wysoka.kwota.wolna wysoka.kwota.wolna
375
BLOG

Spotkałem samotną kobietę

wysoka.kwota.wolna wysoka.kwota.wolna Kultura Obserwuj notkę 0

w lesie...

Kiedy to było, w czwartek. To chyba 19.05. Teraz gdy piszę jest 25.05. Znów pojechałem na Modrzew. Stamtąd cztery góry obszedłem. Na początku od leśnego parkingu Serwituty drogą leśną do Babiej. Później skręcam w niebieski szlak i następnie ponownie skrecam w prawo, schodzę z niebieskiego szlaku, idę dolinką pomiędzy Babią, następnie Grzybową z drugiej strony wzgórze gdzie jest Kamienna i wchodzę tam stromą scieżką, można też obejść i wejśc skręcajacą, łagodnie wznoszącą się drogą. Tysiace ścieżek. Dalej już płaski teren na wzniesieniu, idzie się, idzie się i idzie. Wszedłem wreszcie na Ruską Górę, troche trzeba iśc aby dojśc tam tak jak ja idę bo prawie do ulicy o.Godlewskiego. Dochodzi się prawie że na koniec lasu i jest tam koniec tej ulicy przy skrzyżowaniu, ulicy której początek jest za klasztorem i obok szpitala, działek, cmentarza dalej ona prowadzi. Trzeba zawrócić przed wyjściem z lasu, widać drewnane słupki, tam jest taka ścieżka na Ruską Górę od drugiej strony. Płasko w górę. Próbuję sobie przypomnieć i zapisać. Mętlik słów, zbędne słowa, bo ja widzę i jeszcze pamiętam. Widzę jak idę i gdzie, wywołuję obrazy tej wędrówki z pamięci. Piesek, piesek tam był w lesie, niegroźny, tak jego pan powiedział. Piesek niegroźny. Dwa czy trzy razy podbiegł do mnie. Później powrót, z Ruskiej do Babiej... Przydługi wstęp, nudny. Zniechęcam celowo. Zniechęcam. Dla wybranych to jest. Wstęp można pominąć. Topografia czy mapa wędrówki w pamieci, odtwarzam. Skracam. Skracam więc. Powrót, przechodzę przez Okólną, idę przez uroczysko Wanny do sanatorium. Sanatorium, kiedyś tu przed wojną było, takie drewniane budynki, teraz jest tam ośrodek edukacji ekologicznej, a po drugiej stronie jest później, po wojnie wybudowane, murowane sanatorium, teraz nieczynne od dawna. Dwa sanatoria, jedno przedwojenne drewniane, stare. W skrócie mówi się na te okolice "sanatorium". W pobliżu jest jeszcze tzw. klinika zwierząt, wszystko to w okolicach przystanku autobusowego zwanego Wycieczkowa-sanatorium.

I tam na kamienistej bocznej drodze, obok kliniki zwierząt nagle zaczepiła mnie samotna kobieta. Skąd tu sie wzięła, było późno już. Czy są tu dziki? zapytała mnie na wstępie. Już wiedziałem, że będzie dłuższa rozmowa bo kiedyś ją spotkałem. Widocznie chodzi po lesie, czy przy lesie, bo jest to niedaleko od przystanku i szuka człowieka. Człowieka szukam, w mieście jest tłum i samotność. Zerknąłem na "zegarek" tzn smartfon. Była 20:15 a do domu jeszcze daleko, ponad godzinę czy więcej. Przez ciemny las. Właściwie to nie tyle rozmowa co ja słuchałem. Czy są tu dziki? Dziki, tutaj? Raczej nie, na ul. Krasnoludków to często spotykam, wie pani gdzie jest ulica Krasnoludków? Leśna ulica a później jej przedłużenie już nie ulica a leśny trakt pozbawiony "praw do ulicy". Jednak nie tłumaczyłem gdzie ta ulica. Na Wycieczkowej miedzy parkingiem a Kasztelańską często są, w lesie blisko ścieżki rowerowej, na Skrzydlatej tuż przed Arturówkiem, idąc chodnikiem, trzeba uważać bo ryją w ziemii tuż przy chodniku i wieczorem, jesienią gdy słabe jest oświetlenie z latarni, można wejść na stado dzików, nic przyjemnego. Ale tutaj w tych okolicach nie widziałem. Czy są dziki? Jak tu się wyrwać z monologu tej kobiety zastanawiałem się ale stałem grzecznie. Syn jej jest 1200 km stąd. Ile mam lat bo ona 47. Zastanawiałem się czy jest normalna, ale cóż to znaczy być normalnym. Czy ja jestem normalny? Chyba jest samotna i tyle. Niedawno zmarły jej cztery bliskie osoby. Cztery osoby pochowałam niedawno. Ale wie pan to nie pandemia. Nie pytałem na co, dlaczego zmarły. Tatuś zmarł jak miała 14 lat i był piękną osobą. Ktoś zapukał kiedyś do drzwi jej mieszkania. To właściciel kamienicy. I cała historia chaotycznie opowiedziana, chyba ona jest właścielem mieszkania po rodzicach ale właściciel kamienicy uważa inaczej. I sprawa jest w sądzie. Taki sens wypreparowałem z chaosu jej słów. Jakaś staruszka ją odwiedziła, tuż po kąpieli staruszka była i potwierdziła, wieczorem to było przed snem. Staruszka 82 lat. Potwierdziła co potwierdziła, chyba to że mieszkanie jest jej własnością. Stałem i słuchałem. Wreszcie zebrałem się na odwagę, muszę już iść mieszkam na Radogoszczu Wschodzie a to przez las jest długa droga jeszcze. Do widzenia. Pani spokojnie odeszła. Ja poszedłem swoją drogą.

I tak stałem grzecznie z samotną kobietą udając dobrego człowieka ale przecież jestem zły i mam strasznie groźne kły. Moja kochana żona mówi do mnie: ty wszędzie widzisz zło, takiego pesymistę jak ty to nigdy nie widziałam. Ale wiele osób mówi do mnie nie znając mnie, że jestem dobrym człowiekiem. Ach, gdybyż mnie znali. Zło jest podstawą tego świata, a Bestia nad światem panuje i patrzy na te bestie ludzkie. A moje dobro jest tylko pozorem i pewną ogładą. Delikatne i subtelne rysy twarzy, nic brutalnego, prostackiego i chamskiego w fizjonomii to bardzo myli. Pewna łagodność i opanowanie ale wewnątrz pogarda i nienawiść dla ludzkiej nikczemności. Tak więc stałem i słuchałem samotnej kobiety, późno już było, może zadałbym kilka pytań, ale wtedy spotkanie nasze byłoby długie. Milczałem. Chciałem zapytać o mieszkanie, czy sprawa jest w sądzie, ale wie pani jakie są sądy, prawnicy łajdacy. Nie ma pani szans. Jednak gdybym zapytał to nie wyszedłbym z tego lasu do rana. I tak staliśmy kilkanaście minut, ona nienormalna i ja nienormalny słuchałem monologu samotnej kobiety. A w oddali normalny świat pełen normalnych ludzi. I ja nienormalny widzę w nich bestie. Ale nic nie mówiłem o tym samotnej, lekko nienormalnej kobiecie. Jest pani bez szans bo ludzie to bestie są, sądy pełne bestii, prawnicy to bestie, przegrana sprawa. Choć zdarza się, że tacy nienormalni też są cwani. Być może tylko ja jestem jedyny nienormalny. Na koniec pani jeszcze zapytała o bombę. Czy może spaść na nas atomowa. Chyba nie jeśli już to Rzeszów a nie Łódź, przez Rzeszów idą transporty. Ale co tam bomba. Będzie co ma być. Bez bomby bestie wykończą nas, nienormalnych. 



programista kiedyś, teraz tylko chodzę

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura