Zbyszek Zbyszek
1165
BLOG

Post scriptum do "Chorej potrzeby awersji wobec Niemiec"

Zbyszek Zbyszek Niemcy Obserwuj temat Obserwuj notkę 21

Serdecznie dziękuję wszystkim komentującym moją notatkę "Chora potrzeba awersji i czucia się ofiarą... Niemiec". Dziękuję pomimo tego, że szereg komentarzy było agresywnych, poniżających, konfliktujących. To wynik emocji, ale także mojego sposobu pisania, gdyż zamiast zajmować stanowisko w głównym nurcie danego środowiska, z reguły piszę "pod prąd", piszę to, co uważam za słuszne niezależnie od "obowiązujących przekonań". Osobom, które się nie zgadzały, a mimo to powściągały emocje dziękuję szczególnie. To piękne.

Wydaje mi się, że trzy kwestie wymagają dopowiedzenia i doprecyzowania stąd to post-scriptum, także i dla mnie.

#1. O czym była moja notka.

Moja notka była wyrazem protestu, ad vocem, to tekstu "Potrzeba narodowej terapii ofiar Syndromu Sztokholmskiego" oraz do charakteru i tonu komentarzy pod tym tekstem. To ważne. Nie stanowiła żadnego odrębnego stanowiska. Pozostaje "w kontekście" tego, wobec czego została sformułowana.

Tezy, z którymi się nie zgadzam, w komentowanej przeze mnie notce są następujące:

  • Powinna nastąpić zmiana stanu świadomości społeczeństwa "mówiąca, że do tej pory jesteśmy OFIARAMI napaści"
  • Postulowany stan psychiczny Polaka przy zetknięciu z Niemcami ma być taki, że
    - traci pewność siebie
    - czuje nadciągający NIEPOKÓJ
  • Polak powinien zmienić lokal, gdy w barze, kawiarni, pizzerii dostrzeże lub usłyszy głośno rozmawiających i pijących piwo Niemców
  • Gdy Polak słyszy Niemców, powinno mu brzmieć "zakamarkach mózgu schnell, raus, Deutschland, Deutschland über alles"
  • Polacy nie powinni nazywać ciągu wydarzeń rozpoczętego agresją Niemiec na Polskę 1 września 1939 roku II Wojną Światową, gdyż stosowanie nazwy II wojna światowa lub/i używanie wielkich liter "powoduje, nobilitację oprawców"
  • Polska i Polacy mają Syndrom Sztokholmski, gdyż lubią Niemców dlatego, że ci ich zabijali.

Autor krytykowanej przeze mnie notki wprost postuluje, byśmy się CZULI OFIARAMI. Jego tekst dotyczy przeżywania, świadomości i emocji ludzi, w kontaktach z innymi ludźmi. Postuluje, że tych innych ludzi mamy nie lubić jako ludzie, bo są Niemcami.

Ze wszystkim powyższym się nie zgadzam. Teza, którą postawiłem w swojej notce jest taka, że Niemców Polacy traktują normalnie, są oni na 11 miejscu w kategorii tych, co ich lubimy, na 20 jeśli brać pod uwagę też antypatie. Jest to miejsce przeciętne w skali sympatii do różnych nacji, może trochę powyżej przeciętnej, ale ani na końcu, ani nie w czołówce.

Uważam takie traktowanie za dobre i racjonalne, zaś indukowanie niechęci i lęków za szkodliwe i złe.

#2 Reakcje komentujących.

Reakcje agresywne, napastliwe, poniżające się zdarzały i nie będę ich komentował, bo komentują się same.

Pojawiły się reakcje mówiące, że na płaszczyźnie relacji pracowniczych Niemcy są butni i zachowują się agresywnie, gdy zwraca się im uwagę lub wskazuje błąd, uważają, że zawsze mają rację. To może być częściowo racja. To znaczy może istnieć w charakterze Niemców taka tendencja do pychy i buty, poczucia racji, szczególnie w relacjach kierownik - pracownik.

Jednak komentarze wskazują, że Niemcy tę postawę prezentują wobec wszystkich innych, wcale nie tylko Polaków. Co więcej, inne nacje też tak mają, też są butne i przekonane o własnej racji. Co więcej, czy na pewno u nas w kraju, gdy przełożonemu wykazujemy błąd lub wskazujemy, że nie ma racji, to nie zdarzają się zachowania z jego strony "butne" lub nawet "agresywne"? No... nie wiem.

Receptą jest budowanie własnego poczucia dumy i przekonania o własnej wartości. Kontrreceptą jest użalanie się i utyskiwanie, na dostrzegane takie postawy u innych. To my budujmy sprawne, efektywne społeczeństwo. Rząd, który będzie naszą dumą, a nie wstydem. Budujmy wspólnotę racjonalnych solidarnych ze sobą ludzi. Wychwalajmy nasze osiągnięcia. Dążmy do sukcesów. Zatrudniajmy Niemców i nie tylko ich.

Większość komentarzy jednak dotyczyła kwestii polityki międzynarodowej i tu, jak mi się wydaje, leży największe nieporozumienie i najgroźniejszy błąd, bo moja notka tego nie dotyczyła, ale się do tego teraz odniosę.

#3. Polityka międzynarodowa a emocje międzyludzkie.

Tekst, który komentowałem w swojej notce, ale także większość komentarzy związanych z tym tematem, propaguje przekonanie, że polityka międzynarodowa, zachowania państw wobec siebie, jest i ma być pochodną emocji i relacji między ludźmi, będącymi obywatelami tych państw.

Jest to niebezpieczny i ciężki błąd, będący przejawem myślenia nieracjonalnego, prowadzącego do opłakanych skutków w świecie, gdzie mechanizmy realne są zupełnie inne. To tak jak wziąć mapę Warszawy i poruszać się z nią po Krakowie. Albo katastrofa albo manowce. Na pewno nie sukces.

Wielu z komentujących, na szczęście to nie jest większość Polaków, myśli, że wobec Niemców należy mieć negatywne odczucia (niepokój, czucie się ofiarą, niechęć) bo w ten sposób Państwo Polskie, będzie nieufne w relacjach z państwem niemieckim.

Jest to oczywiście nonsens. Państwo powinno być nieufne wobec WSZYSTKICH innych państw. Co więcej, istnieje takie trochę prześmiewcze powiedzenie, które tutaj jest adekwatne "Panie Boże strzeż mnie w relacjach z przyjaciółmi. Z wrogami dam sobie jakoś radę".

W relacjach międzypaństwowych tak naprawdę liczą się wyłącznie INTERESY i obowiązuje wyłącznie NIEUFNOŚĆ, niezależnie od stanu sojuszy. Pomysł, że jakieś inne państwo, z którym mamy granicę lub istotne wzajemne relacje, jest nam przyjazne i dlatego możemy być UFNI wobec niego, jest przerażający i dowodzi infantylności myśłenia.

Rządzący państwem powinni tak działać, aby maksymalizować nasze zyski w kontaktach z innymi państwami i minimalizować potencjalne szkody. Tak działają wszystkie odpowiedzialne rządy. W sprawie przytaczanych w komentarzach reparacji wojennych od Niemiec, to racjonalnym działaniem rządu RP byłoby, gdyby najpierw w drodze dyplomacji uzyskał poparcie "aliantów" i innych znaczących na świecie państw dla swojego żądania, a później, mając to poparcie, wystąpił bezpośrednio z żądaniem wobec Niemiec, które zmierzałoby do uzyskania środków finansowych dla Państwa Polskiego.

Tymczasem można się obawiać czy nie mamy do czynienia z "gonieniem króliczka", z tą samą polityką jaką było (jest?) "wyjaśnianie PRAWDY o Smoleńsku". Mamy więc do czynienia z wieloletnim wewnętrznie prowadzonym i dyskutowanym procesem "o reparacjach od Niemiec". Pytanie czy ten proces zmierza realnie do uzyskania korzyści finansowych od Niemiec, czy zmierza do dyskutowania, tworzenia animozji wewnątrz kraju, do zagospodarowywania elektoratu, do uzyskiwania poparcia wyborczego drogą eskalacji poczucia krzywdy i zagrożenia, by pani Sadurska (1975) wyróżniona medalem „Za zasługi dla Puław” mogła pobierać ok milion złotych rocznie w zarządzie państwowej spółki. I te setki, tysiące podobnych stanowisk, które dzięki "budzeniu demonów" mogą być "nasze". Wiem, to może boleć, ale taka może być rzeczywistość i zamykanie na nią oczu w niczym nie pomoże.

Politycy czasem wykorzystują - to trzeba przyznać - narzędziowo zupełnie, mechanizmy utrwalania i wywoływania w obywatelach uprzedzeń, niechęci, poczucia krzywdy, resentymentu do innych, poczucia zagrożenia. Czy jesteśmy pewni, że politycy innych państw tak właśnie nie kształtują swoich obywateli i swojej młodzieży względem Polski i Polaków? Co my na to? Politycy lubią, gdy społeczeństwa czują się zagrożone, gdy czują się ofiarami, gdy czują nienawiść i mają "pretensje" do innych narodów. Władza lubi dzielić i skłócać, gdyż wtedy społeczeństwo nie patrzy na wady, przywary, błędy władzy. Szczucie i straszenie innymi, dzielenie i wywoływanie poczucia osaczenia i zagrożenia, jest dobrą metodą "urabiania" ludzi przez władzę.

I to już chyba tyle. Nie dajmy się wpędzać w głupie emocje. Nie poniżajmy siebie nawzajem. Nie czujmy się ofiarami. Ani przeszłości ani kogokolwiek. Bądźmy dumni. Bądźmy wzajemnie solidarni w dążeniu do naszych własnych sukcesów, w promowanie tego co nasze, a dobre, wybitne, świetne. Nie dajmy sobie wmawiać "dziecka w brzuch", urazów do ludzi, dlatego, że 80 lat temu. Nie mylmy polityki z relacjami ludzkimi. Traktujmy innych normalnie, z kredytem zaufania, z racjonalnym oglądem tego, co robią i jak się zachowują. Bądźmy wobec ludzi, także innych narodów, przyjaźni, bo to jest właśnie super cecha Polaków. Cecha, która do nas przyciągała wiele innych nacji i ludzi z innych narodów. Postawmy na nasze własne wartości, budujmy naszą własną siłę, cieszmy się z siebie!



Zbyszek
O mnie Zbyszek

http://camino.zbyszeks.pl/  Kopia twoich tekstów: http://blog.zbyszeks.pl/2068/kopia-bezpieczenstwa-salon24-pl/

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka