Dominik Wójcicki Dominik Wójcicki
2055
BLOG

Konfederacja, czyli wielkie oszustwo

Dominik Wójcicki Dominik Wójcicki Wybory Obserwuj temat Obserwuj notkę 2

Konfederacja na szczęście przegrała, ale z chamstwem jakie wniosła będziemy się męczyć do jesieni. 

Napisanie tekstu o Konfederacji odkładałem przez wiele tygodni, by zobaczyć do jakiego ostatecznie punktu ten projekt doprowadzą jego liderzy i czy wyborcom uda się uciec z zastawionej na nich pułapki.

Dzisiaj odpowiedź jest taka, że szefowie Konfederacji doszli do miejsca, w którym są już Donald Tusk z Grzegorzem Schetyną, a większość wyborców na szczęście na oszustwo nabrać się nie dała. Najpewniej jednak próba zostanie jesienią powtórzona, stąd niniejszy tekst o Konfederacji.

Jeszcze pół roku temu nikt z wyborców PiS nie zakwestionowałby dobrych chęci Ruchu Narodowego lub Grzegorza Brauna. Z Korwinem-Mikke to inna sprawa, ale o tym później. O ile politycy PiS mają np. kłopot z marszem niepodległości i starają się nie brać w nim udziału, o tyle mnóstwo wyborców PiS uczestniczy w nim z entuzjazmem, co pokazuje, że stanięcie obok sympatyków RN nie musi być dla nich trudne. Grzegorz Braun zyskał sobie uznanie prawicy np. znakomitym filmem o Jaruzelskim i też trudno go było postrzegać jako obcego, choć przecież żadnych związków z PiS-em nie miał. Dowodem tego ponad 10% poparcie w Gdańsku w wyborach prezydenckich, na które złożył się elektorat PiS.

Jednym słowem narodowcy i Braun, przy całej swojej odrębności, to jeszcze do niedawna była strona patriotyczna. Inaczej o nich nie myśleliśmy.

Kampania do europarlamentu ten stan rzeczy obaliła. W momencie najostrzejszego podziału polsko - polskiego te dwie grupy wybrały nie żadną trzecią drogę (to byłoby do przyjęcia, wszak do Kukiza pretensji o samodzielność nigdy nie miałem), ale wybrały wojnę z partią PiS i jej wyborcami, czyli tą częścią Polaków, która podziela większość ich przekonań.

Bosak był gotów napisać, że Komisja Europejska powinna "przytrzeć nosa" polskiemu rządowi (chodziło o rekompensaty za prąd), czyli zrobić dokładnie to samo, o co błagają ją od czterech lat Schetyna z kolegami. Braun był gotów sączyć narrację, jakoby nic się w Polsce nie zmieniło - gdyby nic się nie zmieniło, to... nic by się nie zmieniło, a zmieniło się wszystko. Wszyscy oni krzyczeli "PiS-PO jedno zło".

Ale taka zdrada spraw polskich to jeszcze nie największy grzech. Dadzą sobie Polacy radę bez nich. Największym grzechem było całkowite ośmieszanie ważnych dla Polski spraw.

Jeśli jesteśmy w stanie wojny z LGBT o naszą kulturę i moralność, a jesteśmy, to nic nie jest w stanie bardziej skompromitować naszych racji niż zawołanie Brauna, iż homoseksualistów trzeba karać śmiercią. To kończy wszelką rozmowę. "Bo wy na prawicy chcecie nas mordować" - powie każdy rzecznik LGBT. I zamiast rozmowy, że "facet" z "facetem" to nie małżeństwo będziemy mieli rozmowę, że "chcą mordować gejów".

Jeśli faktycznie istnieje zgoda, a istnieje, co do tego, że środowiska żydowskie są bezczelne, wysuwając roszczenia majątkowe, to Konfederacja ze swoją do kwadratu antysemicką narracją tylko im ubija grunt pod wygraną. Bo antysemicką Polskę wydoić będzie o wiele łatwiej.

Berkowicz zakładający jarmułkę na głowę polityk PiS to najlepsze zobrazowania dla tych wszystkich bredni, które o Polakach wypisuje na Zachodzie Gross. Tylko, że teraz Gross znalazł dla swoich wypocin obrazek. Zachowanie Berkowicza i ta konfederacyjna aprobata dla niego to najbardziej obrzydliwy happening w polskiej polityce od czasów Palikota. A od tego się niestety nie zaczęło: jest Polin, prezydent Juda, USArael, itd.

W kampanii europejskiego zohydzania Polski, którą w 2015 r. rozpoczęła Platforma Obywatelska Konfederacja dołożyła swoje zasługi, próbując pokazać nas, jako kraj chcący mordować homoseksualistów i oszalałych antysemitów. A wszystko to z hasłami patriotyzmu i pod biało-czerwoną flagą.

Mało to w sumie ważne, choć ciekawe, czy taki kształt Konfederacji to zasługa Korwina-Mikke, czy wspólne dzieło wszystkich podmiotów. Niemniej dochodzimy do Korwina, bytu zupełnie odmiennego od RN czy Brauna.

O ile jeszcze pół roku temu tamtych można było uznawać za środowiska patriotyczne, o tyle Korwin nigdy żadnego wspólnotowego programu nie przedstawił.

To zdeprawowany nihilista gotów skazać 95% społeczeństwa na nędzę, byle 2% trochę się wzbogaciło. Typ człowieka, który urodził się zbyt późno, bo idealnie odnalazłby się jako właściciel niewolników, którymi sadystycznie by pomiatał, licząc skrupulatnie jaki zysk mu przynoszą.

A jednak obejmujący zbiorowość (naród), jako punkt swego odniesienia, Ruch Narodowy zawiązał koalicję z Korwinem-Mikke, skrajnym egoistą i indywidualistą.

Korwin wniósł naturalną dla swej formacji pogardę względem ludzi korzystających z jakichkolwiek świadczeń społecznych. Momentami korwinowskie, a co za tym idzie konfederacyjne, odhumanizowywanie beneficjentów 500+ przewyższało to w wydaniu AntyPiS-u. O ile ta pogarda ze strony PO nie rusza, o tyle firmowana przez Konfederację wykopała rów, którego bynajmniej ja już przeskakiwał nie będę. Nie ma znaczenia czy większość ludzi w kraju poniża Janda i AntyPiS, czy "mały Korwin" Sośnierz.

Zadałem pytanie, czy ten antysemicki rys Konfederacji to zasługa Korwina? Przypuszczam, że bardziej jego niż narodowców, bo dokładnie takie same hasła głosiło to środowisko w 2018 r. przy okazji wyborów samorządowych. Tyle tylko, że wtedy to nie żydzi, a Ukraińcy byli przedmiotem obelg. Był nie żydowski PiS, a PiS banderowski. Nie Polin, a UPAina.

Nie wiem, czy Konfederacja to agenci Kremla. Być może tylko pożyteczni idioci, bo wbrew pozorom tych dla Moskwy zawsze pracowało więcej. Wiem jednak, że Moskwa zabiegając o zmianę rządu w Polsce wcale nie bedzie promować AntyPis-u, bo żaden wyborca PiS nie nabierze się na tego typu propagandę. Potrzebne jest więc wykreowanie obozu "arcypolskiego". Takiego, który to "z miłości do ojczyzny, naszej matki" podważy wszelką rację stanu. Patrz np. Braun, który wezwie żołnierzy do oporu przeciwko Amerykanom, bo to gwałt na Polsce, że stacjonować ma tu US Army. Gdy nie będzie tu US Army to oczywiście najbardziej ucieszy się Красная Армия. Tak samo jak się ucieszy, gdy nie będzie już Ukrainy i do Przemyśla będzie mieć już tylko przez granicę.

Konfederacja poszła na totalną wojnę z PiS po to, by zabrać mu kilka procent i w konsekwencji zapewnić wygraną AntyPiS-owi. Jakże wymowny był całkowity brak reakcji Michalkiewicza, Bosaka i innych speców od 447, gdy Cimoszewicz wygłosił swoje ciepłe zdanie o żydowskich roszczeniach.

4,5% to porażka Konfederacji i formuła ta nie miałaby sensu, gdyby chodziło o powodzenie formacji w kolejnych wyborach i jej autonomiczny interes. Ale 4,5% przy podwyższonej frekwencji to jest może 200 tys. więcej głosów niż dotychczasowe poparcie RN i Korwina - 200 tys. w jakiejś formie skradzionych PiS-owi. Nawet dla tych tylko 200 tys. głosów wariant może być powtórzony jesienią.

Dlatego będziemy się męczyć jeszcze pół roku z nonsensownym podbijaniem "arcypolskich" postulatów. Opowieściami, że PiS zdradził, że niczym nie różni się od PO, że oddał Polskę, że żydzi lub ktoś inny, że prawdziwa prawica, itd. W nagrodę może sympatycy tej "prawdziwej prawicy" zasłużą ponownie na laurkę w Gazecie Wyborczej za to, że są "młodymi mężczyznami na wojnie o wartości". W sumie do tej pory to ich jedyna nagroda za to denerwujące napinanie się w sieci i udawanie, że są większością i zasługują na poważne traktowanie.

Rocznik 1981, mieszkam w Toruniu. tak w ogóle to młody, wykształcony i z dużego miasta.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka