Zbyszek Zbyszek
704
BLOG

Brawo Polacy czyli reminiscencje po wyborach

Zbyszek Zbyszek Wybory Obserwuj temat Obserwuj notkę 22

image

To były ciekawe wybory, dla mnie w szczególności. Drgnięcie frekwencji - największa od bodajże 30 lat - było bardzo znaczącym sygnałem. Jakim sygnałem? Sygnałem, że Polakom się CHCIAŁO CHCIEĆ, pójść do urn. Zagłosować. To samo w sobie jest bardzo ciekawe i w sumie pozytywne. A teraz o wynikach.

Przedwyborcze nastroje były następujące: PiS zmiecie opozycje z wynikiem ponad 50%. Fanfary, szampan, niezależne rządy z możliwością zmiany konstytucji. PO poniesie sromą klęskę. SLD może się przeczołga. Konfederacja tępiona niemiłosiernie w TVP jak zwykle polegnie pod progiem wyborczy, zwłaszcza, że ma Korwina. Dla PSL to będą ostatnie wybory, bo nie przejdzie progu, bo na wsi wygryzł go PiS, a próba ucieczki do przodu to jest tworzenia przez PSL partii ogólno-narodowej a nie "wsiowej" poprzez koalicję z Kukizem i dokooptowanie części konserwatystów dawniej z PO jest już całkowitym nieporozumieniem i to "szpagat światopoglądowy".

Więc wyniki wyborów należy oceniać w kontekście tych oczekiwań właśnie. Można też oceniać w kontekście wyborów 2015, a także, a może w szczególności w kontekście wyborów do Europarlamentu z 2019 roku.

Czy PiS te wybory wygrał?

I tak i nie. Wygrał bo:

- ma 235 miejsc w Sejmie
- powiększył swój elektorat o ok 2 mln wyborców w porównaniu do stanu sprzed 4 lat
- powiększył udział procentowy zdobytych głosów o ok 7% w stos do 2015 r.

Nie wygrał, bo:

- stracił większość w Senacie
- swój elektorat powiększyły w podobnym stopniu WSZYSTKIE komitety wyborcze
- stracił ok 2 punkty procentowe w stosunku do niedawnych wyborów do Europarlamentu


Wypada dodać słów kilka na temat sytuacji i perspektyw przed wyborami, która była dla PiS zupełnie UNIKALNA. Otóż nigdy jeszcze w najnowszej historii Polski, rządzący nie użyli mediów publicznych w taki sposób, w jaki używa ich TVP, zwana przez niechętnych Kurwizją od nazwiska pana Kurskiego - szefa TVP. Kampania pogardy, szczucia, manipulacji i propagandy, którą stały się programy TVP budzi liczne sprzeciwy nawet wśród zwolenników PiS. Prowadzona profesjonalnie, ale jednocześnie bez żadnych cywilizowanych zahamowań, łamiąca kulturowe konwenanse w imię walki z opozycją, przekroczyła dokonania komunistów w tej dziedzinie i co najważniejsze - była SKUTECZNA.

Dodatkowym elementem unikalności sytuacji, był nigdy nie widziany przeprowadzony na masową skalę program rozdawnictwa dla pewnych, w miarę licznych, części społeczeństwa, prowadzony w ramach ścisłej politycznej narracji. Ilość osób i skala transferów nie miały odpowiedników w historii.

Ta niespotykana zupełnie, szeroka, agresywna i brutalna kampania mediów publicznych wraz z niewidzianym nigdy programem finansowych przelewów do szerokich mas wyborców zdawały się - dla większości obserwatorów - gwarancją wysokiego co najmniej 50% zwycięstwa partii rzadzącej. Dodatkową przesłanką było słuszne ulokowanie się PiS po konserwatywnej stronie sporu światopoglądowego dotyczącego kwestii obyczajowych, bo polskie społeczeństwo jest konserwatywne.

A jednak - zwycięstwo PiS należy określić jako skromne. Na tle sytuacji i użytych środków, jest to wynik bardzo, bardzo umiarkowany. Dlaczego?

Wydaje się, że przyczyną były dwie partie skazywane przed wyborami na polityczną śmierć. To one właśnie zebrały głosy, które de facto mogły paść na rządzących. Głosy akcentujące wartości konserwatywne, niepodległościowe, patriotyczne.

Niszczona medialnie Konfederacja, schowała przytomnie przed wyborami swoich najbardziej medialnych liderów - Janusza Korwina Mikke i Grzegorza Brauna. Mimo kolorytu związanego z obydwoma panami, są oni na tyle kontrowersyjni, że w realiach politycznych stanowią obciążenie dla wizerunku partii - więcej osób odstręczają niż zachęcają.

Konfederacja przedstawiła się jako partia wartości i ideałów. W czasach, gdy PiS doprowadził do pewnego obniżenia statusu Państwa Polskiego, gdy werbalnie i ze swadą przeciwstawiał się projektom zmian obyczajowych i jednocześnie fizycznie i z energią pałując ludzi protestujących przeciw tym zmianom, Konfederacja łatwo jawi się jako prawdziwa partia wartości, szczególnie na tle PiS, który wartości - w tym PRAWDĘ do której zbliżał się 99 razy w trakcie płomieniami oświetlanych miesięcznic, sprzedał za srebrniki rozdawane w nadziei uzyskania poparcia.

Konfederacja bez wątpienia odebrała PiSowi część wyborców. Wyborców stawiających na to, co było esencją przekazu PiS w czasach, gdy był on w opozycji. Stawiających na prawdę, na odwagę, na jasne stawiania spraw, na szacunek i godność Państwa Polskiego. Ci wyborcy jeszcze częściowo - także dzięki mechanizmom bezwładności - trwają przy PiS, ale jeśli Konfederacja nie popełni błędu współpracy z rządzącymi, przedstawiając się konsekwentnie jako jasna alternatywa żądająca jasnych i realnych ideałów, to może odessać z PiS dalszą część wyborców.

PSL był przez wielu ustawiany na śmietniku historii. Ofensywa PiS na wsi, coraz bardziej wypychała partię "chłopską" z pozycji gwarantującej udział w pracach parlamentu. Zanotowane w 2015 roku 5,13% w poprzednich wyborach to był kolejny najniższy wynik w długim ciągu "zjazdowym" tej partii. Teraz w 2019 roku mogła zniknąć na zawsze w annałach historii. Ludowcy wykonali bardzo ryzykowny ruch, tzw. ucieczki do przodu i postanowili odejść od etosu parti środowiskowej, zajmującej się i reprezentującej wieś. Kurcząca się baza wyborców skłoniła ich do próby przeformułowania na partię ogólno-narodową, aspirującą właściwie do zrównoważonej chadecji, a więc partii typu CDU - ze wszystkimi lokalnymi różnicami.

Ludowcy najpierw przyjęli do siebie polityków PO, którzy zostali wypchnięci z tamtej partii wskutek konserwatywnych poglądów i tu można by wymienić takie postacie jak pan Libicki czy Biernacki. Następnie weszli w sojusz z Kukiz15, przyjmując na listy polityków tego ugrupowania. Ryzykowali, bo elektora wiejski mógł się już do reszty przestać identyfikować z nimi, zaś ten miejski mógł potraktować taki byt jako niepoważny. Tymczasem wynik 8,5% oznacza jedno - sukces i dowodzi mądrości i pewnej inteligencji tego środowiska.

PSL celuje w elektorat dwóch obecnych partii. Z PiS będzie przejmował takich wyborców, którzy są umiarkowani, bardziej pro-europejscy. Zwolennicy takich polityków jak pan Gowin wydają się ewidentnymi potencjalnymi wyboracami nowego PSL czy Koalicji Polskiej - jak zwał, tak zwał. Razi ich agresywna stała postawa polityczna PiS. Szukają bardziej koncyliacji i, nie rezygnując z stania po konserwatywnej stronie obyczajowego sporu, szerszej współpracy z innymi zarówno w Polsce jak i w UE.

Z elektoratu PO PSL będzie przejmował wyborców nie popierających lgbt+. Skręt PO jaki się zaczął od Ewy Kopacz, jest podobnej natury jak linia rozwoju Nowoczesnej po wyborze pani Lubnauer. Platforma, formacja konserwatywna w obszarze wartości i liberalna w obszarze ekonomii - tak było za czasów Rokity, Śpiewaka, Biernackiego i innych - skręciła w lewo i stała się partią popierającą postęp obyczajowy oraz obawiającą się wyrazić jakiś konkretny program ekonomiczny. Trzon jej wyborców wcale nie popiera tęczowych inicjatyw Trzaskowskiego i są z PO dlatego, że jest alternatywą dla PiS. Jeśli PSL uda się utrwalić i umocnić swój obraz jako konstruktywnej, umiarkowanej i demokratycznej opozycji, która jest za tradycyjnymi wartościami, ale odrzuca konfliktowość PiS, to duża część elektoratu PO może odpłynąć do tego PSL.


Przyszłość.

PiS zamienił realne wdrażanie wartości na rozdawane ludziom pieniądze. Dzięki temu oraz świetnej choć brutalnej kampanii publicznych mediów zdobył nowy elektorat. Ta jednak sytuacja nigdy się już nie powtórzy. Bo ludzie się przyzwyczajają do tego, co mają. Bo inni im tego nie zabiorą, a nie da się wciąż dawać "więcej", a ten co nie daje, jest niedobry. Także kampania medialna z czasem wyzwala zobojętnienie i Polacy już teraz wykazują pewne krytyczne myślenie.

Jeśli elektorat korzystający z subwencji uzna i nabierze pewności, że inne podmioty polityczne te subwencje zachowają i gwarantują, to PiS może czekać lekka katastrofa na poziomie 27% w przyszłych wyborach.

Największym zagrożeniem dla rządzących nie jest chwiejąca się PO ani SLD. Są nim PSL i Konfederacja, które mogą przejąć elektorat odpowiednio: umiarkowanie pragmatyczny oraz ideowy. Warunkiem jest poprawna polityka prowadzona przez te konkurencyjne względem PiS ugrupowania. Muszą zapewnić sobie wizerunek REALNEJ alternatywy, tj. takiej, która do Sejmu wejdzie na pewno, która dotrzyma słowa, która lokowane w niej oczekiwania - spokojny pragmatyzm oraz ideowość zamienią w rzeczywistość w nowym Sejmie.

PiS więc powinien się skupić na anihilacji tych dwóch podmiotów politycznych. Najskuteczniej byłoby wejść z nimi w koalicję, co z definicji przekreślałoby  te podmioty jako konkurencję dla PiS i umożliwiało późniejsze gry polityczne jak w przypadku Ligi Polskich Rodzin i Samoobrony.

PO nie ma na dziś koncepcji poza byciem anty PiS. Jego elektorat postępowy obyczajowo może spokojnie odejść do SLD a konserwatywny do PSL. Poprzez sojusz z SLD do Europarlamentu, PO stało się zakładnikiem ruchu lgbt+, a poprzez działalność prezydenta Trzaskowskiego stało się jego twarzą. W konserwatywnym społeczeństwie polskim, jest to politycznych pocałunek śmierci.

Jak zatem będzie wyglądać scena polityczna Anno Domini 2023?  PiS wygra wybory wynikiem 27%. Nowe PSL osiągnie 21% Konfederacja 18%. Lewica podobnie jak PSL osiągnie 21% a PO 13%.  Czy to się dodaje? Nie wiem.


Polacy

W niedzielnych wyborach - z racji zajęcia - obserwowałem przychodzące i głosujące osoby. Rockman, samiec alfa, babcia popychająca balkonik, blond zjawisko na nogach do samego nieba i brudni ludzie z nizin społecznych. Chłopak 18 lat i 90 letnia bacia. I wiecie co... k***a, fajna jest ta demokrcja. Bo przy urnie KAŻDY JEST CZŁOWIEKIEM, KAŻDY MOŻE TYLE SAMO I LICZY SIĘ TAK SAMO. I to cholera mi się spodobało. Jak również i to, że ludzie popierający SLD, PiS, PSL, PO i Konfederację  potrafią ze sobą zgodnie i fantastycznie współpracować, np. przy liczeniu głosów.

Może to jest jakiś GENIUSZ Polaków, to że nie szczuci na siebie, nie kierowani, nie nadzorowani, gdy mają wspólny cel, potrafią jak NIKT NA ŚWIECIE sami się  organizować, angażować, samorzutnie tworzyć więzi i zespoły. W końcu na całą okupowaną przez Niemców Europę, tylko w Polsce powstało Państwo Podziemne, z jego oświatą, wymiarem sprawiedliwości itd. Nie jesteśmy Niemcami, nie leży nam wędzidło "na twarzy" i ścisła dyscyplina. Jesteśmy wspaniałymi, zaradnymi, pełnymi kreatywnej energii indywidualistami, którzy w spontaniczny i wolny sposób potrafią tworzyć więzi i mechanizmy współpracy.

Gdy w końcu pojawi się  jakiś polityk lub podmiot polityczny, który potrafi zaproponować Polakom wspólny konkretny CEL, stworzy im warunki do włączania się w jego realizację i zapewni iż będzie to skutkować choćby niewielkim ale jednak osobistym sukcesem każdego z nich, to może stać się swego rodzaju "cud" i Polacy, ci najlepsi na świecie piloci, brydżyści, informatycy oraz Polki, te  najpiękniejsze, czułe, ale zaradne i przedsiębiorcze kobiety mogą pokazać coś, co zadziwi świat i ich samych.Bo tacy jesteśmy, kochający wolność i zaradność, niezależni i pełni inicjatywy, tylko trzeba nam stworzyć warunki. Naprawdę potrafimy. Taka kultura. Tacy ludzie.

Zatem - wygraliśmy wszyscy. I obyśmy wygrywali coraz więcej, a walczyli ze sobą coraz mniej.


Zbyszek
O mnie Zbyszek

http://camino.zbyszeks.pl/  Kopia twoich tekstów: http://blog.zbyszeks.pl/2068/kopia-bezpieczenstwa-salon24-pl/

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka