wysoka.kwota.wolna wysoka.kwota.wolna
181
BLOG

Łużyk czyli mała metafizyka

wysoka.kwota.wolna wysoka.kwota.wolna Hobby Obserwuj temat Obserwuj notkę 6

Byłem tam. W końcu zaliczyłem. Kiedyś może już też tam byłem gdy jeździłem na rowerze, ale nie pamiętam. Rynek Bałucki, z rynku 3-ką do Warszawska/Skrzydlata a dalej na pieszo, tam gdzie na mapie Czerwone Dęby i dalej do samego końca lasu a następnie zawróciłem, kilkaset metrów kamienistą drogą tzw. kocie łby i zamiast do niebieskiego szlaku to poszedłem w przeciwną stronę, kilkanaście minut, odnalazłem ten Łużyk, takie leśne bajoro, i dalej do końca lasu, zawróciłem i trochę straciłem orientację, jakiś dziki tor rowerowy dla samobójców  tam był tzn górka, wykopany dół, takie mini skocznie. Gdzie ja jestem to nie wiedziałem dokładnie a później patrzę zielony szlak, gdzieś tym szlakiem wyjdę pomyślałem. Wcześniej przed Czerwonymi Dębami była Babia i Grzybowa Góra. Czyli na ten szlak zielony natrafiłem w końcu, doprowadził mnie do leśnej ulicy Serwituty, była taka tabliczka tam, już mniej więcej wiedziałem gdzie jestem, a później znów skręciłem na Grzybową i Babia Górę po raz drugi. Po zejściu z tej Babiej kilkanaście minut odpoczynku na ławce nieopodal. Byłem wykończony bo wyszedłem z domu 13.30 a było przed 18.00. Później jeszcze przez las do Wycieczkowa/Sanatorium i o 18.34 w autobus 51A, teraz mikrobus na dw. Ł.Fabryczna. Resztki sił. Później do pracy, zobaczyć co tam dzieje się. Zostają jeszcze Parowy do zaliczenia w tej części lasu. W tych odludnych zakątkach lasu żadnego pieszego tylko nieliczni rowerzyści na większych, szerszych szlakach... Trasa trudna bo często omijałem główne szlaki i wchodziłem na te odludne i mało uczęszczane  a tam liczne górki, korzenie, nierówna droga a ja miałem zbyt "miękie" obuwie. Ostatnio raczej chodzę w krótsze trasy: lepsze dzielnice, park julianowski, okrążenie stawu przy muszli i nastepnie do lasu, Kasztelańska, Krasnoludków i Arturówek, tam przy Wiewiórczej wsiadam w 51AB albo 61. Trasa bardziej cywilizowana, płaska, mniej dzika, około 1 godz 45 min... Łużyk to trzeba przez cały las iść od mojej strony. A jeśli przez te "szczyty" leśne tzn górki to trochę jest chodzenia tak na ponad 4 godziny. Teraz właśnie odtwarzam sobie film z tej pokręconej włóczęgi, w swojej głowie, zamykam oczy i widzę siebie jak idę przez las, cała trasa i kogo  oraz co widziałem, muszę starać się więcej zapamiętywać... Ciekawy eksperyment, odtworzyć to co widziało się wczoraj jak najdokładniej, tylko że trzeba nastawić się na to tzn. mniej być pogrążonym i zapadniętym w siebie. A więc co widziałem... Jest w tym jakaś transcendencja, metafizyka, coś w tym jest, bo przecież tego już nie ma, już minęło a ja przywracam i nadaję temu nowe życie, jeszcze pachnące i świeże, jeszcze żywe a nie martwe, jeszcze ciepłe...

To jest ten Łużyk czyli leśna sadzawka.

image

Ławka na której odpoczywałem, pod Babią Górą. Żadnej baby ładnej nie było, ja sam...

image

Ścieżka na Grzybową Górę, same korzenie, wymyte chyba przez wodę tzn ziemia wypłukana...

image

Trasa dzika, tak to określiłem, dzika, dla rozbitków życiowowych takich czy innych. Co mnie tam poniosło tak niekiedy myślę sobie już post factum...

programista kiedyś, teraz tylko chodzę

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości