Kwintesencja – Warszawa ‘44
Panie mecenasowe założyły pluton
Żeby palestra biła się w Warszawie
Zamiast w bristolu ruszać damską dupą
I po żydowsku pić zbożową kawę
Te redaktorki, panie od Ikaca
Ustaliły z Niemcami wśród swoich znajomków
Który, którą po dupie rzetelnie wymaca
Zapewniając ochronę dla wspólnych potomków
Której trzeba ochronić starą kamienicę
Przed ostrzałem bombowym sztukasa
Przecież potem nie pójdzie biedna na ulicę
Utrzymywać rodzinę z brudnego kutasa
Won dem Bach znał się na ich wykwintności
I zrobić krzywdy Ukraińcom nie dał
Arystokratą był do szpiku kości
Żeby rezun hrabinę haniebnie rozjebał
Biednie tam było ale urokliwie
W czerniakowskiej szopce na pachnącym sianie
Panie dawały chłopcom spolegliwie
Z Wehrmachtu dupy na drugie śniadanie
Tak się urodził mój kuzyn po wojnie
Z oddziału Zośki doskoczył jebaka
I w ostatnim odruchu zapłodnił dostojnie
Żeby Polka zrodziła w Auschwitzu Polaka
Dzisiaj żydowskie złoto przetrawione w brzuchu
Wrażego pokolenia wojennych bękartów
Jest paliwem żołdaków i abramsów w ruchu
Polaków nie ma - tylko sfora czartów
96
BLOG
Komentarze