Filon i Laura 1944
Księżyc już zaszedł za rumowisko i ktoś tam dudni motorem
Będę czekała na spalenisku mego Filona wieczorem
Będę mu wszawe włosy trefniła na barykadzie kolanka
I na paznokciu insekty biła aż do miłego jebanka
Tak mu śpiewała dziewczyna luba składając rymy do gówna
Które podrzucił z Londynu skuba pod barykadę Kolumba
A mój chorąży spuszczając spermę ochoczo wstąpi na działo
Żeby wykonać dzieło koszerne choćby trupiarnią śmierdziało
Kiedy się spuści na mój kominek w białe kwiatuszki do wianka
Pójdzie do boju mój benjaminek strzelać z ruskiego naganka
Już dzielnie szkopów Filuś wyżyna i ciała nożem szlachtuje
Tu leci noga, tam macherzyna, a tam wzlatują dwa chuje
Sam w tym rajwachu bandyckim poległ, bo się na szczynach poślizgnął
Teraz snem wiecznym śpi w ciemnym dole ze swą kochaną ojczyzną
Ksiądz katecheta poświęci flaki rozstrzelanego hultajstwa
Pontyfikalne ubrał fifraki żeby uświęcić szachrajstwa
Księże proboszczu wyznać ci muszę, że z Filkiem żyłam na wiarę
Modlę się co dzień za jego duszę z jurnym od postu wikarym
Kiedy się skończy te krwawa bitwa, pójdę do celi klasztoru
Żałować grzechów w nocnych modlitwach bez niepotrzebnych rankorów
Gdy mnie zapyta wielebna matka, co mi w barłogu tak chrupie
Wyznam, że strzela mi po pośladkach całe powstanie w mej dupie
49
BLOG
Komentarze