zbigniewstefanik zbigniewstefanik
334
BLOG

Kryzys społeczny zakładnikiem walki o leadership. Raport z Francji

zbigniewstefanik zbigniewstefanik Polityka Obserwuj notkę 2

           28 czerwca bieżącego roku francuski senat przeprowadził głosowanie nad projektem ustawy nowelizacji francuskiego kodeksu pracy w kształcie proponowanym przez rząd Manuela Vallsa. Reforma Myriam El Khomri nie znalazła poparcia w senacie zdominowanym przez senatorów będących aktualnie w opozycji wobec rządzących nad Sekwaną socjalistów. Na wniosek senatorów ugrupowania Nicolasa Sarkoziego do rządowego projektu nowelizacji kodeksu pracy zostało wprowadzonych wiele poprawek, a senat przegłosował forsowaną przez Partię Republikanie wersję projektu reformy kodeksu pracy; wersję zakładającą wiele elementów liberalizujących francuski kodeks pracy.

            Wprowadzając wiele istotnych poprawek do rządowego projektu El Khomri, senatorowie partii Sarkoziego wysłali socjalistom wyraźny komunikat: współpracy przy reformie kodeksu pracy nie będzie pomiędzy naszymi ugrupowaniami politycznymi. Na nasze wsparcie liczyć nie możecie.

            Rządowy projekt ustawy mającej znowelizować francuski kodeks pracy po głosowaniu w senacie trafił więc do parlamentu, gdzie trwa drugie czytanie rządowej propozycji zmian w kodeksie pracy; propozycji, której republikanie (wprowadzając do niej wiele poprawek w senacie) już wyraźnie powiedzieli „nie teraz i nie w tym kształcie”.

            Z nieoficjalnych informacji wynika, że jeśli miałoby nie być w parlamencie większości dla reformy El Khomri, wówczas (po raz kolejny) rząd Vallsa zdecyduje się na skorzystanie z procedury potocznie nazywanej 49.3 konstytucyjnej prerogatywy, dającej francuskiemu rządowi możliwość wprowadzenia swoich postanowień na swoją polityczną odpowiedzialność bez zgody parlamentu. W tym momencie drugie czytanie rządowego projektu nowelizacji kodeksu pracy ma potrwać do 5 lipca bieżącego roku; tego dnia (o ile rząd Vallsa nie skorzysta wcześniej z procedury 49.3) odbędzie się we francuskim parlamencie głosowanie nad tym projektem; głosowanie, którego wyniku nie sposób przewidzieć. Albowiem rządowy projekt Myriam El Khomri nie ma w tej chwili poparcia większości francuskich posłów; nawet parlamentarzyści Partii Socjalistycznej są podzieleni, co do nowelizacji kodeksu pracy w kształcie proponowanym przez rząd Vallsa.

            W dniach od 29 czerwca do 1 lipca bieżącego roku urzędujący prezydent Francji François Hollande, minister pracy Myriam El Khomri oraz urzędujący premier Manuel Valls prowadzili tzw. „konsultacje społeczne” z przedstawicielami związków zawodowych i liderami francuskiego związku pracodawców MEDEF w kwestii nowelizacji kodeksu pracy. Jednak w tym samym czasie Manuel Valls powtórzył wielokrotnie, że nie wycofa swojego projektu i że doprowadzi on do nowelizacji kodeksu pracy; nowelizacji w kształcie proponowanym przez swój rząd. Partia Republikanie i jej przedstawiciele stanowczo odcięli się od „konsultacji społecznych” prowadzonych przez obecnie Francją rządzących, deklarując swoją dezaprobatę wobec poczynań wszystkich uczestników sporu o reformę Myriam El Khomri. Front Narodowy zaś w tym momencie nie bierze otwarcie udziału w awanturze dotyczącej nowelizacji kodeksu pracy; chociaż niektórzy liderzy partii Marine Le Pen publicznie wyrażają swoją dezaprobatę wobec rządu Vallsa i jego ministra pracy Myriam El Khomri. Zdaniem niektórych polityków Frontu Narodowego, żadna władza nie ma prawa wprowadzać jakichkolwiek reform, jeśli te spotykają się z ostrym oporem społecznym. Zaś inni politycy FN poddają w wątpliwość, wręcz odmawiają prawa do przeprowadzania jakichkolwiek reform tym ministrom i tym politykom, którzy biją z miesiąca na miesiąc kolejne rekordy niepopularności.

           Liderzy większości największych francuskich związków zawodowych zapowiadają, że będą oni protestowali aż do skutku, czyli do momentu, w którym rząd Vallsa wycofa się ze swojego projektu reformy francuskiego kodeksu pracy. Jednak nie wszyscy liderzy związkowi są tego zdania. Albowiem przedstawiciele związku CFDT popierają reformę Myriam El Khomri i występują otwarcie przeciwko przedstawicielom CGT i FO. „Zakończcie akcję protestacyjną” - apelują liderzy CFDT do nadal stawiających nad Sekwaną opór reformie El Khomri związków zawodowych; przy czym apel ten CFDT kieruje głównie do CGT i FO.

Społeczny kryzys we Francji trwa i zdaje się, że od jakiegoś czasu stał on się przedmiotem, być może wręcz zakładnikiem, walk pomiędzy politycznymi partiami, poszczególnymi politykami, jak i pomiędzy związkami zawodowymi i ich liderami o polityczny i społeczny leadership nad Sekwaną.

            23 i 28 czerwca bieżącego roku odbyły się w Paryżu, jak również w największych miastach francuskich kolejne manifestacje przeciwników reformy Myriam El Khomri. Manifestacje te zostały zorganizowane jak te poprzednie przez CGT i FO, czyli te związki, które przyjęły postawę nieprzejednanego sprzeciwu przeciwko nowelizacji kodeksu pracy w kształcie proponowanym  przez Manuela Vallssa i jego rząd. Należy jednak odnotować, iż ruch protestacyjny nad Sekwaną przygasa, a być może wręcz wygasa masowe wsparcie społeczne dla związków zawodowych protestujących przeciwko reformie Myriam El Khomri. Coraz więcej Francuzów jest bowiem zmęczonych akcją protestacyjną, która jak dotąd nie doprowadziła rządu Vallsa do większych ustępstw. Coraz więcej Francuzów zauważa również niekonstruktywny charakter działań tych związków zawodowych, które stoją na czele ruchu protestacyjnego przeciwko reformie El Khomri. Albowiem związkowcy z CGT czy z FO nie proponują żadnych kompromisowych rozwiązań i oczekują, że rządzący wycofają się en bloc ze swojego zamiaru wprowadzenia zmian do francuskiego kodeksu pracy. O ile, jak wskazują badania opinii publicznej, większość Francuzów jest za reformą kodeksu pracy, to jednak jednocześnie (jak również wskazują na to badania opinii społecznej) większość Francuzów jest przeciwnych reformie kodeksu pracy w kształcie proponowanym przez rząd Vallsa. A więc komunikat, wysyłany przez zdecydowaną większość Francuzów do rządzących i protestujących związków zawodowych, jest następujący: reformy El Khomri nie chcemy, ale chcemy nowelizacji kodeksu pracy wypracowanej na podstawie społeczno-politycznego kompromisu pomiędzy uczestnikami biorącymi udział w aktualnym sporze o zmiany w kodeksie pracy i ich  założenia. Jednak komunikat ten zdaje się być całkowicie zignorowany przez rząd Vallssa, jak i związki zawodowe protestujące przeciwko reformie El Khomri.

            Należy pamiętać, że nie wszystkie związki zawodowe nad Sekwaną występują przeciwko reformie El Khomri. Jak już wspomniałem, związek zawodowy CFDT, niegdyś po stronie przeciwników, aktualnie znalazł się w obozie zwolenników tej reformy. Podczas manifestacji w Paryżu z 23 czerwca siedziba CFDT została zaatakowana przez zamaskowanych chuliganów. Natychmiast po tym akcie wandalizmu związkowcy z CGT i FO odcięli się od wyżej  wymienionych zajść. Jednak liderzy CFDT, jak i przedstawiciele obozu rządzącego nad Sekwaną, to właśnie związkowców z CGT oskarżyli o zorganizowanie demolki w paryskiej siedzibie CFDT. Nie jest w Francji tajemnicą, że CGT i CFDT rywalizują między sobą od wielu lat, a rywalizacja ta odbywała się w przeszłości nie zawsze pokojowo…

         Partia Socjalistyczna w sprawie reformy Myriam El Khomri posługuje się podwójnym dyskursem i nie udziela w tej sprawie pełnego poparcia rządowi Manuela Vallsa. Wielu liderów obozu rządzącego aktualnie Francją otwarcie deklaruje, że w sprawie nowelizacji kodeksu pracy konieczne jest znalezienie kompromisu z protestującymi. Skąd ten dwugłos? Od wielu dekad istnieją bardzo silne więzi pomiędzy Partią Socjalistyczną i związkami CGT i FO oraz daleko idące polityczne zależności pomiędzy związkowymi liderami i posłami Partii Socjalistycznej. Nierzadko polityczne być albo nie być, polityczne zwycięstwo albo wyborcza porażka socjalistycznego kandydata na posła zależy od poparcia czy jego braku związkowych liderów. Liderzy Partii Socjalistycznej mają świadomość, że otwarty konflikt ich partii z CGT i FO jest perspektywą nie do przyjęcia i to w szczególności w okresie przedwyborczym w jakim znajduje się obecnie Francja. Stąd, najdelikatniej to ujmując… ostrożne poparcie obozu rządzącego dla rządu Vallssa w sprawie reformy El Khomri; rządu, premiera, czy ministrów, których można przecież poświęcić, jeśli wymaga tego partyjny interes…

          Mniej niż rok dzieli Francuzów od wyborów prezydenckich i parlamentarnych. Polityczne ugrupowania nad Sekwaną rozpoczynają więc podejmować decyzje i wynikające z nich działania, kierując się głównie, być może wręcz wyłącznie, logiką wypływającą z kampanii wyborczej i jej zasad. Zarówno Partia Socjalistyczna, jak i Partia Republikanie wchodzą w okres prawyborczy, który zakończy się wyłonieniem kandydatów tych obozów politycznych w nadchodzących wyborach prezydenckich. W tym momencie pretendentów do tego „tytułu” po stronie socjalistów jest czterech, w tym François Hollande, chociaż urzędujący prezydent nie ogłosił tego jeszcze oficjalnie; François Hollande, który pobił w tym tygodniu kolejny rekord niepopularności. Po stronie republikanów 12 osób (w tym były prezydent Francji Nicolas Sarkozi) rywalizuje ze sobą o wyżej wymienioną nominację. Nowelizacja francuskiego kodeksu pracy, jak i jej kształt, stały się instrumentem, wręcz zakładnikiem wewnątrzpartyjnych sporów pomiędzy liderami o polityczny leadership oraz wewnątrzpartyjnych rywalizacji politycznych liderów, którzy walczą ze sobą o nominację na kandydata w wyborach prezydenckich, zarówno w Partii Socjalistycznej, jak i w Partii Republikanie. Co więcej, wyżej omawiana nowelizacja kodeksu pracy i jej kształt stały się nad Sekwaną instrumentem i zakładnikiem międzyzwiązkowych konfrontacji o to, jaki związek obejmie we Francji społeczny leadership i będzie miał monopol na organizowanie największych protestów społecznych.

            CGT zapowiedziało kolejne manifestacje w największych francuskich miastach przeciwko reformie Myriam El Khomri na 5 lipca. Rząd Vallssa zapowiada, że nie wycofa się ze swojej reformy. Liderzy Partii Republikanie odrzucają rządowy projekt nowelizacji kodeksu pracy i proponują swój, oskarżając przy tej okazji rządzących Francją socjalistów o brak skuteczności, jak i brak konsekwencji w czynach i podejmowanych politycznych krokach. Front Narodowy czeka zaś na to, skąd zawieje polityczny wiatr i czy społeczny sprzeciw przeciwko reformie Myriam El Khomri potrwa nad Sekwaną, czy też nie. Konstruktywnych politycznych posunięć, czy politycznych decyzji w celu zażegnania społecznego kryzysu nad Sekwaną brak. Zinstrumentalizowany przez obozy polityczne i ich liderów właśnie rozpoczynających swoje kampanie wyborcze spór o nowelizację kodeksu pracy trwa nad Sekwaną i trwać będzie dopóki nie przestanie on być paliwem napędowym dla walczących we Francji między sobą politycznych ugrupowań i związków zawodowych o polityczny i społeczny leadership.

* * *

Niepublikowane na portalu Salon24 teksty mojego autorstwa, znajdą Państwo na moim blogu, pod adresem:

http://www.zbigniew-stefanik.blog.pl/

oraz w serwisie informacyjnym Wiadomości24, na stronie:

http://www.wiadomosci24.pl/autor/zbigniew_stefanik,362608,an,aid.html

Zapraszam Państwa do ich lektury i merytorycznej dyskusji.

Szanowni Państwo, nazywam się Zbigniew Stefanik. Ze względu na pojawiające się od pewnego czasu zarzuty pod moim adresem, w pierwszej kolejności pragnę Państwa poinformować, że jestem osobą niewidomą, co znacząco utrudnia mi korzystanie ze wszystkich możliwości, które oferują media internetowe, na których publikuję moje artykuły. Niestety, z powodów technicznych nie mam możliwości odpisania na komentarze, które, Szanowni Czytelnicy, umieszczacie pod moimi notkami. Mimo to, za niezależny od mojej woli brak odpowiedzi, wszystkich Czytelników najmocniej przepraszam! Pragnę jednak podkreślić, że mam możliwość czytania Państwa komentarzy i bez wyjątku zapoznaję się z nimi wszystkimi. Dlatego bardzo proszę o nie zrażanie się moim brakiem technicznych możliwości niezbędnych do odpowiedzi na komentarze i aktywne włączenie się do dyskusji. Zapraszam wszystkich Czytelników do komentowania moich tekstów. Wszystkie Wasze komentarze są dla mnie cenne, te nieprzychylne również. Jednocześnie, drodzy Czytelnicy, informuję Was, że jeśli będziecie chcieli, bym odpowiedział na Wasz komentarz, dotyczący jakiegoś mojego artykułu, to możecie go Państwo przesłać na następujący adres e-mail: solidarnosc.stefanik@laposte.net. Gwarantuję, iż odpowiem na wszystkie Państwa ewentualne uwagi i komentarze - drogą e-mailową. Jednocześnie przepraszam za niedogodności, które wynikają z kwestii niezależnych ode mnie oraz z góry dziękuję za wyrozumiałość. Urodziłem się w Polsce, lecz od ponad dwudziestu pięciu lat mieszkam we Francji. Z wykształcenia jestem politologiem i europeistą, ukończyłem Instytut Studiów Politycznych w Strassburgu oraz College of Europe w podwarszawskim Natolinie. Obecnie jestem publicystą, polsko-francuskim obserwatorem i komentatorem zarówno polskiego, jak i europejskiego życia politycznego. Posiadam polskie i francuskie obywatelstwo. Na co dzień żyję pomiędzy Strassburgiem i Wrocławiem, między Francją i Polską. Aktualnie nie jestem członkiem żadnej partii politycznej w Polsce. Do czasu wyborów parlamentarnych, które odbyły się w październiku 2011 roku, byłem aktywnym uczestnikiem polskiego życia politycznego. Początkowo działałem w krakowskich strukturach PiS. W szeregi tej partii wstąpiłem w maju 2005 roku. Następnie współpracowałem z posłanką Aleksandrą Natalli-Świat, jako jeden z jej asystentów. Po katastrofie smoleńskiej postanowiłem opuścić partię Prawo i Sprawiedliwość. Swoją rezygnację ogłosiłem w sierpniu 2010 roku. Opuszczenie partii - z którą współpracowałem przez ponad pięć lat - było dla mnie niezwykle trudną decyzją. Wpływ na nią miały przede wszystkim dwie kwestie. Po pierwsze, podjąłem tę decyzję ponieważ nie potrafiłem zaakceptować retoryki Jarosława Kaczyńskiego i jego najbliższych współpracowników, która niemal od 10 kwietnia 2010 roku zaczęła przypominać postulaty skrajnej prawicy. Po drugie, nie mogłem się zgodzić na sposób, w jaki liderzy PiS traktowali najwyższych przedstawicieli Najjaśniejszej Rzeczypospolitej; rządzących, którzy zostali przecież wybrani większością głosów w demokratycznych wyborach. Po wystąpieniu z Prawa i Sprawiedliwości zaangażowałem się w budowę partii Polska Jest Najważniejsza. Z ramienia tej partii w 2011 roku zostałem kandydatem do Sejmu RP w okręgu wyborczym nr 3. Jestem zwolennikiem politycznego centrum. Moje poglądy na problemy gospodarcze są bardziej zbliżone do wizji społecznej, niż liberalnej. Jestem zwolennikiem państwa opiekuńczego, jednak na ściśle określonych zasadach. W mojej opinii państwo powinno być opiekuńcze, dopóki nie dławi inicjatywy społecznej i gospodarczej. Uważam bowiem, że to właśnie indywidualna inicjatywa jest główną siłą, która napędza rozwój gospodarczy i społeczny; jest niezbędnym czynnikiem dla utworzenia silnej klasy średniej, jak również dla społeczeństwa obywatelskiego. Jestem zwolennikiem państwa o świeckim charakterze, mimo, iż jestem ochrzczonym i wierzącym katolikiem. Uważam jednakże, że wiara to indywidualna sprawa każdego obywatela. Dlatego państwo nie powinno popierać, ani finansować żadnej wspólnoty religijnej. Jestem zwolennikiem polskiej integracji z Unią Europejską, bowiem uważam, iż dla Polski to bezprecedensowa szansa na udoskonalenie naszego Państwa i na niespotykany dotąd rozwój gospodarczy. Jednakże - w moim przekonaniu – o integracji europejskiej nie można mówić, iż jest dobra lub zła. Rozpatrywanie jej w takich kategoriach jest błędem! Integracja europejska jest po prostu konieczna w zglobalizowanym świecie, gdzie gospodarcza i polityczna konkurencja jest bezwzględna i nie pozostawia żadnego miejsca dla osamotnionych państw, które pozostawałyby poza ponadregionalnymi wspólnotami. Świat się zmienia, należy się więc zmieniać razem z nim! Tylko w zintegrowanej i silnej Unii Europejskiej można budować silną Polskę, gdyż pojedyncze państwa nie mają żadnych szans na sprostanie gospodarczej konkurencji i społeczno-politycznym wymogom świata w dwudziestym pierwszym stuleciu. Stąd konieczność polskiej integracji z Unią Europejską, bez której Polska nie ma żadnych szans na rozwój, żadnych szans na obiecującą przyszłość pod względem znaczenia politycznego w Europie i na świecie. Zapraszam wszystkich do zapoznania się z moimi artykułami, w których pragnę podzielić się z Państwem swoim punktem widzenia na tematy związane z wydarzeniami na polskiej i europejskiej scenie politycznej. Zapraszam także do kulturalnej i merytorycznej dyskusji. Mam świadomość, iż polityka budzi wiele bardzo silnych emocji. Mimo to byłbym wdzięczny za debatę pozbawioną niepotrzebnej agresji i zacietrzewienia.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka