jacek syn alfreda jacek syn alfreda
4312
BLOG

W PO pezetpeerowców jak rodzynków w cieście

jacek syn alfreda jacek syn alfreda Polityka Obserwuj notkę 1

Często bywa tak, że kiedy wytyka się peowcom jakieś grubsze świństwo czy przekręt, przywołują z tryumfem przykład sędziego Kryże. Miał on tego pecha, że rozpatrywał kiedyś odwołanie od orzeczenia Kolegium ds. Wykroczeń – kolegium te skazało m.in. Bronisława Komorowskiego na areszt. Kryże karę z kolegium złagodził do najmniejszego wymiaru, jaki wtedy był możliwy. Nie przeszkadza to naszym koleżankom i kolegom z PO, i kiedy już brakuje im jakichkolwiek argumentów wyciągają pisowcom tego wymiętego do granic możliwości Kryże z kieszeni i podtykają go im pod nos z krzykiem „patrzcie, oto zbrodzień komunistyczny, Prezydenta w kazamaty wtrącił, siepacz jeden!”. Przytomniejsi dorzucają jeszcze Jasińskiego, ten chyba nie miał nic wspólnego ze zbrodniami typu 3 miesiące aresztu dla Komorowskiego, bo aż tak bardzo jak nieszczęsnym Kryże nim nie wymachują.

 

Popatrzmy wobec tego, kogo to w swe gościnne szeregi przyjęła rządząca nami, szaraczkami partia Donalda Tuska et consortes. Ba, przyjrzymy się także, kto nam Miłościwie Panującą PO zakładał; rzucimy także okiem na namaszczonych i chołubionych przez PO polityków, którzy chyba tylko przez roztargnienie zapomnieli poprosić o partyjną legitymację.

 

Jednym z „trzech tenorów” zakładających PO był Andrzej Olechowski, były działacz PZPR. Pomijam już fakt, że był tajnym konfidentem służb peerelowskich – konfidenci w PO to osobny temat, nie podejmuję się pisania o tym fenomenie, gdyż mój laptop nie ma zbyt dużego dysku twardego i lista mogła by się się nie pomieścić. Skupmy sie na niegdysiejszych członkach PZPR.

 

Dla równowagi przywołajmy teraz jakąś przedstawicielkę płci pięknej. Nie ma? Spokojnie, są i to jakie szychy!

 

Iwona Śledzińska-Katarasińska od roku 1972 należała do Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. W PRL wraz z mężem, Jerzym Katarasińskim, pracowała w "Dzienniku Łódzkim" oraz "Głosie Robotniczym", organie Komitetu Wojewódzkiego PZPR w Łodzi. Znana jest z antysemickich napaści na łamach prasy partyjnej. W PO jest ekspertem od mediów, czytaj propagandy.

 

Jak już wspominamy o paniach, to nie możemy pomiąć pani Barbary Kudryckiej, która pod sztandary Marksa, Lenina Engelsa wstąpiła w roku 1978. Fakt ten przypadkowo jest przeoczony w oficjalnej biografii pani Barbary na stronie PO. Dzisiaj niesie dziatwie kaganek oświaty, pełniąc funkcję ministry.

 

O, były już dwie panie, czas na jakiegoś dżentelmena. O ile komunistyczny siepacz od trzech miesięcy aresztu sędzia Kryże dochrapał się stanowiska wiceministra, to Zbigniew Ćwiąkalski wdrapał się o szczebel wyżej i został pełnym ministrem. W PZPR był od roku 1972.

 

Znowu pora na płeć piękną. I znowu pani na literę „k”. No to może zagadka?

 

W 1966 wstąpiła do Związku Młodzieży Socjalistycznej, od 1970 do 1981 była członkinią Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, a w latach 1987–1989 należała do Stronnictwa Demokratycznego. W 1995 wstąpiła do Unii Wolności, następnie przeszła do Platformy Obywatelskiej.

 

No dobrze, nie chcę trzymać ewentualnych czytających w napięciu. Ta pani to nobliwa połanka PO Magdalena Kochan. Polityka społeczna i rodzinna.

 

Chcemy dla odmiany kogoś z senatu? Proszę uprzejmie: senator PO Mieczysław Augustyn, członek PZPR, w stanie wojennym wiceprzewodniczący PRON w Pile.

 

Jeszcze jeden? Czemu nie; Witold Gintowt-Dziewałtowski, w PRL członek socjalistycznej młodzieżówki, przez 22 lata działacz PZPR, w tym przez 5 lat (m.in. w okresie stanu wojennego) I sekretarz Komitetu Miejskiego PZPR w Elblągu.

 

Listy wyborcze PO są prawdziwym przytuliskiem dla komunistów. No to jedziemy dalej:

 

Marek Borowski - należał do PZPR od 1967 do 1968 i od 1975 do rozwiązania.Wwyborach parlamentarnych w 2011 uzyskał mandat senatora w Warszawie. Jego kandydaturę popierały SLD iPlatforma Obywatelska.

 

Dariusz Rosati - nr 2 na liście PO do Sejmu pod Warszawą. W PZPR od 1966 do rozwiązania.

 

Marcin Święcicki - na warszawskiej liście PO do Sejmu, radny tej partii w sejmiku mazowieckim, był w latach 80. członkiem KC PZPR. No, no, nawet członka KC przytulili...

 

Grażyna Ciemniak - na bydgoskiej liście PO do Sejmu, w PZPR od 1976 do rozwiązania. Adekwatne nazwisko, nieprawdaż?

 

Grzegorz Pisalski -nr 3 na sosnowieckiej liście PO do Sejmu, b. działacz SLD.

 

Danuta Ciborowska  - na olsztyńskiej liście PO do Sejmu, od 1995 do 1999 członek Rady Krajowej SdRP, od 1999 w Radzie Krajowej SLD. Od 1993 do 2005 posłanka SLD..

 

Michał Kaczmarek -kandydat PO do Senatu w okręgu kutnowsko-łęczyckim, absolwent utworzonej przy KC PZPR  kuźni partyjnych kadr - Akademii Nauk Społecznych, w PZPR od 1980 do rozwiązania.

 

Wojciech Filemonowicz - na krakowskiej liście PO, szef SdPL od 2009 do 2011.

 

Wygląda na to, że trzymana w szufladzie jak najświętsza relikwia czerwona legitymacja członka PZPR jest najlepszą przepustką do Platformy Obywatelskiej, którazasysa komuchów jak odkurzacz. Gdyby postawić jednego na drugim, to Felix Baumgartner do pobicia rekordu nie potrzebowałby balonu - po prostu wspiął by się na nich i rekord wysokości miałby murowany. Na szczycie piramidki postawiłbym gen. Jaruzelskiego, „doradcę” Komorowskiego w BBN-ie. Dodatkową korzyścią z tego happeningu byłoby to, że towarzyszkom i towarzyszom zmarzły by komunistyczne tyłki oraz fakt, że mieliby na wyższych pułapach spore kłopoty z oddychaniem.

 

No dobrze, ale jak sprawa wygląda w samorządach? Bardzo dobrze. Bardzo dobrze dla byłych aktywistów PZPR. Radosny przemarsz działaczy spod znaku sierpa i młota pod w objęcia PO zdaje się nie mieć końca. Radny/burmistrz/sołtys/, niegdyś w PZPR, teraz w PO to zjawisko równie powszechne co drzewa w lesie.

 

Cytat z internetu: „Wśród nowo wybranych radnych Rady Miejskiej z ramienia Platformy Obywatelskiej są byli członkowie Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Zatajenie tego faktu podczas kampanii wyborczej zbulwersowało grupę słupszczan. Platforma w swoich zamierzeniach miała się odciąć od byłego aparatu ucisku i osób z nim związanych. Jeszcze podczas kampanii samorządowej PO odcinała się od PRL-owskiej przeszłości. Tymczasem w swoich szeregach ma aż cztery osoby związane wcześniej z PZPR. To Zdzisław Sołowin, Romuald Machaliński, Ewa Kumik oraz Jan Lange. Przeszłość nowych radnych nie przeszkadza liderowi PO w Słupsku -Zbigniewowi Konwińskiemu.”

 

Przykłady z mojego, śląskiego podwórka: Burmistrzem z pewnych względów bliskiego mojemu sercu Lublińca jest z ramienia PO Edward Maniura, w latach 80-tych aktywista ZSP. Należał do Ordynackiej, wystąpił po opisaniu sprawy przez media.

 

Pierwszy z brzegu przykład z Zagłebia - Marek Mrozowski, burmistrz Czeladzi, twierdzi, że był w PZPR do roku 1982, ale ludzie mówia, że do końca...

 

Wystarczy tej wyliczanki, bo już po trzeciej w nocy.

 

Wpływu komunistów na PO jest ogromny, nic dziwnego, biorąc pod uwagę nasycenie struktur tej partii, od góry do dołu, czcicielami Marksa i Engelsa. Nie dziwi coraz większy przechył tej partii w stronę standartów odpowiednich raczej dla mentalności dziczy kałmucko-sowieckiej, niż norm  cywilizacji zachodnioeuropejskiej. Funeralny aspekt sprawy smoleńskiej jest tutaj chyba najlepszą egzymplifikacją tej mentalności.

 

Postkomunizm wżera sie w politykę platformersów, w układy towarzyskie, zamieniając je w postkomunistyczne sitwy, dominuje nawet w układach rodzinnych.

 

A propos układów rodzinnych - jeszcze jedna zagadka: który to dzielny opozycjonista wżenił się w rodzinę stalinowskich ubeków, a jego komitywa z teściem – ubekiem była tak doskonała, że teść – ubek pomagał mu pisać pracę magisterską?

skromny kapitalista z ludzką twarzą

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka