zbigniewstefanik zbigniewstefanik
690
BLOG

Zaatakowana Francja, zastraszony Zachód. Czy można powstrzymać islamistów?

zbigniewstefanik zbigniewstefanik Polityka Obserwuj notkę 6

    Nie podczas piłkarskiego Euro, ale w dniu najważniejszego święta francuskiej republiki. Nie w Paryżu, lecz w Nicei. Nie bomba, tylko zwyczajna ciężarówka. Islamiści po raz kolejny wygrali starcie z francuskim państwem i jego służbami.

    Kilkanaście godzin przed zamachem w Nicei odbyła się w Paryżu defilada wojskowa, która miała pokazać siłę Republiki Francuskiej oraz zdolność Francji do obrony przez wrogami zewnętrznymi i wewnętrznymi. Jednak to dżihadyści pokazali swoją siłę i swoją skuteczność. Tak więc na reakcję islamistów w związku z zapewnieniami francuskiego państwa o jego sile i zdolności do obrony nie trzeba było długo czekać. O 22:45 31-letni Tunezyjczyk, posiadający obywatelstwo francuskie, zabił dziesiątki bezbronnych dzieci, kobiet i mężczyzn, a także ranił ponad 200 osób. Islamiści po raz kolejny pokazali swoją siłę i skuteczność, dowodząc tym samym słabości i bezradności francuskiego państwa wobec zamachów terrorystycznych, wobec ich pomysłodawców oraz wykonawców.

    W wywiadzie udzielonym telewizji TF1, przeprowadzonym 10 godzin przed zamachem terrorystycznym w Nicei, urzędujący prezydent Francji François Hollande zapowiedział, że stan wyjątkowy zostanie zniesiony nad Sekwaną z dniem 26 lipca bieżącego roku. Ta deklaracja jest już nieaktualna, albowiem po wyżej wymienionej napaści w Nicei François Hollande zapowiedział, że stan wyjątkowy będzie we Francji utrzymany przez (co najmniej) kolejne 3 miesiące. Jednak czy stan wyjątkowy i wynikające z niego specjalne prerogatywy dla służb mundurowych  i oddziałów antyterrorystycznych spowodują, że we Francji nie będzie więcej zamachów? Trudno w to uwierzyć. Albowiem pomimo trwającego już ponad osiem miesięcy stanu wyjątkowego doszło we Francji do ataków dżihadystów, a francuskie państwo i jego służby nie zdołały temu zapobiec. Dlaczego więc ktoś miałby uwierzyć, że przedłużenie o 3 miesiące (i - być może w przyszłości - o kolejne miesiące) stanu wyjątkowego miałoby zapewnić obywatelom Francji i mieszkańcom kraju nad Sekwaną więcej bezpieczeństwa?

    13 lipca bieżącego roku gazeta „Le Canard enchainé” opublikowała list oficerów i podoficerów elitarnej francuskiej jednostki antyterrorystycznej GIGN. Korespondencja ta została również przesłana dyrektorowi generalnemu francuskiej żandarmerii Denisowi Favier. Autorzy tego listu chcieli poinformować szefa żandarmerii o - ich zdaniem - „niekompetencji, tchórzostwie i braku zdolności do podejmowania decyzji“ ich przełożonego, czyli dowódcy jednostki antyterrorystycznej GIGN, pułkownika Huberta Bonneau. Zdaniem stawiających te zarzuty brak odwagi Bonneau i spór o to, która służba miała przeprowadzić akcję, przyczyniły się do masakry w paryskim klubie Bataclan 13 listopada ubiegłego roku. Zdaniem sygnatariuszy tego listu, jeśli feralnego dnia ich przełożony, pułkownik Bonneau, zdecydowałby się na wydanie rozkazu o interwencji GIGN, wielu z tych, którzy zginęli w Bataclan, mogłoby zostać ocalonych. Jednak tak się nie stało. Hubert Bonneau nie wydał takiego rozkazu, co spowodowało, że jednostka GIGN (najlepsza jednostka antyterrorystyczna we Francji) nie wzięła udziału w szturmie na Bataclan.

    Kilka dni przed publikacją listu oficerów i podoficerów GIGN ukazał się raport parlamentarnej komisji, która miała ocenić działalność francuskich służb antyterrorystycznych podczas ubiegłorocznych zamachów w Paryżu. W opublikowanym dokumencie komisja parlamentarna stwierdziła, że zabrakło wówczas skutecznej koordynacji działalności poszczególnych służb, co spowodowało, że kontrakcja wobec zamachowców nie była tak skuteczna, jak wymagała tego sytuacja.

    Czy w Nicei zawiodły służby antyterrorystyczne? Można domniemywać, że po piłkarskim Euro doszło do pewnego rozprężenia i uśpienia czujności oraz uwagi francuskich służb. Poza tym z pewnością pracownicy służb mundurowych i żołnierze byli wyczerpani intensywnym zabezpieczaniem piłkarskiego turnieju. Czy zabrakło policyjnej czujności podczas pokazu sztucznych ogni w Nicei? Z pewnością obecność ciężarówki na nicejskiej Promenadzie Anglików może dziwić, jak również może zastanawiać fakt, że kierowcy tego pojazdu bez większych przeszkód udało się dojechać do tej ulicy...

    Islamski zamach w Nicei należy odczytywać nie tylko jako akt agresji na Francję, ale również jako działanie nastawione na zastraszenie całego zachodniego świata. Przecież nieprzypadkowo dżihadysta dokonał zamachu w Nicei, a więc mieście turystycznym, i przeprowadził ten atak w okresie wakacyjnym. „Nie ma już dla was bezpiecznych miejsc, niewierni! Naszym celem jest zabijać was w każdy możliwy sposób, za pomocą każdej dostępnej metody. To właśnie robimy i robić będziemy to nadal. To właśnie robimy w dowolnym miejscu i w dowolnej chwili, i zrobimy to jeszcze tyle razy, ile nam się będzie podobało” - tak należy odczytać komunikat, który płynie do całego zachodniego świata z bestialskiego aktu terrorystycznego dokonanego przez islamistę w Nicei. „Nie ma już bezpiecznych miejsc!“.

    Czy Francja, czy zachodnia Europa jest w stanie skutecznie przeciwdziałać prowadzonemu nie tylko we Francji, ale również w Belgii, Niemczech, Holandii, Szwecji, Wielkiej Brytanii (i nie tylko tam) dżihadowi, jego organizatorom i bojownikom? Tak, ale aby powstrzymać islamistów należy przyjąć strategię bardziej ofensywną niż dotychczas.

    1. Ci obywatele państw zachodnich, którzy dopuścili się zamachów terrorystycznych muszą być systematycznie pozbawiani obywatelstwa zachodniego państwa, którego są obywatelami. Wydarzenia z ostatnich lat pokazują, że najczęściej autorzy zamachów terrorystycznych to urodzeni i wychowani na Zachodzie obywatele państw zachodnich. Ich rodzice byli imigrantami, ale oni przeważnie urodzili się i wychowali na Zachodzie. Nierzadko nie posiadają oni innego obywatelstwa, niż tego zachodniego kraju, w którym przyszli na świat i dorastali. Odebranie im obywatelstwa uczyni z nich bezpaństwowców. Ktoś powie, że zabranie terroryście obywatelstwa to działanie o wymiarze jedynie symbolicznym. Być może, ale jeśli tak, to byłoby to symboliczne działanie o donośnym przesłaniu i o następującym komunikacie: „Skoro zaatakowałeś kraj, który dał ci dostęp do bezpłatnej edukacji; skoro zaatakowałeś kraj, który przygarnął twoich rodziców, a ciebie utrzymywał i żywił, to jesteś pariasem niezasługującym na godność posiadania jakiegokolwiek obywatelstwa. Stajesz się bezpaństwowcem. Po prostu stajesz się nikim i nie masz już domu, nie masz już ojczyzny. Nie masz dokąd wrócić, nie masz dokąd pójść”.

    2. Przebywający w więzieniach skazani czy podejrzewani o terroryzm islamski absolutnie muszą być izolowani od innych więźniów. Niemal wszystkie zamachy z ostatnich lat przeprowadzone na zachodzie przez islamistów pokazują, że napastnikami są najczęściej osoby należące do podziemia przestępczego, czyli są to kryminaliści, którzy w więzieniu zostali poddani islamistycznej indoktrynacji.

    3. Osoby powracające z Syrii, Iraku, Afganistanu, Libii czy innego państwa, w którym organizacje islamskie prowadzą dżihadystyczną działalność, czyli te osoby, co do których istnieje przypuszczenie, iż uczestniczyły one w dżihadzie albo w jakikolwiek sposób sympatyzowali (czy sympatyzują) z grupami dżihadystycznymi bądź wspierali (czy wspierają nadal) te grupy, nie powinny być wpuszczane na terytorium państw zachodnich, nawet jeśli posiadają one obywatelstwo jednego z tych krajów. Jeśli zaś nie wpuszczanie tych ludzi na terytorium państw zachodniego świata okazałoby się niemożliwe z powodów politycznych to... wówczas wyżej wymienione osoby powinny być po powrocie z krajów ogarniętych dżihadem izolowane i internowane na jakiś czas. Tak aby można było sprawdzić, czy stanowią one jakieś zagrożenie.

    4. Państwa Europy Zachodniej muszą absolutnie przejąć kontrolę nad muzułmańskimi gettami, czyli strefami eksterytorialnymi, strefami bezprawia, gdzie krajowe przepisy zostały zastąpione prawem szariatu i prawem broni automatycznej. Jednak aby tego dokonać, będzie konieczna operacja wojskowa, bowiem działania policyjne z pewnością nie wystarczą. Aby odzyskać kontrolę nad islamskimi strefami eksterytorialnymi w zachodniej Europie, konieczne będzie przeprowadzenie bitwy; bitwy, którą będzie można wygrać jedynie metodami i środkami militarnymi; bitwy, która przyniesie niewątpliwie wysokie straty po obu stronach... Jednak przeprowadzenie takiej operacji w jednym czy nawet w kilku państwach Europy Zachodniej nie przyniesie pożądanego rezultatu. Odbicie francuskich stref bezprawia z rąk islamistów z pewnością doprowadziłoby do kontrakcji islamistów w innym państwie Europy Zachodniej. Przecież zamachy przeprowadzone przez dżihadystów w Brukseli w marcu tego roku były reakcją na aresztowania w Belgii terrorystów odpowiedzialnych za zeszłoroczne zamachy w Paryżu. Musi więc dojść do skoordynowanej akcji we wszystkich krajach Europy Zachodniej, w których istnieją i funkcjonują muzułmańskie strefy eksterytorialne. Takie przedsięwzięcie będzie bez wątpienia bardzo trudne i kosztowne. Jednak jeśli Europa Zachodnia w ogóle myśli na serio o powstrzymaniu zamachów terrorystycznych na swym terytorium, to przejęcie kontroli nad muzułmańskimi gettami jest nieodłącznym i podstawowym warunkiem, aby to osiągnąć. Albowiem islamskie strefy eksterytorialne to tak naprawdę bazy logistyczne, bez których terroryści nie mogliby tak swobodnie i tak skutecznie prowadzić działalności dżihadystycznej i terrorystycznej w zachodniej Europie.

    Nie ma już bezpiecznych miejsc we Francji. Nie ma już bezpiecznych miejsc w zachodniej Europie. Każdy obywatel państwa należącego do zachodniej Europy musi liczyć się z możliwością śmierci w zamachu terrorystycznym, kiedy jedzie środkiem komunikacji zbiorowej, idzie na zakupy do centrum handlowego albo udaje się ze znajomymi na kawę. Nie ma już bezpiecznych miejsc. Stan wyjątkowy wprowadzony na całym terytorium Francji, rozszerzone prerogatywy dla francuskich służb antyterrorystycznych, nie wystarczą. Nie wystarczy monitoring i inwigilacja grup dżihadystycznych nad Sekwaną. Nie wystarczą doraźne aresztowania podejrzanych o działalność dżihadystyczną, czy odnalezienie i skazanie autorów tego czy innego zamachu terrorystycznego. W przeszłości wyżej wymienione działania zostały już wielokrotnie podjęte i nie uchroniły Francuzów oraz obywateli innych państw przed zamachem w Nicei; atakiem dokonanym przez islamistę kierowanego i motywowanego przez zbrodniczą ideologię; ideologię propagowaną przez zbrodniczą organizację i zbrodniarzy, którzy nawołują do mordowania wszelkimi metodami wszystkich tych, którzy nie są wyznawcami islamu.

    Aby uchronić państwa zachodniego świata i ich obywateli przed dżihadystami oraz zamachami terrorystycznymi jest konieczna polityczna odwaga tych, którzy zachodnim światem rządzą. Aby powstrzymać dżihadystów, aby unieszkodliwić islamistów, niezbędne są ofensywne działania służb zachodnich krajów. Te ofensywne działania z pewnością okażą się bardzo trudne i bardzo kosztowne. Jednak bez ofensywnej strategii państw świata zachodniego i ich służb, zamachy terrorystyczne będą powtarzały się coraz częściej i będą one przybierały coraz krwawszy, coraz bardziej dramatyczny, coraz bardziej kosztowny pod względem ludzkich istnień wymiar. Jak pokonać islamistów? Jak pokonać dżihadystów? Należy definitywnie zrezygnować z politycznej poprawności, a także od łez i nieustannie powtarzanych frazesów o demokracji przejść do konkretnych czynów oraz działań nastawionych na skuteczność i konkretne efekty.

    Trzeba to powiedzieć w wprost: Francja znajduje się obecnie w stanie niewypowiedzianej wojny. Świat zachodni znajduje się obecnie w stanie niewypowiedzianej wojny z islamistami, których celem jest zabijać „niewiernych“ wszelkimi dostępnymi środkami. Jak na razie tę wojnę wygrywają dżihadyści; islamscy terroryści, którzy nieustannie udowadniają, że mogą uderzać w dowolnym miejscu i o dowolnej porze. A zachodni świat pozostaje bezsilny wobec dżihadu i islamistycznych aktów terroru, które stają się coraz częstsze. 

* * *

Niepublikowane na portalu Salon24 teksty mojego autorstwa, znajdą Państwo na moim blogu, pod adresem:

http://www.zbigniew-stefanik.blog.pl/

oraz w serwisie informacyjnym Wiadomości24, na stronie:

http://www.wiadomosci24.pl/autor/zbigniew_stefanik,362608,an,aid.html

Zapraszam Państwa do ich lektury i merytorycznej dyskusji.

Szanowni Państwo, nazywam się Zbigniew Stefanik. Ze względu na pojawiające się od pewnego czasu zarzuty pod moim adresem, w pierwszej kolejności pragnę Państwa poinformować, że jestem osobą niewidomą, co znacząco utrudnia mi korzystanie ze wszystkich możliwości, które oferują media internetowe, na których publikuję moje artykuły. Niestety, z powodów technicznych nie mam możliwości odpisania na komentarze, które, Szanowni Czytelnicy, umieszczacie pod moimi notkami. Mimo to, za niezależny od mojej woli brak odpowiedzi, wszystkich Czytelników najmocniej przepraszam! Pragnę jednak podkreślić, że mam możliwość czytania Państwa komentarzy i bez wyjątku zapoznaję się z nimi wszystkimi. Dlatego bardzo proszę o nie zrażanie się moim brakiem technicznych możliwości niezbędnych do odpowiedzi na komentarze i aktywne włączenie się do dyskusji. Zapraszam wszystkich Czytelników do komentowania moich tekstów. Wszystkie Wasze komentarze są dla mnie cenne, te nieprzychylne również. Jednocześnie, drodzy Czytelnicy, informuję Was, że jeśli będziecie chcieli, bym odpowiedział na Wasz komentarz, dotyczący jakiegoś mojego artykułu, to możecie go Państwo przesłać na następujący adres e-mail: solidarnosc.stefanik@laposte.net. Gwarantuję, iż odpowiem na wszystkie Państwa ewentualne uwagi i komentarze - drogą e-mailową. Jednocześnie przepraszam za niedogodności, które wynikają z kwestii niezależnych ode mnie oraz z góry dziękuję za wyrozumiałość. Urodziłem się w Polsce, lecz od ponad dwudziestu pięciu lat mieszkam we Francji. Z wykształcenia jestem politologiem i europeistą, ukończyłem Instytut Studiów Politycznych w Strassburgu oraz College of Europe w podwarszawskim Natolinie. Obecnie jestem publicystą, polsko-francuskim obserwatorem i komentatorem zarówno polskiego, jak i europejskiego życia politycznego. Posiadam polskie i francuskie obywatelstwo. Na co dzień żyję pomiędzy Strassburgiem i Wrocławiem, między Francją i Polską. Aktualnie nie jestem członkiem żadnej partii politycznej w Polsce. Do czasu wyborów parlamentarnych, które odbyły się w październiku 2011 roku, byłem aktywnym uczestnikiem polskiego życia politycznego. Początkowo działałem w krakowskich strukturach PiS. W szeregi tej partii wstąpiłem w maju 2005 roku. Następnie współpracowałem z posłanką Aleksandrą Natalli-Świat, jako jeden z jej asystentów. Po katastrofie smoleńskiej postanowiłem opuścić partię Prawo i Sprawiedliwość. Swoją rezygnację ogłosiłem w sierpniu 2010 roku. Opuszczenie partii - z którą współpracowałem przez ponad pięć lat - było dla mnie niezwykle trudną decyzją. Wpływ na nią miały przede wszystkim dwie kwestie. Po pierwsze, podjąłem tę decyzję ponieważ nie potrafiłem zaakceptować retoryki Jarosława Kaczyńskiego i jego najbliższych współpracowników, która niemal od 10 kwietnia 2010 roku zaczęła przypominać postulaty skrajnej prawicy. Po drugie, nie mogłem się zgodzić na sposób, w jaki liderzy PiS traktowali najwyższych przedstawicieli Najjaśniejszej Rzeczypospolitej; rządzących, którzy zostali przecież wybrani większością głosów w demokratycznych wyborach. Po wystąpieniu z Prawa i Sprawiedliwości zaangażowałem się w budowę partii Polska Jest Najważniejsza. Z ramienia tej partii w 2011 roku zostałem kandydatem do Sejmu RP w okręgu wyborczym nr 3. Jestem zwolennikiem politycznego centrum. Moje poglądy na problemy gospodarcze są bardziej zbliżone do wizji społecznej, niż liberalnej. Jestem zwolennikiem państwa opiekuńczego, jednak na ściśle określonych zasadach. W mojej opinii państwo powinno być opiekuńcze, dopóki nie dławi inicjatywy społecznej i gospodarczej. Uważam bowiem, że to właśnie indywidualna inicjatywa jest główną siłą, która napędza rozwój gospodarczy i społeczny; jest niezbędnym czynnikiem dla utworzenia silnej klasy średniej, jak również dla społeczeństwa obywatelskiego. Jestem zwolennikiem państwa o świeckim charakterze, mimo, iż jestem ochrzczonym i wierzącym katolikiem. Uważam jednakże, że wiara to indywidualna sprawa każdego obywatela. Dlatego państwo nie powinno popierać, ani finansować żadnej wspólnoty religijnej. Jestem zwolennikiem polskiej integracji z Unią Europejską, bowiem uważam, iż dla Polski to bezprecedensowa szansa na udoskonalenie naszego Państwa i na niespotykany dotąd rozwój gospodarczy. Jednakże - w moim przekonaniu – o integracji europejskiej nie można mówić, iż jest dobra lub zła. Rozpatrywanie jej w takich kategoriach jest błędem! Integracja europejska jest po prostu konieczna w zglobalizowanym świecie, gdzie gospodarcza i polityczna konkurencja jest bezwzględna i nie pozostawia żadnego miejsca dla osamotnionych państw, które pozostawałyby poza ponadregionalnymi wspólnotami. Świat się zmienia, należy się więc zmieniać razem z nim! Tylko w zintegrowanej i silnej Unii Europejskiej można budować silną Polskę, gdyż pojedyncze państwa nie mają żadnych szans na sprostanie gospodarczej konkurencji i społeczno-politycznym wymogom świata w dwudziestym pierwszym stuleciu. Stąd konieczność polskiej integracji z Unią Europejską, bez której Polska nie ma żadnych szans na rozwój, żadnych szans na obiecującą przyszłość pod względem znaczenia politycznego w Europie i na świecie. Zapraszam wszystkich do zapoznania się z moimi artykułami, w których pragnę podzielić się z Państwem swoim punktem widzenia na tematy związane z wydarzeniami na polskiej i europejskiej scenie politycznej. Zapraszam także do kulturalnej i merytorycznej dyskusji. Mam świadomość, iż polityka budzi wiele bardzo silnych emocji. Mimo to byłbym wdzięczny za debatę pozbawioną niepotrzebnej agresji i zacietrzewienia.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka