windex windex
92
BLOG

Żart duchem i tematem przypominający stan wojenny przerobiony na

windex windex Polityka Obserwuj notkę 11

Jako, że dowcip jest przeważnie bronią bezsilnych, nie mogących innym sposobem w znienawidzonego wroga "wetknąć szpilkę" i poprawić sobie nastrój, z okazji smutnej rocznicy przypominam żart z okresu najzimniejszych chłodów tamtego stanu, dotyczący zbrojnego ramienia "bijącego serca partii", na którym oparł się gienieral, jak mu tam naprawdę, on sam już zabył i zabił na to* (gra słów zrozumiała tylko rosyjskojęzycznych). Okoliczności prawdopodobne.

Aha, konkursik - wyrazy / zwroty zaznaczone * przeznaczone są do wyjaśnienia przez ochotników [ voluntariuszy, bzw. fraiwiligów, ili dobrowolcew, arba savanoriu] 

PotUS R.Regan był swego czasu z wizytą w RPA. Jako największy przysmak skonsumowal on tamtejsza specjalność „mózg z murzyna”. Nastepnie polecial do PRL na spotkanie z przywódcą partii i panstwa gen.JaRuSSkim.

Ten z grzeczności zapytał co mu się najbardziej podobalo w kraju poprzedniej wizyty, no co Regan odpowiedział, ze tamtejszy delikates – świeży móżdżek z murzyna.

Na co gościnny gospodarz ( Kreml mu {pri}-kazał: do pocałunków ala Breżniew z języczkiem* i „druguju biezotkaznost’ wykazywać) wzywa gen.CzeKistę i pyta:

-„Towarzyszu CzeKa, amierikanski pastuch [ eng =cowboy ] chce mózg z murzyna zjeść. Mamy jeszcze jakiś niegrzecznych stypendystów z Angoli, Etiopii lub Kuby?”

-„Towarisz gienieral” – JaRuSSki lubi jak się doń zwraca w języku internationalnego proletariatu – a CzeKista to stary podlizuch, dlatego wybaczono mu błędy młodości – „jest’ takije, no wszyscy dobrze wyszkoleni i żal ich na móżdżki przerabiać, po to wyszkoleni, aby imperialistów w Angoli i Nikaragui zabijać. Towarzysze radzieccy takiego marnotrawstwa nie lubią, mogą się gniewać!”

-„No tak – pomyślał syn starego szlachcica – jak się zmarnują żniwa z całych żniw, to „oni” się nie przejmują, ale gdy kilku „psów wojny” przeznaczonych do „niesienia mira [ =pokoju] na świecie” dostanie nieodwracalnie w łeb od naszych chłopców za bzykanie naszych dziewczyn, to Brwiasty* potrafi na „krasny kowrik wezwać. I przyjemny nie jest, jak wtedy z Mickiewiczem*. Nawet za tych z Plasteliny* łaje jak sobaku”.

Ale tylko pomyślał, zaufanie do starego towarzysza miał wielkie, ale wierność też ma swoje granice, a i podsłuchy Komitet zakłada niezłe, więc powiedział:

-„Dobrze, sprawdźcie jaka grupa społeczna ma najmniej szarych komórek w mózgu, pastuch mówił, że źle wpływają na jego smak i dawajcie z nich kilkunastu w pobliże stołówki tajnego ośrodka wywiadu (żeby nikt nie wywęszył) i jutro podejmiemy naszego szacownego gościa z walizką pełną dolarów, żeby trochu z niej nam dał. To znaczy pożyczył, rzecz jasna – poprawił się JaRuSSki. Bo Kreml powiedział, że oprócz rubli nic też nie ma do poratowania, jedna otwarta wojna ( tzn. misja pokojowa) w górzystym terenie* i kilkanaście tajnych od Hondurasu przez Afrykę po Kambodżę wyciągają wszelkie rezerwy. A brudasy z Plasteliny swoje bomby wysadzają tylko za potężne sumy w zielonych, z naszej waluty biorą tylko blondynki, swołocz seksualna! – skrzywił się zdecydowany purysta w tych sprawach, jedna żona, jedna córka, 0 kochanek, więc 0 bękartów. Pardon jedna wielka kochanka – Anka*

  Następnego południa dwaj wielcy mężowie stanu – jak zapowiedział Uszaty*, zapominając, że jeszcze kilka dni temu szydził z „prostackiego kowboja (pastucha)”, który nie umiejąc zapewnić wszystkim swym obywatelom śpiworów, nawet tym, którzy ich nie chcieli, nas poucza co to demokracja, dobrobyt i wolność! – Polski i USA spotkali się na obiedzie (zwyczajem sowieckim generał jadł obiad o 12:30), Kalifornijczyk o podobnej porze przekąszał lunch.

  Przystawką zarazem głównym punktem programu miał być świeży mózg o obniżonej zawartości szarych komórek, taki light, jakbyśmy dziś powiedzieli.

Goście po krótkim przywitaniu siadają na niewygodnych krzesłach stołówki i czekają na wniesienie potraw. Mija 10 minut, następnie 15 i 20, wreszcie pół godziny. Reagan zaczyna się niecierpliwić, rzuca ironicznie:

-„Może oni są, zaczęli być humanitarni od wczoraj, swoich robotników masakrowali czołgami i bronią maszynową, studentów boksują do śmierci, górnicy jako ruchomy cel w warunkach quasi bojowych im służą, a nagle paru debili im żal”.

JaRuSSki rozumiejąc sens (Inglisz bierny opanował na kursach w podMoskowiu*), rzuca do CzeKisty: „Sprawdzić sytuację!”

  Ów sprężystym ruchem wstaje od stołu, wchodzi na zaplecze kuchni, którą zamieniono na ubojnię.

- „Co jest? – pyta oficera O. do superspecjalnych poruczeń MSW, prywatnie ojca znakomicie zapowiadającej się agentki, oficjalnie dziennikarki społecznej np. od skupu butelek – gdzie mózgi? Towarzysze JaRuSSki i Regan czekają już 30 minut!”

- „Melduję posłusznie Towarzyszu Generale – wyprężony na baczność O. melduje jak to lubi Czesio – nienaganną polszczyzną, bez rusycyzmów i z elegancją – operacja wyszukania najgłupszego i najbardziej nielubianego elementu w społeczeństwie powiodła się. Wg danych wywiadowczych wielu naszych TW i KO oraz specagenta „Stokrotki” (bardzo kosztownej pozycji w budżecie ministerstwa niebezpieczeństwa biednego państwa socjalistycznego po straszliwej wojnie i jeszcze straszliwszym wyzwoleniu w n-tym roku kryzysu gospodarczego i kartkowej reglamentacji, braku czekolady, srajtaśmy i podpasek ) najbardziej znienawidzonymi ludźmi, o ile to określenie można do nich użyć, są ZOMOwcy, podpora naszego systemu, jego ładu i porządku. Średnia ich inteligencja oscyluje około 30 pkt. IQ, więc mózg powinien być smaczny, teoretycznie.”

- „No to gdzie one?”

- „Melduję posłusznie Towarzyszu Generale, że całą najlepszą kompanie ZOMOwców ubiliśmy i żaden z nich mózgu nie miał!”

 

windex
O mnie windex

pamiętliwy

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka