Zamki na Piasku Zamki na Piasku
2404
BLOG

Tylko nie mówcie, że nie chcecie mieszkać w nowym Związku Sowieckim

Zamki na Piasku Zamki na Piasku UE Obserwuj temat Obserwuj notkę 69

Gdybym zapytał któregokolwiek z Was: czy chcielibyście mieszkać w Związku Sowieckim? mógłbym z dużym prawdopodobieństwem usłyszeć odpowiedź: Nie, w żadnym wypadku. Z pewnością różne byłby uzasadnienia takiej odpowiedzi, ale myślę, że dominującym byłoby to, które dotyczy wolności a precyzyjniej: jej braku. 

Moim zdaniem jednak pewna część z Was chciałby żyć w Związku Sowieckim tyle tylko, że bardziej nowoczesnym. Nieprawda. Zapytam zatem inaczej: z jakiego źródła idei czerpie współczesny duch Europy? Chrześcijaństwo? Passe. I to dawno. Koran? Nadal mocno egzotyczne. Ale jak długo - kto wie? Liberalizm? Jeżeli już to wyłącznie z dodatkiem socjalliberalizmu - na pewno nic z ducha ani J. S. Milla ani I. Kanta ani też de Tocqueville'a. 

Czym zatem żywi się duch współczesnej Europy? Neomarksizmem czyli mutacją K. Marksa. Kto ciekawy, ten niech przeczyta - ja z tej notki traktatu filozoficznego robił nie będę. Dla porządku ujmę to jednym zdaniu: celem neomarksistowskiej rewolucji jest dezintegracja podstaw burżuazyjnej kultury: rodziny, religii, norm moralnych jako form opresji. W kulturze serwowanej przez neomarksizm prędzej staniesz się antyklerykałem, gdyż to jest modne niż dlatego, że jest to wynik Twojego namysłu i refleksji. Zostałeś już wyszkolony. Twoje pierwsze skojarzenie ze słowem pedofil? Ksiądz? Dobrze! Ziarno nienawiści już zostało zasiane. Uczysz się jak masz nienawidzić swoich wrogów.

Człowiek kierujący się zdrowym rozsądkiem z pewnym zainteresowaniem odkrywa specyficzny, zoologiczny fenomen neomarksizmu. Fenomen sprzeczności. Z jednej strony bowiem wręcz obowiązkiem stała się tolerancja wobec prawie wszelkich odchyleń seksualnych a z drugiej brak jest tolerancji a wręcz nawet wrogość wobec tych, którzy chcieliby promować np. wartości katolickie. Z czego to wynika? W jaki sposób doszło do tego, że w tolerancyjnym świecie przyszłości opartym o milion sześćset pięćdziesiąt tysięcy praw człowieka będzie się tolerować tylko to, co godne tolerancji i zwalczać to, co tolerancji niegodne?  Kryterium godności lub jej braku nie jest jasne. Na pozór. Nielogiczne? Na pozór. Arbitralne? Na pozór. A jednak tak jest, choć jest to nie do zaakceptowania, choć jest to nielogiczne - jedni mają wyłączne prawo, w Europie jest ono powszechne, choć jeszcze nieskodyfikowane, prawo do pogardy i piętnowania, nazywając Cię faszystą. Inni tego prawa nie mają zaś Twoje tłumaczenia, że nim nie jesteś tak jak nie jesteś wielbłądem, że jesteś nieszkodliwym patriotą na nic się zdadzą. Patriotyzm to też pojęcie z lamusa i wcale nie jest nieszkodliwe -  to bilet wejściowy do faszyzmu. 

Dlaczego nie masz takich samych praw do krytyki np. LGBT?

Bo takie prawo przez neomarksistów dla faszystów nie jest przewidziane.

Nazywa się tolerancją represywną. Cóż to za zwierzę? Oddaję głos jednemu z kluczowych ideologów neomarksizmu H. Marcuse: "Wyzwalająca tolerancja oznaczałaby zatem nietolerancję wobec prawicy i tolerancję dla ruchów lewicowych. Jeśli chodzi o zakres tej tolerancji i nietolerancji, musiałaby się ona rozciągnąć zarówno na płaszczyznę działania, jak i też dyskusji i propagandy, na słowa i czyny". I jeszcze: "Brak tolerancji dla ruchów reakcyjnych, zanim jeszcze staną się one aktywne, nietolerancja skierowana również przeciw myśleniu, poglądom i słowom (przede wszystkim nietolerancja wobec konserwatystów i politycznej prawicy) – te antydemokratyczne wyobrażenia odpowiadają faktycznemu rozwojowi demokratycznego społeczeństwa, które zniszczyło podstawy dla powszechnej tolerancji".

To są filozoficzne podstawy do nienawiści do wszystkiego, co inne a więc konserwatywne, prawicowe, tradycyjne. To żaden duch czasu - to praktyka lewicowa.I wreszcie moim zdaniem clou tolerancji wyzwalającej - czyli:

a) manifest H. Marcuse do studentów z 1965 roku: "Tolerancja ma być podporządkowana pewnemu celowi, którym jest destrukcja w imię rozwalania immanentnie wadliwej rzeczywistości. Taką wizję, taką pozytywną wizję jako destrukcji reprezentują mniejszości, ale ponieważ one są tolerowane, w związku z tym tę tolerancję tolerującą należy odrzucić, i należy wprowadzić (..) nowe pojęcie tolerancji ".  

b) fragment eseju "Tolerancja represywna": "Tolerancja przysługuje wyłącznie lewicy, natomiast prawicy tolerancja nie przysługuje".

Prościej się już da :).  

Co to oznacza? W największym skrócie odpowiedzialność zbiorową dla tych członków społeczeństwa, którzy wykazują się ową postawą "tolerancji tolerującej" a więc zwykłej starej tolerancji i eliminację ich dziedzictwa kulturowego jako czegoś już nieprzydatnego i przestarzałego. 

W świecie rewolucji neomarksistowskiej, której motorem napędowym jest stała krytyka każdego porządku nic nie jest stałe. Celem jest burzenie a nie budowanie.

Czy pamiętacie, jaką burzę wywołała swego czasu piosenka "Twój ból jest lepszy niż mój"? Określono to cenzurą, choć właściwym słowem jest lizusostwo. Natomiast mało kto zwraca uwagę na powszechną cenzurę w zachodnim świecie. Pierwszy z brzegu przykład: zniknie / zniknął z platformy Netflix serial "Przyjaciele". Dlaczego? Oto lista zarzutów wobec tego niewinnego serialu komediowego: dyskryminowanie czarnych: cała szóstka głównych bohaterów jest biała , homofobia i żarty z mniejszości seksualnych, seksizm, pochwała molestowania seksualnego, szydzenie z ludzi otyłych. Brzmi zabawnie? Na gruncie zdroworozsądkowym - owszem. W rzeczywistości - polityczna poprawność nie jest śmieszna. Odwrotnie jest śmiertelnie poważna i bliżej jej do inkwizycji i polowania na czarownice niż do ochrony wolności i czyjegokolwiek dobrego imienia. Jeżeli powiem, że poprawność polityczna to wymysł neomarksistów - to czy kogokolwiek zaskoczę? Raczej nie. Dla mnie najciekawiej mówi, a jeszcze ciekawiej pisze, o tym zjawisku Agnieszka Kołakowska. Pozwolę sobie na 2 adekwatne cytaty:

 a) "Przede wszystkim tu w ogóle nie chodzi o język, tylko o narzucanie ludziom sposobu myślenia. Poprawność polityczna niesie za sobą rodzaj totalizmu, kontrolowania ludzi, kneblowania tych, którzy się z tym nie zgadzają. To po prostu jest rodzaj nowej cenzury".

b) "To (poprawność polityczna - przyp. autora) ma korzenie w myśleniu, że lewica stworzy nowego człowieka, inny świat, a wszyscy, którym się to nie podoba, to wrogowie i trzeba ich zniszczyć".

A zatem wracając do początku  - czy chciałbyś żyć w nowym Związku Sowieckim? Nie, nie chciałbym. Nieprawda. Możesz być tylko nieświadomy, że budujesz go własnymi rękami a przy okazji na własną zgubę.

Jeżeli kiedyś mówiono, że widmo komunizmu krąży w Europie to dziś można śmiało powiedzieć, że neomarksizm nie jest żadnym widmem - on jest już wtłoczony do wszystkich zachodnich instytucji kształtujących myślenie, kształtujących światopogląd. Można powiedzieć, że raczej czyni z ludzi widma, zombie odporne na fakty. 

A więc jeszcze raz - czy chciałbyś żyć w Związku Sowieckim? Nie, skądże.

Justin Trudeau, premier Kanady, posługiwał się takim hasłem: "Różnorodność jest naszą siłą". Ładne i jakże inkluzywne. Ale zgodnie z logiką tolerancji represywnej - nie dla wszystkich. Mary Wagner, działaczka, pro-life, "nieskruszona seryjna gorszycielka" nie mieści się w pojęciu różnorodności - w jej imię można natomiast prześladować Mary Wagner za jej antyaborcyjne poglądy. Nie tylko potępić. Nie tylko nie zgadzać się. Także skazać na więzienie. Tak długo aż nie wróci na łono różnorodnego społeczeństwa. Zreedukowana i zredukowana.

Pora kończyć. 

To wszystko, co opisałem wyżej niesie na swych ramionach polski Justin, Rafał Trzaskowski. To już nie jest brudny bolszewik w czapce budionówce z czerwoną gwiazdą. Dziś rewolucjonista ubiera się u Prady. 

To, że o tym nie mówi? Niby po co? Za tą kandydaturą jest wystarczająca liczba nadwiślańskich intelektualistów - kopistów, która tylko czeka, aby móc wrócić do pracy na pełnych obrotach do przenoszenia na polski, coraz bardziej - to trzeba przyznać -  żyzny grunt, utopii neomarksistowskiej. 

Za co więc jesteśmy gotowi przehandlować wolność słowa i nasze kulturowe dziedzictwo? Za przypodobanie się zachodnim elitom? Drogie koraliki, ale naszym kolonialnym sierżantom bardzo się podobają. Nie mówiąc już o szeregowcach.

Gdy tak mówię słyszę czasem to niemożliwe.

Hmm, a gdybym powiedział, że po 2 wojnie światowej ok. 40% Holendrów było katolikami i odgrywało dużą rolę w życiu tego państwa... Uwierzyłbyś? A przecież dziś łatwiej znaleźć wyznawcę Mahometa niż katolickiego księdza. 

Ksiądz? Hmm, sprawdzić czy nie pedofil.

____

Co dodać? 

Po pierwsze: diabeł ubrał się w ornat i ogonem na mszę dzwoni. To przysłowia polskie o kandydacie PO i warstwie oświeconej wspomaganej przez osoby z wyższym wykształceniem, z Wilanowa i na poziomie. 

Po drugie: nie taki diabeł straszny jak go malują. To przysłowia polskie o kandydacie ZP. Ryzyko neomarksizmu - niskie.

Po trzecie: cała prawica musi poznać język lewicy. Poznać i upublicznić go w przystępnej formie Polakom. Nie chodzi o to, aby wykazać rozmówcy lewicowemu błędy w rozumowaniu, ignorowanie faktów. A przynajmniej nie tylko o to. Wyborca prawicowy musi sobie uświadomić, że neomarksistowskim raju nie ma miejsca dla konserwatystów. Nie jest przewidziana żadna tolerancja dla reakcjonistów. Nie ma miejsca dla myślących inaczej. Że strawa jest przyrządzona z tych samych składników, co komunizm. Tyle, że mocniejszych i bardziej bezkompromisowych. Wreszcie, że brak miejsca dla prawicy, brak wolności, cenzura, brak tolerancji to nie jest suma nadgorliwości, źle dobranych słów, nadmiernej ekspresji, głupoty, incydentu. Nie - to jest spójny system filozoficzny, który ma swój pierwotny cel. A droga do niego musiała wieść przez trupa chrześcijaństwa.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka