Witek Witek
789
BLOG

Rosyjska walka o wolności w Polsce - niczego to nie przypomina?

Witek Witek Rosja Obserwuj temat Obserwuj notkę 17

   W Moskwie 8 września ub.roku miały odbyć się wybory samorządowe do Moskiewskiej Rady Miejskiej. Aby stać się kandydatem, niepopieranym przez akceptowane przez Kreml partie nałożono arcytrudny wymóg zebrania 3% podpisów popierających od liczby wszystkich mieszkańców zameldowanych w danym okręgu wyborczym. W dodatku ograniczono czas zbioru podpisów na miesiące letnie, gdy duża część mieszkańców stolicy opuszcza zatłoczone, gorące miasto, wyjeżdżając gdzie przyjemniej. Czyli jeden kandydat musiał zebrać średnio 5000 podpisów (w okręgu liczącym ok. 177 tys. głosujących) w ciągu kilku wakacyjnych tygodni, chodząc po mieszkaniach. Rzecz praktycznie niemożliwa do wykonania.
   Mimo to młodzi, pełni zapału ochotnicy kierowani przez czołowego rosyjskiego opozycjonistę Aleksieja Nawalnego (sam on ma sądowy zakaz kandydowania, poparty oficjalnie przez Putina) i jego pomocnicę 32-letnią prawnik Lubow Sobol w kilkudziesięciu okręgach wypełnili to, zdawałoby się nakładającym to ograniczenie technologom kremlowskim, niewypełnialne zadanie i przytargali w wyznaczony dzień do Moskiewskiej Komisji Wyborczej podpisy poparcia w ilości znacznie przewyższającej wymagane minimum 3%.
   Po kilku dniach zaczęły rosyjskie sąd co rusz kolejnemu kandydatowi opozycji odmawiać rejestracji do wyborów, tłumacząc, że zatrudniony przez Komisję grafolog stwierdził, iż duża część podpisów poparcia nie została wykonana ręką tego wyborcy, którego dane są obok podane. W odpowiedzi kandydaci przyprowadzili na następny dzień część ludzi, których podpisy kwestionowano, a od innych wzięto potwierdzone notarialne oświadczenie, że "Ja, niżej podpisany, Iwan Woronin potwierdzam, że podpisałem się na listach poparcia. Rosyjscy sędziowie odpowiadali, że dla nich ekspertyza grafologa jest ważniejsza, a oni mogą być przez kandydatów opozycji szantażowani, np. porwanymi dziećmi, aby przyznali się do tych podpisów, które nie spodobały się tajemniczym, anonimowym grafologom (których nikt na oczy nie widział!).
   Kilkudziesięciu młodym kandydatom, którzy zebrali razem ponad 100 tysięcy podpisów odmówiono prawa uczestniczenia w wyborach. Wot i suwerenna demokracja w wydaniu rosyjskim ad.2019.

   Podobnie choć jeszcze gorzej przeszły wybory municypalne i w "Północnej stolicy" - St. Petersburgu. Tam "wybierano" i gubernatora, skrajnie skompromitowaną postać putinoida Biegłowa, któremu umożliwiono zwycięstwo przez niedopuszczenie do wyborów żadnych poważnych kandydatów, a gdy członek Kompartii RF reżyser Bortko w sondażach zaczął zagrażać Biegłowowi, zmuszono go do rezygnacji z kandydowania. Nie chciał pójść w ślady Niemcowa, ale i nawet Udalcowa.

  Po tak bezczelnym utrąceniu kandydatów opozycji jeszcze przed samym głosowaniem, zaczęły się w Moskwie spokojne, bardzo pacyfistyczne wręcz protesty, polegające przeważnie na spacerowaniu chodnikami po głównych ulicach centrum Moskwy w sobotnie popołudnia. Przygnane z całej europejskiej części Rosji oddziały zomowców brutalnie zwijały każdego podejrzanego (sic!) o niecne, opozycyjne myśli. Nie oszczędzano nawet kobiet, kopiąc i bijąc je, przedtem obezwładniwszy, aby nie mogły nie tylko oddać, a zasłonić się.


    Najwspanialszym dowodem na całkowitą zależność rosyjskich sądów od władzy jest sprawa Ustinowa:
23-letni aktor Paweł Ustinow stał przy stacji metra Puszkinskaja w Moskwie. W pewnym momencie podbiegło do niego dwóch funkcjonariuszy Gwardii Narodowej. Mężczyzna został pobity pałką i zatrzymany za "aktywny udział w nielegalnej demonstracji". W poniedziałek sąd skazał Ustinowa na 3,5 roku więzienia za "napaść na policjanta". "Proces w sprawie Pawła Ustinowa trwał zaledwie osiem godzin. Ogłoszenie wyroku zajęło sędziom 29 minut". W linku filmik brutalnego zatrzymania - sąd odmówił jego obejrzenia na 29-minutowej rozprawie, bo"wierzy całkowicie zeznaniom gwardzistów"  kommersant.ru/doc/4117992

Widzicie Państwo scenę zatrzymania - niewinny facet dostał za nie 3 i pół roku więzienia, bo jednemu z pałujących zwichnęła się od pałowania ręka!
   Po rozpoczęciu prawdziwie SOLIDARNYCH, jakich Rosja nie widziała wcześniej, protestów większości ludzi teatru, kina i sztuki - "A kino jest najważniejszą ze sztuk" (c)
tenże sąd zmienił mu wyrok na JEDEN ROK WIĘZIENIA W ZAWIESZENIU NA 2 (słownie: DWA) LATA.
image
   Wcześniej taki sam wyrok zasugerował dowódca rosyjskiej Gwardii Narodowej, były ochroniarz Putina i jego chrześnicy Ksenii Sobczak generał armii Zołotow (ten powyżej w niepowtarzalnej czapce), stwierdzając, że "Ustinow jest niewinny, więc powinien dostać 1 rok w zawieszeniu".
Cytat autentyczny, Kawka i Witkacy chowają się w rosyjskim realu.

   O unikalnym państwie jakim jest Rosja Putina można opowiadać by jeszcze długo, wspomnę tylko, że przypadkowemu biegaczowi, który uprawiał popołudniowy jogging siepacze generała Zołotowa przy zatrzymaniu złamali nogę, przez pomyłkę. Oczywiście całkiem bezkarnie - nie trzeba było biegać, gdy na ulicach stolicy kręcą się napięci zomowcy.
   Najsłynniejszym w ubiegłym roku dowodem na niezależność sądów w Rosji, oprócz farsy wyborczej, było aresztowanie niezależnego dziennikarza śledczego Gołunowa pod zarzutem handlu narkotykami. Gdyby nie szybka i wszechrosyjska i nawet kremlowska akcja innych dziennikarzy, którzy udowodnili, że narkotyki mu podrzucili sami policjanci, którzy jeszcze nieumiejętnie spisali protokół zatrzymania i rewizji, to żurnalista trafiłby nawet na 30 lat za kratki. Uratował go dostęp niektórych dziennikarzy do ucha Putina, który oburzył się brakoróbstwem (spieprzony protokół) policjantów i nawet dwóch przełożonych od narkotyków wywalił ze stanowisk. Sam fakt przestępstwa podrzucenia narkotyków przez policjantów nikogo w Rosji nie zdziwił i nikt za to nie został ukarany. Dzisiaj prokuratura "niezależna" jak to w Rosji wydała oświadczenie: "Śledztwo nie rozpatruje możliwości, że sprawa karna przeciw Gołunowa i podrzucenie mu narkotyków było związane z jego publikacjami".  Oprotestował to red.naczelny "Echo Moskwy" A.A.Wieniediktow.

   No i z tego państwa prawników (bo nie prawa) wychodzi deputowany rządzącej partii i grzmi pod adresem Polski:
"Niezależność sędziów jest fundamentalnym elementem demokratycznego państwa. […] Popieramy rezolucję, chcemy w ten sposób pomóc kolegom z Polski w zmianie obecnej sytuacji i powrocie do przestrzegania zasad Rady Europy" – powiedział Baszkin, dodając, ze że „reformy w Polsce nie idą w dobrą stronę”. Wyraził również zaniepokojenie finansowaniem instytucji i organizacji funkcjonujących w Polsce.
   Tylko prześladowani rosyjscy opozycjoniści mogą w pełni docenić poczucie humoru postsowieckiego senatora. A także rodziny pomordowanych homosexualistów w należącej do RF muzułmańskiej republice Czeczenii, gdzie panuje prawo szariatu.

   Ale wracajmy do naszych baranów, niech mnie barany nie zwymyślają za takie kompromitujące porównanie. Ponoć jacyś polscy (dokładniej: z Polski) posłowie poparli zgłoszoną i zachwalaną przez putlerowców rezolucję potępiającą Polskę i jej "braki w demokracji i praworządności" w Zgromadzeniu Parlamentarnym Rady Europy.
   Na szczęście - mogą nam ... pomarzyć sobie. "Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy jest ciałem obradującym, doradczym i nie posiada uprawnień prawodawczych – nie może stanowić prawa, norm prawnie wiążących" (wiki)
   Ale tacy gwaranci wolności w Polsce mogą kojarzyć się tylko z poniższym tekstem napisanym przez rosyjskiego generała Popowa, za który otrzymał order od Katarzyny II Wielkiej, o Sejmie Wielkim i Konstytucji 3 maja 1791 mowa:
   "My senatorowie, ministrowie Rzczpltej, urzędnicy kor., tudzież urzędnicy, dygnitarze i rycerstwo kor., widząc, że już dla nas nie masz Rzczpltej, iż sejm dzisiejszy, na niedziel tylko sześć zwołany, przywłaszczywszy sobie władzę prawodawczą na zawsze, a już przeszło przez lat półczwarta ciągle ją ze wzgardą praw uzurpując, połamał prawa kardynale, zmiótł wszystkie wolności szlacheckiego, a na dniu 3 maja r. 1791 w rewolucję i spisek przemieniwszy się, nową formę rządu, za pomocą mieszczan, ułanów, żołnierzy, narzuconą sukcesję tronu postanowił, królowi od przysięgi, na pacta conventa wykonanej, uwolnić się dozwolił, władzę królów rozszerzył, rzeczpospolitą w monarchię zamienił, szlachtę bez posesji od równości i wolności odepchnął (...)
   A że Rzczplta pobita i w rękach swych ciemiężycielów moc całą mająca, własnymi z niewoli dźwignąć się nie może siłami, nic jej innego nie zostaje, tylko uciec się z ufnością do Wielkiej Katarzyny, która narodowi sąsiedzkiemu, przyjaznemu i sprzymierzonemu, z taką slawą i sprawiedliwością panuje, zabezpieczając się tak na wspaniałości tej wielkiej monarchini, jako i na traktatach, które ją z Rzczpltą wiążą
. (...)
   Bracia nasi, wołamy do was! Wznosimy ręce nasze do was, za tą wspólną Ojczyzną, która ginie, a którą wy zachować możecie, nie idzie tu o nas tylko, zginiecie i wy, gdy Rzczplta ginąc będzie, pomnijcie, iż gdzie się sadowi tyrania, tam na czas zwlec zgon swój można, ale go nie uniknąć, później czy prędzej wszystko, co tchnie wolnością, pod ciężarem despotyzmu upaść musi.
"

P.S. Kabaretowym musi wydawać się też wybranie na wiceprzewodniczącego tego Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy byłego putlerowskiego Goebbelsika, takiego rosyjskiego urbanowskiego Stefanowicza, Piotra Tołstoja.
Ale i jawnego antysemitę.
W swoim kraju i Izraelu znany jest głównie z tego przemówienia:
   "Chcę dodać od siebie, że obserwując protesty wokół przekazania Isaakiejewskiego soboru, nie mogę nie zauważyć dziwnego paradoksu: ludzie, którzy są wnukami i prawnukami tych, którzy burzyli nasze świątynie, wyskoczywszy tam ... ze Strefy Osiedlenia (dozwolone miejsca zamieszkania dla Żydów w Rosyjskim Imperium - przyp. tłum.) z naganami (rewolwerami - tłum.) w 1917 roku, dziś ich wnuki i prawnuki, pracując w różnych bardzo szanowanych miejscach - w stacjach radiowych, w parlamentach - kontynuują czyny swoich dziadów i pradziadów."
[= Хочу от себя лично добавить, что наблюдая за протестами вокруг передачи Исаакия, не могу не заметить удивительный парадокс: люди, являющиеся внуками и правнуками тех, кто рушил наши храмы, выскочив там… из-за черты оседлости с наганом в семнадцатом году, сегодня их внуки и правнуки, работая в разных других очень уважаемых местах — на радиостанциях, в законодательных собраниях, — продолжают дело своих дедушек и прадедушек."]

  
Jako prowadzący poolityczne talk-show putlerowski propagandzista oznajmił, że pluje na (wisi mu) opinie mieszkańców Zachodu dotyczących Anschlussu Krymu przez Rosję:



   Ale i swoje obecne miejsce działalności - Radę Europy - porównał w rosyjskiej Gosdumie do Szwondera, bohatera kultowej w Rosji powieści  Mihaiła Bułhakowa "Psie serce" - żydowskiego rewolucjonisty, tępego i zaciekłego tropiciela "wrogów ludu"
image
Czas od 4:49. W poniższej wypowiedzi potępia i wyśmiewa również europejskie wartości, nazywając je "szwonderowskimi" (patrz wyżej)- cała jest warta przetłumaczenia i pokazania Europejczykom kogo w ogóle wpuścili do Zgromadzenia Parlementarnego RE (zegarki i inne wartościowe jeszcze nie zniknęły?), nie mówiąc już o wybraniu go na wiceprzewodniczącego....


    No i na końcu nie mogę nie przyznać racji petersburżskiemu dziennikarzowi Aleksandrowi Niewzorowi, że "antysemicką świnią" można zostać w Rosji Putina tylko jeśli się jest polskim dyplomatą. Typ sypiący takie antyżydowskie porównania i przywołujący do współczesnego sporu żydowskich rewolucyjnych przodków jest wiceprzewodniczącym rosyjskiego "parlamentu" (jak wiemy od poprzedniego przewodniczego Gosdumy "Parlament to nie miejsce do dyskusji"), zagadkowym zjawiskiem wybranym i na wiceprzewodniczącego Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. Wstydź się EUropo! Na razie chcemy Cię reformować i nie dopuszczać twojego dalszego upadku, ale z takimi antysemitami i dzierżymordami jak powyższy troglodyta być w niej, przynajmniej ja, nie chcę!

Witek
O mnie Witek

  "..kilka Twoich powstańczych tekstów pisanych w sierpniu 2009 i Twoje komentarze i interpretacja faktów w tym opis próby połączenia Starego Miasta z Żoliborzem są niesamowite. Powiem szczerze, że te Twoje teksty, wraz z książką Zbigniewa Sadkowskiego "Honor i Ojczyzna", należały do głównych motywów mojego zainteresowania się szczegółami." ALMANZOR 22.08 ..."notki Witka, które - pisane na dużym poziomie adrenaliny - raczej się chłonie niż czyta." " Prawda o Powstaniu, rozpoznawana na poziomie wydarzeń związanych z poszczególnymi pododdziałami, osobami, czy miejskimi zaułkami ma niespodziewaną moc oczyszczania Pamięci z ideolog. stereotypów i kłamstw. Wszak Historia w gruncie rzeczy składa się z prywatnych historii. Prawda na poziomie Wilanowskiej_1 jest dużo bardziej namacalna i bezdyskusyjna niż na poziomie wielkiej polityki. Spoza Pańskiego tekstu wyłania się ten przedziwny napęd Bohaterów, o których Pan pisze. I nawet ten najgłębszy sens Ofiar, czynionych bez patosu i bez zbędnych górnolotności" JES pod "Dzień chwały największej baonu "Zośka" "350 lat temu Polakom i Ukraińcom zabrakło mądrości, wyrozumiałości, dojrzałości. Od buntu Chmielnickiego rozpoczął się powolny upadek naszego wspólnego państwa. Ukraińcy liczyli że pod berłem carów będzie im lepiej. Taras Szewczenko pisał o Chmielnickim "oj, Bohdanku, nierozumny synu..." Po 350 latach dostaliśmy, my Polacy i Ukraińcy, od losu drugą szansę. Wznieść się ponad wzajemne uprzedzenia, spróbować zrozumieć że historia i geografia dając nam takich a nie innych sąsiadów (Rosję i Niemcy) skazały nas na sojusz, jeżeli chcemy żyć w wolnych i niepodległych krajach. To powrót do naszej wspólnej historii, droga oczywiście ryzykowna na której czyha wiele niebezpieczeństw(...) "Более подлого, низкого, и враждебно настроенного к России и русским человека чем Witek, я в Салоне24 не видел" = "Bardziej podłego, nikczemnego i wrogo nastawionego do Rosji i Rosjan człowieka jak Witek, w Salonie24 nie widziałem" AKSKII 13.2.2013

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka