Paweł Łęski Paweł Łęski
808
BLOG

Frankfurter Allgemeine Zeitung/ cuda nad Wisłą (Bitwa Warszawska wg Niemców)

Paweł Łęski Paweł Łęski Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 4

Frankfurter Allgemeine Zeitung/ Bitwa Warszawska wg Niemców



Cuda nad Wisłą


PRZEZ STEPHANA LEHNSTAEDT


ZAKTUALIZOWANO W DNIU 18.08.2020 R - 16.30


W sierpniu 1920 roku wyglądało na to, że odzyskanie przez Polskę niepodległości znów się kończy. Ale Armia Czerwona została odparta - i powstał mit, który trwa do dziś.


Na początku sierpnia 1920 r. Armia Czerwona przygotowywała się do podboju Warszawy. Pod kierownictwem Michaiła Tuchaczewskiego tego lata zajęła już trzy czwarte Polski i miała wkroczyć do stolicy. W Moskwie oczekiwano zdecydowanie zwycięstwa w tej polsko-radzieckiej wojnie, a po polskiej stronie można było zaobserwować chaos i ucieczkę, ale też wielką mobilizację społeczną. Zjednoczeni pod przywództwem Józefa Piłsudskiego jako głowy państwa, Polacy nie chcieli bez walki rezygnować z odzyskanej niepodległości.



To była najczarniejsza godzina w młodym państwie, które zdawało się być na fali sukcesu od swojego odrodzenia w listopadzie 1918 roku. Po ponad stuleciu podziałów, w których cesarstwa Niemiec, Austrii i Rosji tłumiły Polaków czasami bardziej, czasami mniej, ich upadek w I wojnie światowej zwiastował odrodzenie kraju. Piłsudski okazał się centralną postacią, także dlatego, że korzystał z nimbu jako wieloletni konspiracyjny bojownik o wolność. Po kapitulacji państw centralnych przyniosło mu to nie tylko najwyższe dowództwo nad armią, ale także urząd prezydenta ( moje: Naczelnika Państwa) - a wraz z nim nowe wyzwania.



Profesor Dr. Stephan Lehnstaedt jest profesorem studiów nad Holokaustem i judaistyki w Touro College


 


Polscy rolnicy - rolnictwo było dominującym źródłem dochodu - stracili połowę swojego inwentarza w czasie I wojny światowej, a ich zbiory zostały ograniczone w takim samym stopniu. W niegdyś kwitnącym regionie wokół Warszawy i Łodzi przemysł zatrudniał zaledwie 15 proc. Siły roboczej w porównaniu z rokiem 1914. Dwie trzecie wszystkich dworców i połowa mostów w kraju już nie istniała. A co gorsza: jeśli zsumować wszystkich poległych na wojnie, deportowanych i uchodźców, populacja kraju była o około cztery miliony mniejsza i wtedy wynosiła 26 milionów. Nie inaczej było w krajach bałtyckich, na Ukrainie w dużej części zachodniej Rosji.



W związku z tym konieczne były prace rozwojowe. Ale Piłsudskiego nie interesowały kompromisy i codzienne życie rządowe. Myślał historycznie i był gotowy na ryzyko. Preferował postawienie rywali i wrogów przed faktem dokonanym. Chciał w ten sposób wpłynąć na przyszły kształt państwa polskiego. Podczas gdy Piłsudski i jego zwolennicy marzyli o federalnym, polsko-litewskim państwie nowożytnym, narodowi demokraci Romana Dmowskiego domagali się jednolitego etnicznie państwa narodowego. W myśl tej idei mniejszości miały być spolszczone lub wykluczone. Na razie triumfował Piłsudski. Mógł wskazać na sukcesy wojskowe, na mit ojca niepodległości, (...)


Oczywiście wszystko to było możliwe tylko kosztem sąsiadów, takich jak Zachodnioukraińska Republika Ludowa, która powstała w listopadzie 1918 r. Z upadłego majątku Austro-Węgier w Galicji i zajęła bardzo mieszane etnicznie terytorium, które Polska również uważała za swoje terytorium. Po krwawych walkach o Lemberg ( moje- Lwów) stosunkowo łatwo było do wiosny 1919 roku całkowicie pokonać wyraźnie słabszych zachodnich Ukraińców, co jednocześnie zakończyło istnienie tego państwa.



Sytuacja na Litwie, która podobnie jak Polska chciała wejść w posiadanie Wilna, była znacznie bardziej skomplikowana. Pod koniec 1918 r. Bolszewicy też byli w natarciu i zdołali zdobyć miasto - byli naturalnym sojusznikiem Litwinów, którzy musieli bronić się przed polską przewagą. Podobnie jak Ukraińcy z Zachodu szukali pomocy Moskwy zgodnie z mottem: Wróg mojego wroga jest moim przyjacielem. Nie pomogło im to jednak Piłsudski pozwolił swojej kawalerii ruszyć wbrew zaleceniom Sztabu Generalnego i błyskawicznie zająć Wilno.



Jej polscy mieszkańcy euforycznie uczcili zwycięzcę, a prawie równie silna ludność żydowska zareagowała znacznie ostrożniej: w kwietniu 1919 roku nastąpił pogrom polskiej armii. Ukierunkowana akcja przeciwko cywilom innych grup etnicznych była cechą charakterystyczną walk w okresie powojennym. Najmocniej uderzyła w Żydów, którzy zostali zmuszeni do demonstracji lojalności ze wszystkich stron, a następnie zostali wzajemnie oskarżani o kolaborację i zdradę.



„Im niższa kultura danej prowincji, tym większa bierność gospodarcza jej mieszkańców, tym większy udział ludności żydowskiej” - tak pisał najważniejszy krajowy rywal Piłsudskiego Roman Dmowski, przywódca Narodowej Demokracji. Nie było to jeszcze uważane za biologicznie rasistowskie, jak to było później w nazistowskich Niemczech, ale był to kolejny krok w kierunku radykalnego antysemityzmu: Żydom przypisywano teraz cechy, których nie mogli już odrzucić i zmienić poprzez chrzest. W całej Europie Wschodniej niewiele było zrozumienia, że Żydzi chcieli zachowywać się neutralnie na spornych etnicznie i mieszanych obszarach.



Puszka Pandory


Upadłe imperia obawiały się niszczycielskiej siły nacjonalizmów, ale nie mogły zaoferować atrakcyjnych alternatyw. Teraz puszka Pandory była otwarta: na samej Ukrainie w krótkim okresie od grudnia 1918 r. Do grudnia 1919 r. Doszło do 1182 pogromów i łącznie zginęło około 100 000 osób. Ponad pół miliona Żydów padło ofiarą rabunku lub zniszczenia ich mienia - z całkowitej populacji żydowskiej wynoszącej około 1,6 miliona.



Niemal każdy rozwój w tych latach okazał się szkodliwy dla społeczności żydowskich w Europie Wschodniej. Ale komunizm był ostatecznie dla nich największą katastrofą w tamtym czasie - lub lepiej: krwawą wrogością, która spotkała go wszędzie. Oprócz poprzedniego antysemityzmu dodano inny mocny element: ideę gminy judeo, zrównanie komunistów i Żydów. Jak w przypadku wszystkich uprzedzeń, wiązało się to również z wypaczonym i wybiórczym postrzeganiem oraz bezkrytycznym przypisywaniem ich całej grupie. Atrakcyjność komunizmu jako międzynarodowej, niereligijnej ideologii dla Żydów była właśnie sprzeczna z ruchami narodowymi, które wykluczały Żydów.



Tak więc wśród społeczności żydowskich w Europie Wschodniej panował wielki strach - podobnie jak złość na morderców i rozległe zaniedbanie porządku i ochrony państwa. Z perspektywy generałów problemem nie było jednak mordowanie Żydów, ale co najwyżej upadek moralny żołnierzy towarzyszący mordom. Przykładem są wydarzenia w Mińsku, które Polacy zdobyli 8 sierpnia 1919 roku. Po wkroczeniu o 11 rano pierwsze oddziały zaczęły napadać na żydowskie domy i przedsiębiorstwa o 16:00. Do wieczora opłakiwano 32 osoby, a napady nadal trwały. Generał Stanisław Szeptycki wysłał do miasta inne wojska, aby chronić Żydów, do których strzelali ich towarzysze - jeszcze czterech zabitych i dziewięciu rannych. To wydarzenie skłoniło do wszczęcia postępowania przygotowawczego, w wyniku którego wydano sześć wyroków śmierci. Nie znaleziono żadnych śladów żydowskich ataków na polskich żołnierzy, ale odnotowała 376 zrabowanych przedsiębiorstw, z których prawie wszystkie należały do Żydów.



Żydzi byli względnie bezpieczni tylko wtedy, gdy nie było zmiany rządów. Ale pokój pozostał nierealnym marzeniem w 1919 roku. Choć konflikt Polski z bolszewikami wszedł w spokojniejszą fazę, Ukraina stała się polem bitwy. Tam „biali” i „czerwoni” toczyli zaciekłe walki w rosyjskiej wojnie domowej i mogli tylko zgodzić się, że nie powinno być państwa ukraińskiego. Proklamowana na początku 1918 roku Ukraińska Republika Ludowa w Kijowie znalazła się więc między młotem a kowadłem. Ich przywódca Symon Petlura musiał w maju 1919 roku podpisać zawieszenie broni z Polską i uznać zwycięstwo nad zachodnią Ukrainą. W kraju zaowocowało to oskarżeniem o zdradę i brakowało mu znaczącego wsparcia w polityce zagranicznej.



Wyprawa na Kijów


Żołnierze Petlury byli zbyt mało przydatni militarnie; plądrowali i zasłynęli swoją przemocą wobec cywilów, a nie zwycięstwami na polu bitwy. Prezydent pozostał w dużej mierze bez realnej władzy i pod tym względem był odpowiednią symboliczną postacią podzielonego i niezbyt silnego ruchu narodowego.



W grudniu 1919 r. Sfera kontroli Petlury skurczyła się do trzech stacji kolejowych. Mając zaledwie 6000 żołnierzy, sprzymierzył się z Polską, która była bardzo zainteresowana państwem ukraińskim jako buforem między nią a Rosją. Do tej pory Polacy odnosili sukcesy militarne przeciwko bolszewikom, ale nie mogli ich rzucić na kolana. To, co miał na myśli Piłsudski, znane jest w historii Polski jako „Wyprawa kijowska” - wojskowe natarcie na Ukrainę w kwietniu 1920 r. Początkowo precyzyjne przygotowania opłaciły się wraz z efektem zaskoczenia: 3 maja polscy kawalerzyści wjechali na północ Kijowa.



Zwiadowcy nie napotkali oporu i postanowili przesiąść się do tramwaju i dalej badać sytuację. Szli dalej w kierunku centrum i na przystanku autobusowym pojmali rosyjskiego oficera. Trzy dni później radziecka 12 Armia opuściła miasto i wycofała się na wschodni brzeg Dniepru. 7 maja Kijów po raz pierwszy od ponad 250 lat ponownie znalazł się w posiadaniu Polski - mieszkańcy doświadczyli 15. zmiany władzy w ciągu zaledwie trzech lat.



Było to typowe zwycięstwo w walkach po wojnie światowej. Zdobywana przez kawalerię i siły, które były dalekie od milionów wojsk armii imperiów: w tamtych czasach Polska była w stanie wystawić zaledwie 9 000 oficerów i 300 000 żołnierzy między krajami bałtyckimi a Karpatami, plus 85 000 koni. Ale tylko połowę z tych mężczyzn uznano za gotowych do walki, a około 60 000 wzięło udział w ofensywie. Taka taktyka była nie do pomyślenia na zbrojnym froncie wschodnim I wojny światowej. Ale po 1918 roku zawsze można było skoncentrować niezbyt imponujące siły na małym odcinku, a następnie przebić się przez szeregi wroga.



Ale Kijów okazał się ślepą uliczką. Piłsudski chciał stanąć u boku ludzi Petlury jako wyzwoliciel, ale naród ukraiński szybko przejrzał prawdziwy układ sił i pozostał sceptyczny. Nie było powstania ludowego, a prawie 25 000 zwerbowanych ludzi nie mogło stawić czoła bolszewikom dłużej niż przez kilka dni. Jednocześnie Rosjanie skorzystali z fali nacjonalizmu w swojej ojczyźnie: Kijów uchodził za zalążek rosyjskiej państwowości, a utrata tego miasta uznano za tragedię, która domagała się wspólnego przeciwstawienia się polskiemu tradycyjnemu wrogowi.



Zaledwie miesiąc później Polacy musieli zrezygnować z podboju. „Widzicie, myliłem się” - szczerze skomentował Piłsudski swoją „wyprawę” w czerwcu 1920 r. angielskiemu obserwatorowi. Był to tragiczny błąd, który zakończył niepodległość Ukrainy na następne 70 lat, a także umożliwił Armii Czerwonej przeprowadzenie nieoczekiwanej ofensywy. Ponieważ walczył nie tylko w Kijowie, ale przede wszystkim we wschodniej Białorusi, gdzie Michaił Tuchaczewski, który miał zaledwie 27 lat, był prawdopodobnie najzdolniejszym strategiem. Podobnie jak Piłsudski nie trzymał się tradycyjnej doktryny okopów, ale całkowicie polegał na wojnie mobilnej. Latem 1920 r. Dowodził prawie 200 000 uzbrojonymi bojownikami; Podobnie jak w Polsce dla każdego żołnierza nie było karabinu.



Celem była Warszawa, a zdemoralizowane siły Piłsudskiego niewiele mogły zrobić, by przeciwstawić się bolszewikom w epickim odwrocie na odległość prawie 600 kilometrów. Nie było prawie żadnych przeszkód naturalnych, więc Wisła na północ od stolicy Polski została osiągnięta bez rozstrzygającej bitwy. Sytuacja dla Polski wydawała się beznadziejna. Ale podobnie jak zajęcie Kijowa przez Polaków przez bolszewików, zagrożenie ze strony Sowietów doprowadziło także do sojuszu w Polsce. Wszechpartyjny rząd Wincentego Witosa wsparł Piłsudskiego i dał mu wolną rękę. Ten z kolei po raz kolejny zignorował rady swoich generałów, a przede wszystkim francuskiej misji wojskowej, która dążyła do biernej obrony i odwoływała się do doświadczeń Frontu Zachodniego w czasie I wojny światowej.



Zamiast tego Piłsudski postawił na ryzykowny kontratak na południowy wschód od Warszawy. Chciał przekroczyć Wisłę na wysokości Dęblina i uderzyć na flankę wroga. Było to militarnie racjonalne i do pewnego stopnia nie było alternatywy, bo Armia Czerwona groziła ominięciem stolicy od północy. Bitwę wygrałby ten, kto pierwszy rozpoczął by okrążanie. Gra Va banque była zresztą pomysłem Piłsudskiego, bo dowódcy Armii Czerwonej Kawalerii Semjona Budjonnego znajdowali się już około 100 kilometrów na wschód od Dęblina. Te szybkie jednostki stanowiły poważne zagrożenie dla flanki atakujących Polaków.


Warszawa była świadoma niebezpieczeństwa. Korpus dyplomatyczny ewakuowano do Poznania, wielu mieszkańców uciekło na wieś, ale jeszcze więcej zgłosiło się ochotniczo do prac ziemnych, w tym wielu Żydów. I tak właśnie przed stolicą powstał rodzaj systemu okopów. W Radzyminie, północno-wschodnim przedmieściu Warszawy, 15 sierpnia 1920 r. plan zdał egzamin praktyczny: obrońcy wytrzymali ciężkie walki. W tym samym czasie rozpoczęła się kontrofensywa, podczas której Armia Czerwonej Kawalerii wdała się w zacięte potyczki z polskimi oddziałami kawalerii i została zatrzymana w Zamościu. Piłsudski po raz kolejny postawił wszystko na jedną kartę - i wygrał.



To zwycięstwo przeszło do historii jako „cud nad Wisłą”. Początkowo nie był to jednak wyraz szacunku dla marszałka Piłsudskiego, a wręcz przeciwnie, próba zniesławienia go przez przeciwników, przez narodową demokrację: chcieli wyrazić, że tylko dzięki pomocy Boga udało im się odeprzeć bolszewików. Rozeszła się legenda, że w bitwie pod Radzyminem - w katolickie święto Wniebowzięcia NMP - Maryja, patronka Polski, pojawiła się w ognistej chmurze nad polem bitwy i wprawiła żołnierzy Armii Czerwonej w zamęt. Dopiero w późniejszych latach obóz Piłsudskiego uzyskał suwerenność dyskursu nad terminem i na nowo zinterpretował „cud” jako geniusz wodza.



Polska została uratowana. W następnych miesiącach Armia Czerwona wycofała się daleko na wschód, aż do zawieszenia broni w październiku 1920 r. I pokoju ryskiego 18 marca 1921 r. wyznaczającego granice Europy Wschodniej w okresie międzywojennym. Lenin nalegał na suwerenność Litwy i uznanie Białorusi i Ukrainy za republiki radzieckie, ale w zamian oferował Wilno i znaczne terytoria poza linią Curzona, którą terminologię Brytyjczycy wielokrotnie wprowadzali do gry, co w zasadzie odpowiada dzisiejszej wschodniej granicy Polski. W Warszawie spotkało się to z aprobatą zwłaszcza Narodowych Demokratów, którzy słusznie uznali to za koniec idei Piłsudskiego o federacji na dużą skalę.



Takie fantazje zawiodły nie tylko z powodu sytuacji geopolitycznej, ale także z powodu działań wojennych, które wybuchły w regionie: Polska z powodzeniem prowadziła wojnę z prawie każdym swoim sąsiadem, co nie zjednywało przyjaciół. Kraj zaistniał się jako hegemon w Europie Środkowo-Wschodniej, ale także samotny między potężnymi przeciwnikami, Niemcami i Rosją.


Do wspólnego odrodzenia rewizjonizmu i zniszczenia Polski przez dwie potęgi doszło w 1939 r. Wraz z paktem Hitler-Stalin, gdy Niemcy i tak chciały zaatakować sąsiada. Dla Stalina była to również zemsta za klęskę w 1920 r., Bo to on, komisarz polityczny Armii Kawalerii, był odpowiedzialny: Lenin, który sam zarządził ofensywę, szukał usprawiedliwienia dla klęski w Warszawie i znalazł ją w braku poparcia. jego południowo-wschodni front dla Tuchaczewskiego. Stalin zemścił w 1937 roku i Polscy byli jednymi z pierwszych, którzy byli mordowani podczas Wielkiego Terroru. Z końcem II wojny światowej, dyktator narzucił Linię Curzona jako wschodnią granicę Polski: Churchill nie mógł mieć nic przeciwko tej granicy.



Po 1945 roku polskim komunistom nie było tak łatwo cofnąć historię, jak Stalinowi w Związku Radzieckim. Piłsudski, zagorzały nacjonalista, który podbił kraj w zupełnie innych granicach niż w 1945 roku, nie mógł już być pokazywany jako bohater. Z drugiej strony dla przeciwników socjalizmu państwowego bardzo atrakcyjne z punktu widzenia polityki historycznej było połączenie wizerunku ojca Patriae z wizerunkiem zwycięzcy Armii Czerwonej, komunizmu i Rosji. W ten sposób spór o interpretację wojny polsko-radzieckiej wszedł w nową fazę.



Ta linia interpretacji jest nadal dominująca. „Cud nad Wisłą” Piłsudskiego był równie heroicznym samoratunkiem dla Polski, jak dla ochrony całej Europy przed bolszewizmem. Z tej perspektywy wojna staje się czystą obroną przed agresorem. Reżyser Jerzy Hoffman w swoim trójwymiarowym hicie „1920 Bitwa Warszawska” (niem. „1920 - Ostatnia bitwa”) w 2011 roku uczcił tę narrację pokazaną w kiczowatej miłosnej historii pośród krwawej rzezi religijnej. Zamiast zderzenia nacjonalizmu i socjalizmu, dwóch ideologii XX wieku, wiwatowano walkę o wolność i demokrację z tyranią i uciskiem.



Ale przed Warszawą Polacy walczyli i ledwo wygrali dla siebie. To prawda, że „za zwłokami Białej Polski świeciły. . . ulica światowego pożaru ”- zgodnie z rozkazem ataku Tuchaczewskiego - ale to pozostało marzeniem Moskwy. Chociaż Lenin i jego towarzysze nie pożegnali się jeszcze ze światową rewolucją latem 1920 r., Idea militarnego sukcesu przeciwko Niemcom wydaje się utopijna; Nawet osłabiona Reichswehr miałaby łatwy czas z tą Armią Czerwoną. Powszechne powstanie poparcia byłoby przynajmniej konieczne, ale tak się nie stało w Polsce.



Zwycięstwa i marzenia


Kiedy wojna została przemieniona, zmęczenie wojną, wewnętrzne debaty polityczne i wykorzystywanie „małych” ludzi do „wielkich” celów zeszły na drugi plan. Sojusz narodowy i silna armia są ponownie uważane za konieczne ze względu na wciąż zagrażającego wroga stulecia na Wschodzie. Moskwa z kolei nawołuje do debaty na temat liczby żołnierzy Armii Czerwonej, którzy zginęli w polskiej niewoli w tamtym czasie, opowiadając o polskich obozach koncentracyjnych i wywożąc na pole nawet 80 tysięcy - aktywnych, jak wiadomo - rzekomo zamordowanych żołnierzy. W rzeczywistości jest to przede wszystkim kwestia skompensowania stalinowskich mordów polskich elit w Katyniu w 1940 r., Dlatego Rosja wymienia co najmniej 22 700 ofiar, odpowiadających liczbie zamordowanych tam.



W 2018 roku oficjalny plakat upamiętniający stulecie odzyskania niepodległości ukazywał granice, o które walczył Piłsudski do II wojny światowej. Zacierają się kształtem dzisiejszej Polski i opowiadają o przegranych zwycięstwach i marzeniu o Kresach, utraconych ziemiach wschodnich. Planowana jest kolumna zwycięstwa w Bitwie Warszawskiej - po odrzuceniu jeszcze bardziej monumentalnego łuku triumfalnego na Wiśle - ale nie zostanie ukończona w tym roku. Wojna polsko-radziecka nadal ma kluczowe znaczenie dla zrozumienia i wizerunku naszych sąsiadów.



There have been many comedians who have become great statesmen and vice versa.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura