absolwent energetyki absolwent energetyki
198
BLOG

Energetyczny poker

absolwent energetyki absolwent energetyki Gospodarka Obserwuj notkę 2
W biznesie pewien poziom zaufania jest niezbędny, ale każdy musi sobie odpowiedzieć na pytanie, czy „kupiłby od prezesa polskiej firmy energetycznej używany samochód”.

Dzisiejszy dzień przyniósł dwie decyzje rządowe, które w sposób zasadniczy mogą wpłynąć na funkcjonowanie krajowego rynku energii elektrycznej.

Obie decyzje, dotyczące kwestii regulacji dotyczących funkcjonowania rynku oprócz charakteru prawnego są bez wątpienia elementem bezwzględnej rozgrywki pomiędzy, z jednej strony, częścią rządu skupioną wokół Premiera Morawieckiego oraz, z drugiej strony krajowymi firmami energetycznymi posiadającymi wsparcie polityków PIS będących wobec Premiera w opozycji.

Starałem się opisywać tą rozgrywkę stopniowo w swoich ostatnich trzech notatkach na S24 rozpoczynając od niedzieli 18 września.

Żeby zrozumieć dzisiejszą sytuację i możliwe konsekwencja działań przyszłych chciałbym jeszcze raz po krótce przypomnieć najważniejsze ruchy stron.

W dniu 9 września Ministerstwo Klimatu i Środowiska ( MKiŚ) prezentuje projekt (formalnie skorygowaną wersję wcześniejszego projektu z sierpnia b.r.) zmian w rozporządzeniu o funkcjonowaniu systemu energetycznego. W projekcie zapisana jest propozycja zmian, które prowadzić mają do obniżenia cen na rynku energii poprzez wprowadzenie ograniczeń w kosztach paliw, z węglem w szczególności, jakie wytwórcy mogą uwzględniać w ofertach składanych na tzw rynku bilansującym. Jednocześnie zaproponowano zniesienie rozwiązań utrudniających wykorzystywanie rynku bilansującego (rynku o charakterze technicznym) dla celów handlowych.

Chociaż ten ruch MKiŚ , był pierwszym ruchem widocznym ( opisałem go w notatce Notatka 1) to jednak nie był to ruch pierwszy w rozgrywce.

Działania MKiŚ były odpowiedzią na pełzający od początku b.r. wzrost cen na hurtowych rynkach energii w Polsce.

Pewnie mało kto już pamięta ale rok 2022 rozpoczął się dla energetyki zawodowej kampanią mającą wytłumaczyć rosnące już wtedy ceny i koszty energii szkodliwym wpływem rosnących lawinowo w roku 2021 cen pozwoleń na emisje CO2.

W swoim materiale propagandowym sektor przekonywał, że to właśnie koszty CO2 odpowiadają aż za 60% coraz wyższych cen energii, których skutki zaczęły już w tedy być dotkliwie odczuwane przez odbiorców.

Kampanią firm energetycznych, które wtedy działały ramie w ramię z administracją rządową wywołała gwałtowną, negatywną reakcję ekspertów. Energetyce zarzucana co najmniej tendencyjne prezentowanie kosztów energii i ich składników. Kilka elementów tych dyskusji opisałem w notatce ( Notatka o żarówce ).

W powiązaniu z tą kampanią prowadzony był rządowo-firmowy lobbing w Brukseli. Zarówno przedstawiciele rządu jak i firm próbowali przekonać urzędników unijnych o potrzebie wprowadzenia rozwiązań ograniczających niekontrolowany wzrost cen pozwoleń emisyjnych i wykorzystywanie rynku pozwoleń przez spekulantów finansowych.

Polska kampania okazała się całkowicie bezskuteczna.

A w międzyczasie był 24 lutego 2022.

Agresja Rosji na Ukrainę stworzyła zupełnie inna perspektywę patrzenia na rynki energii. Ceny emisji CO2 nie spadły (stało się to nieco później) na scenie pojawiła się natomiast kwestia ograniczenia dostępności paliw.

Ograniczenia dotyczyły przede wszystkim gazu, ale braki w tym obszarze bardzo szybko przeniosły się na rynek zamienników paliwa gazowego, w tym tak istotnego w warunkach polskich, węgla kamiennego.

Droższy i trudniej dostępny gaz był widoczny w dyskusjach. Z węglem było natomiast tak, że stał się on (i jest nadal) gorącym tematem z punktu widzenia dostępności i ceny dla gospodarstwa natomiast kwestie dostępności i cen dla energetyki nie znalazły w centrum zainteresowania.

Trudno mi stwierdzić, czy to porażka polskiej kampanii ws funkcjonowania rynku CO2 i skupienie się uwagi publicznej na węglu dla gospodarstw domowych były impulsami dla energetyki zawodowej, żeby wziąć sprawy „w swoje ręce”.

Już bez powoływania się na skutki polityki klimatycznej (ceny pozwoleń emisyjnych zaczęły nieznacznie, ale jednak spadać) energetyka przystąpiła do stopniowego podnoszenia swoich cen na rynkach hurtowych.

O ile takie wzrosty mogły być najlepiej widoczne na bieżącym rynku giełdowym to jednak najważniejsze ich skutki pojawiły się na rynku terminowym w kontraktach na rok 2023.

Kontrakty te mają największe znaczenie przy określaniu bazy kosztowej zarówno do taryf dla odbiorców domowych jak też dla określania wartości odniesienia przy negocjowaniu przez energetykę umów z pozostałymi odbiorcami.

 Nie wiem, czy kiedykolwiek Prezes URE wyjaśni, czy wzrost cen był wynikiem działań tylko jednego dostawcy, czy może był wynikiem porozumienia i współpracy wielu z nich.

Dość powiedzieć, że w efekcie mało spektakularnych działań na początku września ocknęliśmy się w sytuacji cen hurtowych energii na rok 2023 na poziomie ok. 2000 PLN/MWh.

To właśnie z uwzględnieniem takich cen sprzedawcy energii rozpoczęli negocjacje z potencjalnymi odbiorcami pozataryfowymi.

To właśnie ich protest, a przede wszystkim protesty samorządów uruchomiły działania po stronie rządowej.

A więc początek był w styczniu/lutym i do września sytuacja rozwijała się w tempie, które, w kontekście wojennym, mało kogo bulwersowała. Jeszcze raz potwierdziło się, że pieniądze lubią ciszę.

A le po protestach samorządów coś pękło.

Na ruch rządu energetyka odpowiedziała w gwałtowny sposób sugerując, że wszelkie próby ograniczenia cen i zysków zakończyć się mogą wstrzymaniem produkcji energii w elektrowniach węglowych . Zamiast drożyzny rząd będzie maił black-out!

Ten ruch branży energetycznej opisałem w drugie notatce, z ubiegłego czwartku (Notatka 2).

Firmy energetyczne zalicytowały wysoko i czekały na ruch MKiŚ. Jak swojego sprzymierzeńca pozyskały też operatora krajowego systemu elektroenergetycznego.

Ministerstwo nie spasowało i po przeprowadzonych konsultacjach społecznych proponowanych zmian legislacyjnych utrzymało swoje zasadnicze stanowisko co do konieczności ograniczenia cen energii .Jednoczenie dokonało korekty rozwiązania pozwalające na lekki wzrost ofert cenowych ze strony wytwórców.

 Tą sytuację opisałem w notatce trzeciej (Notatka 3).

I teraz licytacja zdecydowanie przyspieszyła!

We wtorek wieczorem rząd opublikował procedowane zmiany do rozporządzenia „systemowego”.

Koszty węgla do ofert na rynku bilansującym zostały obniżone do poziomu nieprzekraczającego średniej ważonej 60% ceny węgla krajowego i 40% ceny węgla z importu.

Rozwiązanie wprowadzono ze skutkiem od trzeciego dnia po jego opublikowaniu z zastosowaniem do całości handlu prowadzonego do końca 2023 roku.

W efekcie należy spodziewać się, że zaczynając od przyszłego tygodnia ceny tak na rynku bieżącym jak też na rynkach terminowych dla roku 2023 nie powinny przekroczyć 1000 PLN/MWh!

Czy tak się rzeczywiście stanie?

Poczekajmy do przyszłego tygodnia.

Wtedy przekonamy się, czy firmy energetyczne licytujące groźbą odstawienia swoich jednostek wytwórczych zrealizują swoje groźby.

O ile w takim przypadku efekt black-outu były możliwy to jednak mógłby się zmaterializować dopiero w pewnej perspektywie czasowej.

Efektem pierwszym byłoby uruchomienie importu netto na tzw profilu synchronicznym (Niemcy-Czechy-Słowacja) co spowodowałoby, że „zaimportowanie” stamtąd wysokich cen energii pochodzącej z gazu ziemnego (oczywiście w sytuacji utrzymania dostaw gazu z Rosji do Niemiec co nie jest oczywiste po wczorajszych incydentach na rurociągach NS) skutkowałoby prawie dwukrotnym wzrostem cen hurtowych na rynku polskim na poziom przekraczający 400 EUR/MWh ( z ponad 200 EUR/MWh obecnie) dla rynku bieżącego i oczekiwaniami cen na poziomie ponad 500 EUR/MWh na rynku terminowym dla roku 2023.

W przypadku zatrzymania części polskich elektrowni i „importu” cen z Niemiec ich poziom były prawnie niepodważalny. Można by powiedzieć, że przegrałby rząd. Zapłacilibyśmy jednak my, odbiorcy.

Kolejna runda licytacji w postaci groźby wyłączenia części polskich elektrowni od poniedziałku to stawka wysoka, ale licytacji nie kończy.

Niespodziewanie dla większości obserwatorów wczoraj już po decyzji o publikacji zmian rozporządzenia dla rynku bilansującego pojawiła się inicjatywa zmian w ustawie Prawo Energetyczne, która może być rzeczywistym „game changer’em”.

Z głębokich szuflad zamrażarki, gdzie leżała od początku 2021 pojawiła się i została skierowana do sejmu propozycja zmiany sposobu handlu energią na polskim rynku hurtowym poprzez zniesienie obowiązku sprzedaży giełdowej energii przez wytwórców systemowych.

Całkowite zniesienie obowiązku handlu giełdowego przez wytwórców pozwoli na zawieranie przez nich transakcji dwustronnych po cenach indywidualnie uzgadnianych pomiędzy stronami.

Zdaniem posła Marka Suskiego, któremu przypisuje się „odkopanie” koncepcji zniesienia obligo giełdowego, takie rozwiązanie umożliwi formalnie wytwórcom energii jej sprzedaż nie po krańcowych cenach giełdowych , ale po kosztach wynikających z ich indywidualnych zmiennych kosztów wytworzenia uzupełnionych o (rozsądne?) marże.

Zdaniem posła Suskiego po zniesieniu obliga giełdowego można by oczekiwać spadku średnich cen hurtowych energii o ponad 50-60%,

Mówimy o średnich cenach hurtowych ponieważ dysponenci taniego paliwa sprzedawaliby energię taniej , podczas, gdy „spalacze” drogiego węgla importowanego mogliby nadal utrzymywać swoje wysokie oferty.

Średni odbiorca końcowy płaciłby także średnią, ale znacznie niższą, od obecnych ofert, cenę.

To nie jest scenariusz, który nie może się ziścić, ale zniesienie obliga giełdowego jest powiązane z kilkoma innymi kwestiami.

Nie wiem co dokładni powodowało posłem Suskim, kiedy stał się orędownikiem zniesienia obliga giełdowego ( niezależnie od tego czy sam „odkopał” tą inicjatywę, czy też ktoś „odkopał” ją dla niego), ale wdrożenie jego pomysłu „unieważnia” skutki dopiero co przyjętej zmiany rozporządzenia systemowego.

Firmy nie muszące handlować poprzez giełdę, na której ceny są powiązane z (obniżanymi obecnie) cenami rynku bilansującego mogą oczywiście zaoferować ceny niższe od krańcowych cen giełdowych. Mogą jednak zachować się inaczej i korzystając z „niedoinformowania” rynku poprzez indeksy giełdowe oferować odbiorcom wybranym energię po cenie wyższej. Wyższe ceny mogą dotyczyć tak mniej profesjonalnych odbiorców samorządowych i przemysłowych, ale także firm obrotu nie powiązanych z dużymi wytwórcami.

A więc Orlen/Energa mogą mieć problemy i być zmuszone kupować po cenach „z Niemiec”.

Ostatnie zachowanie największych wytwórców energii na polskim rynku hurtowym i stosowany przez nich szantaż wobec rządu każe nie odrzucać takiej możliwości.

Oczywiście i na to można znaleźć rozwiązanie. Jest nim uruchomienie projektu NABE. W sytuacji kiedy cała energetyka węglowa znalazłaby się w rękach Państwa możliwe byłoby egzekwowanie, po odpowiednich zmianach personalnych, takiego funkcjonowania producenta energii jak chciałby to widzieć poseł Suski.

Chociaż dążenie do przyspieszenia uruchomienia koncepcji NABE, co może stać za rozbójniczymi działaniami i deklaracjami firm energetycznych to jednak efektywność tego szantażu może być ograniczona ze względu na konieczność dopracowania tej koncepcji i prawdopodobną potrzebę jej uzgodnienia z Komisją Europejską.

Chyba, że do tego czasu możliwe będzie zawarcie przez rząd „gentelmen agreement” z zarządami spółek energetycznych co do przejściowego stosowania przez nie „koncepcji Suskiego”.

W biznesie pewien poziom zaufania jest niezbędny, ale każdy musi sobie odpowiedzieć na pytanie, czy „kupiłby od prezesa polskiej firmy energetycznej używany samochód”.

Być może, kiedy będą Państwo czytali ta notatkę sytuacja w licytacji naszego pokera będzie już inna.

Wszyscy zapytani nie potwierdzają, że podjęta została już decyzja o zmianie premiera. Odpowiedź ma dać jutrzejszy dzień.

A czy jeśli jutro nowy premier to w naszej rozgrywce dalszy ciąg licytacji, czy też zupełnie nowe rozdanie?

Dzisiaj, już po opublikowaniu zmiany rozporządzenia systemowego wymuszającego od poniedziałku obniżkę ofert na rynku energii, na rynku terminowym dla roku 2023 cen wzrosła przekraczając znowu 1600 PN/MWh. Stało się tak po kilku dniach stopniowej zniżki.

Oni już obstawili co się wydarzy jutro?


Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka