Warto szczęśliwie się zakochać - to zdrowe! Fot. Pixabay
Warto szczęśliwie się zakochać - to zdrowe! Fot. Pixabay

Walentynki. Zakochaj się - na zdrowie!

Redakcja Redakcja Zdrowie Obserwuj temat Obserwuj notkę 44

Serce przebite strzałą Amora - to stary symbol zakochania i miłości. Choć kojarzy się z miłosną udręką, lekarze przekonują, że szczęśliwe zakochanie to jedna z najlepszych możliwych inwestycji we własne zdrowie. Walentynki to dobra okazja, żeby dać się ogarnąć uczuciu szczęścia.

Zakochanie to burza zmysłów i uczuć i  potężna fala wyzwalanych przez organizm hormonów. Zakochanie to fenyloetyloamina - analog amfetaminy. Hormon zakochanych pozytywnie wpływa nie tylko na układ nerwowy, ale także sprzyja utracie wagi, może również wspomagać trawienie. Walentynki w naszej strefie klimatycznej to głęboka zima: krótkie dnie, długie noce, często mniej ruchu, owoców i warzyw, a przede wszystkim - znaczny deficyt słońca. Może właśnie dlatego, niezależnie od swojego komercyjnego wymiaru, podobnie jak karnawał, Walentynki sprzyjają przełamaniu zimowego gorszego nastroju. Badania naukowców pokazały, że fenyloetyloamina łagodzi objawy stanów depresyjnych. 

Hormony zdrowia i radości

Fenyloetyloamina  pobudza uwalnianie dopaminy. To kolejny hormon szczęśliwych kochanków. Pozytywne emocje, na czele z intensywnym stanem zakochania, wiążą się ze znacznym stężeniem tego neurohormonu. Warto zakochać się także w chorobie: lekarze zbadali, że dopamina pomaga wówczas w radzeniu sobie ze stresem i osłabieniem organizmu. Chroni nas także przed poczuciem ospałości i trudnościami w codziennym funkcjonowaniu. Ludzie zakochani, choć niejednokrotnie sprawiają wrażenie, jakby postradali zmysły (święty Walenty był przecież patronem chorych na padaczkę), na ogół tryskają energią. Dopamina z kolei „przyjaźni się” z oksytocyną, hormonem empatii i budowania więzi międzyludzkich. Na tym nie koniec dobrych wiadomości: dopamina to hormon niezbędny naszym mięśniom. Pozwala im nie tylko normalnie funkcjonować, ale także sprzyja regeneracji. W zdrowym ciele zdrowy duch? Owszem. Ale szczęśliwie zakochany umysł to jeszcze zdrowsze ciało. 

Polecamy: Taniec to skuteczny sposób na stres

Świętowanie Walentynek, otwarcie się na pozytywne, silne emocje, nie jest tylko dla singli i dla miłośników krótkich intensywnych związków. Zdaniem naukowców na dłuższą metę znacznie korzystniejsze są długie, udane relacje. O takie związki trzeba dbać. Walentynkowa wspólna kolacja, wypad do kina albo na zakupy (panowie, nie oszczędzajcie na miłości!) może być pomocnym rytuałem, jeśli nie damy sprowadzić go do sztampy, albo nużącego społecznego rytuału. Nasz organizm podziękuje nam za wieloletnie szczęście w miłości i drobne gesty jej pielęgnowania. Walentynki są jak bąbelki szampana, ale to my w swoich rękach trzymamy naczynia ze szczęściem.

I żyli długo i szczęśliwie... 

Zdaniem lekarzy wieloletnie dobre związki  sprawiają, że ludzie rzadziej się przeziębiają, mają bardziej odporne organizmy, szybciej przechodzą rehabilitację. Niektóre badania mówią również o tym, że ludzie w długich harmonijnych związkach mają niższe ciśnienie krwi, rzadziej też odczwają irracjonalny niepokój, są bardziej stabilni emocjonalnie, mniej skłonni do ryzykowanych zachowań, a nawet nieumiarkowanego sięgania po używki, które na krótką metę dają poczucie szczęścia, ale mogą prowadzić do ruiny zdrowia psychicznego i fizycznego. Z kolei ludzie w nieszczęśliwych relacjach są bardziej narażeni na przewlekły chorobliwy stres, który z reguły wiąże się z obniżeniem odporności organizmu i poczuciem nieszczęścia, przez co na różne sposoby prowadzi do pogorszenia stanu zdrowia. 

Czytaj również: Pocałunki - od namiętności do odporności

Chemia miłości, motyle w brzuchu, szaleństwo uniesień to wzrost noradrenaliny, oksytocyny, endorfin, u mężczyzn testosteronu, a u kobiet – estrogenu. Nie powinniśmy tracić sprzed oczu obrazu serca przebitego strzałą Amora. Starożytni Grecy nie dysponowali tak znaczną wiedzą medyczną, ale wiedzieli, że zranione miłością serce to najdziwniejsze połączenie udręki i ekstazy. Neurolodzy potwierdzają najdawniejsze ludzkie intuicje. Zakochanie to przyspieszone bicie serca, utrata apetytu, bezsenność, nagłe fale gorąca, niekiedy niepokój tak głęboki, że prowadzi do drżenia rąk, powiek, ust. Zdaniem lekarzy intensywny stan zakochania może trwać od osiemnastu miesięcy do czterech lat. Gdyby utrzymywał się dłużej groziłby skrajnym wyczerpaniem organizmu, a nawet śmiercią.

Dlatego najbezpieczniej budować trwałe związki, które dadzą poczucie spokoju i szcześcia. A Walentynki, gdy macie za sobą pięć, dziesięć, dwadzieścia, trzydzieści lat wspólnego życia? Wciąż mogą służyć na zdrowie - pocałunki, taniec, piękne wspomnienia przywoływane przy dobrej kolacji pobudzą krew, wyzwolą hormony szczęścia i pomogą zrozumieć, że warto dbać o siebie – także dla tej najbliższej osoby tuż obok.


Źrodło: akademiadietetyki.pl, zarzadzaniestresem.pl

KW

© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.


Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości