wysoka.kwota.wolna wysoka.kwota.wolna
260
BLOG

Polifonia i homofobia...

wysoka.kwota.wolna wysoka.kwota.wolna Muzyka Obserwuj temat Obserwuj notkę 35

Polifonia i homofonia oczywiście. Znudzony i już nieco przesycony, nasycony koncertami fortepianowymi Mozarta sięgnąłem po Bacha. Koncerty brandenburskie, kiedyś nudziarstwo tak się mi zdawało, teraz zafascynowały mnie. Przypadkiem rano, po obudzeniu, aby uciec i odgrodzić się od wrogiego i nieprzyjaznego świata, między jawą a snem, w półśnie odsłuchałem VI koncert brandenburski i zdziwiłem się. Zachwyciłem nawet. Co to, jakieś dziwy, tak jakbym wyraźnie i czysto słyszał kilka muzyk w jednej muzyce, a wszystko jakoś współgra. U Mozarta jest jakby jedna muzyka, jedna fala a u Bacha, w tym koncercie jakby wiele fal, łączą się i rozchodzą, ale wszystkie fale słyszę wyraźnie. Fachowo to jest polifonia, poczytałem trochę. Mam jeszcze koncerty fortepianowe Bacha ale jak wiadomo nie były to koncerty fortepianowe, wtedy fortepianu nie było. W koncertach brandenburskich jest klawikord. Fortepian tu nie nadaje się, taki fragmencik znalazłem:

Albert Schweitzer na początku wieku XX sugeruje, że do fortepianu takiego, jakim ukształtował go wiek XIX, Bach miałby stosunek ambiwalentny:  chwaliłby mianowicie doskonałość mechanizmu, ale miałby wiele zastrzeżeń co do brzmienia – wielkiego wprawdzie, lecz nieco głuchego i ciemnego, a więc jakby nie sprzyjającego przejrzystości polifonicznej faktury. Wydaje się, że  problem ten rzeczywiście istnieje. Rieger w swojej książce pt. Glenn Gould czyli sztuka fugi zauważa: „Używany zgodnie z tradycją romantyczną fortepian istotnie nadaje się do muzyki polifonicznej tak mniej więcej, jak mikroskop z zaparowanym szkiełkiem do obserwacji mikroorganizmów; coś tu i  ówdzie widać, przesuwają się barwne, cieszące oko plamy, ale gdzie ten pierwotniak ma rzęski, a gdzie nóżkę – diabli wiedzą ... Zaś do tańca (a to drugi zasadniczy wymiar muzyki barokowej) fortepian – ze swą ciężką mechaniką i  topornymi ozdobnikami – nadaje się jak hipopotam do walczyka”.

Ale zostawmy fachowe dywagacje muzykom i muzykologom. Homofonia czy polifonia... A ta homofobia. Ciszę się, że lewacki kandydat poniósł klęskę, Krytyka Polityczna płacze i szlocha, jak teraz czytam. Ja natomiast z ciężkim sercem głosowałem na Dudę aby nie wygrał Trzaskowski, nie trawię tego gościa. To tak na marginesie, bo czytam trochę i szperam, szukam: Bach, polifonia, concerto grosso itd, itp...

A tu "lewica" wypłakuje sie... ale niby to nie jest klęska lewicy tylko przypadek...  

https://krytykapolityczna.pl/kraj/adam-ostolski-czy-to-koniec-lewicy-w-polsce/

Śmieszne towarzystwo...

Zresztą mało mnie to obchodzi, wracam do Bacha... Taki cytat jeszcze

Klawesynowej twórczości poświęcił on wiele uwagi, ale specjalnym sentymentem darzył klawikord – instrument, przy którym często komponował.  Klawikord, choć miał nikłe brzmienie i nie nadawał się do koncertów przed większym audytorium posiadał pewne cechy dźwiękowe, które przyciągały uwagę Bacha. 

...

programista kiedyś, teraz tylko chodzę

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura