Paweł Łęski Paweł Łęski
276
BLOG

Le Figaro/ Wkraczamy w nową zimną wojnę, która może oznaczać koniec naszej historii

Paweł Łęski Paweł Łęski Kultura Obserwuj notkę 2

Le Figaro/ Wkraczamy w nową zimną wojnę, która może oznaczać koniec naszej historii 


FIGAROVOX / TRIBUNE - Pandemia ujawnia głębokie zmiany w systemie międzynarodowym, które ludzie Zachodu często próbowali zignorować, 


analizuje Pierre-Henri d'Argenson. 


Tylko (...)realistyczna wizja globalnych wyzwań pozwoli Europie uniknąć strategicznej marginalizacji.



Autor: Pierre-Henri d'Argenson



28.04.2020 o 16:50, zaktualizowany 28.04.2020 o 20:07



Pierre-Henri d´Argenson jest wysokiej rangi urzędnikiem i byłym wykładowcą międzynarodowych zagadnień w Sciences Po. Opublikował Koniec świata i ostatniego boga: nowy horyzont dla ludzkości (Liber, 2018).



Rzadko można zrozumieć kryzys, gdy jest się w jego środku. Wielkie wstrząsy, które miały miejsce od zakończenia zimnej wojny, nie zawsze były rozszyfrowalne w momencie ich wystąpienia, bez wątpienia należały do epoki transformacji, która dała początek nowemu światu, (...) Teraz świat jest nagi i nie mamy wyboru, musimy(.....) spojrzeć na geopolityczną prawdę, którą nam daje, i na konsekwencje, które będziemy musieli szybko wyciągnąć, aby w niej przetrwać jako wolni ludzie.



Nie będziemy dłużej wierzyć w artykuły o globalistycznym świecie, który twierdzi, że wszyscy są wszędzie w domu.


Spójrzmy na fakty. Podczas kryzysu wydarzyły się trzy absolutnie uderzające rzeczy. Pierwszy polega na tym, że przy pierwszych alertach wszyscy wrócili do domów, do swojego kraju. W ciągu nocy turyści przechodzili ze statusu szczęśliwych koczowniczych podróżników do statusu niechcianych obcokrajowców, czasami poddawanych wrogim zachowaniom ze strony lokalnych populacji. Szczęśliwa globalizacja właśnie zrzuciła maskę. Obywatele świata wyparowali. Turysta, student, biznesmen stali się między innymi tym, czym zawsze byli: obcokrajowcami. Oczywiście, gdy kryzys się skończy, obrót towarami i ludźmi wznowi swój obieg, ale nie będziemy już wierzyć, w szczególności my, Europejczycy, których namawiano do jeszcze większego otwarcia się na globalizm, w którym twierdzono, że wszędzie jest się w domu.



Drugim uderzającym faktem jest brak międzynarodowej solidarności w kryzysie. Wirus, podobnie jak dzisiaj, nie był traktowany jako wspólny wróg ludzkości. Każde państwo wdrożyło własną strategię, bez koordynacji z innymi, bez odwoływania się do organizacji regionalnych i bez zaprzestania geopolitycznych ambicjom. (...) Te narodowe podziały w walce z wirusem zmuszą europejskie elity do przyznania się do tego, co stanowiło wyzwanie od dziesięcioleci: naród pozostaje podstawowym fundamentem społeczeństwa światowego.



Chiny są jedynym „pretendentem”, który ma zarówno zdolność, jak i wolę zdetronizowania Stany Zjednoczone i Zachód z ich pozycji światowych liderów.


Trzecim kamieniem milowym jest krystalizacja napięć geopolitycznych między Chinami a Zachodem, które kształtują kontury nowej zimnej wojny zorganizowanej na osi Chiny-Stany Zjednoczone. Pozbawiony ideologicznego antagonizmu świat powstały po upadku ZSRR przywrócił cywilizacyjne rozszczepienia w wielobiegunowym świecie zdominowanym przez Stany Zjednoczone. Nowością, podkreśloną przez obecny kryzys, jest pojawienie się Chin jako jedynego „pretendenta”, który ma zarówno zdolność, jak i chęć zdetronizowania Stany Zjednoczone i szeroko rozumiany Zachód z miejsca światowych liderów. (...) Wielka polityka sojuszy, która przestała być wykorzystywana wraz z rozprzestrzenianiem się organizacji międzynarodowych i złudzeniem dużego globalnego rynku postnarodowego, z pewnością powróci na pierwszy plan. Europa jest najbardziej nieodpowiednio przygotowana, by wziąć w tym udział, biorąc pod uwagę zorganizowany upadek kultury strategicznej i niechęć do zaakceptowania faktu, że rosnące wzajemne powiązania społeczeństw ludzkich, postrzegane jedynie jako czynnik pokoju, mogą również podsycać wojny informacje, rozszczepienia tożsamości.


(...)



Europa stała się teraz strefą buforową dla konfrontacji między Chinami i Stanami Zjednoczonymi.


W tytanicznej konfrontacji wypowiedzianej między Stanami Zjednoczonymi zagrożona władza w Chinach, rosnąca władza, konfrontacja niosąca ryzyko wojny, jak wykazał Graham Allison w swojej książce W stronę wojny (Odile Jacob, 2019), Europa jest, jak to było podczas zimnej wojny, centrum wyzwań. Rzut oka na mapę globalnych przepływów gospodarczych pokazuje, że Europa nie jest już peryferyjna, ale dziś stała się strefą buforową konfrontacji między Chinami i Stanami Zjednoczonymi. To może wyjaśniać, dlaczego „oś” ogłoszona przez Baracka Obamę w kierunku strefy Indo-Pacyfiku nie przyniosła rezultatów, w przeciwieństwie do projektu „nowego Jedwabnego Szlaku” realizowanego przez Chiny, którego celem jest zdominowanie Kontynentu Eurazjatyckiego.. Ujawnienie w mediach chińskich ambicji zmusza zachodnich przywódców do stawienia czoła nieprzyjemnym realiom, które dotąd były zamiatane pod dywan. Dotyczy to w szczególności Europy: jeśli kontynuuje kurs, nie zmieniając modelu ekonomicznego przeniesienia swojego przemysłu do Azji, asymetrycznego otwarcia handlu i finansowania kredytowego konsumpcji poprzez oszczędności Chińczycy, Europejczycy w 2030 r. (Raczej południowi, w tym Francuzi) będą działać taniej dla chińskiej grupy, będą monitorowani przez chińskie technologie i amerykańskie oprogramowanie, będą konsumować jeszcze więcej amerykańskiej subkultury, (...)utracą wolność. Kryzys grecki z 2010 r., W którym kraj ten był traktowany jako kraj rozwijający się, daje posmak. Koronawirus zdziera wszystkie maski.



Europa musi ponownie skoncentrować się na rynku wewnętrznym.


W tej nowej konfiguracji, co Europa może i co musi zrobić, aby zachować kontrolę nad swoim przeznaczeniem? Trzy działania wydają mi się pilne i decydujące. Pierwszym z nich jest ukierunkowanie Europy na rynek wewnętrzny. Dotyczy to przede wszystkim popytu, który w razie potrzeby należy skierować kanałem interwencjonistycznym na zwarcia i lokalną produkcję. Byłoby absurdem, gdyby nasze ogromne plany odbudowy, podobnie jak po roku 2008, zostały wchłonięte przez import, nie tworząc żadnej wartości dodanej na glebie francuskiej i europejskiej. Zakłada to przyjęcie ochrony taryfowej i normatywnej, która jest obecnie opróżniana z ich zakresu przez niewielkie wzajemne umowy o wolnym handlu wynegocjowane przez Komisję Europejską, a polityka wspierania przemysłu niemożliwa w obecnych ramach europejskich, która wręcz przeciwnie wykazała, otwierając, w trakcie pandemii, nowe rozdziały rozszerzenia o Albanię i Macedonię Północną, podpisując traktat o wolnym handlu z Wietnamem lub nawet sankcjonując pomoc państwa, że jego wizja rzeczy była diametralnie przeciwna. Ta reorientacja nie przyniesie jednak efektu, jeśli polityka podaży nie będzie przestrzegana, a jej główną przeszkodą we Francji jest nadmierny poziom opłat obowiązkowych, które obciążają coraz bardziej ograniczoną i zduszoną część populacji i strukturę produkcji. Ciekawie byłoby zapytać chińskich chłopów, co sądzą o apelu francuskiego ministra rolnictwa, aby znaleźć 200 000 wolontariuszy do pracy w terenie, zastępujących pracowników sezonowych, w kraju z prawie 2 osobami milion beneficjentów RSA.



Drugie działanie dotyczy kontroli granic fizycznych, a kryzys właśnie pokazał, że jest on całkowicie możliwy do osiągnięcia. Nie ma potrzeby rozwodzić się nad destabilizacją społeczeństw europejskich spowodowaną przez dziesięciolecia niekontrolowanej i instrumentalnej imigracji wielu państw, w szczególności Turcji. Jeśli nic nie zostanie zrobione, musimy spodziewać się instalacji stanu trwałego pękania w Europie, znającego sukcesywnie losy Austro-Węgier, Jugosławii, a następnie Libanu, prowadzące do narastającego podziału politycznego, zwłaszcza z krajami Wschodu. Żadna polityka władzy nie jest możliwa, gdy nękają nas nieprzejednane wewnętrzne spory, historia pokazuje, że rozpad był niezmiennie na końcu drogi.



Jeśli Stany Zjednoczone mają utrzymać przywództwo, będą musiały pójść na ustępstwa wobec Europy.(...) Pokój nigdy nie był możliwy bez wyraźnej świadomości równowagi sił na scenie międzynarodowej i woli jej przyjęcia. Osłabienie oznacza zachęcenie przeciwnika do uderzenia. Zachód wydaje się bardziej podzielony niż kiedykolwiek, co jest jego główną słabością. Istnieje tutaj problem cywilizacyjny



(...) . Ale tak jak w przypadku Cesarstwa Rzymskiego rozpad rynków może zwiastować upadek samego Imperium. W każdym razie upadek Europy spowodowałby, że Stany Zjednoczone byłyby bardzo narażone na chińskiego giganta i jego obligatariuszy. Przejście od logiki protektoratu do strategii sojuszu oznacza, rewolucję w amerykańskiej myśli strategicznej, której zrzeczenie się wraz z sojusznikami przywileju eksterytorialności swojego prawa jest prawdziwym hołdem, który podważa jego stosunki dwustronne ( jak docenić sojusznika, który od 2010 r. nałożył na francuskie firmy ponad 13 miliardów dolarów kar pieniężnych?). Ale jeśli Stany Zjednoczone chcą utrzymać przywództwo, będą musiały pójść na ustępstwa wobec Europy. (...)



Kryzys może dać nam szansę na uniknięcie rozpadu, który trwa od kilkudziesięciu lat.


Kryzys koronawirusowy, pomimo wielu wezwań (...) nie zmieni natychmiast oblicza stosunków międzynarodowych i naszego stylu życia. Z drugiej strony, poza ludzkim dramatem, którego jest nosicielem, być może oferuje szansę Francji i Europie, na dobre odrzucić opowieść o szczęśliwej globalizacji i stawiając ją przed brutalnością świata. , aby uciec od trajektorii rozkładu prowadzonej rzetelnie od kilku dziesięcioleci. Ale jego najbardziej „destrukcyjna” lekcja, a na pewno najbardziej wywrotowa dla obecnych przywódców, polega na udowodnieniu, że wola polityczna może w ciągu kilku dni umożliwić to, co uważane jest za niemożliwe, w taki sam sposób jak nie tak dawno temu uznano za niewyobrażalne, że odszedł znaczący członek Unii Europejskiej.(...)



There have been many comedians who have become great statesmen and vice versa.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura