Paweł Łęski Paweł Łęski
1230
BLOG

To jest trudne do uwierzenia…

Paweł Łęski Paweł Łęski Film Obserwuj temat Obserwuj notkę 8

Daily Mail/ (...) To jest trudne do uwierzenia… ale źródło jest tak solidne i wiarygodne, że trudno będzie podważyć tę niesamowitą historię. Policjant z Los Angeles twierdzi o istnieniu ultra-tajnych policyjnych plików sugerujących, że brat JFK Bobby Kennedy był zabójcą Marilyn Monroe - aktor Peter Lawford przyznał  policjantowi, że był świadkiem morderstwa... 


Kiedy Marilyn Monroe zrzuciła z siebie gronostajową narzutę i wręczyła ją aktorowi Peterowi Lawfordowi na żywo w telewizji w Madison Square Garden, wykreowała moment czystej teatralnej Viagry.


35-letnia gwiazda ukazała się przy mikrofonie w obcisłej sukni wysadzanej kryształkami, która sprawiała, że ​​wydawała się prawie naga. Wywołało to wstrzymanie oddachu publiczności, podczas uroczystości urodzin prezydenta Johna F. Kennedy'ego w maju 1962 roku.


Wykonany na zamówienie projekt Jeana Louisa w kolorze cielistym miał ponad 2500 ręcznie wszytych kryształów (...) Śpiewała „Happy Birthday Mr President” głosem pełnym erotyki. Jeden z dziennikarzy opisał to jako „kochanie się z prezydentem na oczach 40 milionów Amerykanów”.


Urodzinowa niespodzianka dla JFK: Peter Lawford przedstawia Monroe — zanim jej narzuta opadła, odsłaniając obcisłą sukienkę. 

image

Na przyjęciu po gali, w nowojorskim apartamencie na najwyższym piętrze zapewnionym przez szefa hollywoodzkiego studia, tańczyła pięć razy z bratem JFK, Bobbym, prokuratorem generalnym Stanów Zjednoczonych.

image

Ale wyjechała z prezydentem Kennedym i poszła korytarzem w piwnicy i prywatną windą do jego apartamentu w sąsiednim hotelu Carlyle. Następnego dnia wróciła do Kalifornii.


Lawford, który był żonaty z siostrą prezydenta Pat, zadzwonił później do Marilyn ze swojego domu w posiadłości Kennedy'ego w Hyannis Port. Miał brutalną dla niej wiadomość: Nigdy więcej nie zobaczy prezydenta i nigdy nie będzie mogła próbować się z nim skontaktować.


Niecałe trzy miesiące później umrze. Śledztwo orzekło, że prawdopodobnie popełniła samobójstwo, ale przez prawie 60 lat wiele osób podejrzewało, że została zamordowana.


Ale teraz były policjant z Los Angeles, Mike Rothmiller, postanowił ujawnić to, co, jak twierdzi, jest niesamowitą prawdą: tajne dokumenty, które znalazł w archiwach LAPD, pokazują, że Marilyn Monroe została zamordowana, by chronić klan Kennedy.


Co bardziej sensacyjne, to sam Bobby Kennedy podał Marilyn zatruty napój, który ją zabił – podczas gdy Peter Lawford stał i patrzył, jak to się dzieje.


Kiedy Rothmiller przedstawił fakty Lawfordowi, 20 lat później, aktor załamał się i przyznał do winy. Ale historia była ukrywana przez 40 lat, ponieważ tuszowanie wykroczyło daleko poza Kennedych.


Gliniarz milczał przez dziesięciolecia, obawiając się o swoje życie, dopóki wyżsi rangą policjanci z tamtej epoki jeszcze żyli i byli w stanie zagrozić jemu i jego rodzinie. Po czterdziestu latach nadal denerwuje się ujawnieniem tego, co wie, i nadal podejmuje środki ostrożności, nadal przechowuje swoje ustalenia i dokumentację w bezpiecznych miejscach.


Ale teraz, z błogosławieństwem swojej żony Nancy, zdecydował, że nadszedł czas, aby świat dowiedział się, co odkrył. Mówi z przekonaniem: „Gdybym przedstawił swoje dowody w jakimkolwiek sądzie, dostałbym wyrok skazujący”.


Materiał źródłowy Rothmillera jest równie sensacyjny, jak jego twierdzenia. Odwołuje się do tajnych akt policji Los Angeles, a także zeznań naocznych świadków od policjanta drogowego z Beverly Hills. Wierzy, że ta historia prawie kosztowała go własne życie.


Pewnej gorącej nocy w sierpniu 1982 r. – zaledwie kilka tygodni, jak mówi, po tym, jak Lawford powiedział mu, co naprawdę się wydarzyło – były policjant stał się celem zamachu w stylu mafijnym. Rewolwerowiec na motocyklu podjechał do jego nieoznakowanego samochodu i otworzył ogień z pistoletu półautomatycznego.


Rothmiller został trafiony w plecy i bok i doznał uszkodzenia kręgosłupa i ledwo przeżył.


Cztery lata wcześniej, w wieku 27 lat, był najmłodszym detektywem w Miejskim Wydziale Wywiadu Przestępczości Zorganizowanej [OCID]. Mając sześć lat doświadczenia w policji, został przydzielony do pracy za biurkiem w skarbcu informacyjnym departamentu nazywanym Fort Davis —(...)


Przechowywano tam dziesiątki tysięcy akt: plotek, faktów, przypuszczeń na wszystkich, od szefów gangów po polityków, aktorów po gwiazdy rocka, dziennikarzy prasowych po prezenterów telewizyjnych. Wiele informacji nie miało związku z żadnymi przestępstwami — to po prostu tło dla każdego, kto kiedykolwiek przekroczył ścieżkę OCID. Ich jedynym zadaniem było zbieranie potencjalnie kłopotliwych danych wywiadowczych, które później mogłyby zostać wykorzystane jako dźwignia w śledztwach kryminalnych.


Zaintrygowany Rothmiller zaczął przeglądać akta znanych osób. Odkrywszy kod do kartoteki, Rothmiller otworzył szafkę „K” i wyjął teczkę Jacka Kennedy'ego. Zobaczył, że było to powiązane z aktami Marilyn, a także wieloma innymi, w tym szefami mafii. Było 40 lub 50 powiązanych kart, z których każda odnosiła się do dziesiątek wybrzuszonych plików.


Podążanie za wątkami doprowadziło go do piosenkarza i gwiazdy filmowej Franka Sinatry i innych członków Rat Pack, takich jak Dean Martin i Sammy Davis Jnr. Niektóre z nich zostały oznaczone jako Cfs (pliki poufne). Oficjalnie te papiery nie istniały.


Gdzie są te akta dzisiaj, nawet Rothmiller nie wie. OCID został połączony z wydziałem policji LA w 1997 roku, a Fort Davis został zamknięty.


Rothmiller nie mógł wykonać kserokopii. Jego metoda polegała na robieniu notatek tam, gdzie to możliwe, i spisywaniu swoich odkryć tak szybko, jak to możliwe.


W jednym z poufnych akt znalazł kopię dokumentu oznaczonego „Dziennik Marilyn Monroe”. O jego istnieniu mówiono od dawna. Marilyn nie ukrywała, że ​​prowadzi pamiętnik, swoją „czerwoną książeczkę”. Ale jak twierdzili historycy showbiznesu, po jej śmierci nigdy go nie znaleziono.


Według Rothmillera prawda była inna. Policja LAPD miała kopię — i prawdopodobnie oryginał.


Rothmiller zwrócił się do ostatnich wpisów. 3 sierpnia 1962 roku, na dzień przed śmiercią, Marilyn napisała: „Peter powiedział, że Robert przyjedzie jutro. Nie wiem, czy to zrobi.


Peter to imię Lawforda, jej pośrednika z Kennedymi. Robert to Bobby, brat JFK.


Były policjant z Los Angeles, Mike Rothmiller, postanowił ujawnić, jak twierdzi, niezwykłą prawdę: tajne dokumenty, które znalazł w archiwach LAPD, wskazują, że Marilyn Monroe została zamordowana, by chronić klan Kennedy.


Przerzucając strony, Rothmiller zauważył, że Marilyn uważa Bobby'ego Kennedy'ego za coś znacznie więcej niż przypadkowego chłopaka. Był żonaty i miał siedmioro dzieci, a w 1962 roku został ogłoszony Ojcem Roku Ameryki, ale gwiazda zdawała się wierzyć, że jest gotów opuścić swoją żonę Ethel I ją poślubić.


„Bobby jest delikatny” – napisała. „On mnie słucha. Jest milszy niż John... Bobby mówi, że mnie kocha i chce się ze mną ożenić. Kocham go. John nie dzwonił. Dzwonił Bobby.


Na tydzień przed śmiercią Marilyn dokonała złowieszczego wpisu w swoim pamiętniku: „Frank zaprosił mnie do loży. Powiedział, że będzie fajnie. Powiedział, żeby nikomu nie wspominać Sama w loży. Jest mafia.


Frank to Sinatra, Sam był Giancaną – przywódcą chicagowskiej mafii. Następny wpis był niezrozumiały: „Frank, Peter i inni byli tam. Frank powiedział, że mam trzymać gębę na kłódkę. Nie wiem, dlaczego traktuje mnie w ten sposób. Co mi się stało? Byłam pijana. Nie pamiętam. Uprawiałem seks?


W następnych dniach jej wpisy w pamiętniku były wściekłe: „Nie oddzwaniają. Bob i John mnie wykorzystali. Powiedziałem Peterowi, że mnie ignorują. Nie zamierzam tego tolerować. Opowiem o nas wszystkim.


A po rozmowie telefonicznej z aktorem i od czasu do czasu kochankiem Jose Bolanosem: „Powiedziałem Jose, że opowiem o nich światu. Wykorzystali mnie. Nie jestem dziwką. Jose powiedział, żeby nikomu o tym nie mówić. To jest niebezpieczne.'


Rothmiller przeszukał archiwum w poszukiwaniu wskazówek. Odkrył pogłoski, że Marilyn dokonała aborcji w połowie lipca 1962 na polecenie Bobby'ego Kennedy'ego. Ale dokładna kolejność wydarzeń, które zakończyły się jej śmiercią, była wciąż niejasna.


Policjant wiedział tylko, że Bobby Kennedy był daleki od łagodnego, książkowego polityka i zakochanego ojca, jakim wydawał się światu. Wśród dziewcząt z chóru i prostytutek regularnie wzywanych do domu Lawforda na pijackie orgie, Prokurator Generalny był znany jako „obmacywacz”.


Był też niezrównoważony. Na studiach uderzył innego studenta butelką piwa, pozostawiając go z raną głowy, która wymagała szwów.


A po kolejnej kłótni, kiedy jeden z przyjaciół zrobił sarkastyczną uwagę na temat rodziny Kennedych, kolega ze studiów wspominał: „Bobby zabiłby go, gdybyśmy go nie powstrzymali. Musieliśmy oderwać palce Kennedy'ego od jego szyi.


Wszystkie te chaotyczne skrawki mogły nigdy nie zostać połączone, gdyby pewnej soboty 1982 roku, w dniu wolnym od pracy, Rothmiller nie złożył przypadkowej wizyty w Playboy Mansion Hugh Hefnera w Holmby Hills w Los Angeles.


Wizyta w rezydencji była dla Rothmillera czymś w rodzaju święta; jego zadaniem było zbieranie informacji o życiu celebrytów, sportowców, polityków, bogaczy i bossów mafijnych. Zabierał swoją żonę, Nancy i dwóch ich przyjaciół na wycieczkę, ponieważ chciał im zaimponować.


Zwiedzili dom, basen i grotę, stawy koi i prywatne zoo. Dyrektor ochrony zaprosił ich do obejrzenia płótna Matisse'a w głównym domu.


Obok obrazu była szatnia, w której grał telewizor. Rothmiller zajrzał do środka i rozpoznał Petera Lawforda, leżącego przed ekranem. Musiał zapytać Lawforda o tak wiele rzeczy; teraz los zapewnił mu przypadkowe spotkanie z ostatnią znaną żywą osobą, która widziała Marilyn i, jak wiedział z akt OCID, Roberta Kennedy'ego, tego fatalnego wieczoru.


Aktor wydawał się być bardzo pijany, więc korzystając z okazji, detektyw wsunął swoją wizytówkę do kieszeni koszuli Lawforda z napisem na odwrocie „Zadzwoń do mnie” .


Rothmiller wiedział już, że Robert Kennedy był w Los Angeles w dniu śmierci Monroe, czemu LAPD zaprzeczała przez wiele lat. Wiedział, że policja LAPD ukrywała sprawę. Ale dlaczego?


Tydzień później zadzwonił Lawford, nieufny i paranoiczny. Wydawał się być przekonany, że Rothmiller był z CIA. Umówili się na spotkanie w parku przy Sunset Boulevard w następną sobotę.


Rothmiller powiedział, że prowadzi śledztwo w sprawie śmierci Marilyn i zapewnił aktora, że ​​nie ma na sobie urządzenia nagrywającego. Spisał wywiad tak szybko, jak mógł, z pamięci.


Początkowo Lawford podał mu oficjalną wersję, historię, którą opowiadał od 20 lat – jak aktorka zadzwoniła do niego w dniu śmierci, mamrotając zamroczonym i przygnębionym głosem. Poprosiła go, żeby pożegnał się za nią z prezydentem — „i pożegnaj się, bo jesteś miłym facetem”.


Lawford twierdził, że wezwał służby ratunkowe. Kiedy dotarli do jej domu w Brentwood w zachodnim LA, była już martwa. – Nie tak się stało – odparł Rothmiller. A kiedy Lawford upierał się, dodał, że zna prawdę... ponieważ policja LAPD podsłuchiwała jego dom.


Blef zadziałał. Lawford otworzył się, ujawniając każdy szczegół jej śmierci – począwszy od przerażających wydarzeń na przyjęciu u Sinatry.


Domek był częścią kurortu kasynowego należącego do Sinatry, na granicy Nevady i Kalifornii, nad jeziorem Tahoe. Marilyn poleciała tam w ostatni weekend lipca prywatnym odrzutowcem piosenkarki.


Lawford był obecny, ale trzymał się z daleka, powiedział, po kłótni z Sinatrą. Zobaczył, jak piosenkarz upija Marilyn i domyślił się, co się stanie.


Została przeniesiona, półprzytomna, do pokoju na zapleczu, gdzie została zgwałcona przez Giancanę. Następnie została wykorzystana przez grupę mężczyzn i kobiet. Zdjęcia zostały zrobione w celu potencjalnego szantażu. Niektóre przedstawiały ją z prostytutkami.


Kiedy Marilyn się obudziła, Sinatra krzyczał na nią publicznie, ostrzegając ją, by nic nie mówiła o swoich romansach z Kennedymi. Potem odespała noc, a następnego dnia odesłano do domu.


Ale groźby, przemoc seksualna i szantaż nie uciszyłyby Marilyn Monroe. Jeszcze bardziej ją rozzłościły.


Mówiła każdemu, kto chciał słuchać, że powie prawdę o Kennedych. Dzień przed śmiercią w magazynie Life ukazał się wywiad, w którym przysięgała, że ​​nie obchodzi ją, czy jej kariera się skończy: „Sława przeminie i tak długo, ja mam ciebie, sławę”.


Według Lawforda Bobby Kennedy postanowił osobiście złożyć wizytę Marilyn. W sobotę 4 sierpnia 1962 poleciał do Los Angeles, gdzie spotkał go Lawford. Zadzwonił do aktorki z domu na plaży Lawforda w Santa Monica i obaj mężczyźni pojechali do jej domu.


Kiedy Kennedy kazał jej oddać swój pamiętnik, Marilyn straciła panowanie nad sobą i zaczęła machać nożem kuchennym. Lawford uspokoił ją i wyprowadził Kennedy'ego z domu.


Ale wrócili wieczorem, kiedy Marilyn wydawała się zamglona – pod wpływem alkoholu lub narkotyków, choć nie odurzona. Po raz kolejny scena się powtorzyła . 'Czego chcę?' aktorka krzyczała na Kennedy'ego. 'Czego chcę? Nie chcę być traktowana jak pieprzona dziwka i ignorowana!


Kennedy, zdenerwował się i uderzył ją pięścią w twarz. Oddała mu. Chwycił ją za nadgarstki i ścisnał jej twarz. Wyrwała się i uderzyła go.


Podczas gdy Kennedy przeszukiwał dom w poszukiwaniu pamiętnika Marilyn, Lawford siedział z nią na kanapie w salonie, próbując ją uspokoić. Awantura wybuchała wielokrotnie, gdy prokurator generalny przewracał szuflady w poszukiwaniu czerwonej księgi, a Marilyn krzyczała na niego, żeby wyszedł. Ciągle jej groził, na przemian ostrzegając ją, by „zamknęła usta” i obiecując, że ją spłaci. W końcu Kennedy wszedł do kuchni i zapanował pełen spokoju. Lawford opuścił Marilyn i poszedł błagać swojego przyjaciela o odejście, zanim sąsiedzi wezwą policję.


Kennedy mieszał łyżką w szklance wody. Wyglądało na to, że coś do niej wlewa. Lawford zapytał, co robi. 'Nic!' – warknął Kennedy.


Marilyn płakała z głową ukrytą w dłoniach, kiedy dwaj mężczyźni wrócili do salonu. – Wypij to, poczujesz się lepiej – powiedział jej Kennedy. Zakładając, że woda została zmieszana ze środkiem uspokajającym, Lawford zachęcił ją do wypicia. Upiła łyk i zauważyła, że ​​smakuje nieprzyjemnie.


Kennedy namawiał ją, żeby dokończyła. Marilyn opróżniła szklankę i położyła się na plecach. Teraz, gdy była cicho, obaj mężczyźni przeszukali cały dom, ale nie znaleźli pamiętnika.


Kiedy wrócili do salonu, Marilyn nie poruszyła się. Odchyliła się do tyłu z głową przechyloną do tyłu i wydawała się spać. Kennedy potrząsnęł jej ramieniem, aż poruszyła się oszołomiona i wyraźnie odurzona.


Jej głos był szeptem, niewyraźnym i niezrozumiałym. Kennedy wymówił jej imię, ale wydawało się, że zemdlała i nie odpowiedziała.


Lawford zapytał Kennedy'ego: „Co jej dałeś?”. Kennedy spojrzał na nią, po czym zwrócił się do Lawforda, ale nie odpowiedział.


Teraz nie wykazywała żadnych oznak życia. Lawford potrząsnął nią, ale jej cera stała się woskowata. – Ona nie oddycha – powiedział. 'Co robimy?'


– Zostaw ją – powiedział Kennedy. Podeszli do drzwi i spotkali dwóch mężczyzn. Lawford początkowo myślał, że są sąsiadami, a potem zdał sobie sprawę, że są to detektywi w cywilu lub agenci tajnych służb.


Przez chwilę Lawford myślał, że jego kariera i kariera Bobby'ego Kennedy'ego dobiegły końca. Polityk skinął jednak krótko mężczyznom, którzy przepchnęli się obok nich do domu.


'Kim oni są?' – zapytał Lawford, gdy pospieszyli z powrotem do samochodu. Kennedy nie odpowiedział. Wsiadł na tylne siedzenie Lincolna Continental i zażądał, aby zabrano go na lotnisko.


Lawford był w szoku. Wiedział, że Marilyn nie jest po prostu „z tego”. Była martwa. Jego mózg wirował ze strachu, przestał jasno myśleć. Musiał odwieźć Bobby'ego Kennedy'ego na lotnisko, ale był zdezorientowany, co do kierunku.


Dziwne świadectwo policjanta z ruchu drogowego w Los Angeles potwierdza tę sekwencję wydarzeń i wyjaśnia, co wydarzyło się później.


Detektyw Lynn Franklin zobaczył, jak Lincoln Continental jedzie z prędkością 70 mil na godzinę, dwukrotnie przekraczając dozwolony limit, jadąc na wschód po miejskim bulwarze olimpijskim o godzinie 12.10 w niedzielę, 5 sierpnia.


Kiedy zatrzymał samochód, rozpoznał Lawforda i zapytał: „Pete, co ty do cholery  robisz?”.


– Wiozę prokuratora generalnego na lotnisko – odparł aktor.


Franklin oświetlił latarką tył samochodu. Zobaczył Kennedy'ego: „Nie wyglądał na szczęśliwego”, wspominał. Policjant zauważył, że zmierzają w złym kierunku. - Mówiłem ci, głupcze! wrzasnął mężczyzna z tyłu.


Detektyw Franklin — który był jednym z najbardziej utytułowanych funkcjonariuszy policji w Beverley Hills — opisał to w swojej książce z 1999 r. The Beverly Hills Murder File. Rothmiller, oczywiście, nie potrzebował dowodów Franklina, by wiedzieć, że Robert Kennedy był tego dnia w mieście, ponieważ wszystko było kwestią rejestru OCID.


Wkrótce po tym incydencie Franklin  przeżył dwa zamachy na swoje życie.


Przez resztę życia Bobby Kennedy zaprzeczał, że był w LA w noc śmierci Marilyn Monroe. O 9 rano w niedzielę 5 sierpnia nie był jednak daleko — dokładnie 310 mil na niedzielnej mszy w kościele pod San Francisco z żoną i czwórką dzieci.


W domu w Brentwood ekipa poszukiwawcza LAPD znalazła pamiętnik i pozbyła się szklanki, którą Kennedy podawał Marilyn. Jej nagie ciało pozowano do zdjęć, zarówno z telefonem w dłoni, jak i bez niego.


Zdjęcie, które ukazało się prasie, przedstawiało ją twarzą w dół, trzymającą słuchawkę, chociaż wyniki sekcji zwłok wykazały, że jej zwłoki leżały na plecach przez jakiś czas tuż po śmierci.


Sekcja zwłok wykazała również, że w jej organizmie znaleziono środki uspokajające, nembutal i hydrat chloralu. Ale Rothmiller uważa, że ​​napój, który dał jej Bobby Kennedy, zawierał śmiertelną truciznę klasy wojskowej, prawdopodobnie dostarczoną Bobby'emu przez CIA – substancję, której toksykologia dostępna w tamtym czasie była zbyt prymitywna, aby ją wybadać.


Peter Lawford zmarł jako alkoholik w 1984 roku. Rothmiller nigdy nie wątpił w prawdziwość swoich zeznań.


„Podczas moich lat przesłuchiwania ofiar i przesłuchiwania podejrzanych – mówi – widziałem tego typu reakcje tylko kilka razy. Było jasne, że przez wiele lat dźwigał ciężar winy i najprawdopodobniej ta wina zniszczyła jego karierę i, niestety, jego jako człowieka.


„Ale teraz wydawał się pocieszony i pogodny, uwolniwszy straszliwy ciężar, który był zmuszony dźwigać”.


Zdjęcie byłego prezydenta USA Johna F. Kennedy'ego odwracającego się od aparatu, gdy jego zdjęcie jest robione  Marilyn Monroe i jego brata Roberta Kennedy'ego.

image

There have been many comedians who have become great statesmen and vice versa.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura