wysoka.kwota.wolna wysoka.kwota.wolna
96
BLOG

Trzy góry i co dalej?

wysoka.kwota.wolna wysoka.kwota.wolna Kultura Obserwuj notkę 0

Nudy. Nie chcę się mi, ale dokończę. Byłem w zeszłym tygodniu wtorek, środa a w tym tygodniu w poniedziałek. Już wiem jaka jest topografia. Ustalona doświadczalnie poprzez chodzenie w terenie. Trzy góry. Babia, Grzybowa, Kamienna. Las Łagiewnicki. Wtorek z Babiej na Grzybową zboczem, skręca się w prawo i tam jest taka ścieżka. Środa z Babiej nie w prawo ale w lewo do niebieskiego szlaku, później w dół, jest taki pierwszy szerszy trakt i tutaj w lewo, ta droga jest w dolinie pomiędzy Babią i Grzybową a Kamienną. Czyli taki wąwóz pomiędzy tymi górami, droga w wąwozie czy dolince zakręca później i łagodnie prowadzi na Kamienną, ale można krócej stromą ścieżką zejść z Grzybowej i wejść na Kamienną. Z tym, że nie ma tabliczek, kiedyś były. Ale już wiem jak i co, topografię mam w głowie i w pamięci bez mapy, po prostu chodziłem, chodziłem i teraz nam jasność. W poniedziałek czy już w  zeszłą środę był Armagedon Active w budowie, jakieś stalowe konstrukcje, w środę pod Babią widziałem, nie wiedziałem wtedy co to i po co, ale już wiem. Jakieś biegi z przeszkodami a te przeszkody to te konstrukcje. Myślałem, że to np dla mnie gdybym chciał powiesić się ale to taka moda. W poniedziałek jeszcze raz obszedłem trzy góry a później inna drogą, były jeszcze taśmy dla biegaczy i poszedłem drogą w dół wzdłuż taśm, wyszedłem na Łużyk. Po drodze jeszcze chyba trzy konstrukcje Armagedon Active. Schodząc w dół pośliznąłem się i upadłem, śnieg i mokre liście, a obuwie choć b.wygodne ale podeszwa nie do takiego chodzenia. Pierwsza wywrotka w lesie po kilkunastu latach chodzenia. Później drugi poślizg ale bez upadku. Trzeba uważać. Poniedziałek, jeszcze zimno, wiatr, śnieg w lesie. Wróciłem tą samą drogą z Łużyka i obok Grzybowej wyszedłem. Za Grzybową Górą a przed Babią jest taka wiata, usiadłem ale bez ruchu zimno i długo nie siedziałem. Smutno, wiatr, pustka, czyli las to nie zawsze radość ale niekiedy przygnębienie. Mokro i ślisko, na zboczach trzeba uważać. I tyle. Tak to wygląda. Armagedon... I tak siedziałem w lesie pod wiatą, przygnębienie narastało, smutek, zniechęcenie. Gdzie mnie zagnało, sam w lesie przy takiej pogodzie. Chyba zwariowałem. Podniosłem się jednak, trzeba wracać, powrót około 2 godziny, no może mniej. Świat oszalał...

To w lesie a w realu ciągle to samo, ta sama propaganda i pranie mózgów. Odsłuchuję "Biesy", przegryzam "Rodzinną Europą". 

Armagedon Active, ekstremalny bieg. Czytam na stronce

ARMAGEDON - miejsce ostatecznej bitwy, w której dojedzie do starcia sił dobra i zła. To tu nastąpi legendarne zniszczenie i klęska sił zła. To tu wszystko się rozstrzygnie.

Czyli tak jakby "a propo" obecnej sytuacji a myślałem, że to coś dla mnie, nie muszę wieszać się... Jednak to nie tylko chwilowa konstrukcja ale szersza metafora. Armagedon bez klęski sił zła. Starcie sił dobra i zła, a czy klęska sił zła? bo co jest i gdzie jest to zło a gdzie jest dobro, tutaj zgody powszechnej nie ma... Być może zło jest nieusuwalne, taki tani manicheizm.

programista kiedyś, teraz tylko chodzę

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura