wysoka.kwota.wolna wysoka.kwota.wolna
114
BLOG

Człowiek państwowo-rodzinny

wysoka.kwota.wolna wysoka.kwota.wolna Osobiste Obserwuj temat Obserwuj notkę 2

Tutejszy, tubylczy człowiek państwowy jest człowiekiem rodzinnym. I na odwrót człowiek rodzinny jest człowiekiem państwowym. Państwo i rodzina to dwie organizacje przestępcze. Można być wielkim służbistą na pokaz i jednocześnie przestępcą organizującym niejawne korzyści dla rodziny z tytułu zajmowania określonej pozycji w strukturze państwowej. Dla dzieci większość zrobi wiele i to jest zrozumiałe i akceptowane. Zresztą daleko szukać. Moja świrnięta ciotka powiedziała, że dla dzieci byłaby w stanie zabić, to jest pozytywny przykład miłości matczynej. Państwo i rodzina a pomiędzy pustka. Dwie organizacje przestępcze o niejasnym, niewidocznym kodeksie postępowania ale nakierowane na zysk i korzyści. Poza nimi spalona ziemia i polskie piekło. Straciłem wątek, dziubię w smartfonie w pociągu...

Zastanawiam się jak pisać, obiektywnie i merytorycznie czy wściekle i "literacko" oraz jednocześnie subiektywnie a więc całkowicie sobą, w sposób głęboko osobisty. Najlepsze są mieszanki. Pisać wściekle jak Bernhard i nie przejmować się detalami. Weźmy np. uwagi B. o Heidegerze. Heidegger wielkim filozofem był jak wiadomo a dla B. to śmieszny facet i obłudnik w pumpach z mycką na głowie i w kalesonach. Czy tak faktycznie B. myślał czy też jest to konstrukcja na potrzeby książki "Dawni mistrzowie". To nie jest zresztą typowa literatura, ale monotonny wybuch gniewu i wścieklizny oraz prowokacja, przemieszanie obiektywnego z subiektywnym. Nakładanie na siebie autocenzury jest zbędne czy niewskazane. "Dawni mistrzowie" książka frapująca ale męcząca, obsesyjna. Cóż robić. Czytać fragmenty. Całość jest nudna. Sam B. zresztą tak radzi. Czytać fragmenty. Całość przygniata.

Znowu polska, dopieszczana rodzina w pociągu. Dziecko, matka polka i babcia polka. Skaczą wokół dziecka. Mam od tego mdłości. Ostatni dzień urlopu. Pojechałem do Wrocławia rano, teraz wieczorem wracam. Miała być miła wycieczka. Podróże z dziećmi kształcą. Teraz niuniusia mała a rano tuż obok mnie młodzi trzecioklasiści. Każdy komóra i grają w gierki. Wycieczka chyba. Grają i gadają oraz opowiadają kawały jeszcze nie świńskie. Polak, rusek... oraz o blondynkach, mądre dzieci, przemądrzałe. Dla tych dzieci ich rodziny zrobią wszystko. Zadbane dzieciaczki, ich bzdurna gadatliwość oraz hałaśliwość działają mi na nerwy. Nie lubię tłumu i masy.

To wszystko, coraz mniej mam do powiedzenia. Człowiek podziemny patrzy na tych co skaczą po ziemi tej, tej ziemi. Szukam jednak głębiej cóż mnie tak drażni... Triumfująca przeciętność i pospolitość czyżby to. Może to. Pomimo tego opakowania nowoczesnego czy wsparcia partyjno-państwowego... Myśmy szczęście wynaleźli, manifestuje to każdym przejawem ostatni człowiek, który wszystko zdrabnia... Nam się wszystko należy.

--------

Też 2019. Przywrócona notka


programista kiedyś, teraz tylko chodzę

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości