Michał Wojciechowski Michał Wojciechowski
361
BLOG

ANTYREALIZM czyli lewica myśli na odwrót

Michał Wojciechowski Michał Wojciechowski Religia Obserwuj temat Obserwuj notkę 4

W obecnej kulturze różnica między prawdą a fałszem bywa zamazana. Albo kłamie się wprost, nazywając prawdę fałszem, a dobro złem, albo przedstawia się je z dystansem jako dwa równoległe poglądy. Skoro jednak prawdziwość to zgodność między stanem umysłu a rzeczywistością, prawdę można poznać, porównując opis z faktami. Wymaga to liczenia się z nimi – z faktami przyrodniczymi, biologicznymi, społecznymi, historycznymi itd., jak też z naturą ludzką i z wymogami logiki. Niby to oczywiste.

 

Na bakier z faktami

Jednakże, choć to dość dziwne, w dzisiejszym zmaterializowanym i technicznym świecie ten kierunek myślenia wcale nie dominuje. W kulturze umysłowej, humanistycznej, politycznej, a po części w sferze gospodarczej, zdaje się przeważać nastawienie wręcz odwrotne. Tworzy się koncepcje, a następnie próbuje je narzucić, dostosować do nich rzeczywistość.

W dziedzinie życia społecznego państwa próbują szczegółowo uregulować relacje między ludźmi, tworząc tony sztywnych przepisów, które krępują wolność i inicjatywę, narzucając sztuczne sposoby postępowania. Ideolodzy próbują sprawić, by ludzie czerpali wiedzę i poglądy z mediów, nie zwracając uwagi na doświadczenie ani na zdrowy rozsądek. W kulturze rozrywkowej rozmaite rodzaje fikcji absorbują ludzi bardziej niż prawda. Fałszowanie historii ma głębszy korzeń w przekonaniu, że dzisiejsze poglądy i metody myślenia można i trzeba rzutować w przeszłość, dopasowując ją do nich.

W skrajnych przypadkach ignoruje się rzeczywistość przyrodniczą. Klimat z natury ulega wahaniom, a poziom oceanów podnosi się od ponad 20 tysięcy lat (dlatego Wielka Brytania stała się wyspą). Mimo to ekologiści i politycy tłumaczą te zjawiska używaniem paliw, które rzekomo powoduje globalne ocieplenie.

Przeczy się również naturze ludzkiej, w tym biologicznemu faktowi, że człowiek od poczęcia ma swoją zapisaną w genach indywidualną tożsamość i nie jest przed narodzeniem jedynie „płodem”. Próbuje się podważyć biologicznie uwarunkowaną tożsamość płciową (stąd gender i promocja homoseksualizmu). Naturze ludzkiej sprzeciwiają się także wspomniane ograniczenia wolności, w tym w dziedzinie gospodarki, edukacji, publicznej ekspresji.

 

Fałszywa filozofia

Powyższy kierunek myślenia ma korzenie filozoficzne i to bardzo dawne. W ostatecznym rachunku wywodzi się od greckiego filozofa Platona, który za pierwotną rzeczywistość uznał idee, czyli pojęcia, znane bezpośrednio umysłowi ludzkiemu, zaś świat materialny uważał za ich cień. Wóz przed koniem… Dla takiej filozofii obserwacje i fakty to iluzja, liczy się stan umysłu. W poglądach na społeczeństwo wynika stąd postulat, żeby jego życie szczegółowo zaplanować. Filozof tego rodzaju, zamiast poznawać i rozumieć świat, chce go zmieniać po swojemu i odgórnie albo przez propagandę.

W świecie dzisiejszym ten styl myślenia reprezentują ideolodzy, którzy stawiają na pierwszym miejscu swoje koncepcje i narzucają je przez propagandę i przemoc. Tłem takiego nastawienia jest właśnie wychodzenie od pragnień i poglądów zrodzonych w ludzkiej głowie: od języka, pojęć, idei itd., a następnie przerzucanie ich na rzeczywistość. W ten sposób człowiek usiłuje stać się bogiem, który samą myślą kształtuje świat.

Bardzo charakterystyczna okazuje się z tego punktu widzenia ewolucja europejskiej lewicy. Jej dawniejsza postać, marksistowska, była zasadniczo materialistyczna. Materializm odwołuje się do rzeczywistości konkretnej, jest więc w sensie filozoficznym realizmem, choć zawężonym. Marksizm chciał respektować rzeczywistość fizyczną i ekonomiczną, chociaż życiu społecznemu i historii usiłował i usiłuje nadal narzucić swoje koncepcje, rzekomo naukowe. Oznacza to w praktyce forsowanie idei lewicowych przez kłamstwo i brutalną przemoc. Tragiczne skutki są doświadczalnym dowodem fałszu tej ideologii i tej polityki. Niemniej jednak Sowieci i Chińczycy pod ciśnieniem realiów ekonomicznych i wojskowych zdobyli się na odwrót od marksizmu.

W czasach nowszych na Zachodzie lewicowi postępowcy zarzucili pogląd Marksa, że byt określa świadomość, czyli że myśli są odbiciem faktów. Na to miejsce, od Gramsciego począwszy, weszło przekonanie, że należy przede wszystkim propagować swoje idee, żeby zmienić świadomość i poglądy ludzi. Chodzi o to, by odpowiednio zaagitowani zgodzili się oni na zmianę organizacji społeczeństwa na inną, rzekomo lepszą, czyli na zmianę swojego bytowania. Niech się demokratycznie zgodzą na kłamstwo i zniewolenie. Narzędziem tej zmiany ma być opanowanie kultury i mediów przez lewicę. Widzimy, że od kilkudziesięciu lat lewica w Europie i USA prze w tym kierunku. Filozoficznie tę koncepcję ocenić trzeba jako postplatoński, irracjonalny, idealistyczny totalitaryzm.

 

Skutki polityczne

Celem tych działań jest rządzenie umysłami, ideologiczna dominacja, oraz biurokratyczne państwo, rządzone przez postlewicę. W takim żyjemy. Jest ono oparte na wyzysku ludzi twórczych i pracowitych, ale sterowanych przez propagandę. Marks chciał bronić wyzyskiwanych, dziś postlewica tłamsi ich przez aparat państwowy i media.

Po drodze próbuje się osłabić religię, traktowaną jako konkurencja dla nowej ideologii. Toleruje się tylko religijność prywatną, zwłaszcza sprzyjającą „postępowi”. Politycy podają się za katolików, ale podejmują decyzje jaskrawo sprzeczne z wiarą i moralnością chrześcijańską. Chrześcijaństwo to dla nich maska zostawiana na wieszaku przez gabinetem. Katolicy aktywni są dyskryminowani przez laickie państwa.

Osłabiono też rodzinę jako naturalną i podstawową komórkę społeczną i oparcie dla ludzi. Jej funkcje chciałaby w dużej mierze przejąć władza, dyktując sposób edukacji i wychowania, przejmując zadania socjalne, a nawet orzekając o kwestii tożsamości płciowej. Religia i rodzina są więc w dzisiejszym świecie ostoją niezależności człowieka w obliczu przerośniętego państwa. Państwo takie uważa się za jedyne źródło zasad (dowolnie zmienianych) oraz oparcie dla ludzi.

 

Realizm chrześcijaństwa

Zwalczający chrześcijaństwo, lewicowi postępowcy odwracają kota ogonem, twierdząc, że wiara to coś z innego świata, coś, co nie pasuje do rzeczywistości. Za rzeczywistość podają jednak swoje poglądy i wizje. Świat się rzekomo „zmienił” i teraz wygląda, jak oni chcą. Wiara ma się ich zdaniem do tego przystosować albo trzeba ją wytępić.

Tymczasem chrześcijaństwo w swoim sposobie myślenia wychodzi od tego, co rzeczywiste: jaki jest człowiek, świat, Bóg. Ateiści twierdzą oczywiście, że Bóg nie objawił się w historii i że Chrystus nie zmartwychwstał, a tym samym religia chrześcijańska to pogląd błędny (aczkolwiek, gdyby byli konsekwentni w swej negacji religii, nie próbowali by jej zastąpić nową pseudoreligią postępu, spłodzoną w ich głowach). Nie zmienia to faktu, że chrześcijanie w swoim sposobie myślenia wychodzą od pewnego doświadczenia. Każe ono uznać pełną prawdę, i rzeczywistość materialną, i umysłową, i duchową. Na tym polega realizm.

Chrześcijaństwo ma więc charakter poznawczy, czerpie z doświadczenia i porządkuje je. Nie jest tylko religią w sensie zawężonym do uczuć i kultu. Na bazie doświadczenia tworzy system myślowy, porównywalny z filozofiami, które przecież przedstawiają usystematyzowany pogląd na świat oraz proponują odpowiedni sposób życia. Chrześcijanie chętnie korzystają z dorobku filozofii.

Moralność chrześcijańska też nie jest czymś wydumanym i narzucanym odgórnie, choć tak bywa przedstawiana. Bóg nie podał dziesięciu przykazań wbrew naturze ludzkiej, lecz w zgodzie z nią. Dlatego podobne zasady są znane w różnych cywilizacjach.

Z tego samego powodu sumienie jest zjawiskiem powszechnym: odkryciem, a nie wynalazkiem. Wiedziała o sumieniu filozofia grecka. Musieli też wiedzieć o nim greccy lekarze, skoro przysięga Hipokratesa podkreślała dobro chorego i zabraniała podawać śmiercionośnego leku, nawet na jego prośbę, jak też środków poronnych (lekarze od dawna tej przysięgi nie składają, zastąpiło ją zobowiązanie ułożone przez urzędników od zdrowia).

Sumienie polega na tym, że człowiek zdolny jest poznać umysłem, co jest rzeczywiście słuszne, oraz odpowiednio zaplanować i ocenić swoje postępowanie. Nie tylko to, co istnieje, lecz także to, co być powinno. „Odłożenie na bok” sumienia to zatem nie tylko odrzucenie chrześcijaństwa, lecz również rezygnacja z samodzielnego myślenia. Jeśli się zabrania postępować zgodnie z sumieniem, zabrania się myśleć w kategoriach natury ludzkiej i obowiązków moralnych. Ataki na sumienie to ataki na rozum i wolność.

W przeszłości chrześcijaństwo ulegało czasem wpływom filozofii Platona. Jednakże w jego początkach, w Nowym Testamencie, widać raczej asymilację pewnych wątków ze stoicyzmu. Ta filozofia respektowała rozumną naturę ludzką jako fundament moralności.

Potem, od św. Tomasza z Akwinu, katolicyzm wykorzystywał antyplatońską w swej istocie filozofię Arystotelesa. Jest to filozofia realistyczna: wychodzi od rzeczywistości fizycznej, biologicznej i społecznej i w oparciu o poznanie świata buduje uogólnienia. Dlatego jest konieczną, choć niewidoczną, podstawą nauk przyrodniczych. W sferze społecznej przeciwstawia się narzucaniu ludziom założonych z góry koncepcji.

 

Źródło: warszawski tygodnik katolicki IDZIEMY 2015 nr 30

Pamiętam, że o prawdę i Polskę trzeba się bić. Nie lubię Warszawy i odwracania kota ogonem. Lubię rodzinę i przyrodę.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo