zenjk zenjk
108
BLOG

Polacy i Polska - wersja 2021-03-29

zenjk zenjk Kultura Obserwuj notkę 2

Polacy i Polska

wersja 2021-03-29

Jestem Polakiem, więc mam obowiązki polskie. – Dmowski

Polak nigdy nie przestaje być Polakiem.

Prawo - Ekonomia – Polityka

---

Polska

Pewne sprawy trzeba wyjaśnić szerzej.

Reaguję trochę zbyt emocjonalnie, w stylu Rejtana ze znanego obrazu Matejki, który protestuje, jest przeciw i nie pozwala, ale żyjemy w okresie przełomowym odbudowy Polski, i takie reakcje są potrzebne, gdy większość bezmyślnie popycha ten ciężar nazywany Polską w stronę urwiska i spycha go w przepaść

Może zacznę od Konstytucji RP - jest to akt podniosły, itd., itp., ale mało kto - poza Lepperem - bierze go na poważnie - tym niemniej preambuła mówi:

"W trosce o byt i przyszłość naszej Ojczyzny... możliwość suwerennego i demokratycznego stanowienia o Jej losie",

- żeby decydować demokratyczne trzeba mieć co najmniej dwie alternatywne możliwości do wyboru, a Polacy są agitowani i manipulowani tylko w jednym kierunku liberalnym, ten jeden model rozwoju jest przedstawiany jako optymalny pomijając model szwedzki państwa socjalnego, model niemiecki państwa dobrobytu, model chiński państwa, które obecnie stawia na łączenie gospodarki państwowej z inicjatywą prywatną, itd.,

"równi w prawach i powinnościach wobec dobra wspólnego - Polski"

- no z tą równością to jest różnie, Sąd Najwyższy kilkakrotnie wypowiadał się, że równość musi ustąpić wobec sprawiedliwości - a co jest sprawiedliwe?,

"wdzięczni naszym przodkom za ich pracę, za walkę o niepodległość... nawiązując do najlepszych tradycji Pierwszej i Drugiej Rzeczypospolitej"

- to pozwolę sobie rozwinąć szerzej:

I RP to przede wszystkim wolność szlachecka posunięta aż do sobiepaństwa,

pierwsza szlachta - twórcy państwa, wyginęła - jak mówi znane powiedzenie "za króla Olbrachta wyginęła szlachta", później przyjmowano do stanu szlacheckiego z mniejszą ostrożnością,

chaos państwowy i jak najbardziej "przedsiębiorczość" poszczególnych szlachetków sprzedających swój głos obcym mocarstwom ("liberum veto") doprowadziła to państwo do upadku, swoją rękę do tego upadku przyłożył też Kościół wyraźnie zalecając posłuszeństwo względem zaborców listem papieskim tłumaczonym przez Krasickiego,

Idea państwa polskiego przetrwała zabory, ale niestety młode gorące głowy pchały ją głównie w kierunku walki, a nie pracy dla niepodległości.

Niektórzy proponują dwa nazwiska:

1. Józef Piłsudski - jak wskazałem poniżej mam duże wątpliwości co do jego roli w życiu gospodarczym Polski,

2. Karol Wojtyła (papież Jan Paweł II) - nie są mi niestety znane jego zasługi w życiu gospodarczym Polski, wręcz przeciwnie doprowadził on do umocnienia religii w Polsce, co kosztuje Polskę według źródeł kościelnych 8 miliardów złotych rocznie - nie znam danych państwowych w tej sprawie, które powinny uwzględniać też darowizny na poziomie samorządów (np. sprzedaż gruntów za 1% wartości).

Podobnie wygląda sytuacja z konkordatem, który znacznie uprzywilejowuje finansowo kościół, a został przyjęty przez Sejm nielegalnie zwykłą większością głosów, bo jako umowa międzynarodowa powinien być obwarowany większością kwalifikowaną (2/3 głosów).

Konkordat jest umową międzynarodową: stwierdza tak Konstytucja RP art.25 ust.4.

Co do okresu po #ww2 - trzeba oddać sprawiedliwość: w 1947 r. powrócono do niektórych demokratycznych koncepcji konstytucji marcowej z 1921 r. odrzucając autorytarną napisaną pod Piłsudskiego konstytucję z 1935 r., oraz nie dopuszczono, by Polska została 16 republiką ZSRR.

Obecne tzw. „polskie elity” żartują sobie: tuzy medialne (celebryci) i większość pozostałych polityków - życzę im wszystkim dalszych wesołych żartów!

Dla porównania przejrzałem sobie historię Chin, Indii i Japonii - wnioski są interesujące.

---

Propaganda państwowa wmawiała Polakom od zawsze (szczególnie za czasów PRL), że Polska ma wiele rzeczy ustalonych sztywno, optymalnie:

1. Symbole państwowe;

2. Optymalne granice;

3. Jednolitą ludność narodowości polskiej.

Po kolei zatem:

1. Symbole państwowe zaczynają być zmieniane: orzeł dostał koronę, niektórzy są za zmianą jego kształtu w ogóle, przywróceniem formy z czasów największej chwały państwa polskiego, najokazalszej jego formy, obecny hymn państwowy nie jest zgodny z pierwotną wersją Wybickiego, flaga też jest prosta, marynarka używa bardziej ozdobnej wersji bandery z godłem (orłem) w górnej części pośrodku;

2. Optymalne granice okazują się maksymalnym zawężeniem państwa polskiego w stosunku do granic z czasów największego zasięgu tegoż państwa;

3. Co do jednolitej narodowo ludności zaskoczeniem jest obecna autonomia Kaszub (okolice Gdańska) z samym Gdańskiem marzącym o odzyskaniu statusu „wolnego miasta” (z przewagą niemczyzny), a też podobne marzenia śląska o odzyskaniu przedwojennego statusu autonomii z czasów II RP.

---

Naród czy społeczeństwo

Naród – wspólne pochodzenie, obyczaje, język i prawa.

Od pewnego czasu chodzi mi po głowie problem wskazany w tytule, co jest lepsze, ważniejsze:

1. Naród jako grupa ludzi związana wspólną historią - pojęcie Z DUŻYM ZADĘCIEM, czy

2. społeczeństwo - luźniej powiązane wspólnym miejscem zamieszkiwania, interesami, itd.

- można to nazwać problemem: Patriotyzm czy Kosmopolityzm?

Ja sam byłbym za ograniczeniem w Konstytucji użycia słów naród, narodowy - tylko do tych miejsc, gdzie jest to nie do uniknięcia, a rozszerzeniem użycia słów obywatel, obywatele, społeczeństwo, polskie.

Przyznam się, że stosowanie słowa „narodowy” zamiast ewidentnie „polski” odbieram jako kontynuację polityki rozbiorowej względem Polski, autocenzury, która stara się ukryć, nie drażnić władz zaborczych wspominaniem o Polakach i Polsce.

Zamiast „narodowy” trzeba pisać ewidentnie „polski” lub „społeczny”.

I powinny to być zmiany konsultowane w ramach dialogu społecznego, by wszyscy ludzie rozumieli, w którą stronę chce zmierzać państwo.

Jest jednak też druga strona tego problemu:

Twórcą państwa polskiego był naród polski, i to naród decydował o przywódcach państwa, prawach i polityce państwa.

Przyjęcie narzuconego Polsce chrześcijaństwa rozbiło spójność społeczną, rozwarstwiło społeczeństwo.

Model parlamentarny, narodowy, państwa polskiego został ograniczony do wyższych klas społecznych.

Obecnie trzeba powrócić do pierwotnej narodowej koncepcji państwa polskiego i powinno tak pozostać.

Kategoria NARÓD jest w Polsce otwarta: każdy, kto żyje według polskich obyczajów i praw, może być uznany za członka narodu polskiego, ale problemem poważnym jest to, że nie wszyscy napływowi mieszkańcy Polski chcą być członkami narodu polskiego, bo reprezentują obce interesy (lub nawet tylko swoje własne albo swojej grupy), są zdrajcami narodu, społeczeństwa i państwa polskiego.

---

Konstrukcja PRAWA w Polsce

W najogólniejszych zarysach: prawo ogólnopolskie jest stanowione przez Sejm za pomocą ustaw.

Wszystkie ustawy znajdują się na sejmowej stronie internetowej: isap.

Najważniejszym prawem jest Konstytucja RP, która określa ogólne zasady działania państwa.

Prawo dzieli się na trzy obszary:

• - prawo administracyjne;

• - prawo cywilne;

• - prawo karne;

Każdy z tych obszarów zawiera:

• - prawo materialne (merytoryczne);

• - prawo proceduralne;

• - prawo egzekucyjne.

Większe kompleksy tematyczne prawa nazywane są kodeksami.

Prawo administracyjne (które nie posiada kodeksu bo jest zbyt obszerne) reguluje stosunki między organami państwa (urzędami) a obywatelami.

Prawo cywilne jest obszerne, a jego podstawowa część nazywa się kodeks cywilny.

Prawo karne to dwa kodeksy: kodeks karny (poważne przestępstwa) i kodeks wykroczeń (na mandat od policji).

Jest ogromna ilość innego prawa, np. prawo podatkowe, prawo rachunkowe, prawo bankowe, itd.

Kodeks cywilny składa się z czterech ksiąg (które nie są wyodrębnione fizycznie z całości):

1. Pojęcia ogólne, które ogólnie mówią o podmiotach prawa;

2. Własność;

3. Zobowiązania (umowy);

4. Spadki.

Dodatkowo jest tu ważny kodeks rodzinny i opiekuńczy, który reguluje prawnie stosunki małżeńskie i rodzinne.

---

Psucie prawa = psucie państwa

Od wielu lat postępuje psucie prawa w Polsce, i w związku z tym psucie państwa.

Polega to na skomplikowanej procedurze ustawodawczej i zawikłanym systemie wprowadzania poprawek do projektów ustaw.

Problemem jest wprowadzanie poprawek do projektów ustaw w trakcie obrad sejmu i głosowanie dziesiątków i setek różnych poprawek, w których gubią się posłowie.

Dlatego trzeba przyjąć takie zasady:

1. praca nad projektem ustawy odbywa się tylko w odpowiedniej komisji sejmowej, do której poprawki są zgłaszane pisemnie przez zainteresowane strony, tj. kluby poselskie, posłów, rząd, nawet tzw. „zwykłych obywateli”, itd. i jest ze strony komisji pisemna odpowiedź na te żądania poprawki projektu ustawy z uzasadnieniem, dlaczego dana poprawka została przyjęta do projektu lub odrzucona.

2. projekt ustawy z komisji sejmowej jest dostarczany posłom kilka tygodni przed obradami,

3. w trakcie obrad sejmu projekt ustawy jest przedstawiany przez posła-sprawozdawcę z tej komisji sejmowej i opiniowany przez zainteresowane strony bez wprowadzania jakichkolwiek zmian, a następnie jest od razu głosowanie w ustalonej dwustopniowej kolejności:

1. --1. czy projektowaną ustawę przyjąć (uchwalić), czy ją odrzucić,

2. --2. jeżeli wybrano odrzucić - to w drugim kroku głosowania czy odrzucić na stałe, czy skierować z powrotem do komisji dla ponownego dopracowania i wprowadzenia zmian.

To, co dzieje się obecnie z legislacją w terminologii wojskowej określa się jako "rozpoznanie walką" - gdy dowództwo nie ma czasu i nie żałuje własnych ludzi wprowadza do praktyki ustawę-bubel i patrzy ilu ludzi na niej polegnie, jeżeli straty w ludziach są zbyt duże koryguje ustawę i znów czeka ilu ludzi na niej polegnie, i tak w kółko.

Obyczaje azjatyckie - powiedziałbym nawet stalinowskie.

---

Demokracja!

Są tacy naiwniacy, którzy uważają, że w Polsce jest demo-kracja, jednak wydaje się, że w Polsce jest raczej demo-ralizacja.

Odpowiedz sobie P.T. Czytelniku na trzy proste pytania:

1. Konstytucja tworzy pewien stan praw, obowiązków i wolności obywatelskich, a to znaczy, że władza stanowiąc każdą nową ustawę ogranicza Twoje dotychczasowe prawa - czy ktokolwiek zapytał Ciebie samego przez ostatnie 25 lat o Twoje zdanie odnośnie szczegółów nowo-stanowionego prawa?

Jaki jest Twój wpływ na prawo nowo-stanowione, a też na prawo już obowiązujące? - zerowy!

2. Władza, ludzie władzy, dzielą pieniądze, duże pieniądze - na stole i pod stołem.

Czy ktoś zapytał Ciebie o sposób dzielenia tych państwowych pieniędzy na najwyższych poziomach władzy? - nikt! Jaki masz na to wpływ? - zerowy!

3. Władza dzieli się stanowiskami w spółkach skarbu państwa i w podległych państwu agencjach.

Jaki masz na to wpływ? – zerowy!

Oto i masz swoją demokrację!

Możesz sobie wrzucić kartkę wyborczą do urny, ale to da tylko tyle, że inni ludzie przyjdą do koryta.

---

Demokracja bezpośrednia

Polacy są aktualnie w sytuacji demokracji reglamentowanej, tj. suweren-naród (społeczeństwo) ma małe możliwości wpływu na radosną twórczość legislatorską władzy partyjnej.

Trzeba zastanowić się, jak wprowadzić do systemu legislacyjnego elementy demokracji bezpośredniej bez burzenia dotychczasowego systemu.

Chodzi o:

1. możliwość samodzielnego kreowania prawa przez społeczeństwo,

2. możliwość wiążącego wypowiedzenia się co do prawa istniejącego.

Pytanie zatem - jak tego dokonać?

---

Procedura legislacyjna

Uważam, że obowiązująca w Polsce według Konstytucji procedura legislacyjna jest całkowitą paranoją - to głosowanie na sali sejmowej setek poprawek do projektów ustaw powoduje niepotrzebne przemęczenie posłów i ich błędy w trakcie głosowania.

Procedura legislacyjna polska powinna być wzorowana na angielskiej - może z pewnymi modyfikacjami.

Powinno to przebiegać mniej więcej tak:

1. po stwierdzeniu przez rząd, że jest potrzeba nowego unormowania prawnego minister odpowiedni tematycznie powinien dostać od rządu wytyczne co do projektu nowej ustawy,

2. następnie powinien skontaktować się z rządowym centrum legislacyjnym dla przekazania szkicu do nowej ustawy obejmującego główne założenia,

3. następnie centrum legislacyjne powinno stworzyć wstępny projekt nowej ustawy, który powinien zostać rozesłany posłom koalicji rządzącej w postaci kopii dla naniesienia przez nich własnych poprawek,

4. następnie te wszystkie kopie powinny spłynąć z powrotem do centrum legislacyjnego i powinien być tam stworzony projekt ostateczny, a każdy z posłów powinien otrzymać pisemną odpowiedź, co do jego poprawek, które nie weszły do projektu ostatecznego,

5. następnie podobnie jak w Anglii, powinien zostać przekazany sygnał dla opozycji, by mogła ona stworzyć własne konkurencyjne projekty takiej ustawy,

6. i dopiero wtedy wszystkie te projekty powinny trafić do Sejmu, gdzie poprzez głosowanie wybrano by ten projekt nowej ustawy, który trafiłby do odpowiedniej komisji sejmowej dla naniesienia zmian i poprawek, modyfikacji, tj. szansa zmian przed tzw. drugim czytaniem.

---

Demokracja? - głos polemiczny.

Nie jest dobrze z regułami wyborczymi skoro połowa społeczeństwa nie widzi sensu głosowania.

Ludzie rozsądni nie znoszą polityki i partii z tej przyczyny, że często partia służy tylko do realizacji ambicji jej liderów, a reszta członków jest tylko po to, by klaskać przywódcom i popierać ich każdy bzdurny pomysł w zamian za posady, rady nadzorcze, itp.

Obecnie listy kandydatów do parlamentu partie układają sobie same według mniej lub bardziej dziwnych reguł.

Spotkałem się z propozycją ordynacji większościowej w jednomandatowych okręgach wyborczych - w przypadku zwycięstwa poniżej 50% niezbędna by była druga tura - dla dwóch najlepszych kandydatów - jest to krok we właściwym kierunku.

Zalety jednomandatowych okręgów wyborczych:

1. łatwość zgłaszania kandydatów,

2. człowiek znajomy na codzień, zamieszkały w danym okręgu,

3. łatwość odwoływania posła,

4. bezpośrednia odpowiedzialność wobec wyborców.

Chcę rozszerzyć te propozycje o dodatkowe uregulowania:

Mam wątpliwość, czy do najwyższych władz powinny wchodzić osoby, które wcześniej nie pełniły funkcji na niższych poziomach w gminach, powiatach czy województwach - być może ma to pewne zalety, ale jest to kwestia dyskusyjna.

Za sprawę podstawowej wagi uważam jednak obronę Państwa przed zawłaszczeniem przez pojedyncze osoby (obecnie głosuje się raczej na nazwiska niż programy), a wokół pewnych ludzi, którzy "dużo mogą" tworzą się niejasne grupy interesu, co nie ma nic wspólnego z demokracją, dlatego proponuję ograniczenie maksymalnego czasu wykonywania każdej funkcji pochodzącej z wyboru (poseł, senator, wójt, burmistrz, prezydent, radny, itd.) do dwóch kadencji - i tu szersze uzasadnienie - obecny stan powoduje obniżenie dynamizmu Państwa (a okresy zastoju politycznego są przerywane wybuchami buntu społecznego: "Samoobrona") - za w najwyższym stopniu niebezpieczne uważam też uparte pozostawanie u władzy ludzi, którzy realizują z powodów ideologicznych określone rozwiązania modelowe - na przykład w dziedzinie gospodarki - wspierani przez opinię zagraniczną, jakby nie dostrzegając, że oto budujemy Państwo dla siebie, że Państwo to - oprócz szukania inwestorów zagranicznych powinno wspierać rodzimą przedsiębiorczość - szczególnie organizacyjnie - jak dowiodły tego ostatnie lata, w obecnej sytuacji ekonomicznej Polski nie wystarczy udostępnienie tanich kredytów i szkoleń na temat tworzenia firm, ale konieczne jest, by w teren poszli dobrze przygotowani specjaliści, którzy będą pomagać istniejącym firmom w rozwiązywaniu problemów na bieżąco i stymulować powstawanie nowych, i dostarczać samorządowi informacji zwrotnych o lokalnych barierach przedsiębiorczości (w sposób podobny jak chodzi opieka społeczna - mogłoby dojść nawet do takich sytuacji, że Państwo lub Samorząd tworzy od zera firmy i sprzedaje je lub wydzierżawia - tak jak robiła to Japonia w XIX w. w czasie przekształceń gospodarczych) - chciałbym, by osoby, które kandydują do różnych ciał wyborczych miały rzeczywiście nowe pomysły (dwie kadencje powinny wystarczyć na ich realizację) - a nie jedynie dobre chęci - nie chcę na pozycjach pochodzących z wyborów widzieć jedynie dobrych (doświadczonych przez wieloletnie zasiadanie) urzędników, tych wystarczy zatrudniać w podległych urzędach.

Tymczasem pozostają we władzach pewni ludzie, którzy już tak dawno sprawują daną władzę, iż nie posiadają nowych istotnych pomysłów - jest to być może dobre ze względu na ciągłość polityki, ale nie uważam tego za ważną zaletę.

Przypuszczam, że ludzie ci nadal w trudzie i znoju (w pocie czoła) będą wykonywali swoją pracę, wyrabiali normę zmian w ustawach, podejmowali jakieś uchwały, tworzyli takie lub inne prawa itd., itp. (a przy okazji tworzyli afery i zajmowali się polityką przez małe p, tj. politykierstwem), ale nie mają oni już nowych pomysłów na POLSKĘ.

Każda funkcja pochodząca z wyborów powinna być traktowana jako powołanie, misja do spełnienia, a nie jako tzw. „zwykła praca”.

Jeżeli ktoś uzna tę propozycję jako zbyt restrykcyjną można by rozważyć ewentualnie ograniczenie do dwóch kadencji w trybie ciągłym (z możliwością powtórnego wyboru po przerwie).

Nie mam nic przeciwko temu oczywiście, by człowiek, który w ciągu dwóch kadencji sprawdził się jako np. radny kandydował następnie do innych ciał wyborczych.

Takie rozwiązanie ma co najmniej kilka zalet - na przykład wymusiłoby na partiach politycznych konieczność wprowadzania w swoje szeregi wciąż nowych ludzi i ich dokształcania, a też posiadania w każdej chwili sprawowania władzy rezerwowego, ale w pełni wykwalifikowanego gabinetu (gabinetu cieni).

Sądzę, że korzystne byłoby też wynikające z tego zaangażowanie szerszych kręgów społecznych w sprawowanie władzy, a też naturalne w tym układzie protegowanie następców.

Oczywiście, by taki zapis był skuteczny musi trafić do Konstytucji.

Z natury rzeczy nie jest możliwe wyeliminowanie wpływu indywidualnych preferencji, osobowości, autorytetów na podejmowane decyzje, dlatego należy dążyć do ustawowego zapewnienia rozmaitości poglądów u sprawujących władzę.

Jest znacznie więcej argumentów "za", każdy człowiek rozsądny może samodzielnie znaleźć następne.

Często spotykam się z różnymi postawami względem składu aktualnego sejmu wśród tych, którzy dorobili się wykształcenia (tytułu), stanowiska lub majątku - jest to albo zacietrzewienie albo ironia - brak dogłębnej analizy, dlaczego prości ludzie z ludu musieli dojść do głosu - dlaczego tak duże było niezadowolenie społeczne.

Moim zdaniem uzasadnienie jest proste - elita polityczna polska nie spełniała roli arystokracji - to znaczy nie była wzorem do naśladowania.

Wielu z tych pseudointeligentów po zdobyciu jakiej takiej ogłady zapominało z jakich kręgów wyszli, że im wyżej się zaszło tym bardziej należy służyć społeczeństwu.

Ironia jest całkiem nie na miejscu, gdy samemu nie dopełniło się obowiązku dzielenia się bogactwem, wiedzą, władzą z tzw. „zwykłymi ludźmi”, gdy nie słuchało się innych, ale realizowano wydumane podszyte ideologią koncepcje, narzucone z zewnątrz, nie dopasowane do aktualnego stanu Państwa - ujmę to hasłem - "Pseudointeligencie nie pluj na innych, że źle wybrali - pluj na siebie".

W tej trudnej dla Państwa sytuacji jest jednak coś, co stwarza nadzieję - z jednej strony ludziom z PiS na pewno nie zabraknie chłopskiego rozsądku - jakkolwiek z dodatkiem prostactwa i szczerości dochodzącej nawet do chamstwa.

Druga sprawa to konieczność zatrudnienia przez nich doradców i analityków - oby najlepszych: spodziewam się, że wielu rozsądnych ludzi zaangażuje się w obronie Państwa w stanie zagrożenia.

---

Dyscyplina partyjna

Sejm są to posłowie, którzy są przedstawicielami narodu i w jego imieniu ustanawiają prawa w państwie i nadzorują władzę rządzącą w Polsce.

Przy takiej definicji pojęcia Sejmu łatwo zrozumieć, dlaczego:

1. posłowie nie powinni być członkami rządu, co jawnie dopuszcza Konstytucja RP,

2. niedopuszczalna jest tzw. dyscyplina głosowania w Sejmie - powinna ona być uznana za zmowę mafijną i ścigana karnie, ale dopuszczalne powinno pozostać usunięcie z klubu poselskiego posła, który głosuje niezgodnie z ogólną wewnętrzną umową klubową,

3. niedopuszczalne jest ustalanie przez partie list wyborczych w okręgach wyborczych, bo kontynuuje to w mniejszej skali niedobre tradycje PRL.

---

Trzeba bić na alarm!

Ustaloną od czasów Monteskiesza i Locke'a zasadą rządzenia państwem jest podział władzy.

Pierwotnie był to trójpodział:

1. władza ustawodawcza,

2. władza wykonawcza,

3. władza sądownicza.

Trójpodział władzy Monteskiusza został wymyślony po to, by wszystkie trzy władze się wzajemnie kontrolowały w dążeniu do porozumienia.

Obecnie media mienią się "czwartą władzą", piątą władzą jest władza ekonomiczna sprawowana przez bank centralny i radę polityki pieniężnej, która ma dbać o stabilność polskiej waluty (została jednak ustawowo zobowiązana też do dbałości o stan gospodarczy państwa), szóstą władzą jest demokratyczna władza społeczności internetowej.

W Polsce obecnej widoczne jest złamanie podstawowych zasad podziału władzy, bo:

- CI SAMI LUDZIE SĄ W RZĄDZIE JAKO PREMIERZY - WICEPREMIERZY I MINISTROWIE (WŁADZA WYKONAWCZA) I CI SAMI LUDZIE JAKO POSŁOWIE PRZEPYCHAJĄ W SEJMIE USTAWY KORZYSTNE DLA RZĄDU (WŁADZA USTAWODAWCZA).

Wyraźnie dopuszcza to art.103 ust.1 Konstytucji RP.

Rząd najpierw wymyśla, co chcę zrobić (jak chce kierować społeczeństwem), potem formułuje to w postaci projektu ustawy, a następnie przepycha to przez sejm, a to znaczy - że rząd nie rządzi zgodnie z istniejącym już prawem, ale sam tworzy prawo dla siebie wygodne, a suweren-NARÓD ma zero do powiedzenia w sprawie prawa, którym jest związany.

Jest to niedopuszczalne i niebezpieczne - gdyby był zakaz jednoczesnego posłowania i rządzenia partia rządząca musiałaby innych ludzi delegować do obu tych funkcji, i jest nadzieja że komuś zadrżałaby ręka przed naciśnięciem guzika w sejmie, ktoś miałby jakieś wątpliwości, bo obecnie ten anty-społeczny automat działa zbyt dobrze.

Powiem nawet więcej:

- zasada podziału władzy Monteskiusza ma kilkaset lat, więc brak zakazu łączenia funkcji poselskiej i rządowej w Konstytucji RP z 1997 r. jest posunięciem celowym prowadzącym do stworzenia "grupy trzymającej władzę", która "trzyma Polaków za pysk" - KTO i PO CO to wymyślił NIE WIEM!

---

Demokratyzacja życia publicznego

Z niejakim zdziwieniem zauważam, jak obecna władza pisowska broni się (siebie) przed demokratycznymi aspiracjami społeczeństwa polskiego.

Z jednej strony były zachęcające zapowiedzi programowe: „to wszystko dla was”, z drugiej strony mamy nadal ciągnięcie społeczeństwa za ryj: „bo my wiemy lepiej, czego wy barany powinniście chcieć”.

Budzi to jak najgorsze podejrzenia o brak przejrzystości i ukryte motywacje.

Nadal nie ma konkretnych pragmatycznych procedur udziału społeczeństwa w sprawowaniu władzy i stanowieniu prawa na poziomie państwowym.

W zasadzie mamy odpowiednie procedury w Konstytucji i ustawach, lecz nie spełniają one warunku dostępności, jest to raczej kpina ze społeczeństwa niż poważne traktowanie społeczeństwa obywatelskiego.

Mamy też ruch społeczny „WIR” – Weto-Inicjatywa-Referendum, który postuluje jednak zbyt szerokie kompetencje dla wpływu społecznego na władzę i prawo.

Przyznam się, że załamałem ręce ze zdziwienia i gniewu, niesmaku, gdy parę dni temu premier kilka razy powtarzał w przemówieniu, że Polska żąda demokratyzacji na Białorusi, a tymczasem demokracja polska wymaga głębokiej naprawy: właśnie demokratyzacji.

Oczywiście:

"Ludzie nie powinni widzieć jak robi się kiełbasę i politykę." Otto von Bismarck.

Z tym jednak, że Niemcy nie są państwem demokratycznym i nigdy nie były, jest to państwo wodzowskie z silnym ukierunkowaniem na sukces za wszelką cenę.

Przypomnijmy też:

„Wojna jest tylko kontynuacją polityki innymi środkami.” Carl von Clausewitz

Polska powinna trzymać się jak najdalej od takich praktyk.

Mamy polskie własne tradycje demokracji szlacheckiej i tego powinniśmy się trzymać.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Demokracja_szlachecka

https://epodreczniki.pl/a/demokracja-szlachecka/DPs7vieSX

https://www.wilanow-palac.pl/demokracja_szlachecka.html

https://sciaga.pl/tekst/60781-61-zalety_i_wady_demokracji_szlacheckiej

Pytanie jest zatem:

Jak przystosować demokrację szlachecką do obecnych czasów?

Natychmiast powstaje jednak też pytanie:

Jak uniknąć kształtowania przyszłości Polski przez ludzi napływowych, którzy są z Polską związani miejscem zamieszkania raczej niż obyczajami?!

Przypomnijmy zatem, że Polska była od zawsze państwem przyjaznym dla wszelkiej imigracji: Żydzi, Tatarzy, masowe i indywidualne napływy z innych państw europejskich w czasach I RP.

Potem w czasie zaborów przesiedlenia obcej ludności do Polski wraz z obcą administracją, we wszystkich zaborach.

Posłużę się tu też własną obserwacją, nawet bez kwerendy po archiwach:

W okolicznej miejscowości Racławice (galicyjskiej) na starym cmentarzu w okazałym miejscu napotkałem kilka grobów o nazwiskach bez wątpienia austriackich (niemieckich) z XIX wieku aż prawie do końca lat 20-tych XX wieku – wskazuje to, że byli to ludzie napływowi, chyba z administracji zaborczej, którzy w Polsce odrodzonej po 1918 roku nie zostali usunięci ze stanowisk i deportowani, lecz podlegali procesowi integracji.

Czy można przyjąć, że ich potomkowie (o ile nie uciekli z Polski) są na tyle zintegrowani, by brać udział w demokratycznych wyborach polskich, podobnie jak potomkowie Litwaków i swołoczy sowieckiej, którą nasłano do Polski po #ww2 ?!

Jakie kryteria przyjąć przy kwalifikowaniu ludzi (zgodnie z zasadami demokracji szlacheckiej) do wytyczania kierunków polskiej polityki?!

Aktualną tendencją światową państw tzw. „demokratycznych” jest, by każdy obywatel w odpowiednim wieku mógł głosować: zarówno mężczyźni jak i kobiety, z wyjątkami określonymi sądowo indywidualnie.

Jednak można tu przypomnieć dość jednolite zasady w tym względzie: polis greckich, wieców słowiańskich, rad indiańskich, itp.

Jak zabezpieczyć tak zdemokratyzowane państwo przed masową manipulacją, propagandą na skalę dotąd niespotykaną, wpływem globalnych trendów?!

Demokratyzacja postępująca państwa polskiego wydaje się obecnie niezbędna i konieczna.

Demokratyzacja rozumiana jako zwiększenie znaczenia głosu Polaków, ludzi, obywateli państwa polskiego.

Dlaczego?

Dlatego właśnie tak łatwo padliśmy ofiarą chrześcijaństwa, socjalizmu, nawet komunizmu.

Obecnie z opóźnieniem weszliśmy w orbitę globalnych tendencji i trendów.

Jeśli nie będziemy temu przeciwdziałali czekają Polskę te same problemy społeczne, które są obserwowane powszechnie w państwach zaawansowanych cywilizacyjnie.

Tendencją globalną, która i Polskę w końcu dopadła, jest elitaryzacja przestrzeni publicznej: elitarne szkoły, stadiony, a przede wszystkim elitarne niedostępne osiedla, odgrodzone płotami i monitoringiem, za którymi mieszka tzw. „elita”, ale jest to elita określona jedynie dochodami, a nie jakimikolwiek walorami ważnymi społecznie.

Z natury rzeczy taka pseudo-elita ma tendencje globalistyczne, multi-kulturalne, z odgrodzeniem od problemów tzw. „zwykłych ludzi”, tubylców.

Oglądałem właśnie tego typu osiedle, które powstaje (częściowo już powstało) koło centrum komunikacyjnego w Krakowie w miejscu dawnej jednostki wojskowej.

Właściwie ze względu na niedostępność można to nazwać terenem eksterytorialnym, enklawą eksterytorialną.

Nie można oczekiwać, że ludzie tam zamieszkali będą podlegać jakimkolwiek procesom integracyjnym wobec Polaków, wręcz przeciwnie ludzie ci aspirując do bycia elitą Polski będą jednocześnie obcym elementem globalistycznym względem państwa polskiego.

Pilnie trzeba coś w tej sprawie zrobić, bo taka przyszłość (nie do uniknięcia!) jest zagrożeniem dla spójności polskiej i wspólnoty społecznej.

---

Jak ubezwłasnowolniono polskie społeczeństwo!

Konstytucja RP stwierdza:

Art. 4.

1. Władza zwierzchnia w Rzeczypospolitej Polskiej należy do Narodu.

2. Naród sprawuje władzę przez swoich przedstawicieli lub bezpośrednio.

Znaczy to, że:

• - suwerenem (władcą) w RP jest naród (społeczeństwo);

• - zgodnie z logiką matematyczną: spójnik „lub” w 2. punkcie wskazuje, że naród (społeczeństwo) władzę wykonuje: przez wybranych przez siebie przedstawicieli, albo sam bezpośrednio, albo łącznie w porozumieniu przedstawicieli i ogółu obywateli;

• - zgodnie jednak z logiką prawniczą kolejność obu składników w zdaniu ze spójnikiem „lub” jest istotna, tzn. wybrani przedstawiciele mają ważniejszy głos niż naród (społeczeństwo).

Art. 62. 1. Obywatel polski ma prawo udziału w referendum oraz prawo

wybierania Prezydenta Rzeczypospolitej, posłów, senatorów i przedstawicieli do

organów samorządu terytorialnego, jeżeli najpóźniej w dniu głosowania kończy 18

lat.

2. Prawo udziału w referendum oraz prawo wybierania nie przysługuje osobom,

które prawomocnym orzeczeniem sądowym są ubezwłasnowolnione lub pozbawione

praw publicznych albo wyborczych.

Znaczy to, że:

• - prawidłowo: jeśli jesteś obywatelem możesz brać udział.

Art. 125.

1. W sprawach o szczególnym znaczeniu dla państwa może być przeprowadzone referendum ogólnokrajowe.

2. Referendum ogólnokrajowe ma prawo zarządzić Sejm bezwzględną większością

3. głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów lub Prezydent

4. Rzeczypospolitej za zgodą Senatu wyrażoną bezwzględną większością głosów w

5. obecności co najmniej połowy ustawowej liczby senatorów.

6. Jeżeli w referendum ogólnokrajowym wzięło udział więcej niż połowa uprawnionych do głosowania, wynik referendum jest wiążący.

7. Ważność referendum ogólnokrajowego oraz referendum, o którym mowa w art. 235 ust. 6, stwierdza Sąd Najwyższy.

Zasady i tryb przeprowadzania referendum określa ustawa

Znaczy to, że:

• - referendum ogólnokrajowe odbywa się tylko na życzenie wybranych przedstawicieli (posłów, prezydenta) - naród (społeczeństwo) NIE ma prawa zażądać referendum;

• - do wyrażenia tzw. „woli powszechnej” wystarczą głosy (25% + 1) obywateli, przy frekwencji (50% + 1) osób;

• - wynik referendum jest wiążący (nie wiadomo dla kogo!), ale tzw. „wola powszechna” NIE jest źródłem prawa.

Art. 235.

1. Projekt ustawy o zmianie Konstytucji może przedłożyć co najmniej 1/5 ustawowej liczby posłów, Senat lub Prezydent Rzeczypospolitej.

2. Zmiana Konstytucji następuje w drodze ustawy uchwalonej w jednakowym

brzmieniu przez Sejm i następnie w terminie nie dłuższym niż 60 dni przez Senat.

3. Pierwsze czytanie projektu ustawy o zmianie Konstytucji może odbyć się nie

wcześniej niż trzydziestego dnia od dnia przedłożenia Sejmowi projektu ustawy.

4. Ustawę o zmianie Konstytucji uchwala Sejm większością co najmniej 2/3 głosów

w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów oraz Senat bezwzględną

większością głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby senatorów.

5. Uchwalenie przez Sejm ustawy zmieniającej przepisy rozdziałów I, II lub XII

Konstytucji może odbyć się nie wcześniej niż sześćdziesiątego dnia po pierwszym

czytaniu projektu tej ustawy.

6. Jeżeli ustawa o zmianie Konstytucji dotyczy przepisów rozdziału I, II lub XII,

podmioty określone w ust. 1 mogą zażądać, w terminie 45 dni od dnia uchwalenia

ustawy przez Senat, przeprowadzenia referendum zatwierdzającego. Z wnioskiem w tej sprawie podmioty te zwracają się do Marszałka Sejmu, który zarządza niezwłocznie przeprowadzenie referendum w ciągu 60 dni od dnia złożenia wniosku. Zmiana Konstytucji zostaje przyjęta, jeżeli za tą zmianą opowiedziała się większość głosujących.

7. Po zakończeniu postępowania określonego w ust. 4 i 6 Marszałek Sejmu przedstawia

Prezydentowi Rzeczypospolitej uchwaloną ustawę do podpisu. Prezydent Rzeczypospolitej podpisuje ustawę w ciągu 21 dni od dnia przedstawienia i zarządza jej ogłoszenie w Dzienniku Ustaw Rzeczypospolitej Polskiej.

Znaczy to, że:

Naród (społeczeństwo) NIE może zażądać zmiany Konstytucji - o takiej zmianie decydują jedynie wybrani przedstawiciele, i to w obu izbach parlamentarnych osobno.

Bezpośrednie sprawowanie władzy przez naród (suwerena) zostało ukryte w:

USTAWA

z dnia 14 marca 2003 r.

o referendum ogólnokrajowym

Art. 63. 1. Sejm może postanowić o poddaniu określonej sprawy pod referendum z inicjatywy obywateli, którzy dla swojego wniosku uzyskają poparcie co najmniej 500 000 osób mających prawo udziału w referendum.

2. Referendum z inicjatywy obywateli nie może dotyczyć:

1) wydatków i dochodów, w szczególności podatków oraz innych danin publicznych;

2) obronności państwa;

3) amnestii.

3. Zgłoszenia wniosku, o którym mowa w ust. 1, dokonuje na piśmie pełnomocnik. Pełnomocnikiem jest osoba wskazana w pisemnym oświadczeniu pierwszych 15 osób z wykazu, o którym mowa w ust. 4.

4. Do zgłoszenia wniosku załącza się wykaz obywateli popierających zgłoszenie, zawierający ich imiona, nazwiska, adresy zamieszkania, numery ewidencyjne PESEL, a także własnoręcznie złożone podpisy obywateli. Wzór wykazu ustala, w drodze uchwały, Państwowa Komisja Wyborcza.

5. W przypadku uzasadnionych wątpliwości, co do prawidłowości złożenia wymaganej liczby podpisów w sposób, o którym mowa w ust. 4, Marszałek Sejmu zwraca się do Państwowej Komisji Wyborczej o stwierdzenie, czy jest złożona wymagana liczba podpisów.

6. Jeżeli po przeprowadzeniu postępowania, o którym mowa w ust. 5, liczba prawidłowo złożonych podpisów przez osoby popierające wniosek jest mniejsza niż ustawowo wymagana, Marszałek Sejmu wyznacza termin 14 dni na uzupełnienie brakującej liczby podpisów. Postanowienie w tej sprawie wraz z uzasadnieniem doręcza się niezwłocznie pełnomocnikowi.

7. W przypadku nieuzupełnienia podpisów w wyznaczonym terminie Marszałek Sejmu odmawia przyjęcia wniosku. Postanowienie w tej sprawie wraz z uzasadnieniem doręcza się niezwłocznie pełnomocnikowi.

8. Postanowienie, o którym mowa w ust. 6 i 7, może być przez pełnomocnika zaskarżone do Sądu Najwyższego w terminie 14 dni od dnia doręczenia. Sąd Najwyższy rozpoznaje skargę w terminie 30 dni w postępowaniu nieprocesowym, w składzie 3 sędziów. Od postanowienia Sądu Najwyższego nie przysługuje środek prawny.

Znaczy to, że:

Naród (społeczeństwo) NIE może zażądać przeprowadzenia referendum, mimo zebrania wymaganej ilości podpisów - o przeprowadzeniu referendum decydują jedynie wybrani przedstawiciele w Sejmie.

Referendum ogólnokrajowe

PRZE napisał:

„To rzecz, którą trzeba naprawić, i to w wielu punktach.

Jeśli 500 tys. osób chce referendum - powinno się odbyć - Sejm powinien być zobowiązany do zorganizowania referendum.

Wynik powinien być wiążący, niezależnie od liczby głosujących, podobnie jak wynik wyborów prezydenckich nie zależy od liczby głosujących, a druga tura w zasadzie powinna być ważna tylko wtedy, kiedy ponad połowa uprawnionych głosuje.

Samorządy powinny ogłaszać referenda lokalne, na podobnych zasadach.”

Czym jest konstytucja, czym różni się od zwykłych ustaw?

Konstytucja definiuje prawnie strukturę państwa i w zakresie zmiany jest zabezpieczona specjalnym trybem postępowania, podstawowa część Konstytucji jest zabezpieczona jeszcze mocniejszym mechanizmem.

Konstytucja RP nie jest konstytucją oryginalną, większość zapisów została skopiowana z konstytucji innych państw „demokratycznych”, poza zupełnie nielicznymi rozwiązaniami specyficznymi dla Polski.

Wielka swoboda kasty polityków względem społeczeństwa w „robieniu polityki” też należy do takich skopiowanych rozwiązań.

Ma to swoje zalety, bo zabezpiecza państwo przed jednostkami charyzmatycznymi, które mogłyby uwieść niezorientowane społeczeństwo w kierunku „świetlanej przyszłości”.

Poza sztywnymi ograniczeniami konstytucyjnymi typu progi zadłużenia (które jednak można obejść, zafałszować) brak w Konstytucji jakichkolwiek obowiązków konsultacji władzy ze społeczeństwem wzajemnie wiążących odnośnie polityki i stanowionego prawa.

Takie obowiązki konsultacji z organizacjami społecznymi są ujęte w ustawach.

Moim zdaniem jednak obowiązek rozmowy władzy ze społeczeństwem powinien zostać ujęty w Konstytucji, powinny być konstytucyjnie zagwarantowane mechanizmy wpływu społeczeństwa na władzę i poszczególnych polityków oraz stanowione prawo – obecnie takie procesy też istnieją, ale bardziej na zasadzie nieokreślonego wpływu podlegającego propagandzie i manipulacji medialnej niż precyzyjnie zdefiniowanych procedur.

Dlatego według mnie procedura referendum ogólnokrajowego, wyrażania tzw. „woli powszechnej” przez społeczeństwo, powinna być w całości przesunięta do Konstytucji w celu jawnego, niezależnego od fanaberii polityków, zagwarantowania narodowi (suwerenowi) zgodnego z Konstytucją udziału w sprawowaniu władzy.

Niezależność od władzy wiąże się też z obowiązkiem przeprowadzenia referendum przez organy państwa przy odpowiedniej ilości podpisów pod petycją w tej sprawie, ale też odpowiednio wysokim progiem procentowym udziału społeczeństwa dla jego ważności, i bezpośrednim natychmiastowym wprowadzeniem do obowiązującego prawa przegłosowanego w referendum rozwiązania prawnego.

Co do obecnego ruchu społecznego WIR (weto inicjatywa referendum)

https://1polska.pl/postulaty/wir_weto_inicjatywa_referendum_255

https://www.facebook.com/groups/polskiwir/

https://www.pafere.org/2020/07/02/artykuly/czy-rozumiemy-co-oznacza-wir/

Weto obywatelskie wobec ustawy (nowej lub już istniejącej) z odpowiednim progiem podpisów i z obowiązkowym następstwem referendum ogólnokrajowego jest dobrym pomysłem w celu uleczenia polskiej demokracji.

Inicjatywa obywatelska ma być, jak rozumiem, czymś w rodzaju obecnego mechanizmu petycji obywatelskiej uzupełnionej o referendum ogólnokrajowe.

Referendum, tak jak napisałem wyżej, nie może być bezprogowe, abyśmy my obywatele nie przegięli w drugą stronę (wolnościową), i nie rozchybotali zbytnio łajby państwowej polskiej.

---

Stosunki społeczne – prawo

Stosunki społeczne w Polsce nacechowane są nieufnością, a uregulowane są przede wszystkim emocjami, obyczajami;

W modelu USA, który wdrażało w Polsce PO, każdy ma prawnika, najlepiej kogoś z rodziny, albo stale tego samego który zna już sprawy klienta i nie musi dowiadywać się za każdym razem wszystkiego na nowo;

Są jednak dwa akty prawne, które każdy powinien znać, przynajmniej pobieżnie: Konstytucja RP i Kodeks Cywilny, bo to jest oficjalna podstawa formalnych stosunków społecznych - Konstytucję trzeba mieć nawet zawsze pod ręką (w domu), niezależnie od tego, że niektórzy politycy chcą ją właśnie zmieniać - i przyjrzeć się jej artykułom dokładniej: można dojść do ciekawych wniosków.

Trzeba też wspomnieć o prawie międzynarodowym ochoczo wprowadzanym przez polityków różnymi konwencjami, uważam, że prawo takie powinno mieć status niższy od Konstytucji: albo jest jawnie wprowadzone do polskiego prawa, albo jest tylko ogólnym zaleceniem bez prawnych konsekwencji!

Kiedyż my w końcu dorobimy się merytorycznej opozycji - takiej jak w Anglii.

---

Zasada konstytucyjna

W Konstytucji RP brak mi zasady korespondującej z prawami i wolnościami człowieka:

„Państwo i jego urzędnicy osobiście ponoszą pełną odpowiedzialność materialną i karną za szkody wyrządzone przez działanie lub zaniechanie władz państwa człowiekowi działającemu w dobrej wierze, o ile przedsięwziął on zwykłe i dostateczne w danych warunkach środki ostrożności.”

Obecnie wygląda to tak, jakby państwo dając ludziom prawa i wolności konstytucyjne równocześnie stwierdzało: "Jesteś wolny! - możesz iść się powiesić!"

---

Breivik

Jest coś, co drażni w Konstytucji RP.

Najpierw taki obrazek poprawności politycznej uzasadniany ichnimi obyczajami sądowymi:

- Breivik wchodzi na salę sądową i wszyscy: sędziowie, adwokaci, prokuratorzy podają mu rękę,

- podejrzewam, że gdyby mu ręki nie podali w ogóle nie dopuszczono by ich do jego osądzenia, bo przecież poprawność polityczna mówi: dopóki człowiek nie został skazany trzeba traktować go jak niewinnego - mimo, że jest wielokrotnym krwawym zabójcą i szaleńcem ideologicznym,

- zaglądam więc do Konstytucji RP i znajduję! - dokładnie to, o co mi chodzi: art.42 ust.3:

Każdego uważa się za niewinnego bez wyroku sądu

A przecież Breivik został złapany na gorącym uczynku!,

i wątpliwość: a może nie można było wstawić adnotacji o gorącym uczynku do Konstytucji?

- i znowu zaglądam: tym razem do art.105 ust.5: no jest gorący uczynek przestępstwa,

WIĘC PYTANIE: DLACZEGO NIE MOŻNA BYŁO WSTAWIĆ SCHWYTANIA NA GORĄCYM UCZYNKU PRZESTĘPSTWA DO ART.42 UST.3, - TAK BY ŁOTRA I ZABÓJCĘ DZIECI MOŻNA BYŁO OD RAZU PO SCHWYTANIU TRAKTOWAĆ JAK ZBRODNIARZA?

ot, poprawność polityczna!

---

Dwóch rzeczy brakuje mi w polskim prawie:

1. wyraźnego sformułowania w Konstytucji RP, że: jedynym celem istnienia państwa polskiego jest dążenie do szczęścia wszystkich swoich obywateli;

2. wyraźnego sformułowania w ustawie o swobodzie działalności gospodarczej, że: jedynym celem podejmowania działalności gospodarczej jest coraz lepsze zaspokajanie potrzeb, w tym potrzeb społecznych.

Ad 1. Szczęście jest pojęciem emocjonalnym subiektywnie odczuwanym,

- powiedz mi P.T. Czytelniku, czy jesteś zadowolony, że w Polsce się urodziłeś?, że tu mieszkasz - czy chcesz tu żyć?

- tymczasem w Konstytucji jest napisane tylko, że "państwo współdziała z kościołami dla dobra człowieka" (art.25 pkt.3),

- pytania zatem:

- - czy państwu polskiemu naprawdę potrzebne są aż kościoły, by mogło działać dla dobra człowieka?

- - o którego człowieka tu chodzi?, o własnego obywatela, czy może o jakiegoś Eskimosa, czy innego Karaiba, Islama?

- - w końcu - kto będzie decydować, co jest moim dobrem, co jest dla mnie dobre?

Ad 2. Szkoły wyższe powielają amerykańskie brednie, że celem podejmowania działalności gospodarczej jest maksymalizacja zysku - BZDURA!

- masowe strajki społeczne potwierdzają, że ludzie w Polsce lepiej pamiętają (PRL) i rozumieją, na czym ma polegać model gospodarczy państwa, które budujemy dla siebie;

- trzeba sobie jasno powiedzieć - państwo i społeczeństwo polskie nie jest gotowe do pełnego przyjęcia amerykańskiej wersji kapitalizmu, która tak na siłę jest Polakom wpychana;

- przyznał to sam J.Sachs, który niegdyś doradzał przy przemianach ustrojowo-ekonomicznych Polski;

- otwierając całkowicie państwo i społeczeństwo polskie na spekulacje międzynarodowe doprowadzi się tylko do rozpadu państwa jako struktury i spójności społeczeństwa;

- jak na razie kompletny brak organizatorskiej roli państwa w gospodarce doprowadza do wzrostu prostytucji wśród polskich kobiet i przestępstw (kradzieży, oszustw) wśród polskich mężczyzn;

- a najgorsze, że nie ma nadziei by było lepiej - nikt nie chce wziąć odpowiedzialności za państwo, tzw. "politycy" tylko "sprawują swoje funkcje".

---

Chazan

Wracając do sprawy dr Chazana i aborcji: trzeba wiele złej woli, by mówić tu tylko o klauzuli sumienia lekarza, bez wyraźnego wskazania, jak mówi o tym Konstytucja RP.

Chodzi o odmowę niejawną i przeciąganie badań przy aborcji przez dr Chazana.

Otóż Konstytucja RP jest systemem artykułów prawnych - a więc ich kolejność w tekście jest istotna.

A godność i wolność ludzka (pacjenta) - art.30 i art.31 ust.2 Konstytucji RP ma według kolejności artykułów pierwszeństwo przed sumieniem lekarza, który wykonuje swoje obowiązki zawodowe, co jest określone w art.53 ust.1 tejże Konstytucji.

W przypadku dr Chazana powinien on zostać ukarany osobiście, a nie solidarnie ze szpitalem, też za nadużycie stosunku zależności i dominacji w relacji lekarz - pacjent, i tym bardziej jako dyrektor szpitala.

Zgodnie z filozofią prawa polskiego niedopuszczalne jest podejmowanie przez specjalistę (lekarza) decyzji za pacjenta, o ile tylko może poznać jego zdanie - może on przekonywać pacjenta przedstawiając pełną uczciwą argumentację według najlepszej swojej wiedzy.

---

Podsłuchy - prawo do prywatności

Z jednej strony według art.267 par.3 k.k. karalne jest posługiwanie się urządzeniem podsłuchowym w celu uzyskania informacji, do której nie jest się uprawnionym: według par.5 tego art ścigane na wniosek pokrzywdzonego - i dalej: art.75 par.1 k.p.a. nie dopuszcza dowodów sprzecznych z prawem, podobnie art.180 par.1 ord.podat. oraz art.168a k.p.k., z drugiej strony jednak trzeba zdobyć dowód przestępstwa/w sprawie: art.3 k.p.c. - takie podsłuchy czasem są nawet chwalebne, bo pomagają ujawnić korupcją, w tym korupcję polityczną, na szczytach władzy - w takim przypadku podsłuch jest środkiem, a celem jest jawność życia publicznego, w tym jawność życia prywatnego osób publicznych (ograniczona), wolność dostępu do informacji i wolność słowa.

Takie alternatywy pomaga rozstrzygać organom wymiaru sprawiedliwości zasada swobodnej oceny dowodów - art.80 k.p.a., art.233 k.p.c., art.7 k.p.k..

Poza tym przecież dziennikarze są powołani do sprawowania kontroli społecznej nad władzą w imieniu wyborców - przy braku JOW.

Czy dziennikarze mają obowiązek zawiadomić o przestępstwie (art.304 k.p.k.) lub o podejrzeniu popełnienia przestępstwa (art.303 k.p.k.)?

NIE mają bezwzględnego obowiązku!

---

Zasada karna

W angielskim systemie prawa jest odrębna zasada, która mi się podoba:

„Przestępca nie może odnieść korzyści ze swojego przestępstwa”

Nie zauważyłem takiej zasady w polskim systemie karnym, wykroczeń.

---

Zasada obywatelska: gdy chcesz mieć własne państwo, tj. obszar i wspólnotę społeczną, to musisz świadczyć na jej rzecz.

Zasada ochrony praw słusznie nabytych - nie jest sformułowana w prawie w sposób jawny, tj. wynika z zasad konstytucyjnych - nie jest absolutna, nie jest bezwzględnie obowiązująca.

Zadanie dla prawników: podjąć próbę uzgodnienia prawa polskiego z prawem państw sąsiedzkich - zacząć od ujednolicenia Konstytucji.

Konstytucja określa, jakie są zasady (cele) istnienia państwa, a przepisy prawa (kodeksy), co jest zakazane i nakazane, też metody postępowania.

Konstytucja ustala minimalną listę wskazówek dla stanowienia prawa, domyślny wzór pisania ustaw.

Czuj się ważny - poznaj swoje prawa (konstytucyjne, pracy, ubezpieczeń społecznych, rodzinne, cywilne, karne, itp.) i upominaj się o nie - walcz o siebie, bo nikt o ciebie nie zadba, gdy sam o siebie nie zadbasz.

Polacy i Polska potrzebują DEMOKRACJI - demokracji według modelu szwajcarskiego, tj. 300 referendów rocznie i pytania przez rząd obywateli w każdej najdrobniejszej sprawie.

Nie wystarczy, że partie raz na 4 lata zmanipulują społeczeństwo i zapędzą do urn wyborczych, a później traktują wyborców jak stado baranów według zasady - "wybraliście nas: to my was teraz urządzimy!"

---

Konstytucja z zasady zawsze na pierwszym miejscu stawia państwo, dlatego właśnie jest Konstytucją RP.

Konstytucja RP jest aktem prawnym, łącznie ze Wstępem, więc trzeba ją czytać po kolei, a nie wybierać sobie to, co komu pasuje.

Patrz na sam początek i będziesz wiedział po co tą Konstytucję napisano: co jest główną i podstawową WARTOŚCIĄ dla twórców Konstytucji: OJCZYZNA!, suwerenna i demokratyczna (nie pisaliby tego gdyby nie było to dla nich ważne), każde kolejne słowo jest ważne - kolejność jest ważna, a zdanie końcowe jest tylko podsumowaniem skierowanym do tych, którzy Konstytucję będą stosowali.

Trzeba odróżniać zasady konstytucyjne od zasad twórców Konstytucji stosowanych przy jej formułowaniu.

Wstęp Konstytucji RP składa się z dwóch zdań:

1. pierwsze długie wskazuje na WARTOŚCI ważne dla państwa polskiego według twórców Konstytucji (też samą OJCZYZNĘ jako wartość samą w sobie) (mówi co powinien czynić dobry Polak);

2. drugie krótsze mówi o zasadach postępowania przy stosowaniu Konstytucji (mówi jak powinien działać dobry Polak).

1. we Wstępie do Konstytucji RP nie ma nic o honorze, jest o godności człowieka, której powinien przestrzegać zarówno działający, jak i poddawany działaniu, przy stosowaniu Konstytucji.

2. patrz na kolejność, najpierw masz WARTOŚCI (sensu stricto), czyli to, co twórcy Konstytucji uznają za ważne dla Polaka, a dopiero później zasady (to są też wartości), które należy stosować przy działaniu w zgodzie z Konstytucją.

W tekście prawnym kolejność ma znaczenie podstawowe (nie ma znaczenia, że jest w języku polskim).

Państwo może sponsorować dowolne imprezy społeczne, ale nie wolno mu wspomagać imprez religijnych, bo nie wolno mu dzielić społeczeństwo według religii - zajrzyj proszę do Konstytucji.

Konstytucja RP jest umową społeczną w sensie J.J.Rousseau, i poszczególne jej artykuły zostały przypadkowo albo celowo sformułowane w taki lub inny sposób.

W treści artykułu 4.2 Konstytucji RP użyty jest spójnik „LUB” („Naród sprawuje władzę przez swoich przedstawicieli LUB bezpośrednio”):

 - znaczy to zgodnie z logiką prawniczą, że przepis ten obejmuje trzy tryby sprawowania władzy przez Naród:

• - poprzez parlament;

• - tryb mieszany (jak w art. 125);

• - tryb samodzielny.

---

JOW

Są rozwiązania społeczne i polityczne konieczne w danej chwili „tu i teraz” - i właśnie teraz wobec niebotycznego wzrostu arogancji partii (wszystkich: PO, PSL, PIS) koniecznym jest wprowadzenie JOW - i nie jest tak, że JOW-y w końcu muszą doprowadzić do dwupartyjności, bo przecież jesteśmy w zakresie nauk społecznych - tu nie ma ścisłych zależności, jak w matematyce: wierzę, że zbiorowa mądrość społeczeństwa doświadczonego historycznie - tak, jak teraz powiedziała DOŚĆ! ubezwłasnowolniania ludzi, tak i z czasem powie dość! przy próbie anarchizowania życia społecznego przez jednostki, tzw. autorytety, partyjne.

Same JOW-y to mało - trzeba określić prawnie:

1. Demokratyczne (obywatelskie) stanowienie nowego prawa poprzez referendum przy określonym poziomie frekwencji i odpowiednim procentowym udziale głosów „za” lub „przeciw”;

2. JOW-y;

3. Odpowiedzialność posła przed swoimi wyborcami w JOW-ie;

4. Tryb demokratycznego odwoływania posła w JOW-ie;

- podobnie brakuje w Konstytucji trybu demokratycznego odwoływania prezydenta.

---

Majestat Rzeczypospolitej Polskiej

http://www.sensushistoriae.epigram.eu/index.php/czasopismo/article/viewFile/293/301

Za czasów I RP pojęcie Majestat Rzeczypospolitej utożsamiano z królem, monarchą, szczególną funkcją jaką pełnił on w państwie, ale mniej z konkretną osoba zajmującą tą pozycję.

Szczególnie odnosiło się to do królów dynastycznych, dynastii królewskich, które dziedzicząc pozycję symbolizowały ciągłość państwa.

Z biegiem czasu, po przejściu do elekcyjnego wyboru króla Majestat Rzeczypospolitej nie przestając istnieć jakby zmienił swoją zawartość pojęciową: powaga spraw państwowych zmierzała w kierunku okresowego dostojeństwa osób.

Za czasów II RP wobec przejścia Polski na inną formę ustrojową, odejścia od monarchii w kierunku prezydentury, Majestat Rzeczypospolitej nadal tracił na wartości – w kapitalizmie bardziej liczy się dynamiczna polityka niż cechy statyczne.

Tak w czasie rozbiorów, jak i w PRL pojęcie Majestat Rzeczypospolitej nie istniało i było w pogardzie ewentualnie rozdrobnione na poszczególne przepisy prawne.

Wydaje się jednak, że dobrze byłoby wrócić do tego tytułowego pojęcia w czasach obecnych: Majestat Rzeczypospolitej, ale powiązać go teraz raczej z Państwem Polskim niż urzędem lub osobą.

Państwem Polskim rozumianym jako twór narodowy, społeczny – z własnym zestawem praw i obyczajów.

Trzeba by było wprowadzić dla urzędników państwowych przysięgę wierności Majestatowi Rzeczypospolitej.

W ten sposób każda osoba, która sprawuje okresowo jakąś funkcję państwową, nabierałaby szczególnego znaczenia i powagi.

Objęłoby to szczególną ochroną wszystkich aktualnych przedstawicieli państwa.

Trzeba też wprowadzić taką staromodną uroczystą przysięgę wierności Majestatowi Rzeczypospolitej cykliczną (przy zmianach kierownictwa) dla licznych organizacji obywateli obcych państw w Polsce: żydowskich, niemieckich, ukraińskich, białoruskich, itp.

Przysięgę taką powinny też składać organizacje subsydiowane z zagranicy.

Moim zdaniem wzmacniając dyscyplinę obywatelską trzeba także przywrócić w prawie jako szczególne środki karne:

1. pozbawienie obywatelstwa;

2. wydalenie z państwa: okresowe albo trwałe.

Oczywiście obecne trendy w prawie są inne, ale wobec masowych migracji obcych kulturowo ludzi, którzy nie chcą się integrować w społeczeństwie, przyjąć europejskich, polskich obyczajów, trzeba rozważyć środki zaradcze.

Moim zdaniem kara taka byłaby właściwa dla ochrony dzieci przed obrzezaniem, wraz ze zobowiązaniem lekarzy do zgłaszania wykrytych przypadków obrzezania dzieci.

Pozbawienie obywatelstwa i wydalenie z Polski powinno obejmować rodziców obrzezanego dziecka wraz z tym dzieckiem oraz wykonawcę obrzezania.

W kulturze polskiej żadne względy religijne nie mogą uzasadnić naruszania integralności ciała człowieka.

Skoro udało się ograniczyć aborcję w Polsce to może i obrzezanie uda się wykluczyć.

Skłaniałbym się też do obciążenia odpowiedzialnością rodziców za innego typu samodzielne uszkodzenia ciała swojego i cudzego przez dzieci.

---

Motto:

Naród wspaniały, tylko ludzie kurwy.

To motto z J.Piłsudskiego, znaczy tylko tyle, że tzw. „polskie” elity inteligenckie nigdy nie rozumiały własnego narodu (społeczeństwa, tzw. „zwykłych ludzi”, chłopów, roboli), bały się go (słusznie) i pogardzały nim, bo nie dawał się on łatwo nabrać na ładne słówka.

J.Piłsudski

Abstrahując od znaczenia Piłsudskiego dla odzyskania niepodległości przez Polskę, jego rolę oceniam negatywnie dla poniższych zdarzeń:

1. Obwiniam go za śmierć w zamachu pierwszego prezydenta RP G.Narutowicza - to na nim spoczywała odpowiedzialność za zapewnienie bezpieczeństwa prezydentowi: ochrony wojskowej, a też policyjnej i agenturalnej (wywiadowczej), tym bardziej, że zamach na głowę państwa był przewidywany i spodziewany;

2. Obwiniam go za wycofanie się do Sulejówka w 1923 r. - jako „Naczelnik Państwa” mógł odegrać rolę „Polskiego Bismarcka”, ale przesadna ambicja (powiedziałbym nawet zarozumiałość) nie pozwoliła mu na to;

3. Obwiniam go za przewrót majowy 1926 r. - mógł po władzę sięgnąć wcześniej (tak jak wyżej w punkcie drugim), a anty-demokratyczny zamach stanu z użyciem wojska jest niedopuszczalny w państwach cywilizowanych, a wprowadzenie władzy sanacyjnej opartej na dyscyplinie wojskowej, a nie na praworządności i rozsądku skierowało państwo polskie w niekorzystnym kierunku historycznym, co nadal ma niedobre następstwa w obecnej polityce.

4. Obwiniam go za realizowanie polityki siłowej (Litwa, Ukraina), co skutkowało nienawiścią do Polski, walkami narodowowyzwoleńczymi i rzeziami (UPA, Wołyń) oraz konsekwentnie pretensjami narodów i państw.

Po odrodzeniu Polski w 1918 r.: m.in. dzięki szczęśliwemu zbiegowi zdarzeń historycznych – znalazło się dwóch najważniejszych według mnie Polaków XX w.:

1. Władysław Grabski - był "narodowcem" i własnymi siłami młodego państwa z minimalną pomocą obcych doprowadził do ujednolicenia waluty państwowej - wprowadzenia złotego w 1924 r. - doszło do tego pod rządami konstytucji marcowej 1921 r., w okresie wycofania się Piłsudskiego z życia publicznego, a przed przewrotem majowym Piłsudskiego w 1926 r.

2. Eugeniusz Kwiatkowski - jako wicepremier i minister skarbu wprowadził w życie koncepcję COP uprzemysłowienia Polski w 1937 r. - i tu też doszło do tego dopiero po śmierci Piłsudskiego - czyżby wcześniej nie było to możliwe?

Fakty:

1. Eugeniusz Kwiatkowski wyrósł na dziele Józefa Piłsudskiego - nie byłoby pierwszego bez drugiego,

2. geniusz Kwiatkowskiego ujawnił się dopiero po śmierci Piłsudskiego.

Wniosek: przykry, ale prawdziwy:

Więcej Kwiatkowskich mniej Piłsudskich - bo tłamszą talenty gospodarcze!

---

Polska – historia – gospodarcza

Są na ten temat opasłe podręczniki obfitujące w mniej lub bardziej dramatyczne szczegóły (np. Karol Godula, Dezydery Chłapowski, Hipolit Cegielski, Ludwik Zieleniewski, itp.).

Jednak trzeba ten temat skrótowo podsumować akcentując wnioski.

Temat ten trzeba zacząć od znanej nieoficjalnej definicji państwa:

Państwo to:

1. Terytorium;

2. Ludność;

3. Władza;

4. Ewentualnie jeszcze zdolność do zawierania umów międzynarodowych.

Państwo polskie składa się z terenów wielu różnych plemion.

Ludność Polski to przemieszane dawne plemiona, ale też imigranci napływowi lub celowo sprowadzani z terenów sąsiedzkich oraz dalszych.

Ewenementem są Kaszubi z ich językiem zapisywanym alfabetem niemieckim (np. dwujęzyczne opisy sklepów na półwyspie helskim).

Na podkarpaciu nazwy wielu dawnych wiosek wskazują, że były to siedziby rodów i rodzin (np. Kuziory), lub osadników (np. Szwedy).

Suwerenność to własna władza nad państwem - rzadko Polska miała taką.

Trzeba skupić się na punkcie (4): własna władza decyduje o indywidualnym charakterze państwa, które nie tylko jest elementem globalnego systemu (pionkiem na globalnej szachownicy), ale też wyrazem siły i znaczenia państwa i społeczeństwa w systemie międzynarodowym.

Państwa rozwijają się powolnie i harmonijnie, przyśpieszenie rozwoju dają wojny.

Polska miała to nieszczęście (lub szczęście jak kto woli), że wojen było tu wiele.

Polacy zatem wskutek wojen, związanych z tym rabunków i zwykłego niszczenia tracili wielokrotnie majątek państwa i osobisty ludzi.

Pozostały po tym ziemia, niebo oraz ruiny i zgliszcza.

Trzeba zauważyć pewien paradoks - Polacy akceptują swoją historię:

- walczyliśmy z obcą władzą, przeciwko zaborcom;

- ale pochwalamy każdego, kto pracował dla Polski, dla tej ziemi i ludzi – nawet, a może szczególnie, obcych – nawet jesteśmy dumni z polskiej tolerancji, przyjmujemy za swoje zabytki krzyżackie, pruskie, austriackie, rosyjskie, żydowskie, holenderskie, itp.

W tym miejscu trzeba zaznaczyć, że Polacy to ludzie wybitni, którzy odtwarzali swoje państwo wielokrotnie po każdej wojnie.

Ruin i wraków na polskim terytorium NIE WOLNO jednak zostawiać w stanie destrukcji.

Przykłady i wnioski:

Police – ruiny niemieckiej wytwórni benzyny syntetycznej (z węgla) zniszczonej nalotem alianckim, TRZEBA ODGRUZOWAĆ I PONOWNIE URUCHOMIĆ PRODUKCJĘ!

Rościno – dwie niemieckie podwodne elektrownie na Parsęcie (jedna już działa powtórnie od 1975, druga nieukończona), TRZEBA URUCHOMIĆ!

https://pl.wikipedia.org/wiki/Ro%C5%9Bcino

Podobnie pruskie budowle hydrotechniczne (kanały, śluzy) na Mazurach.

Wraki okrętów i statków na Bałtyku w polskiej strefie brzegowej, TRZEBA PODNIEŚĆ I WYKORZYSTAĆ GOSPODARCZO!

Z polskich zasobów to było stworzone, więc nie ma powodu, by uznawać to za obce.

To jest zadanie, którego wykonanie mówiłoby o polskiej dumie i ambicji.

Jestem tworem PRL, i dość nieźle znam wersję historii, której Polaków wtedy uczono.

W masie różnych faktów historycznych, szczególnie walk zbrojnych o niepodległość (w praktyce o własną władzę i prawa, obyczaje), tzw. chwała oręża polskiego, pomijano celowo jeden niezmiernie istotny temat, tj. konkretne zasługi szlachty i arystokracji dla rozwoju państwa i społeczeństwa polskiego.

W szczególności mam tu na myśli zakładanie wsi i miasteczek, które rozwijały się aż do wielkości dużych miast.

Obecnie wiele polskich miast chlubi się kilkusetletnią tradycję, ale mało kto wspomina, jak doszło do powstania takiej wioski czy miasta, często nazwisko założyciela znane jest tylko na skalę lokalną.

Dla mnie np. totalnym zaskoczeniem było dowiedzieć się przy okazji wędrówek turystycznych, że miasto Rejowiec na Lubelszczyźnie zostało założone przez polskiego poetę Mikołaja Reja z Nagłowic za Jędrzejowem w Małopolsce.

Nie spotkałem się, by ktoś stworzył zbiorcze zestawienie chronologiczne lub okręgowe aktywności i zabiegów szlachty dla tworzenia i organizacji wsi i miast, a przecież decyzja taka przechodziła przez ręce królewskie, chyba nawet dla dóbr ziemskich prywatnych i kościelnych.

Nawet podręczniki do „Historii gospodarczej Polski” wydają się ten temat traktować jako margines dla zagadnień rozwoju przemysłowego.

Z jednej strony można się dziwić, że szlachta i arystokracja polska pozostawiła po sobie tak nieliczne świadectwa pisemne, refleksje na miarę kultury klasycznej grecko-rzymskiej, z drugiej strony jednak to dbałość o stan gospodarczy: przede wszystkim rolnictwo i kupiectwo, była tu priorytetem.

---

Wzorce

Tak się zastanawiam, jakie państwa i w czym mogą służyć obecnej Polsce za wzorce:

1. I RP jest pewnego rodzaju wzorcem w zakresie rolnictwa i eksportu płodów rolnych,

2. a. w okresie zaborów:

• - Bank Polski - ks. F.K.Drucki-Lubecki,

• - Kraków – L.Zieleniewski (maszyny),

• - Poznań - H.Cegielski (maszyny),

• - poznańskie - gen. D.Chłapowski (rolnictwo),

• - śląskie - K.Godula (kopalnie, huty),

 3. II RP to Władysław Grabski i Eugeniusz Kwiatkowski - wprowadzenie własnymi siłami młodego państwa własnej waluty (złotego) i zainicjowanie przemysłu (COP - państwowego!),

 4. PRL - rozwój przemysłu (państwowego!), zasadnicze zmiany w zakresie tzw. kapitału ludzkiego (koniec tradycyjnych elit),

 5. Z innych państw:

• - USA - wzorzec wolności obywatelskiej,

• - Szwajcaria - wzorzec demokracji obywatelskiej (referenda),

• - Wielka Brytania - wzorzec mocarstwowości (postępowanie względem Indii, Australii, itd.),

• - Japonia - wzorzec pracowitości i stosunków pracodawca-pracownicy,

• - Szwecja - wzorzec opieki socjalnej,

• - Niemcy - wzorzec stosunków społecznych,

• - Chiny - wzorzec przedsiębiorczości i łączenia gospodarki na styku państwo - prywatny przedsiębiorca (ostatnio),

• - Norwegia - wzorzec wykorzystania własnych zasobów państwa dla dobra własnych obywateli (ropa naftowa),

• - Grecy (jako ludzie, a nie państwo) jako wzór przyjaznego stosunku do ludzi, Dania jako wzór przyjaznego stosunku do obywatela, Południowy Tyrol jako wzór urody architektury w krajobrazie i najlepszą w Europie kuchnię ;)

---

Kryzys ekonomiczny

W Polsce od 1989 r. mamy do czynienia z permanentnym kryzysem ekonomicznym.

Kryzys ekonomiczny w ogólności polega na tym, że pieniądze w społeczeństwie są niewłaściwie rozłożone - nigdy nie brakuje pieniędzy na rynku: bogacze są coraz bogatsi, a biedni są coraz biedniejsi.

Kryzys ekonomiczny w Polsce jest celowo wywołany i utrzymywany przez dogmatyków zapatrzonych w amerykańskie teorie ekonomiczne, którzy chcą te teorie bez żadnych dostosowań przeszczepić do Polski nie zważając na różnice kulturowe i mentalne.

Z jednej strony jest to kryzys nadprodukcji, której nie można sprzedać, bo ludzie nie mają pracy i pieniędzy, z drugiej strony kryzys bezrobocia, bo brakuje miejsc pracy - firmy nie powstają ze względu na pazerność fiskusa i inne wysokie opłaty (np. ZUS).

Kryzys ekonomiczny w Polsce jest maskowany przez:

• - wysprzedaż po zaniżonych cenach majątku państwowego (dorobku społeczeństwa, przeszłych pokoleń);

• - wypychanie młodzieży do pracy za granicę;

• - nadmierne zatrudnienie w administracji i biurokracji;

• - itd.

Są to oczywiste błędy i obłęd polityków i ekonomistów, bo to oni odpowiadają za warunki stwarzane gospodarce (prawo gospodarcze, fiskalne, itd.).

Skupili się na stworzeniu systemu finansowego (banki, giełda, itp.), a nie na potrzebach społecznych.

Nie jest to brak potrzeb i możliwości ze strony państwa, społeczeństwa i poszczególnych obywateli.

Ważne jest podejmowanie środków zaradczych wobec kryzysów, szczególnie kryzysów społecznych, bo inaczej doprowadzi się (władza) tylko do rewolucji wobec polaryzacji opinii społecznych, a szczególnie światopoglądowych.

Kryzys - okazja do zrealizowania celów przez podjęcie radykalniejszych działań.

Np. obecnie jest najwyższy czas na wprowadzenie systemu mieszanego wyborów w Polsce, gdzie część posłów wchodziłaby z list partyjnych (dla zachowania kontynuacji polityki państwa), a część spośród społeczeństwa (dla ich uświadomienia o niełatwej sztuce rządzenia państwem).

Nieumiejętność rozwiązywania przez państwo najprostszych problemów to prosta droga do rewolucji.

Brak jest jakiejkolwiek celowej, planowej, długofalowej ochrony polskiego rynku wewnętrznego w poszczególnych branżach i asortymentach towarów: z jednej strony polski rynek został przez obłęd polityków i brak rozsądnych ekonomistów zupełnie otwarty na globalne firmy i interesy, z drugiej strony jednak nie spowodowało to (nie mogło spowodować?) polskiej agresji na rynki zagraniczne.

Rozwijające się siły wytwórcze (lepsze narzędzia, nadmiar dóbr i ludzi) powodują konieczność nowych form społecznego współżycia - stąd rewolucje.

Powstania i rewolucje zostały wywołane przez klasę średnią, która równocześnie wiedziała, co chce osiągnąć, czego potrzebuje, i miała wystarczający status intelektualny i materialny na to, by przygotować zamierzenie.

Nowość istnieje najpierw jako herezja, czasem potem staje się rewolucją, a w końcu często pozostaje po niej kaleki język i ubogie wizje.

Kapitał (pieniądze) wypływają z Polski: małe inwestycje zagranicznych firm w Polsce dają im duże zyski, które łatwo wyprowadzają z powrotem poza granice Polski.

Sprowadzanie do Polski amerykańskich teorii ekonomicznych powoduje powstanie takich samych problemów społecznych jak w USA: bandytyzm, gangi, mafie (które w Polsce występują też jako bandy kiboli), itd.

USA radzi sobie z tym za pomocą więzień i milionów osób skazanych na wielodziesięcioletnie wyroki, podczas gdy Polska nie posiada ani odpowiedniej ilości więzień, ani odpowiedniego systemu prawnego.

Co do naśladowania Ameryki: USA ma 300 mln mieszkańców, a ponad 2 mln bandytów siedzi po więzieniach, to jest około 1% ludności - pytanie: czy gdyby w Polsce 1% to jest około 400 tys. wszelkiej maści bandytów, oszustów, itp. siedziało w więzieniach nie byłoby bezpieczniej na ulicach i w obrocie gospodarczym; a co z powolnym działaniem policji, prokuratury i sądów?

Najbardziej drażni brak aktywnej roli państwa w gospodarce - w postaci wyznaczania (planowania) popieranych gałęzi i branż, gdzie państwo (rząd) sprawowałoby szczególny nadzór nad działaniami rozwojowymi.

Puścić gospodarkę na żywioł można w państwach dużych o tak utrwalonej przedsiębiorczości jak USA, a nie w Polsce, która usiłuje dopiero wejść na drogę rozwoju.

Ogólnie mówiąc państwo ma w dziedzinie gospodarki dwa zadania do spełnienia:

1. Tworzenie systemu finansowego prawnego i instytucjonalnego: zasady prawne i podstawy organizacyjne działania - banki, giełda, fundusze inwestycyjne, itd.;

2. Działania w zakresie realnej gospodarki: tworzenie miejsc pracy i stabilizowanie ich funkcjonowania np. przez politykę cen, negocjowanie dużych kontraktów zagranicznych towarów o publicznym znaczeniu (energia), itd.

Stosownie do tych dwóch obszarów wyróżniam dwóch najwybitniejszych Polaków XX w.:

1. - w pierwszej dziedzinie: Władysław Grabski - twórca polskiego pieniądza, systemu podatkowego, też Bank Polski Spółka Akcyjna (emisyjny) i Bank Gospodarstwa Krajowego;

2. - w drugiej dziedzinie: Eugeniusz Kwiatkowski - twórca koncepcji COP i portu gdyńskiego.

Rządy liberałów (PO) skupiły się na pierwszej dziedzinie, tj. tworzenie systemu finansowego, poprzez kopiowanie wzorców modeli zagranicznych działania takiego prawa i instytucji, a w dużym stopniu zaniedbały działania w zakresie realnej gospodarki - zajmując się tylko najbardziej podstawowymi problemami z tego zakresu (infrastruktura), co w państwie demokratycznym, pamiętającym zupełnie inny sposób działania państwa z czasów PRL musiało doprowadzić tę partię do porażki wyborczej (i słusznie).

O małym znaczeniu i braku kompetencji PO w dziedzinie realnej gospodarki świadczy to, że ministrem gospodarki był zawsze koalicjant (PSL).

Wniosek:

Potrzebna jest aktywna rola państwa w realnej gospodarce, i Polacy oczekują, by korzystając z najlepszych wzorców II RP, ktoś wreszcie ze strony państwa i rządu podjął takie działania ochrony Polaków i Polski przed globalnym wyzyskiem na bazie własnych zasobów materialnych i intelektualnych.

Chodzi np. o ustanowienie tamy granicznej przed sprowadzaniem tanich towarów z państw, w których wyzyskuje się pracowników ponad ich siły lub nie dba się o ich bezpieczeństwo pracy.

Jak to jest, że w dziedzinie obronności państwu wolno podejmować najbardziej kosztowne projekty, a w dziedzinach pokojowego rozwoju państwo uważa się samo za ubezwłasnowolnione, a nawet rozgrzeszone od podejmowania działań nie tylko stymulujących, ale też realnych.

Bogactwo państwa tworzy praca, więc dbałość o uruchomienie tej pracy powinna być priorytetem rządu.

Dniówka zadaniowa - wzrastający procent premii za wzrost procentu wykonania planu dziennego, ale brak dodatku za przekroczenie planu - po to by zrealizować planowaną ilość nie tracąc jakości.

Jest taka najkrótsza definicja kryzysu finansowego:

Kryzys finansowy nie polega na tym, że pieniędzy na rynku brakuje - na rynku pieniądze są zawsze, ale na tym, że pieniądze są źle rozłożone: nie mają pieniędzy ci, którzy ich potrzebują, ale mają je ci, którzy mają ich nadmiar i wprost nie wiedzą, co z nimi zrobić!

Z tego punktu widzenia - to, co robi PiS to potrzebne w Polsce działania antykryzysowe (przynajmniej tak to powinno działać).

Można było to zrobić lepiej za czasów PO, ale nikt o tym nie myślał - np. organizatorska rola państwa (tworzenie firm (i ich sprzedawanie)!), stymulowanie pracy, wzrost kwoty wolnej od podatku, itp.

Teraz jęczycie i biadolicie?! - ZA PÓŹNO!

Pamiętam jak to media liberalne jeszcze niedawno się ekscytowały: że tak mało (ZA MAŁO?!) mamy w Polsce miliarderów - a tym, że mamy głupotę i biedę piszczącą to się wcale nie ekscytowały.

No i mamy to co mamy - wesoło wam?!

---

Zarobki

Niezmiernie ważne są, i ja też je popieram, te postulaty odnośnie zarobków, które wzorem cywilizowanego świata powstają od dłuższego czasu w Polsce - chodzi o narzucenie odgórnie poprzez prawo proporcjonalności przy zarobkach pracowników najemnych: zarówno menadżerów, jak robotników.

Podczas gdy o obniżenie nadmiernych zysków właścicieli firm mogą troszczyć się związki zawodowe - są do tego wystarczające, to o proporcje zarobków pracowników najemnych powinno troszczyć się prawo - i powinno być to prawo karne, tj. prawo strzegące maksymalnych proporcji poprzez przymusowe działania państwa.

W obecnych warunkach między właścicielami firm a kadrą zarządzającą tworzy się pewnego rodzaju sojusz skierowany przeciwko pracownikom firm.

Można ten sojusz nazwać wspólnym interesem maksymalnego wyzysku - i z tej przyczyny obowiązkiem państwa powinno być wsparcie najsłabszej strony w tym układzie.

Jest to sojusz podobny do tego, który od dawna występował i nadal występuje między władzą świecką i tzw. „władzą duchowną”.

Ustalenie zatem przez państwo maksymalnej proporcji zarobków w firmach, np. 1:4 lub 1:6, między najmniejszymi i najwyższymi zarobkami osób w firmie - brutto i z uwzględnieniem dodatkowych bonusów pieniężnych i niepieniężnych, i bezwzględne ściganie przez prokuratorów nie drobnych, ale znaczących przekroczeń w tym zakresie byłoby z korzyścią dla polskiej wspólnoty obywatelskiej i państwowej, demokracji, i w ogóle zainteresowania tzw. „szarego obywatela” funkcjonowaniem państwa.

Inaczej emigracja ludzi, o których państwo nie dba - nawet w sensie stanowienia ochrony prawnej - będzie się nadal nasilać.

---

Firmy

Problem bezrobocia i sposoby zaradzenia mu.

Bezrobocie wynosi już ponad 3 mln i nadal rośnie (razem z bezrobociem ukrytym - nie zarejestrowanym - może być to 4 mln lub więcej).

Spowodowane jest to wielowiekowym wybijaniem w Polsce liderów, czym zajmowały się kolejne reżimy - zresztą nigdy w Polsce nie było kultu dobrego gospodarza.

Ten poziom bezrobocia w przeliczeniu na małe (5 osobowe) firmy wskazuje, że brakuje Polakom ok. 700.000 - 800.000 liderów (właścicieli firm).

Jako lek na to proponuję tworzenie przez lokalne samorządy (przy aktywnym wsparciu państwa) klubów przedsiębiorczości, które powinny grupować ludzi ze wszystkich środowisk zainteresowanych rozwojem gospodarczym (zarówno bezrobotnych - automatycznie, w chwili zarejestrowania w urzędzie pracy, jak i właścicieli firm, prawników, ekonomistów itd.).

Takie kluby powinny promować i wykształcać ze swego grona nowych liderów - twórców firm - wspierać ich zarówno w sprawach prawnych, ekonomicznych, gospodarczych, jak i w formie na przykład bezpośrednich wizytacji i porad (np. dla założycieli nowych sklepików rady co do asortymentu, reklamy, przecen towarów, akcji promocyjnych, wystroju lokalu itp.).

Mam nadzieję, że z każdej grupy 50-osobowej w ten sposób z pomocą bezpośredniego wsparcia można wyselekcjonować (wykształcić) chociaż jednego przedsiębiorcę.

Kluby te mogłyby też żyrować kredyty dla swoich członków, świadczyć pomoc inżynierską i administracyjną - poprzez ścisłą współpracę z tymi spośród nich, którzy zdecydowaliby się na założenie własnych firm.

Obecnie poza mnóstwem pustosłowia nie widzę jakichś szerszych tego typu inicjatyw, które zmierzałyby do bezpośredniego wsparcia przy zakładaniu nowych firm i kontynuacji wsparcia (być może wieloletniego) aż do kompletnego usamodzielnienia kolejnej małej firmy (rodzinnej, koleżeńskiej): obecnie robią to ludzie, którzy sami nie mają o tym pojęcia praktycznego.

Wszyscy tylko biadają, że takich firm nie ma - też specjalne strefy ekonomiczne i inkubatory przedsiębiorczości nie są wystarczające w tym zakresie.

Przejście K.Durczoka z TVP1 - telewizji państwowej, do TVN - firmy prywatnej, jest sztandarowym przykładem na szkoleniowy i przygotowawczy charakter firm państwowych: zawsze był i będzie zachowany ten kierunek, że najlepsi i najaktywniejsi z firm państwowych będą migrowali do firm prywatnych stwarzając nowym ludziom możliwość nabycia doświadczenia - po większe zarobki, większą wolność i odpowiedzialność, itd. - i to jest prawidłowy kierunek, ale nie wystarczy tego uznać - trzeba umieć to wykorzystać.

---

Polacy

Jakoś mało kto w odniesieniu do przedwojennych elit polskich sprzed #ww2 przypomina, że były to elity w dużej mierze międzynarodowe, a w szczególności europejskie.

Danina krwi, którą płaciliśmy jako społeczeństwo w czasie okupacji niemieckiej, często tyczyła Polaków, polskich obywateli obcego pochodzenia, od wielu pokoleń mieszkających w Polsce i stanowiących elity intelektualne, przemysłowe i handlowe Polski.

Jest to wielka strata dla polskiego społeczeństwa.

Dotyczy to zwłaszcza ludności miejskiej, szczególnie narażonej na działania Niemców.

Rozsądna polityka imigracyjna polskich władz pozwalała na wzbogacanie społeczeństwa najlepszymi przedstawicielami innych narodów, przybyszami którzy rokowali nadzieję na to, że staną się dobrymi obywatelami polskimi pożytecznymi społecznie.

W żadnym przypadku nie była to polityka stadnego przyjmowania obcych „jak leci”, lecz indywidualnej oceny i surowego traktowania.

Ta surowość formalnych i nieformalnych procedur, oficjalnych i nieoficjalnych, jest ważna w polskiej sytuacji geopolitycznej.

Lekkomyślne rozdawanie polskich paszportów pod jakimikolwiek pozorami (karta Polaka, Izrael) należy traktować negatywnie, bez znajomości języka, obyczajów, podstaw prawa, itp.

Trzeba tu zaznaczyć, że znajomość prawa przyjmuje się domyślnie (fikcja prawna), a wcale nie jest to takie oczywiste, więc przyjmowanie na obywateli tych, którzy nawet o polskich obyczajach nie mają pojęcia, jest absurdem, jednak często spotykanym wśród rządzących, przesadnie optymistycznych.

Pobyty tymczasowe też powinny być udzielane z dużą ostrożnością.

Przy odnawianiu dokumentów takim napływowym osobom też powinny być stawiane zwiększone wymagania co do wiedzy o polskości i sprawdzana integracja, współżycie w polskiej społeczności lokalnej.

---

Różnice regionalne

Najbardziej rzuca się w oczy na ulicach powszechna demoralizacja: wszech-obecność degeneratów, meneli i pijaków, to oczywiście tylko pozory, bo przyzwoita większość jest niewidoczna, jest w pracy, jednak jest to męczące jako wizytówka państwa, które sobie nie potrafi poradzić z marginesem społecznym wymagającym leczenia.

Aż ciśnie się pytania: czy wolność do menelstwa nie jest w Polsce nadmierna?!

Ja jednak o czym innym: o cechach charakterystycznych ludności różnych regionów Polski, istnieją pewne stereotypy na ten temat oparte na pozorach.

Specyfika regionalna ludności została ukształtowana przez jej odrębną historię, tradycje, nie znając tej historii można się zdziwić odmiennym sposobem niewymuszanego już przecież, ale latami utrwalonego nawykowego rozumowania, szczególnie tam, gdzie obca władza mocno narzucała pewne obce wzorce kulturowe.

Świat obecnie opętała idea równości i wszelkie odrębności, różnice są niemile widziane, więc tym bardziej trzeba starać się te różnice wskazywać i wskazywać logiczność ich istnienia.

Można tu podać wiele przykładów, ale ten tekst traktuję raczej jako sygnalizację tematu, wstęp do dyskusji niż kompletną rozprawkę.

---

Problem LGBT

Jest ostatnio „wielki” problem spektakularnych akcji podejmowanych przez aktywistów LGBT (tj. NGO-sy zajmujące się tym tematem).

Dotyczy to np. atrap tablic informacyjnych („strefa wolna od LGBT”) do miejscowości, gdzie podjęto uchwały przeciwko szerzeniu ideologii LGBT lub przystrajania pomników w tęczowe flagi LGBT.

Wydaje się, że wszyscy unikają mówienia prawdy na ten temat, a szczególnie władze (rząd).

Spróbuję zatem naświetlić ten temat opierając się na różnych doniesieniach dziennikarskich.

Trzeba oczywiście zastosować metodę: „Idź tropem pieniędzy”.

W Polsce korzystamy z wielu zagranicznych źródeł pomocowych, gdzie warunkiem otrzymania pieniędzy, dotacji, kredytów, jest wspieranie NGO-sów działających na rzecz LGBT, ideologii LGBT – są zatem pieniądze do wydania, i są ludzie, którzy takie NGO-sy tworzą i muszą się wykazać odpowiednią działalnością w tym kierunku.

Według informacji w różnych źródeł Rosja ma proste rozwiązanie tego problemu: funkcjonowanie NGO-sów finansowanych z zagranicy jest zakazane.

W Polsce wszyscy: władza, dziennikarze, itd. wolą udawać półgłówków: pieniądze z zagranicy bierzemy i udajemy wielkie oburzenia, że NGO-sy finansowane z tych pieniędzy robią to, co mają jawnie zapisane w swoich statutach.

Taka polityka!

---

Wartości rodzinne

Ostatnio miałem taką dyskusję w internecie:

„If you look at how civilisation developed from the earliest period, to the point of the written word and into a functioning society, it took thousands of years for humans to adapt and settle on the traditional values of community and family. That is where true meaning lies.

Sorry, ancient people before they were conscious made families like other Animals do!

Get it simple, human family: husband, wife, children, is since alway.

Family and traditional value of family is first experiences of human since always.

We inherited it after our animal ancestors.

Consciousness is next part of human history!”

Samo pytanie o kolejność chronologiczną wydaje się ciekawe:

Czy najpierw staliśmy się ludźmi, czy wartości rodzinne były jednak pierwsze?!

Wydaje się, że jakkolwiek wartości rodzinne różnych ras ludzi ewoluują i wzmacniają się, można je wywieść wprost ze świata zwierzęcego, i różnych sposobów traktowania rodziny w tymże świecie zwierzęcym.

Strategia, a nawet taktyka, przetrwania i rozwoju gatunku u zwierząt są różne: bocian, kukułka, itd., więc ludzkie wartości rodzinne też zależą od rasy ludzkiej.

---

Jak mafie żydowskie oszukały Polaków PO-PiS

Fałsz założycielski dokonał się w III RP około roku 2000.

Najpierw mafie żydowskie zadecydowały, że system wyborczy w Polsce będzie kopią usraelskiego systemu dwupartyjnego, z dwoma turami wyborów dla zamaskowania oszustwa.

Następnie mafie żydowskie powołała równocześnie dwie wiodące partie tego systemu: układ partyjny PO i PiS, oraz wdrożyły intensywną kampanię propagandową, że to takie nowoczesne rozwiązanie hamerykańskie, że ten partyjny układ PO-PIS to po prostu cud demokracji w odmienności do poprzedniego monopolu władzy PZPR wraz z partiami satelickimi SD i ZSL.

Jak ten przekręt działa obecnie:

Prawdziwa walka wyborcza występuje tylko w I turze wyborów, i jest to walka mafii żydowskich aby pierwsze dwa miejsca w wyborach zajęły te wymienione partie PO-PIS, w dowolnej kolejności, czyli mafie muszą wmówić Polakom, czego potrzebują, i przedstawić dwa alternatywne rozwiązania.

Z punktu widzenia mafii żydowskich im więcej partyjek konkurencyjnych tym dla nich lepiej, bo Polacy głosy rozproszą i nikt nie zagrozi dominacji tego partyjnego układu PO-PIS.

W II turze wyborów dokonuje się tylko doraźny podział łupów (Polski), który zapewnia temu partyjnemu duopolowi PO-PIS przetrwanie do następnych wyborów, zwycięzcom daje duże profity, a przegranym mniejsze, ale też wystarczające.

W tym układzie partyjnym następuje naprzemienna wymiana programów rządzenia Polakami, ale nie zmieniają się ludzie, którzy rządzą, wręcz tworzą się dynastie rządzące.

I tak to działa, i będzie działało dopóty, dopóki Polacy nie zorientują się, że demokracji nie ma w tym żadnej, że żadna trzecia siła (inna partia) nie ma realnej możliwości wygrać z partyjnym układem PO-PIS w takim systemie.

Widzisz w tej II turze jakąś demokrację? .

W związku z powyższym zalecam patriotom polskim przy najbliższych pseudo-wyborach 12 lipca 2020 roku wybrać się na wycieczkę do lasu i omijać tzw. komisje wyborcze dużym łukiem, bo tylko w ten sposób możemy pokazać mafiom żydowskim, że przejrzeliśmy tę manipulację Polakami.

Lepiej jednak iść na wybory, nie daj szansy oszustom, aby twój głos użyli.

To, co słuszne, trzeba zrobić już dzisiaj, nie ma sensu odkładać do następnego razu zasłaniając się mniejszym złem.

W tym nie ma znaczenia, kto będzie prezydentem, lecz trzeba pokazać, że nie jesteś zwykłym baranem, potulną owieczką, która daje się manipulować propagandzie.

Zapewniam równocześnie, że żadnego znaczenia nie ma, która z tych partii PO-PIS wygra, bo one o głosy Polaków konkurują tylko między sobą, więc nie odważą się zmienić radykalnie tego, co poprzednicy wprowadzili.

---

POPIS

PO-PiS to partie utworzone przez wrogów Polski (mafie żydowskie), które mają zadanie odciągnąć uwagę Polaków od pierwotnej kultury polskiej i tradycyjnych wartości obyczajowych polskich.

Pseudo-programy, pseudo-wartości, itd.

Dawniej rządził żydowski PZPR, teraz żydzi dali ci iluzję wyboru.

Ja się naprawdę dziwię tym, którym się wydaje, że duopol władzy PO-PiS czymś różni się od dawnego monopolu władzy PZPR.

Nadal kandydat jest tylko jeden: PO-PiS, obie te partie z tego samego źródła pochodzą, popatrz na daty ich utworzenia, to jest pseudo-demokracja dla Polaków dokładnie według wzoru zastosowanego przez żydów w USA dla podboju Ameryki.

Układ PO-PiS został utworzony tylko po to, by dać Polakom iluzję wyboru i wyborów.

Zbyt wielkie pieniądze są w ten projekt pseudo-alternatywy wyborczej zaangażowane, żeby te partie się wzajemnie "zmiotły", one niby walczą ze sobą, ale tak żeby sobie nawzajem krzywdy nie zrobić.

Tak sobie żydzi demokrację wyobrażają.

Co poniektórym wydaje się, że coś wybierają.

Naiwność.

Angażujesz się, walczysz, wydaje ci się, że coś wybierasz?.

Tam gdzie do wyboru jest Po-Pis tam nie ma żadnego wyboru.

Po-Pis to układ binarny, jeżeli inna partia chce coś ugrać musi wypchnąć kogoś z tego układu, ale raczej to się nigdy nie uda.

Ludziom się wydaje, że o coś walczą, że wybierają to, co dla nich jest lepsze,

a w rzeczywistości tylko zapewniają przetrwanie tego układu partyjnego PO-PiS do następnych wyborów,

i pieniążęta płyną do twórców tego układu.

Popatrz jak się to robi w polityce:

najpierw trzeba wmówić Polakom, czego potrzebują,

a potem PO ustawia się po jednej stronie decyzji, a PiS zostaje ustawiony po drugiej stronie tej alternatywy,

i niezależnie kto wygra władza zostaje przy tym, kto manipuluje tym teatrzykiem.

To nie jest zabawa, to jest walka żydów o polskie pieniądze, odpowiednie pieniądze w ten układ partyjny inwestują i odpowiednie profity uzyskują ze sprawowania władzy w Polsce.

Jeśli poprzesz jedną z tych stron to wystarczy tym, którzy tym biznesem władzy kierują.

I nie przestaną, bo władza skorumpuje sobie aktywistów, propagandzistów.

Zawsze się znajdzie ktoś, kto będzie chciał żyć z resztek ze stołu pańskiego, i za michę ryżu będzie popierał ten partyjny układ.

A reszta pójdzie za nimi jak stado baranów za swoimi pasterzami.

Ty naprawdę myślisz, że układ PO-PIS to jakaś normalna demokracja? O święta naiwności!

Jeśli tak myślisz to jesteś w błędzie, bo to jest czysty biznes, biznes władzy, właściciele Polski (mafie żydowskie) w ten układ pseudo-demokracji zainwestowali i tym układem władzy sterują, tu nie ma i nie będzie żadnej zmiany władzy.

Taki binarny układ partyjny działa jak firma, daje właścicielowi i jego ludziom konkretne duże pieniądze, więc innych do tego biznesu nie dopuszczą.

Właściciele Polski wszystkie programy dla Polaków uzgadniają między sobą, zrobią wszystko, żebyś nie miał żadnej chęci zagłosować na kogoś innego, POPIS forever!

Patriotyzmu w tym nie ma żadnego, tylko doraźna walka, kto Polaków zanęci hojniejszą ofertą.

A jak się okaże, że kasa jest już pusta i nie ma z czego Polakom dać, to te mafie żydowskie doprowadzą do wojny, żeby zatrzeć ślady manipulacji Polakami, dokładnie według wzorca USA.

To jest tak samo jak w USA: partia demokratyczna i partia republikańska, a wszystkie inne partie tylko dla dekoracji bez szans na dojście do władzy.

Niestety to właśnie jest problem: psy szczekają, a karawana Po-PiS jedzie dalej udając, że nic się nie dzieje.

Rozbicie partyjnego układu PO-PiS i pozbawienie władzy jest najważniejszym zadaniem patriotycznej Polski.

Trzeba w życiu mieć jakieś zasady:

moją zasadą jest:

patriota polski nie głosuje na PO-PiS.

Trzeba mieć trochę godności i honoru.

---

Konfederacja

Konfederacja to nowy twór polityczny w Polsce założony i kierowany przez młodzież żydowską.

Konfederacja strategicznie opiera się na ideologii nacjonalizmu Żydów polskich, który sprytnie miesza z patriotyzmem polskim w celu pozyskania wsparcia Polaków.

Scena polityczna władzy w Polsce jest w pełni zagospodarowana przez układ partyjny PO-PIS, więc Konfederacja nie ma żadnej szansy przełamać tego partyjnego duopolu (monopolu) władzy obu mafii.

Jakie są więc cele Konfederacji?

Wydaje się, że na teraz celem takim jest wykorzystanie patriotyzmu Polaków do uzyskania przez żydowskich przywódców tej partii miejsc w parlamencie polskim tj. w sejmie i senacie, i europejskim, i wpływanie na politykę polską.

Równoczesnym celem jest uzyskanie dotacji partyjnej wynikającej z przekroczenia odpowiedniego (3%) progu wyborczego – życie z polityki i politykowania.

PiS i Konfederacja to jak kłótnia w rodzinie, młodsi żydzi chcą odsunąć od władzy starszych żydów i wzięli się na sposób: wykorzystać uczucia patriotyczne Polaków, a starsi żydzi nie ustępują, bo przyciągają Polaków schlebianiem ich obyczajom i rozdawaniem zasiłków, no zobaczymy co z tego będzie!

---

Platforma Obywatelska

Partia polityczna o nazwie „Platforma Obywatelska RP” powstała w fazie tworzenia układu dwupartyjnego PO-PiS w Polsce.

Człon końcowy w nazwie partii często jest pomijany lub nie zauważany.

Partia ta w pierwotnym założeniu miała być polityczną ramieniem organizacji biznesowych.

Chcąc-niechcąc musiała przyjąć jednak pewne założenia dotyczące prowadzenia bezpiecznego biznesu, podstawy moralności w biznesie polskim.

Jak sama nazwa wskazuje partia ta ma na celu aktywizację indywidualną i społeczną Polaków, oraz wprowadzenie Polaków do światowego nurtu kulturowego, progresywizm.

Istotnym elementem są tu szkoły doskonalenia języków obcych.

Niestety okazuje się, że świat niewiele ma do zaproponowania w zakresie rozwoju kulturowego, głównie jest to jawne ujęcie w prawie tego, co dotychczas już w Polsce występowało, ale ze względów polskich zasad społecznych nie było ujęte w prawie, tj. pozostawało w zakresie pozaprawnym, na marginesie zjawisk kulturowych: aborcja, eutanazja, seksualizacja.

W biznesie też następuje przesunięcie od branż zaspokajających podstawowe masowe potrzeby człowieka: żywność, mieszkania (budowa+zarządzanie+sprzątanie bloków i biur), gastronomia, itd., do branż rozwijających właściwości i cechy osoby ludzkiej: trenerzy personalni, dietetycy osobiści, osobiści lekarze, doradcy prawni i finansowi, kierowcy, wykonują w szerszym zakresie to, co dawniej robiły guwernantki – rozwój tego rodzaju usług typu „człowiek do człowieka” jest kierunkiem właściwym społecznie.

Jest to niestety zjawiskiem powszechnym, mankamentem wszelkich organizacji międzynarodowych, że temat tworzenia ułatwień prowadzenia biznesu, łagodzenia różnic kulturowych, zostaje zastąpiony przez prymitywne i autorytarne narzucania tzw. „globalnych trendów kulturowych”.

Wydaje się, że na teraz Platforma Obywatelska straciła rozeznanie, co do swoich pierwotnych założeń, i mocno potrzebuje powrotu do korzeni.

---

Polskie Stronnictwo Ludowe PSL

Jest to stara partia reprezentująca pierwotnie chłopów polskich, a obecnie wskutek zmian demograficznych przesuwająca się też w kierunku elektoratu inteligencji z tzw. „awansu społecznego”.

Właściwie obecnie jest to jedyna partia jawnie polska, przynajmniej nominalnie.

Partia ta ma bogaty dorobek ludowo-narodowy, z poważnym wyłomem w czasach funkcjonowania jako ZSL w okresie PRL, gdy poszła na ugodę z systemem politycznym narzuconym przez najeźdźców i okupantów sowieckich (żydowskich).

Ze względu na strukturę demograficzną społeczeństwa polskiego należałoby wróżyć tej partii świetlaną przyszłość, o ile potrafi wyciągnąć wnioski i gorzką naukę z niechlubnej przeszłości ZSL.

Widać tam trendy pozytywne, ale trudne jest uwolnić się od demonów przeszłości, ludzi, którzy ciągną tą partię na dno, zmienić zdemoralizowaną mentalność, wrócić do pierwotnych założeń, programów.

Pozytywnie oceniam jednak, tzw. „chłopską pazerność” – dążenie do zachowania polskiej własności w polskich rękach, nawet jeśli niektórzy mówią, że to „walka o stołki” czy nepotyzm.

---

Zandberg i partia Razem

Słyszałem wczoraj (8.06.2018) w radiu (1 albo 3) wywiad z A.Zandbergiem (przewodniczącym partii Razem) i takie mnie naszły spostrzeżenia:

1. Żydzi, szczególnie wykształceni, ukierunkowani (ma doktorat humanistyczny), nie rozumieją Polaków;

2. Żydzi nie rozumieją istoty zmiany związanej z dojściem PiS do władzy w 2015;

3. Żydzi nie potrafią, nie chcą, lub nie uważają za potrzebne dokonania korekty swoich analiz politycznych w odniesieniu do Polaków i Polski - chyba liczą, że rząd PiS szybko się przewróci i wszystko wróci do poprzedniego stanu;

4. Żydzi nie widzą alternatywy dla kontynuacji myśli marksistowskiej w prawie, która ostro przeciwstawia pracowników pracodawcom.

Szerzej:

W 2015 roku Polacy wybrali PiS, bo uznali, że prawo w Polsce jest kształtowane na podstawie zbyt obcej Polakom moralności.

PiS uznaje, że polską moralnością jest swoiście pojmowany katolicyzm i oparty na tym patriotyzm, który jest podstawą wspólnoty społecznej.

Żydom bardziej niż na moralności zależy na oparciu państwa na prawie, które ustanawia jednolite zasady działania dla wszystkich, bez wskazywania konkretnej moralności, bo ułatwia to stosunki gospodarcze, handlowe.

Mieszanie kultur jest niebezpieczne, bo miesza moralności różnych grup społecznych i zmusza je do tworzenia odrębnych społeczności równoległych, izolowanych wzajemnie lokalnych małych ojczyzn.

Wniosek:

Dla Polski ważna jest spoistość społeczeństwa ze względu na położenie geopolityczne między dwoma potęgami: Niemcami i Rosją.

Budowa spoistego, harmonijnego społeczeństwa wymaga wyciągnięcia wniosków z nielojalnego względem Polaków i Polski zachowania wielu środowisk (niemieckich, ukraińskich, żydowskich, itd.) w chwili próby dziejowej #ww2.

---

Prawda w polityce

Ciekawe jest zagadnienie prawdy w polityce.

W najprostszym ujęciu teoretycznym mamy tu czystą dychotomię: prawda i kłamstwo.

Jest to jak biblijne: tak, tak – nie, nie.

Jeśli rozpatrujemy przekazywanie prawdy powstaje stan trzeci: milczenie, jako odejście od czystej pierwotnej dychotomii prawdy i kłamstwa w stronę braku przekazu komunikatu.

W innym ujęciu mamy na dany temat: jedną prawdę i wiele różnych kłamstw, mniej lub bardziej prawdopodobnych (kłamliwych).

Między powiedzeniem otwartym i szczerym prawdy prosto w oczy, a ordynarnym kłamstwem jest jednak wiele innych różnie nazywanych możliwości przydatnych w negocjacjach, np. blef.

Można też użyć gniewnej odmowy powiedzenia prawdy.

Rozważmy teraz przykład konkretny:

Media doniosły ostatnio, że prezes PiS JK poparł chrześcijaństwo (katolicyzm polski).

Pytanie pierwsze: czy chrześcijaństwo jest prawdą?

Odpowiedź: Nie, jest religią i wiarą.

Pytanie drugie: czy prawdą jest, że chrześcijaństwo ma znaczenie w Polsce?

Odpowiedź: Tak, z wielu względów instytucjonalnych, jako tradycja, czynnik polityczny, itd.

Wniosek:

Jak z tego widać w tym przypadku ważniejsze są względy utylitarne systemu społecznego (politycznego) niż sama czysta prawda, która mogłaby się nie spodobać wielu różnym grupom ludzi i organizacjom.

---

Od zawsze byłem standardowo przekonywany i przekonany, że by dobrze wypocząć należy wyjechać w góry lub nad morze.

Obecnie jednak zdałem sobie sprawę, że tu gdzie mieszkam są dobre warunki klimatyczne, wręcz uzdrowiskowe, i ciekawe pod względem historycznym, mimo że nie dostrzegane przez oficjalne media, bo brak tu atrakcji, zabytków kultury materialnej.

Chodząc po okolicy zaczynam dostrzegać i kojarzyć zaszłości historyczne.

Mieszkam w średniej wielkości mieście, właściwie w centrum pradawnej puszczy, niestety już przetworzonej na lasy gospodarcze, na brzegu średniej rzeki.

Sto metrów od lasu, który ciągnie się dziesiątkami kilometrów, mijając drogi i wsie.

Od zawsze były tu powodzie, więc w połowie XIX wieku za śp. nieboszczki CK Austrii wybudowano tu wały rzeczne przeciwpowodziowe, szeroko wzdłuż rzeki, i to częściowo tak, że przecinały pola chłopskie, dzięki czemu obecnie pola mają oni niekiedy po obu stronach dawnych wałów.

Za śp. nieboszczki PRL w górze rzeki wybudowano dwie zapory i dwa zbiorniki wodne, które rozłożyły spływ wody na cały rok, dzięki czemu wylewy stały się rzadsze.

Ludzie zapomnieli o wielkiej wodzie i zaczęli osiedlać się w obszarze zalewowym ograniczonym wałami.

I stało się: w 2007 bodajże roku przyszła wielka stuletnia powódź.

Rezydencje nowobogackich na tych terenach zalewowych zostały uratowane wielkim wysiłkiem strażaków, w zamian wielka woda wylała potężnie paręnaście kilometrów dalej u ujścia do rzeki głównej niszcząc dobytek wiejski.

Sam jadąc rowerem po szosie położonej kilka metrów powyżej poziomu terenu widziałem tam pozalewane do pierwszego piętra domy.

Przypominam sobie nawet taki skandaliczny przypadek, opisywany z lubością przez prasę: z pomocą do pompowania wody przyjechali Niemcy z własnym sprzętem strażackim, nie spodziewali się, nie przewidywali, w głowie się im nie mieściło, że polskie bydlaki złodzieje nie widzą problemu.

POLSKIE GNOJE UKRADŁY NIEMCOM SPRZĘT DO POMPOWANIA, bodajże węże strażackie.

WSTYD JAK CHOLERA!

Policja zadziałała, i chyba ten sprzęt się w końcu znalazł, ale wstyd pozostaje wstydem na lata!

Ot, trzeba pamiętać!

---

Kultura europejska poszła już tak daleko, że chłopska przebiegłość PiS jest pewnym zgrzytem w polityce - jest jednak też pewnego rodzaju atrakcją - ciekawą, ale skazaną raczej na porażkę, próbą ponownej definicji świata, którego kapitalizm wywodzi z jednostkowego egoizmu.

Jak widać kapitalizm ideologiczny i bezczelny się nie sprawdza - przynajmniej nie w Polsce, która pamięta socjalizm.

O polityce socjalnej i społecznej nikogo nie trzeba przekonywać - w demokracji liberalnej jest to oczywiste, bo trzeba walczyć o głosy wyborców.

Tendencje i trendy dawnego, a i obecnego, kapitalizmu są odmienne (alienacja wzajemna ludzi), ale to też się zmienia.

PO budowało kapitalizm (nawet k. XIX wieczny), i u nich zasadą było, że władza (ludzie władzy) nie mieszają się do gospodarki, a przynajmniej nie powinni.

Po 1989 roku środowiska "lewicowe" podjęły próbę budowy kapitalizmu liberalno-indywidualistycznego w ścisłym sensie, gdzie nie ma żadnego odgórnego organizowania społeczeństwa, ale wszystko jest pozostawione inicjatywie oddolnej obywateli na wzór USA.

W kapitalizmie skrajnym indywidualistyczno-liberalnym, którego doświadczaliśmy po 1989 roku, jedynymi wartościami są wolność i niezależność osobista pojedynczych obywateli i wynikający z tego przymus przedsiębiorczości na małą skalę lub tworzenia mafii i gangów, a ograniczany jedynie przez prawo, które usiłuje zapanować nad burzliwym morzem ekonomicznej "wojny".

Twarde zasady, reguły życiowe: polityczne i gospodarcze, zostały w Polsce ustanowione po 1989 r. na wzór USA, ale były przedmiotem propagandy, a nie jawnej demokratycznej umowy społecznej.

Dlaczego Polska wzięła za przykład modelowy i wzorzec kapitalizmu USA, a nie państwa skandynawskie lub Niemcy?

Mamy kapitalizm, ale dopóki nie będzie jasnych proporcji finansowych między obywatelami tego państwa, to kiepsko to widzę.

Czy koniecznie wracając do ustroju kapitalistycznego musimy przejść przez wszystkie fazy budowy-odbudowy systemu i struktury społecznej ( np. wyzysk, gangsterstwo, itd.)?

---

To są zupełnie naturalne procesy emancypacji społeczeństwa.

Obowiązkiem rządu jest rzetelna troska o obywateli, stworzenie im właściwych warunków do rozwoju, oraz godne reprezentowanie Polski za granica.

W Polsce od 26 lat ani jedno, ani drugie, natomiast demoralizacja i ogłupianie społeczeństwa.

A wszystko to dlatego, że politycy wzięli sobie za wzorzec kapitalizmu USA, a nie Niemcy lub Szwecję.

PO chce Polski liberalno-kapitalistycznej na wzór USA, a tzw. „zwykli ludzie”, obywatele Polski, chcą demokracji, udziału każdego obywatela w stanowieniu lub wykonywaniu prawa, dbałości ze strony władz dla Polski i jej obywateli, dbałości o tzw. „dobro wspólne”.

I to teraz - dopóki jeszcze żyją świadkowie PRL-u, którzy pamiętają, że jeżeli się chce - można.

Ten brak w teoretycznych i ideologicznych podstawach kapitalizmu wykorzystuje też agresywny islam działający jako sekta i mafia równocześnie, wdrażając w liberalnej Europie swój dogmatyzm religijny.

To nie jest nienawiść, po prostu władza (obojętnie która władza) rozgrywa kapitalizm finansowo przeciw społeczeństwu, i usiłuje wykorzystać do tego celu migrantów (ten problem jest tylko środkiem), a społeczeństwo poprzez kukiz-owców i pis-owców broni się jak potrafi, nie spodziewaj się po nich specjalnej uczciwości.

---

I jeszcze, wszyscy tu mówią o wadach rządów PiS - owszem wady to:

1. …

2. itd., itp.

A zalety?

1. wyrównywanie PO-wskiej antyspołecznej głupoty kapitalistycznej;

2. i co dalej?, może rządy tych, którzy dostrzegają sens istnienia społeczeństwa i państwa?!

PO nic z tym nie robiła, bo to było wygodne tworzyć własną kastę elitarną realizującą oderwaną od życia praktycznego ideologię - zamiast odniesienia do konkretów mieliśmy hasełka: liberalizm, kapitalizm, itd.

A tym, którzy udają, że nie rozumieją o czym piszę podam prosty przykład:

- za PRL-u inwestycja to była budowa: huty, kopalni, a chociażby drogi lub bloku mieszkalnego - realna gospodarka;

- a obecnie inwestycja - według ustawy o rachunkowości (Dz.U. 1994 Nr 121 poz. 591) art. 3 ust. 1 pkt. 17 jest to aktywum (finansowe) - obliczone na zysk!

Świat (kapitalistyczny) zgłupiał, a my Polacy wraz z nim!

---

Czyn społeczny

W tej notce chcę wrócić do przaśnych, siermiężnych i zgrzebnych czasów PRL.

Tytułowy czyn społeczny były to bezpłatne lekkie, nieskomplikowane prace fizyczne, np. porządkowanie trawnika, zbieranie śmieci, sadzenie drzewek, itp.

Wykonywane wspólnie grupowo w czasie wolnym od pracy zarobkowej: soboty, niedziele.

Był to element tzw. „wychowania przez pracę”.

Prace takie chyba nadal są wykonywane - ale już bez ideologicznego zadęcia - jednak sama nazwa zanikła, a szkoda.

Kapitalizm doprowadza do takiej dewastacji idei wspólnoty, że trzeba przywrócić pewne przebrzmiałe i niesłuszne pojęcia.

Ciekawa jest różnica w koncepcji edukacji w świecie i w Polsce:

• - w świecie edukacja człowieka ma nauczyć go negocjacji, argumentacji własnej narracji, pilnowania swoich interesów;

• - w Polsce edukacja człowieka jest ukierunkowana na poznanie polskich obyczajów i na prawdę.

Wychowanie polskie kieruje dzieci do historii i literatury (patriotyzm) zamiast przygotowywać je do wyzwań przyszłości - będą one zatem do rozwiązywania nowych problemów stosować tradycyjne i historycznie utrwalone metody.

Nie mamy i nie będziemy mieli edukacji na światowym poziomie, więc Polska będzie nadal dostarczycielem taniej siły roboczej na budowy i prostytutek.

Zauważalny jest po rządach dotychczasowych spadek przeciętnego poziomu intelektualnego społeczeństwa, bo w kapitalizmie poziom intelektualny podporządkowany jest zarabianiu pieniędzy, więc wycinkowa wiedza potrzebna jest tylko jednostkom, np. „Roling Stones” - „we dont need no education” (my nie potrzebujemy żadnej edukacji).

W Europie kapitalizm spowodował, że rodzi się mało dzieci, a każde jest obiektem wzmożonej opieki i edukacji - przynajmniej teoretycznie.

---

Ludźmi można rządzić na dwa sposoby - jak to kiedyś zauważono:

1. Można ich poganiać batem przed sobą - gdy idzie się w ustalonym ideologicznie kierunku - tak właśnie robi PO poganiając ludzi batem kapitalizmu.

2. Można ich ciągnąć za sobą urokiem autorytetu i racjonalnością własnego ich dobrze pojętego interesu.

Kto się tym zajmie w Polsce?

---

- gospodarka

PSL jawi się partią najbardziej polską, jak może tak obsadza polską gospodarkę - robi tak, jak partie narodowe w innych państwach - i chwała mu za to!

Gdzie PiS zamierza się zatrzymać na drodze od zastanego gospodarczego liberalizmu do gospodarki ściśle uspołecznionej i scentralizowanej.

Ze wskaźników jakości życia w Polsce najważniejsze są wskaźniki bezpieczeństwa (w tym bezpieczeństwa finansowego rodzin) wewnętrznego i zewnętrznego, i aktywności i wolności obywatelskiej (w tym aktywności i wolności gospodarczej), zmiany w tych wskaźnikach zachodzące po objęciu rządów przez PiS i w miarę ich „sadowienia się u władzy”, tj. przejmowania kolejnych instytucji i agencji.

---

Tradycje

Oparcie się na tradycji pokoleń, narodu, rodziny, itp. daje wielką siłę.

To jest ważne - szanować pamięć przodków, kontynuować te najlepsze tradycje, które zawsze w Polsce były (patriotyzm, tolerancja, liberalizm, itd.), być partnerem dla świata, być godnym pamięci wnuków, ale nie robi się tego przez ciągłe upominanie się: "a Polaków nie wymienili !, a Polaków nie zaprosili !", odwrotnie - jeżeli będziemy obecnie ważni, pełni inicjatyw międzynarodowych i silni gospodarczo to można być pewnym, że i o polskich przeszłych ofiarach i zasługach świat sobie przypomni.

Sami mocarstwem nie jesteśmy - i dobrze, bo mocarstwo zwykle składa się z wielu narodów, które dążą do niepodległości i rozszarpują całość.

Dzięki polskiemu brakowi karności, sforności, posłuszeństwa względem władzy w Polsce nie był możliwy zachodni faszyzm i wschodnie imperatorstwo - ale indywidualna złośliwość, zazdrość i zawiść spowodowała rozwój donosicielstwa.

Jakoś zawsze tak było w Polsce, że najlepsi, patriotyczni, szlachetni, ginęli w powstaniach, egzekucjach, a przeżywali obojętni i cyniczni, chamscy i spryciarze.

Przy okazji kolejnej rocznicy Powstania Warszawskiego (1944 r.) znowu wychodzą polskie paranoje: mamy kult bohaterskiej śmierci, nie mamy kultu bohaterskiego życia i tworzenia dla życia, osiągnięć technicznych, itp., komu i dlaczego zależy, by zamiast kultu dobrej pracy (nielicznych twórców polskiego dobrobytu) szerzyć kult martwych bohaterów, którzy rzucili swe życie na szalę wielkiej polityki: podziemne Państwo polskie (jaśniepaństwo) londyńskie przeciw Rosjanom i marionetkowym władzom lubelskim?

Mam taką teorię, która mówi, że każdy naród musi przeżyć swoją historię.

Dopóki taki naród jest pod obcym panowaniem, lub nawet swoim, ale podporządkowanym przemocą innym celom, np. gospodarczym, ta historia jest jakby stłumiona - przechodzi z ojca na syna w rodzinach, ale uwiera i boli.

Przy sprzyjających warunkach ta historia wspólnoty wychodzi na wierzch: dzieje się to jak rewolucja.

Tak właśnie dzieje się w Polsce.

Polacy są jakby społeczeństwem dwóch narodów: na zachód od Wisły - robotniczego, ciążącego do zachodniej kultury, też w gospodarce, i na wschód od Wisły, gdzie panuje kultura chłopska i tradycyjny patriotyzm powiązany z religią (kielecczyzna należy też do Wschodu).

Dopóki istniał PRL, a później tzw. III RP, tradycje patriotyczne podkarpacia i podlasia, też świętokrzyskiego ("żołnierzy wyklętych") były niewidoczne - wraz z rządami PiS wychodzą na światło dzienne i muszą zostać przeżyte do końca - PiS jest tu tylko wyzwalaczem rewolucji.

Jest to podobne, jak w despotycznych państwach islamskich (Libia, Syria), w których w ostatnich latach uwolniono demony religijne spod buta reżimu - do tej rewolucji musiało dojść wcześniej czy później.

Jako człowiek powiązany więzami rodzinnymi ze Śląskiem kiedyś uważałem, że Wschód Polski powinien dołączyć ideologicznie do Zachodu Polski - obecnie jednak dostrzegam coraz lepiej wartość tego zawziętego wschodniopolskiego chłopskiego oporu przed zruszczeniem (zniemczeniem, skomuszeniem).

Czy nie byłoby dobrze, gdyby Polacy zachodni nauczyli się czegoś od Polaków wschodnich?

---

Rozwój prawidłowy nie jest możliwy bez różnicy zdań i próbowania ich uzgadniania, a szczególnie w polityce - niestety PiS uważa, ze jest jedynie słuszny, a inni to zdrajcy ojczyzny - w tym miejscu podkreślam inteligencję L.Wałęsy, tj. przypominam jego wezwanie do "wspierania lewej nogi", dokładnie o to chodzi: o pluralizm opinii na temat przyszłości Polski - słusznie uznał on, że po okresie odsunięcia lewicy od władzy, trzeba koniecznie stworzyć im możliwość organizowania się i publicznego przedstawiania poglądów, przynajmniej poznać ich zdanie - tymczasem PiS dąży do usunięcia wszystkich inaczej myślących i skierowania Polski w jedynie słusznym kierunku (jakim? - kto o tym ma decydować? - wódz? J.Kaczyński? - Przecież To Byłaby Powtórka Z Pzpr-U Tylko Na Odwrót)

---

PO złożyło wiele obietnic w czasie poprzednich wyborów i nie było w stanie z nich się wywiązać: był kryzys gospodarczy w rzeczywistości, potem wielka powódź w Polsce, itd.

PO złożyło jednak obietnicę, która jest ważna: wprowadzenia wyborów większościowych w jednomandatowych okręgach wyborczych w wyborach do parlamentu - najlepiej według formuły angielskiej.

Na razie takie wybory udało się wprowadzić do Senatu - podobno nie ma zgody posłów koalicji i opozycji na wprowadzenie takiego głosowania w wyborach do Sejmu.

Wobec jednak tego gorszącego spektaklu, który rozgrywa się na oczach Polaków przekupywania i podkupywania kolejnych posłów opozycji z lewa i z prawa przez PO warunek głosowania na PO jest taki:

Przeprowadzenie wolnych, demokratycznych wewnętrznych wyborów PO w poszczególnych okręgach na kandydatów na listy poselskie z danego okręgu.

Dość już machlojek i handlu głosami wyborców przy tworzeniu list, przywożenia kandydatów w teczce z Warszawy, czy innych ośrodków, ustalania list przez partyjnych bonzów.

Nie ma żadnych przeszkód proceduralnych, by takie wewnętrzne wybory przeprowadzić i rozgonić na cztery wiatry towarzycho, które żyje ze żłobu państwowego, na rzecz przedstawicieli narodu z Polski prowincjonalnej, którzy wiedzą najlepiej, jak tu się żyje.

---

Dlaczego nie będę głosował na pewnych polityków? - głos darwinistyczny.

Teoria ewolucji mówi - nie wszyscy ją uznają, ale wszyscy powinni brać ją pod uwagę - że wszechświat z jednej strony staje się coraz bardziej jednolity, a z drugiej strony pierwotne siły działają w kierunku tworzenia zjawisk indywidualnych - takim zjawiskiem jest życie, człowiek i w konsekwencji społeczeństwo.

Jednym z najlepszych pomysłów ewolucji jest automatyzm i autonomia tych zjawisk, indywiduów, a też poszczególnych organizmów i odrębnych organów w tychże stworzeniach.

Rozwijając tę koncepcję Państwo też posiada swoje organy, których autonomia i prawidłowe współdziałanie powinno zapewnić mu skuteczność i sprawność.

Sejm jest od myślenia jak głowa, a sądy i prokuratura jest w szczególności od zajmowania się odpadkami po procesach gospodarczych (aferami) jak duda.

Słysząc wielokrotnie zapowiedzi opozycji, że po wyborach zajmie się rozliczeniem aferzystów miałem nadzieję, że wreszcie ktoś z głową zajmie się uzdrowieniem organizmu państwowego to znaczy naprawą procedur działania, systemu, co pomogłoby w setkach spraw na raz - i niestety zawiodłem się, bo Sejm (głowa) w postaci "najlepszych synów (córek) narodu", "wybrańców narodu", itp. miast ulepszać procedury, delegować swoich przedstawicieli do odnośnych organów typu sądy i prokuratura w celu pomocy, nadzoru i kontroli ich pracy sam zajął się aferami tworząc różnego typu "komisje śledcze".

Jest to w oczywisty sposób naśladownictwo wzorców amerykańskich - bez żadnej rodzimej myśli politycznej.

Tworzy się w mediach wieloodcinkowy i wielogodzinny spektakl pomówień i półprawd.

Jest to w najwyższym stopniu horrendalne, by głowa usiłowała robić za dudę.

Niektórzy politycy spośród członków tych komisji znajdują wielką przyjemność pławiąc się w światłach reflektorów, z premedytacją i przewrotnością wykorzystują swoje "pięć minut".

No cóż, społeczeństwo ich osądzi przy następnych wyborach.

Wprost narzuca się tu tradycyjne pytanie "komu to służy?!" .

Na razie mogę powiedzieć tylko za siebie: "Ja mam dość...!" - czy do tego zostaliście powołani?, - a może jednak do wytyczania przyszłości?

---

Informacje - media: telewizja, radio, prasa, internet, itp.

Ogólnie mówiąc dzienniki powinny mieć wydźwięk pozytywny - szczególnie, że Polacy mają skłonność do podejrzliwości wobec jakiejkolwiek władzy (tyle razy ich różne cwaniaki nabierały) - to znaczy mniej skandali, mniej bredni z całego świata, mniej pyskówek rodzimego kwiatu politycznego.

Dużo przykładów pozytywnych działań, osiągnięć gospodarczych, informacji o nowych, ważnych rozwiązaniach prawnych, o sprawach, które znalazły pozytywne zakończenie.

Informacje o zdarzeniach życia codziennego (dnia) i problemach wynikających z aktualnego stanu prawa powinny być skrótowe i konkretne - wręcz kilkuzdaniowe, odsyłające do innych audycji typu "Panorama".

Media poruszają wiele tematów społecznych, ekonomicznych, ale czy jest z tego jakiś pożytek, czy ma to jakiś dalszy ciąg na forum rządu, sejmu, samorządu, odpowiednich urzędów, itd. - czy może jest to tylko działalność przyczynkarska bez żadnych konsekwencji? - to drażni ludzi, bo widzą problemy, a nie widzą, by ktoś się tym zajął dalej, stąd też takie zniechęcenie i podejrzliwość wobec polityków - to ciekawe, czy w Polsce w ogóle jest urząd do analizy sygnałów dochodzących z mediów? - w przypadku wykrycia jakiejś "afery" wszystkie media hurmem rzucają się na tego jednego posła, grupę, zamiast prześwietlać wszystkich ludzi władzy po kolei.

Druga sprawa to brak pracy w Polsce, prawie 20% bezrobocie - w praktyce na pewno znacznie większe - w tej sytuacji oczywista jest konieczność położenia przez Państwo nacisku na politykę rolno-spożywczą w celu zapewnienia dostatku żywności głodującym ludziom - tymczasem w rtv jest mnóstwo przykładów ludzi, którzy żyją na jednym posiłku dziennie, na chlebie - czyżby ziemia polska przestała rodzić? - konieczna jest intensyfikacja rolnictwa, polepszenie wykorzystania ziemi, itp. - czyżby władze, rząd nie zdawały sobie z tego sprawy?.

I kolejna sprawa związana z bezrobociem - potrzeba Polsce dużych projektów realizowanych za pieniądze inwestorów i finansowanych z pobierania opłat przez kilka, kilkanaście, kilkadziesiąt lat - czyżby naprawdę w Polsce nie było nic do zrobienia? - czy naprawdę Polacy muszą szukać pracy za granicą? - czego brakuje w polskim prawie: cywilnym, gospodarczym, podatkowym, itd., że poważne, zagraniczne firmy nie chcą w Polsce pokazać swej sprawności organizacyjnej? (może stabilności, przewidywalności?)

---

To nie są żadni zbrodniarze, ale tylko normalni samorządowcy, wiele lat zaangażowani w lokalne problemy i znający je na tyle, by to samo gospodarskie podejście do życia przenieść na poziom państwowy.

To co się dzieje to jest to o co chodzi - przejęcie państwa przez Polskę prowincjonalną, Polskę problemów prawdziwych, a nie sztucznie pompowanych.

---

Kto się chwiał nad grobami w Katyniu, kto niszczył akty?: to są tylko mało ważne politycznie szczegóły: ja nie mam głowy do takich drobiazgów, więc "chcąc-nie chcąc" zajmuję się procesami historycznymi (politycznymi) - jest to cały czas, kwestia władzy (wolności, swobody do anarchii), dokładnie to co Prus opisał w "Placówce" - czy lepiej współpracować z obcymi, czy spalić, zniszczyć ich i zostać na swoim, samemu na kupie popiołów, ale własnych.

Do tego właśnie doprowadza polityka PiS: zostaniemy w Europie na własnej kupie gruzów.

Na tym właśnie polega problem podobnie jak z rozbiorami było, kiedy Polski Europa nie mogła zostawić w stanie złotej wolności szlacheckiej, bo Polska to była wtedy bomba która mogła w każdej chwili wybuchnąć i wywołać wojnę europejska, gdy wszystkie państwa sąsiednie były już kulturowo i gospodarczo daleko do przodu dzięki tyranii absolutyzmu.

CZY OBECNIE PO 200 LATACH POZWOLĄ POLSCE ZOSTAĆ TAKĄ ENKLAWĄ SOBIEPAŃSTWA - ANARCHII (ŻEBY SIĘ GORZEJ NIE WYRAZIĆ) W CENTRUM EUROPY?

---

Dewastacja Polski

Nie ulega wątpliwości, że władza po 1989 roku dewastuje, degraduje, degeneruje Polskę na wielkich obszarach.

Te szerokie pasy autostrad zmieniają (wysuszają) klimat.

Rezydencje nowobogackich wchodzą w dzikie góry.

Jaskrawym przykładem współpracy decydentów z bogaczami jest moja własna okolica.

Jest tu wielka starodawna puszcza, przekształcona już jednak od dawna w lasy gospodarcze.

Za PRL-u było tu wiele wsi porozrzucanych po lesie.

Obecnie jednak nowobogaccy w poszukiwaniu uroków życia leśnego zaczęli budować się w głębi lasu, a nawet doprowadzają do swoich domów leśnych drogi asfaltowe.

I to właśnie establishment PO-wski tak postępuje, bo PiS-owcy są ludźmi bardziej gromadnymi i aż tak się nie odcinają od innych ludzi.

---

Państwo według PiS - rodzinna koncepcja państwa

Pis-owska koncepcja państwa zakłada maksymalne jego upodobnienie do funkcjonowania prywatnego gospodarstwa domowego.

To, co w innych koncepcjach państwa można nazwać kolesiostwem, kumoterstwem, czy nepotyzmem, u nich jest chwalebnym powierzeniem istotnych zakresów działania państwa zaufanym członkom rodziny (nie tyle kompetentnym, ile lojalnym), jest to podejście normalne w tego typu państwie, np.:

Prowadzeniem auta zajmuje się zawsze najstarszy syn, bo otarł się o mechanikę samochodową;

Czyszczeniem butów zajmuje się najmłodszy syn, bo przyucza się do skrupulatnego i pilnego życia, odpowiedzialnego wykonywania zadań od małego;

Gotowaniem zajmuje się żona, bo się tego nauczyła, wypraktykowała;

Ozdobą mieszkania zajmuje się córka;

itd., itp.

Taka jest po prostu odmienna koncepcja funkcjonowania państwa według PiS!

Czy to źle?!

Jeżeli ktoś chce mieć inne ustrojowo państwo, inną władzę - musi zmierzyć się z taką właśnie rodzinną koncepcją państwa - i albo potrafi wymyślić coś bardziej atrakcyjnego dla ludzi, albo lepiej niech siedzi cicho, bo dostanie od nich w łeb i tyle będzie jego!

Powiem nawet mocniej: ogólnie i do wszystkich: neoliberalny głąbie KOD-ziarski, jak nie masz lepszej propozycji dla tzw. „zwykłych ludzi” to "stul dziób" i słuchaj się mądrzejszych od siebie.

A jakie zalety i wady ma taki ustrój państwa odpowiedz sobie sam!

---

Jakoś nie chcecie dostrzec tego, co mówi definicja szaleństwa Einsteina: Szaleństwem jest robić to samo w ten sam sposób i oczekiwać innych wyników niż dotychczas.

Odnośnie Polski znaczy to, że corocznie jest deficyt budżetowy i corocznie narasta dług publiczny - i „.N” temu nie zaradzi, ani nawet nie ma pomysłu, by temu zaradzić.

Potrzebne jest całkiem nowe podejście do gospodarki publicznej, ale ani PO, ani „.N” tego nie dokonają, bo są to ludzie ciasno dogmatyczni - bez banków sobie życia nie wyobrażają.

Nic nie pomoże jeżeli Polacy nie mają zaufania do państwa i prawa (słusznie), no i do siebie nawzajem.

---

Czego oczekiwałbym po PiS - ocena:

Gospodarowania państwem + (różne inicjatywy na poziomie społeczności lokalnych, itp.)

Promowania rozsądku - (wspieranie religii, wspieranie bandytów-bezmózgów jako patriotów, itp.)

Promowania pracy - (500+, utrzymanie kwoty wolnej od podatku, obniżenie wieku emerytalnego, itp.)

---

Elity

Mira Suchodolska w „Gazeta prawna” opublikowała obszerny artykuł, którego tytuł mówi sam za siebie: „W Polsce nie ma elit. Są tylko intelektualni celebryci”.

Słusznie: nie chodzi o jedną elitę, ale o wiele różnych elit politycznych, naukowych, gospodarczych, finansowych, itd. - też elit z różnych miejscowości i ośrodków naukowych, instytucji, organizacji, itd.;

Ważne jest tu pojęcie elity, które określa różnego rodzaju wyróżniające się w społeczeństwie społeczności (polityczne, finansowe, gospodarcze, intelektualne, naukowe, itd.) - a które w Polsce zostało zarezerwowane tylko dla władzy politycznej - bardziej cwanej niż godnej szacunku z jakiegokolwiek powodu.

Nie chodzi też o pojedyncze autorytety i pseudoautorytety, których mieliśmy po 1989 roku parę, ale głównie „made by” (stworzonych i wspieranych przez) Tel Awiw i Hajfa: Geremek, Bartoszewski, itd.;

Przymus zarabiania na gwiazdorstwie tworzy za to intelektualnych celebrytów typu Wojewódzki czy Majewski - pseudogwiazdy świecące blaskiem odbitym (przypomnijmy dla równowagi Irenę Dziedzic).

Polacy są nieufni, podejrzliwi, i brak w Polsce polskiej elity intelektualnej, kulturalnej, politycznej, gospodarczej, przemysłowej, itd. - już o to zadbali Ruscy i Niemcy, reżimy brunatne i czerwone - zabijając polskie elity.

Polskie elity były od wieków problemem dla zaborców i dla rodzimych lojalistów (zdrajców), więc były usuwane (zabijane) i degradowane.

W Polsce nie opłaca się wyróżniać, bo człowiek zaraz staje się celem podejrzeń, nagonki i poniżania.

Państwo, w pogoni za mirażem liberalizmu, nie wytworzyło pozytywnych trendów kulturowych licząc chyba, że osoby wybitne same potrafią osiągnąć odpowiednią pozycję, potwierdzić swoje kwalifikacje moralne i umysłowe.

Nie ma prawdziwych karier, ale ceni się zamiast tego symbole: stopnie naukowe i medale.

Są od tego naprawdę nieliczne wyjątki typu Religa.

Elity intelektualne w Polsce są - to blogerzy, którzy regularnie publikują notki i mają grono wiernych „czytaczy”, być może nie tak utalentowanych do samodzielnego pisania, ale doceniających autora.

Jest nawet samoorganizacja tego środowiska przy pomocy swego rodzaju czasopism internetowych gromadzących blogi i poszczególne notki tematyczne.

Można ich nazwać „tytanami myśli i słowa”, brakuje jednak „tytanów czynu”, którzy oparli by się na tych pierwszych, tzn. nie ma ciągłości między myślą, słowem i czynem - przełożenia ze sfery intelektu na przedsięwzięcia realne.

Trzeba tu wspomnieć Hipolita Cegielskiego jako pozytywny wzorzec udanego połączenia w tym zakresie.

---

Niektórzy mówią: elita to tradycja i stabilność, jednak elita to też zmiany i rozwój, elita jest po to, by ciągnąć to państwo, powrotu do przeszłości nie ma i nie powinno być, za wyjątkiem tego, gdy dawna elita staje na czele przemian i daje nadzieję na nowe życie.

Nie zgadzam się na powrót do poddaństwa chłopów i pańszczyzny.

Widzę, że muszę coś napisać o pańszczyźnie, bo temat nie jest w pełni jasny i zakończony:

1. pańszczyzna jest to ordynarna fizyczna przemoc człowieka wobec człowieka: wymuszanie na nim pracy dla siebie bez zapłaty, nawet wymuszanie poprzez prawo i ustawy;

2. pańszczyznę w Polsce znieśli dopiero zaborcy około połowy XIX w.;

3. czy nie mogli tego znieść wcześniej polscy szlachcice i po prostu płacić za pracę chłopom: MOGLI, więc dlaczego tego nie zrobili?!;

4. że chłopi są ludźmi polscy szlachcice (sarmaci, a jakże) przypominali sobie dopiero, gdy trzeba było powstanie robić;

5. i jakoś wszyscy ci, którzy mają gęby pełne " tradycji szlacheckich i chrześcijańskich " o pańszczyźnie milczą, a dlaczego?!

przykro mi, jeżeli są pytania, a odpowiedzi brak i "wielkie rody" (Lubomirscy, Radziwiłłowie, itp.) chcą wracać - to pytam się: do czego chcą wracać?!

a realia są takie, że albo należymy do kultury zachodniej, albo do wschodniego zamordyzmu - a uczciwych referendów nadal nie ma

Co innego, gdy się daje ludziom wolność osobistą i działa przez wolne umowy pieniężne, a co innego, gdy wymusza się rzeczy poprzez przymus fizyczny lub prawo i traktuje ludzi jak trzodę domową - takie traktowanie powoduje, że własne zwierzęta gospodarskie traktują oni jeszcze gorzej

We wszystkich społeczeństwach konieczne jest istnienie elit (arystokracji - też majątkowej) - problemem jest, gdy zbytnio oderwie się ona od tzw. „zwykłych ludzi”.

---

Rząd polski protestuje przeciwko negatywnym opiniom o Polakach za granicą zamiast zająć się zdecydowanym wdrażaniem prawa w państwie - przecież dla nikogo nie jest tajemnicą, że średnia polskiej moralności odbiega w dół od np. poziomu przestrzegania prawa w Niemczech (Niemcy uzyskują to surowymi karami finansowymi: grzywnami).

---

Dopóki będziemy się przypadkowo dowiadywali, jakie kokosowe interesy robią gamonie typu Petru na majątku PRL nie ma żadnej szansy na porozumienie społeczne między Nowicką jako przedstawicielką biedy i Petru jako cwanym banksterem.

Petru zarabia kolosalne pieniądze jako pomagier Balcerowicza, ale nie wszyscy chcą! i mogą! być w takim układzie.

Na szczęście są jeszcze tacy, co pamiętają PRL i nie dadzą sobie wcisnąć petruowego kitu.

Człowiek ten to pewne siebie zero, a zarabia dużo tylko dlatego, że załapał się do układu kupczącego Polską, więc nie ma żadnych podstaw, by być dla kogokolwiek autorytetem.

Podobnie zresztą Kijowski, który sztucznie został wykreowany na "autorytet demokratyczny", a poparły go gromady zideologizowanych biedaków, którzy - gdyby byli przy zdrowych zmysłach, co do własnego statusu finansowego - na pewno!, by go nie poparli.

Syndyk przedsiębiorstwa (firmy) zarabia duże pieniądze (grube tysiące);

Syndyk masy upadłościowej PRL (Petru jako pomagier Balcerowicza) zarabia na tym właśnie kolosalne pieniądze!

Petru jest po prostu cwany, tak z życiu, jak i stara się w polityce.

Dlatego robi za pomagiera u Balcerowicza dla pieniędzy, a obecnie jego cwaniactwo wyszło w całej okazałości - w cwaniactwie próbuje dorównać Kaczyńskiemu, ale gdzie mu tam do mistrza.

Jego stać tylko na popieranie, a nie przewodzenie masowemu ruchowi społecznemu.

To nie jest Wałęsa i swojej kariery na szalę nie rzuci.

---

1. od 30 lat dokonuje się grabież majątku państwowego:

a. rozdawnictwie dla kościoła mówi się ostatnio dużo - może to da się jeszcze odwrócić,

b. prywatyzacji po zaniżonych cenach mało się mówi, a przecież wystarczy porównać sprawozdanie finansowe firm przed i w rok po prywatyzacji,

Niektórzy mówią: przedawniło się - to co dotyczy majątku społecznego nie może się przedawnić, szczególnie że prokuratoria generalna, która ma bronić interesu państwa dopiero niedawno powstała,

Ewentualnie takie firmy, które po doprowadzeniu przez własną dyrekcje do upadłości, sprzedaży za grosze i potem nagłym "odrodzeniu" po sprywatyzowaniu - trzeba by obłożyć "podatkiem prywatyzacyjnym", który zrekompensowałby państwu poniesioną stratę,

2. pół Polski pracuje "na czarno" - bez ubezpieczenia zdrowotnego, emerytury i limitu godzin pracy: szczególnie w budownictwie, rolnictwie, akwizycji, itd. - najbardziej wypadkowych zawodach - wszyscy o tym wiedzą od czasów Al Capone, że niepłacenie podatków jest najgorszą zbrodnią obywatelską, a przecież te firmy i ci pracownicy NIE PŁACĄ !

Dlaczego nikt nic nie robi? Dlaczego państwu nie zależy na dodatkowych dochodach do budżetu i pozbyciu się tej hańby współczesnego niewolnictwa?

---

- majątek

Skąd Petru ma tak ogromny majątek (częściowo nie ujawniony, bo przepisany na żonę)?!

Majątek Petru: jest to dorobek PRL przetransferowany do prywatnej kieszeni - kradzież pieniędzy publicznych, nazwana ładnie "prywatyzacją".

Rządy PiS są tylko prymitywną reakcją pariasów na złodziejstwo „białych kołnierzyków” dokonywane w „białych rękawiczkach” - patrz: majątek R.Petru.

Rządy PiS to odpowiedź pariasów na złodziejstwo dotychczasowych polityków, np. Petru, przy tym złodziejstwo należy tu rozumieć jako uzyskiwanie dochodów (zarobków) zupełnie nieproporcjonalnych do społecznego znaczenia wykonywanej pracy.

Teoretycznie biorąc nie są do tego potrzebne żadne programy na „upodmiotowienie….”, bo podmiotowość, traktowanie podmiotowe, to jest to, co ci się należy ze strony innego człowieka i władzy, i tu ważna jest jawność działania, szczególnie władzy, oczywiście z jawnością nie można przesadzić, ale podoba mi się np. to, co robi prezydent Poznania, co do roszczeń majątkowych KK;

---

W uproszczeniu uważam, że:

PO (i „.N”) epatuje Polaków świetlaną przyszłością, ale w teraźniejszości po prostu kradnie majątek społeczny;

PiS epatuje Polaków świetlaną przeszłością ale w teraźniejszości po prostu kradnie majątek społeczny;

jedynie kukiz-owcy żyją tym, co jest, tzn. teraźniejszą mizerią.

Nie: dla płac minimalnych – tak: dla proporcji zarobkowych.

---

Mamy w Polsce poważny problem z praktycznym stosowaniem takich pojęć jak: „przyzwoitość” „rzetelność”, „solidność”, „uczciwość”.

W polskiej naturze wyćwiczonej przez doświadczenia historyczne leży pewnego rodzaju schizofrenia, tzn. uznawanie w życiu oficjalnym i formalnym pewnych trwałych wartości ogólnoludzkich, a równocześnie „drugie życie”, jak w więzieniach, które pozwala na zachowania nieprzyzwoite, nieuczciwe, ze względu na prawdziwe, lub częściej tylko domniemane, postępki tych „onych”.

---

 Konsekwencja tego:

 W Polsce, w polskim dyskursie publicznym, dominuje wygłaszanie twierdzeń bez żadnego uzasadnienia - ani bez podania źródła, z którego zostały zaczerpnięte, ani nawet własnego, zdroworozsądkowego.

 Świadczy to o tym, że tzw. wysokie kręgi umysłowe, elity, celebryci medialni, przyjmują pewne standardy, dogmaty, wartości, jako oczywiste i nie uznają za konieczne uzasadnienie wniosków wyprowadzonych z tych zasad.

 Chodzi tu np. o obowiązek używania w dyskursie publicznym fraz zdaniowych typu (uważam tak) "bo ...", "ponieważ ...", "dlatego, że ...", „po to, by …”.

---

Świadomość społeczna i jej kształtowanie jest to dziedzina zaniedbana w Polsce po 1989 roku – poza propagandą.

---

Imigracja

Ostatnio miałem sposobność wymienić uwagi na ten temat z pro-imigracyjną Angielką holenderskiego pochodzenia.

W skrócie jej argumenty były dwa:

1. Wszyscy jesteśmy ludźmi;

2. Typowo angielskie: „my home is my castle” – mój dom jest moją twierdzą, a ulica i państwo nie należy do mnie.

Wynika z tego, że wszystkie sprawy międzyludzkie musi regulować prawo, jego znajomość i stosowanie.

Moim zdaniem jest to podejście ahistoryczne, a według znanego powiedzenia: „kto nie uczy się z historii, ten będzie ją powtarzał”.

Polska ma tu inne podejście:

1. po pierwsze jest osoba i jej rodzina oraz wspólne miejsce zamieszkania, związki rodzinne;

2. ale zaraz za tym idzie społeczność lokalna powiązana wspólnymi obyczajami i moralnością;

3. a dalej w strukturze występuje społeczeństwo zamieszkujące państwo, gdzie łącznikiem międzyludzkim jest patriotyzm.

Prawo ma tu mniejszą rolę, trochę jest to podobne do roli prawa w Japonii i Chinach.

Jest to podejście słuszniejsze, bo imigranci przychodzą ze swoimi obyczajami i wcale nie mają ochoty podporządkować się europejskiemu prawu.

---

Biblia, chrześcijaństwo i ateiści

Czasem są rzeczy tak dziwne, że po prostu mózg się mi gotuje z zaszokowania i osłupienia.

I wcale nie są to jakieś wydarzenia typu UFO, a może jednak…!

Chodzi mi o sytuację, gdy lewicowiec i ateista, ot chociażby Cimoszewicz, próbuje wytłumaczyć mi na podstawie Biblii, jak powinienem jako chrześcijanin czy katolik traktować najeźdźców islamskich, którzy udają uchodźców.

Z uczciwością nie ma to nic wspólnego, czysta propaganda, która chwyta się każdego „argumentu”, aby mnie zmanipulować.

Lewica ma jakąś dziwną skłonność nie do argumentacji racjonalnej i logicznej, ale do prób grania na moich uczuciach, wykorzystywania do swoich celów mojego humanitaryzmu, itp.

Nie przypuszczam, że nie znają faktów: Szwecja, Niemcy, Francja, UK, Australia, USA, ale tylko liczą na okłamanie ludzi nie zorientowanych.

Zło jest po prostu bezczelne!

A może liczą, że ich to nie dotknie?!

A jednak np. zabójstwo muzułmańskie córki polityka EU Maria Ladenburger w Niemczech!

---

 Społeczeństwo, jak słusznie się uważa (zgodnie z krzywą rozkładu normalnego), składa się z 5% elit na górze, 5% marginesu przestępczego na dole, a pozostałe 90% to umiarkowana większość, tzw. „zwykli ludzie”.

 Jest tylko taka dziwna-niedziwna sprawa, że elicie bliżej do kontaktów z menelami niż z tzw. „zwykłymi ludźmi”, normalnym społeczeństwem.

 Po prostu bandyci chcą żyć na wysokim poziomie, więc ciągną tam, gdzie te wysokie apanaże są, a elita potrzebuje mieć posłusznych wykonawców, którzy będą realizowali „natchnione idee” władzy tam, gdzie normalny tzw. „zwykły człowiek” zwróciłby uwagę, że to się tzw. „kupy” nie trzyma, albo pytałby „dlaczego?”.

 Widać to w polityce: zarówno PO (Platforma Anty-Obywatelska), jak i PiS (Bezprawie i Niesprawiedliwość) pełne jest takich przyklejonych mętów, wyrzutków społecznych - można polecieć po nazwiskach, ale po co, jak te nazwiska wszyscy znają - przynajmniej jeżeli chodzi o PiS - PO takich „usłużnych pomagierów” bardziej kamufluje, ale tam też bez wątpienia są - przydatni, wykształceni i zarazem niemoralni.

 Ten system jest nie do ruszenia - tak działa polityka!

 ---

 W świadomości społecznej pewne nazwiska i zdarzenia z przeszłości istnieją tylko w postaci haseł wykorzystywanych przez demagogów, polityków do mobilizowania ludzi do działania (np. Kościuszko, Piłsudski, Grunwald, Westerplatte, Katyń, Monte Cassino, itd.).

---

Jaki cel miało PO sztucznie utrzymując Polaków w biedzie, owszem - tania siła robocza, napływ obcego kapitału, ale czy ona nie wiedziała, że to musi się walnąć, aż tak była głupia?!

Porównuję politykę PO do polityki II RP - nasi przodkowie (może nawet z musu) stawiali przede wszystkim na własne działanie, na rdzennie polską inicjatywę - tego właśnie zabrakło internacjonałom i kosmopolitom z PO, którzy wydali Polaków bezbronnych na pastwę obcego kapitału.

Co do prezydentury to wolę mieć do czynienia z uczciwym (?) przeciwnikiem, niż z fałszywym przyjacielem.

- problemy:

1. wyprzedaż polskiej gospodarki, przedsiębiorstw, za bezcen międzynarodowemu kapitałowi,

2. brak przepisów ograniczających eksploatację Polski przez międzynarodowy kapitał - chociażby prawnego przymusu inwestowania 50% zysków z powrotem w Polsce - tak, jak jest w innych państwach.

Polska, Białoruś - różnice

Różnica między polityką Polski i Białorusi jest taka, że w Polsce Balcerowicz podjął kiedyś decyzję (i jest to kontynuowane) otwarcia na obcy, międzynarodowy kapitał - "bierzcie co chcecie (a my będziemy u was pracowali, Państwo będzie żyć z podatków)", a na Białorusi Łukaszenko jako patriota ma dewizę - "Białoruś dla Białorusinów", decyzja: "nie ma wolności bez własności narodowej" i z tego wynikają wszystkie jego posunięcia, i ma obecnie drogę otwartą: może ściągać zagraniczną kadrę inżynieryjno-techniczną i administracyjną nie pozwalając eksploatować swojego państwa.

- jest dziwne, że ani w rtv, ani w prasie nie ma tego typu interpretacji typu "votum separatum" - wszyscy owczym pędem powtarzają jeden obowiązujący pogląd: Łukaszenko to Stalin i Hitler (i jeszcze nadzorca skansenu) w jednej osobie.

---

PiS rządzi tylko własną wolą - "bo my tak chcemy !" - wbrew prawu państwowemu i wbrew prawom rozwoju: społecznego, ekonomicznego, finansowego, politycznego - wbrew aktualnej sytuacji w rzeczywistości i obiektywnym warunkom w państwie.

Tym niemniej przyspieszony wzrost zadłużenia Polski za rządów PiS jest wielkim niebezpieczeństwem, bo z ubiegłowiecznych wojen światowych Europa (poza Rosją) nauczyła się, że nie trzeba się bić, ale „wojna” ekonomiczna jest faktem znanym ekonomistom od wielu dziesiątków lat, immanentnie wbudowanym w tzw. „wolną konkurencję”, „wolny rynek”, i Polsce grozi popadnięcie w zależność ekonomiczną od rozsądniejszych sąsiadów.

Dla zobiektywizowania oceny rządów PiS trzeba jednak sięgnąć głębiej i posłużyć się innymi poza PKB i dług publiczny miernikami, tj. wskaźnikami ekonomicznymi i wskaźnikami jakości życia.

---

PiS - ekonomika

Z tego, co ostatnio tu czytałem wynika, że koniecznie trzeba napisać coś o ekonomii, bo dla młodego i ideologicznie wzmożonego narybku pis-owskiego jest to po humanistycznemu niedookreślone.

Na tym jadą tacy starzy wyjadacze, jak Kaczyński.

A prawa ekonomii są proste: jeżeli się zapożyczyło, obojętnie czy jako osoba, czy jako państwo, trzeba to zwrócić wraz z odsetkami, czyli więcej niż się dostało.

Jeszcze kredyt na inwestycje przemysłowe można wziąć przy określonym poziomie ryzyka, gdy jest szansa jego spłacenia z przyszłej uzyskanej produkcji (jak czynił Gierek), ale to co robi PiS to jest zadłużanie Polski skierowane na powiększenie konsumpcji, obliczone na przyrost ludnościowy, czyli na razie jest bal za cudze pieniądze, a dzieci i wnuki będą to spłacały.

Dziwię się, że młody Morawiecki dał się wciągnąć w tę grę finansową, czyżby nie znał, nie pamiętał doświadczeń Zyty Gilowskiej.

Tu nie wystarczy dać ze siebie wszystkiego, tu trzeba zrobić to, czego wymaga Kaczyński i ideologia!

Przypomnijmy Marksa: praca jest jedynym źródeł dobrobytu państwa i ludzi.

A darmowe rozdawnictwo pieniędzy demotywuje ludzi do pracy.

Myśli sobie taki jeden z drugim: "po co mam pracować, zrobię sobie jeszcze jedno, drugie dziecko i będę żył" - do czasu aż to wszystko padnie, bo skończą się pieniądze pożyczone przez państwo!

Dostrzegł ten problem Cejrowski, gdy nie miał chętnych do pracy przy ścinaniu trzciny.

Widzi problem wyraźnie "jedyny sprawiedliwy" z Sejmu, tzn. Kukiz, a wszyscy inni dalej "bal na Tytaniku"! - bawmy się dopóki są pieniądze!

---

Jaka jest analogia między PiS i islamem?

Obie te grupy są antysystemowe, a to znaczy, że odrzucają i negują powszechnie wśród wykształciuchów przyjęty - popierany model życia: kariera!

Dla PiS karierą jest normalne tradycyjne życie, a dla islamu - zasługa na powabne hurysy w niebie przez wysadzenie bombą niewiernych.

PiS teoretycznie biorąc ma na celu dobro społeczne (solidarność), a dobro państwa i wyniki ekonomiczne stawia na drugim miejscu.

I dlatego są tak zaciekle tępione przez polskie i światowe elity ekonomiczne, i najemnych dziennikarzy, bo system potrzebuje wyścigu szczurów, które zapewnią bogaczom wygodne życie.

Gdzie jest błąd światowego systemu społeczno-ekonomicznego?

Jak w społeczeństwie przyśpieszyć konieczne zmiany ekonomiczne skoro przyroda, natura, stosuje w tym samym celu ślepy dobór naturalny Darwina?.

---

Wybory - PiS

Powody, dla których niektórzy ludzie wybierają PIS:

Własny interes - konkretne pieniądze, które płyną z popierania określonych ludzi i grup interesu;

Tradycjonalistyczne podejście "bogo-ojczyźniane" („Bóg-Honor-Ojczyzna”) typu ślepego poparcia („Polak-Katolik”) - też ślepa nienawiść do liberalizmu według wskazań wiadomego radia (Radio Maryja);

Niezrozumienie działań rządu i ogólnie PO;

Błędy polityków PO i domniemane afery PO.

Ja sam w poszukiwaniu podstaw do podjęcia decyzji przy wyborach partii sięgnąłem do filozofii (religii) starożytnych - ze źródeł pisanych pobieżnie zorientowałem się w historii i kulturze Greków, Rzymian, potem Chiny, Indie, Japonia, Egipt, Bliski Wschód (Mezopotamia, Babilonia, itp.), Ameryka Południowa (Majowie, Aztekowie, itp.).

Interesujące byłoby jeszcze zapoznanie z pierwotną kulturą ludów północnej Europy (np. Wikingowie), Azji (np. Tadżykowie, Syberia), pierwotnej Afryki (plemiona murzyńskie, Islam), Australii (Aborygeni), północnej Ameryki (np. Indianie na obszarach USA, Kanady) , Arktyki i Antarktydy (Eskimosi) - ale tu trudniej o źródła pisane.

Żeby nie musieć opierać się na doraźnych i bieżących wyolbrzymionych potknięciach rządu - najbardziej przydatna i inspirująca wydała się chińska idea o konfrontacji i współpracy pierwiastków "yin" i "yang".

Przenosząc to na grunt pojęć nowoczesnych - rzeczywiście daje się zaobserwować, że każde pojęcie wymyślone przez ludzi ma dwie skrajności, np. tak jak kij ma dwa końce, lub "szczupły" to stopień pośredni między chudy i gruby.

Najwłaściwszy jest kompromis między tymi skrajnościami.

Odnosząc to do polityki i władzy zarządzanie można realizować dwoma skrajnymi metodami:

1. przez WOLĘ, która posługuje się siłą i doświadczeniem (tradycja);

2. przez ROZUM, który posługuje się wiedzą i logiką;

Piewcą WOLI jako siły sprawczej (ale nie stwórczej) był F.Nietzsche, którego jako ideologa wybrał sobie faszyzm hitlerowski - wiemy jak się to skończyło.

ROZUM - jeżeli chodzi o sprawowanie władzy - nie ma tak jednoznacznego poparcia ideologicznego.

W PiS niestety dostrzegam wszystkie wady WOLI, która CHCE, żeby było dobrze - ALE NIE MA POJĘCIA JAK TO OSIĄGNĄĆ - uwzględniając, że żyjemy w konkretnych warunkach czasu i miejsca, tzn. że politycy państw ościennych wcale nie są "aniołami", ale nie są też "diabłami".

Z tych powodów wybieram jednak PO, które stara się realizować politykę "przez ROZUM" - oczywiście trzeba koniecznie uwzględnić przy tym, że rozum nie kontrolowany ma stałą tendencję zmierzania w kierunku cwaniactwa - W TYCH DZIAŁANIACH SPRYTNYCH TKWI CAŁY PROBLEM.

---

PiS szuka pieniędzy tam, gdzie one są tj. w bankach - stosuje się dokładnie do reguł rabusiów z "Dzikiego Zachodu".

PO oparła się na przejęciu części OFE do budżetu (cwana zagrywka), a obecnie PiS chce dokończyć dzieła zniszczenia OFE do reszty, oraz stosuje rozdawnictwo pieniędzy na ogromną skalę;

może objaśnię na przykładzie, jak chińska teoria dwóch skrajnych sił wygląda w praktyce:

W dziedzinie polityki te dwie skrajne siły to TRADYCJA i ROZUM.

Tradycja (partia konserwatywna np. PiS) posługuje się siłą i cwaniactwem, Rozum (partie liberalne, lewicowe) posługuje się logiką i sprytem.

Proponuje, byście na politykę spojrzeli od tej strony - to wiele wyjaśnia.

PO nie jest zupełnie zainteresowana tematami historycznymi - jest zmuszona jakieś decyzje w tym temacie podejmować (IPN), ale raczej idzie w kierunku wygaszania historycznych konfliktów - im chodzi o zarabianie pieniędzy.

To właśnie PiS jątrzy, rozdrapuje stare rany i historyczne podziały międzyludzkie w społeczeństwie.

Obecny konflikt między dogmatykami (PO), a demagogami (PiS) nie daje nadziei na racjonalne rozwiązanie problemów ekonomicznych Polski bez udziału ekonomistów, którzy potrafili będą stosować teorie ekonomiczne w sposób elastyczny dla dobra Polaków i Polski.

Czasem PiS podejmuje zadania, które trzeba było podjąć już dawno, ale niestety nie liczy się z możliwościami, np. z pieniędzmi.

Odnośnie sytuacji między PiS i PO można się odwołać do inspirującego amerykańskiego schematu: "dobrego" i "złego" policjanta;

PiS razem w Radio Maryja działa w kierunku pogłębienia podziałów społecznych, z jednej strony mamy wzrost zaufania społecznego pomiędzy tymi, którzy kontaktują się z sobą poprzez hasło: „niech będzie pochwalona…”, z drugiej strony rośnie nienawiść do wszystkich pozostałych;

Zasadniczy spór między PiS i PO (i „.N” i innymi partiami) dotyczy koncepcji stosunku wzajemnego społeczeństwa i jednostki, tj. wolności i współpracy.

W obecnych warunkach politycznych w Polsce potrzebę wprowadzenia innych poza prawem metod regulacji na bazie filozofii, socjologii, psychologii i innych nauk widać np. w konflikcie PiS - PO, gdzie poziom niezrozumienia wzajemnego, wrogości i agresji przekracza normy różnic międzyludzkich w demokratycznym państwie prawnym, a przede wszystkim brak woli porozumienia (czy jest ono w ogóle możliwe przy takich różnicach w sposobie pojmowania świata?).

Polityka rządu PiS dotyczy głównie reformy (przebudowy) światopoglądu społeczeństwa, a dopiero później sfery gospodarki lub socjalnej.

---

PO oddała polskie dobra narodowe (huty, kopalnie, cementownie, ziemię, handel, itd.) - dorobek pokoleń - bezbronne na żer globalnych spekulacji międzynarodowej finansjery - nie było i nie ma szczelnych prawnych ograniczeń dla tych machlojek, ani wykształconych kadr ludzkich, które w poczuciu społecznego obowiązku broniłyby polskiego (w sensie rozwoju Polski) interesu gospodarczo-społecznego;

To nie była ze strony PO bylejakość rządzenia, ale brak rozeznania, co do problemów tzw. „zwykłych ludzi”, podczas gdy oni patrzyli na problemy Polski od strony ogólnej polityki światowej i gospodarki międzynarodowej.

Skoro PO nie chciało naprawić państwa i prawa – to zabrały się za to prostaczki i poczciwiny z PiS.

A że robią to łamiąc wszelkie dotychczasowe standardy prawne?!

A czegóż się innego można było po nich spodziewać, czegóż można było oczekiwać?!

Żyjąc wśród ludzi trzeba zdać sobie sprawę, dlaczego popierają oni różne projekty:

1. jedni robią to z naiwnej (i dogmatycznej) wiary, że tylko PiS, PO lub kościół (religia),

2. inni z tego żyją, że popierają, chociażby najemni dziennikarze, lub tzw. kościelni, organiści, itd., itp. - dopóki takie pseudospołeczne organizacje nie zostaną odcięte od budżetowych pieniędzy, dopóty zawsze się znajdą łachudry, które będą z tego żyły, a najlepiej się w takim transferowaniu pieniędzy publicznych wyspecjalizował kościół - ze swego nie dają, ale pieką własną sutą pieczeń przy okazji pomagania - i tak się to kręci.

czy znajdzie się wreszcie KTOŚ, kto te kurki z łatwymi pieniędzmi pozakręca?:

Owszem dawać, ale wymagać drobiazgowych sprawozdań finansowych i pytać o nadmierne koszty administracyjne!

PO chciała stworzyć takie społeczeństwo na wzór amerykański czy unijny, ale to nie polskie wzorce.

---

Nikt nie jest omnibusem - nikt nie posiada pełnej wiedzy, nawet w swojej dziedzinie;

Petru jest ekspertem ekonomicznym;

Jest on jak kupiec: dysponuje tylko tą wiedzą, którą ma na składzie - i tylko to może Polakom zaoferować!;

Np. Jeffrey Sachs - kontrowersyjny ekonomista, który wprowadził „terapię szokową” w Polsce: można to było zrobić inaczej, lepiej!;

Dlatego niezbędny jest rozsądny konsument, który nie da się zmanipulować ładnymi słówkami.

I takim właśnie rozsądnym konsumentem teorii ekonomicznych wprowadzanych przez: PiS, „.N”, PO, itd. - jest Kukiz!

I chwała mu za to, że tę rolę zdrowego rozsądku zechciał pełnić - pozostając niezależny od politycznych przepychanek, a popierając rozsądne projekty.

---

R.Petru nie daje nadziei na zasadnicze zmiany na lepsze - chce stworzyć kolejną partię liderską, gdzie on sam będzie liderem, a inni będą do klaskania liderowi - tylko Kukiz daje nadzieję na realne zmiany.

A Petru chwycił pismo nosem (raczej ma kogoś za plecami) - wydaje mu się, że jest "moda na oburzonych", więc naśladuje Kukiza - i to naśladuje nieudolnie,

Zresztą dobrze by było się przyjrzeć jakie znowu cwaniaczki za Petru stoją, czy chcę się dorwać do władzy, czy może wystarczy im pociąganie za sznurki - to muszą być bogate cwaniaczki.

Takie cwaniaczki jak Petru nie podają żadnych metod osiągnięcia tego stanu do którego chcemy dojść, ale zadowalają się i Polaków samymi hasełkami.

Po co KOD wyprowadza ludzi na ulice?!

Przecież np. Petru ma odpowiednie pieniądze, by ten temat przepchać przez sądy!

Czyżby chodziło o wykreowanie z Kijowskiego następnego „ałtorytetu”?! - typu Geremek czy Bartoszewski!

Kukiz jest autentyczny, on wie, że wszystkiego nie da się naprawić od razu, dlatego proponuje tylko JOW-y, to na początek, nie udaje mądrego, nie wysila się na jakiś głupawy program, by potem powiedzieć: "no wicie, rozumicie - ja chciałem dobrze, ale oni nie pozwolili".

---

Więc: wiara w KOD ociera się mocno o naiwność!

---

Co na to PO? - mówi: Polska ma 600 mld zł długu publicznego, tj. tyle co dwa polskie budżety roczne: dług publiczny znaczy, ze ludzie zamiast kupić cos dla siebie za swoje pieniądze kupili obligacje skarbu państwa i państwo będzie musiało te obligacje odkupić od ludzi za parę lat wraz z odsetkami - według PO: POMÓC MOZE TYLKO LIBERALIZM

---

Odpowiedzialność grupowa

Niedawno wielką dyskusją przetoczyła się przez polskie media rządowa ustawa karania za używanie zwrotu „polskie obozy” w kontekście niemieckich obozów koncentracyjnych na terenie Polski w czasach hitleryzmu.

A ja mam taką wątpliwość:

1. - z jednej strony kapitalizm, liberalizm i indywidualizm każdego człowieka nakazuje traktować z osobna, co do winy i szanować jego wolność, godność osobistą;

2. - z drugiej strony często prasa (i nie tylko!) wini całe narody i państwa: Polacy to zrobili, Polska jest winna, odszkodowania od państwa polskiego!

Trzeba to nazwać wyraźnie: jest to "antypolonizm"!

To jest dopiero szwindel!

---

A co do PO, najbardziej oburza wywalanie pieniędzy na wojsko - był min.obr.nar. B.Klich i patrzył na te głupotę okiem psychiatry (którym był z wykształcenia) i to się gamoniom nie podobało - wzięli sobie Siemoniaka, który działa jak typowy wykształciuch, co każą to zrobi!, i jeszcze mu budżet podnieśli do 2% pkb: szaleństwo!

---

Tożsamość polska

Rządy PiS pozwalają i stymulują Polaków i społeczeństwo polskie do ponownego określenia swojej tożsamości.

Powstają dwa tematy:

1. Konserwatywność i tradycjonalizm, który zaskakująco rozumiany jest jako powrót do wąsko pojętego chrześcijaństwa-katolicyzmu, podczas gdy Polacy są Słowianami i celem powinno być przywrócenie słowiańszczyzny;

2. Priorytet dla pytania: „W co wierzysz?”, z wiele znaczącym pominięciem pytań: „Co wiesz? (definicje i metody)”, oraz: „Co umiesz zrobić własnymi rękami? (i głową!)”.

Nie ma przypadków, są tylko interesy (znaki): więc dlaczego?

---

Białoruś - polityka polska

Przyznam się, że zadziwia mnie polityka polska względem Białorusi (i względem Ukrainy też).

Nazwałbym ją polityką mocarstwową, mocarstwa którym już dawno Polska nie jest, ze szczątkami majestatu dawnej Rzeczypospolitej i brakiem uwzględnienia realiów obecnych.

Pierwsze co powinno tu być brane pod uwagę to suwerenność tych państw, a szczególnie narodów.

Prymitywizm narodu ukraińskiego względem Polaków został już wielokrotnie udowodniony rzeziami (po bitwie pod Batohem, humańska, wołyńska).

https://pl.wikipedia.org/wiki/Rze%C5%BA_polskich_je%C5%84c%C3%B3w_pod_Batohem

https://pl.wikipedia.org/wiki/Rze%C5%BA_huma%C5%84ska

https://pl.wikipedia.org/wiki/Rze%C5%BA_wo%C5%82y%C5%84ska

Na Białorusi rzezie Polaków to już czasy sowieckie (Kuropaty).

https://pl.wikipedia.org/wiki/Kuropaty

Zrozumiały jest sentyment Polaków do ziem byłej Rzeczypospolitej Obojga Narodów

https://pl.wikipedia.org/wiki/Rzeczpospolita_Obojga_Narod%C3%B3w

Tym niemniej wszędzie tam Polacy byli traktowani przez tubylców jako tzw. „polscy panowie”, czyli raczej z nienawiścią.

Ze względu na tzw. „stosunki dobrosąsiedzkie” polityka polska powinna dbać o pokój na granicach i Polaków tam pozostałych.

Tymczasem w wypowiedziach rządowych pozwalamy sobie na znacznie więcej narażając bezpieczeństwo państwa polskiego poprzez nadmierną ingerencję w suwerenne decyzje władz państw sąsiedzkich z pozycji siły, której nie mamy.

Być może chcemy być/pozostać jako państwo tzw. „moralnym autorytetem”, ale na wschodzie jest to odbierane bardziej jako wywyższanie się niż partnerskie traktowanie.

A już nadawana z Polski telewizja: Biełsat TV

https://pl.wikipedia.org/wiki/Bie%C5%82sat_TV

nadawana w języku białoruskim, czyli nie do Polaków na Białorusi, to rzucone w twarz wyzwanie dla władz Białorusi i szczerze mówiąc tzw. „casus belli”.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Casus_belli

Oczywiście, tak właśnie postępują mocarstwa i duże organizacje międzynarodowe, ale na tym tle Polska jawi się aktualnie jako mały kraik wychodzący przed szereg i szukający guza.

---

Aleje drzew

Kiedyś mocno zdziwił mnie podczas długiego spaceru w wiejskim terenie podwójny ciąg drzew odchodzący prostopadle od asfaltówki w bezdrzewnej poza tym okolicy.

Sprawdziłem z ciekawości, że na końcu drogi polnej półkilometrowej prowadzącej między tymi drzewami stał dom z czerwonej cegły ze śladami dawnej historii, ale obecnie zasiedlony mniej dbałymi ludźmi.

Może dworek?.

Od tego czasu stałem się wielbicielem i miłośnikiem wszelkich alei, które ozdabiają drogi i dają miły cień w upalne dni, a w zimie osłonę od śnieżyc.

Przyjęte jest sadzić drzewa wzdłuż dróg i ulic, ale obecnie nikt nie nazywa tego alejami.

Nazwa aleja obecnie zarezerwowana jest dla szerokiej ulicy, niekoniecznie oskrzydlonej szpalerami drzew.

Ciekawe, że w języku polskim jest tu pewien problem, bo różne źródła jako szpaler określają pojedynczy lub podwójny ciąg, szereg, rząd, drzew.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Szpaler

https://sjp.pwn.pl/sjp/szpaler;2577185.html

W moim mieście, względnie nowym, jednak też z dzielnicą wielusetletnią, brak jest alei starych drzew.

Byłem niepocieszony dopóki nie spostrzegłem, że w okolicy hali targowej, a właściwie jako jej uzupełnienie, wybudowano krótki, szeroki ciąg chodników użytkowany przez handlarzy oskrzydlony z obu stron drzewami, który ma formę alei właśnie.

Aleja, piesza, o użytkowym charakterze, to jest właśnie to, czego oczekiwałem i potrzebowałem.

Parki, nieregularnie zadrzewione, mają swój urok, lecz to stare aleje świadczą o tradycjach.

---

W mojej miejscowości odkąd pamiętam było targowisko zwane rynkiem.

Położone przy głównej ulicy za torami kolejowymi.

W połowie wybrukowane „kocimi łbami” - okrągłymi kamieniami, chyba rzecznymi.

Pamiętam rzędy drewnianych budek sformowanych w wąskie uliczki.

Na pozostałym pustym terenie ustawiali się ze skrzynkami owoców i warzyw okoliczni chłopi.

Dniem targowym była sobota.

Handlowali w słońcu, w deszczu i w mrozie.

Później - jeszcze za PRL, uznano, że ten teren lepiej nada się pod zabudowę i postawiono tam wieżowiec, a na cele targowe wybudowano kilkaset metrów dalej halę.

Ale szybko hala została zabudowana wewnątrz budkami i z powrotem chłopi musieli handlować pod gołym niebem.

Obecnie targowisko rozrosło się i sięga wzdłuż torów kolejowych pod gołym niebem w sobotę około dwóch kilometrów - już poza tereny ściśle targowe.

Można tam kupić wszystko - świeże i tanio.

Wiele się zmieniło, powstały sanitariaty z bieżącą wodą, też toalety przenośne, ale jedno się nie zmieniło i pozornie nie da się temu zaradzić: zgrabiałe z zimna ręce przekupek, które usiłują zarobić parę złotych.

Sam mogę zrobić w tej sprawie tylko jedno: NIE KUPOWAĆ NA TARGOWISKU!

A jeżeli koniecznie trzeba coś tam kupić - to kupować tylko w ciepłe, słoneczne dni lub w tamtejszych budkach handlowych.

Może same prawa ekonomiczne wystarczą, by tę hańbę polską zmienić!

---

Inwestorów (graczy giełdowych) mam w nosie.

A mnie się podoba pedagogika czynu.

Podam przykład z zakresu realnej gospodarki:

W mojej miejscowości jest stadion (ok.10 ha).

Był zapuszczony od czasów PRL (od zawsze).

Jak PO wzięła się do roboty to wystawili za wielki pieniądze 100 metrów eleganckiej trybuny (dla VIP-ów) przy głównym boisku - i tyle.

A obecnie przyszedł nowy prezydent miasta z PiS i modernizowany jest cały stadion - wszystko zmienia się z dnia na dzień: cały teren.

I o to właśnie chodzi, by w końcu znalazł się gospodarz dla całej Polski, a nie tylko na wybrane kosztowne inwestycje (w dawnym znaczeniu).

---

Profesjonalizacja (specjalizacja) przestrzeni publicznej

Długotrwałym trendem jest specjalizacja i profesjonalizacja przestrzeni publicznej.

Dotarło to i do mojej miejscowości.

Od zawsze jak pamiętam mieliśmy stadion, na granicy lasu miejskiego, i z pozostałościami tego lasu wewnątrz.

Ogrodzony był płytami betonowymi, mocno wyszczerbionymi miejscami.

Poza głównym boiskiem i boiskami treningowymi, było też tam miejsce, aby przyjść z zewnątrz zagrać w piłkę, nawet zapalić grilla.

Niestety, albo stety, jak kto woli, miasto zainwestowało spore pieniądze i sporo pracy, i doprowadziło ten teren do wyglądu profesjonalnego specjalistycznego stadionu sportowego.

Wiąże się to z zupełnym wydzieleniem tego terenu od otoczenia, owszem znikło ogrodzenie z płyt betonowych, teraz jest ogrodzenie wysokie (3 m) przejrzyste metalowe parkanowe, ale obszar ten jest zupełnie niedostępny.

Dzieci straciły teren rekreacyjny, a pijaczkowie teren do libacji na łonie przyrody.

Być może będzie możliwość płatnego wynajmowania boiska na prywatne imprezy sportowe (mecze).

Jak zawsze zatem są zalety ale są też wady, lecz chyba nie ma ucieczki przed tą tendencją do profesjonalizacji, specjalizacji przestrzeni i ludzi.

---

2+2=4

Formuła matematyczna 2+2=4 poza jej znaczeniem w obrębie matematyki ma w Polsce wręcz przysłowiowe znaczenie humanistyczne w codziennym życiu.

Mówi ona o zgodności i ścisłości, nawet sztywności, następstwa zdarzeń życia codziennego, gdzie wynik precyzyjnie wiąże się z przyczynami, powodami.

Można powiedzieć, że ujęte tą formułą dostrzeganie, kojarzenie ścisłego związku przyczynowo-skutkowego między odległymi w czasie i przestrzeni zdarzeniami, jest jedną z ważnych zalet Polaka.

Formuła ta jednak odnosi się do czysto formalnego związku elementów nieaktywnych.

W przypadku ludzi, nawet zwierząt czy roślin, wpływ wzajemny, organizacja poszczególnych elementów w zespół, stado, pole, sprawia, że formuła 2+2=4, pozostając nadal słuszna optycznie, z punktu widzenia efektywności układu przekształca się w formułę 2+2=5 lub 2+2=3, tzn. otrzymujemy albo podwyższenie efektywności układu w wyniku dobrej współpracy pomiędzy członkami kolektywu, albo pogorszenie efektywności w wyniku tarć wewnętrznych w grupie.

Tworzenie zespołu w organizacji jest zatem sztuką, która wymaga z jednej strony kierownika z życiowym doświadczeniem psychologicznym i socjologicznym, z drugiej strony zaś grupy ludzi o wzajemnie podobnych cechach w celu dobrej współpracy i uniknięcia nadmiernej rywalizacji.

Jest też możliwość, że w ramach nauki przystosowania pozostawi się dotarcie grupy do stanu zespołu do samoczynnej stabilizacji z minimalnym nadzorem, tak jak w zasadniczej służbie wojskowej, lub jak obecnie przy masowym ściąganiu migrantów – jednak w tej sytuacji ofiary, nawet śmiertelne, są nieuniknione.

---

Polska gola!

Jestem konsumentem polskiej piłki nożnej – tak jak większość Polaków – może tylko mniej częstym.

Nie zabieram w tej sprawie głosu zwykle, bo nie chcę zgrywać znawcę, którym nie jestem.

Wczorajszy (24.06.2018) występ Polaków przeciw Kolumbii zmobilizował mnie jednak, aby te parę słów skreślić.

Zaczynając od początku:

Ludzie potrzebują „chleba i igrzysk” (łacińskie: panem et circenses) – to wiadomo od dawna.

Chleb zapewnia im praca, najlepiej kapitalistyczna, gdzie wynik zależy od własnego zaangażowania.

Igrzyska były to różne imprezy, np. krwawe walki gladiatorów za czasów starożytnego Rzymu.

Często rozrywką władzy były wojny: prowadzone dla łupów.

Czasem też wielkie wojny rozstrzygane były przez pojedynki przedstawicieli obu armii.

Stopniowo ewoluowało to do różnych gier sportowych.

Mnie fascynuje rugby, z jednej strony jest to sport wszech-stronnie rozwijający, z drugiej strony jest on jednak mało elegancki.

Znacznie większą elegancję prezentuje piłka nożna, jest to gra typowa dla Europy, i możliwe że tu w Anglii są jej początki jeśli chodzi o ustalenie przepisów.

Piłka nożna jest to 11 zawodników, którzy reprezentują swoje państwo i naród.

Rozgrywki międzypaństwowe, a szczególnie oficjalne zawody wielu drużyn, pozwalają w bezpieczny sposób (różnie to było w historii) zdefiniować cechy różnych narodów.

Po tym krótkim wstępie wróćmy do rzeczy.

Drużyna polska już od wielu lat pokazuje, że nie tylko, że nie jesteśmy potentatem w tej grze – pokazuje też polskie cechy narodowe, a są to: działania typu „pospolite ruszenie”, bez planu i bez wariantów, bez dyscypliny i bez organizacji.

Skupmy się na tym, co widziałem i słyszałem wczoraj:

1. Nieszczelną obronę;

2. Brak umiejętności pressingu pod bramką przeciwnika;

3. Brak umiejętności przeprowadzenia niespodziewanej szybkiej kontry;

4. I na dodatek komentator, który za główny swój cel uważa popisy krasomówcze, zamiast być obserwatorem krytycznym i fachowcem bezlitosnym.

Dodanie planu do polskiej żywiołowości jest jednak możliwe i nie powinno być nawet trudne.

I nie jest nawet tak, że musimy korzystać z zagranicznych fachowców, wręcz przeciwnie jest tu potrzebny własny specjalista, który potrafiłby uporządkować grę polskiego zespołu.

Teraz gdy na własne oczy widzieliśmy wszystkie błędy, całą mizerię polskiej gry, wręcz walenie głową w mur obrony przeciwnika, wystarczy wyciągnąć wnioski, jednak bez nieprzemyślanych ruchów kadrowych.

Bezwzględnie jest potrzebny „adwokat diabła”, tj. doraźny krytyk, który dosypie dwie drobiny soli tam, gdzie wszyscy słodzą.

Czego sobie i Tobie P.T. Czytelniku życzę.

---

Uwaga, tracimy duże miasta (Kraków, Warszawa, Gdańsk) na rzecz obcego (żydowskiego, niemieckiego) kapitału, reparacje od Niemiec konieczne, abyśmy mogli sami inwestować!

Trzeba koniecznie zrównoważyć obce kapitały inwestowane w Polsce, bo znowu staniemy się parobkami we własnym państwie.

---

Teraz właśnie dopóki jesteśmy w Polsce "u siebie" jest najwyższy czas, by uchwalić zmiany w prawie:

1. Bezwzględny prymat prawa państwowego nad wszelkim prawem religijnym.

2. Bezwzględny zakaz wszelkiego rodzaju obrzezania ludzi.

3. Bezwzględny zakaz uboju rytualnego zwierząt.

Później może być - za późno.

---

Upadki Polski

Niektórzy historycy mówią o historii Polski jako o wzlotach i upadkach państwa – ja jednak widzę tu tylko upadki:

1. Pierwszy upadek, gdy przemocą narzucono Polakom (Słowianom) chrześcijaństwo, a w konsekwencji rozpad stanowy społeczeństwa i postępujące upodlenie chłopów;

2. Drugi upadek I RP, będący konsekwencją tego pierwszego, gdy państwo polskie padło pod ciosami sojuszu trzech państw sąsiednich, agresorów – zaborców, bo Polacy nie byli zainteresowani obroną państwa, którego byli poddanymi, ale nie obywatelami, a i arystokracja bardziej niż z patriotyzmem wiązała się z kosmopolityzmem (Szczęsny Potocki (Targowica), a nawet i sam król Stanisław Poniatowski) – wynikł ze słabości polityki wewnętrznej i zewnętrznej państwa;

3. Trzeci upadek II RP.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Polska

https://pl.wikipedia.org/wiki/Prehistoria_ziem_polskich

https://pl.wikipedia.org/wiki/Ko%C5%9Bci%C3%B3%C5%82_katolicki_w_Polsce

https://pl.wikipedia.org/wiki/Rozbiory_Polski

https://pl.wikipedia.org/wiki/II_Rzeczpospolita

https://pl.wikipedia.org/wiki/Historia_Polski_(1918%E2%80%931939)

https://pl.wikipedia.org/wiki/Stanis%C5%82aw_Szcz%C4%99sny_Potocki

https://pl.wikipedia.org/wiki/Stanis%C5%82aw_August_Poniatowski

Pomijam tu zawiłe dzieje polskie w czasach zaborów, gdy jakieś formy państwowości polskiej, darowanej z łaski i nadzorowanej z zewnątrz, wciąż powstawały i znikały, a Polacy z różnych zaborów byli zmuszeni walczyć przeciwko sobie w obcych armiach – Polska nie dawała światu o sobie zapomnieć.

Ad 1. Trudno jest analizować przyczyny pierwszego upadku Polski, bo nie ma na ten temat wiarygodnych dokumentów z niezależnych źródeł wewnętrznych.

To, co wiadomo na pewno, to zwycięski pochód różnych form chrześcijaństwa przez Europę zachodnią, południową i wschodnią, i konieczność dla władcy państwa polskiego ustosunkowania się do tego tematu pod groźbą wojen, krucjat - zbrojnych wypraw krzyżowych i unicestwienia.

Pewne jest też, że państwowość polska wyłoniła się ze słowiańskiej struktury plemiennej ziem polskich, gdzie wiece sprawowały demokratyczną władzę bezpośrednią, a władza jednoosobowa (książę) pojawiała się jedynie w okresach wojen.

Pierwszy udokumentowany pisemnie władca, monarcha Polski Mieszko, był już księciem dynastycznym, jak wynika z nie całkiem pewnych źródeł.

Ostatecznie Polska była zmuszona przyjąć chrześcijaństwo (w formie katolickiej, łacińskiej), jednak ze względów politycznych wybrano jako źródło kierunek czeski w celu stworzenia sojuszu także poprzez małżeństwo.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Dobrawa_Przemy%C5%9Blidka

Trzeba tu przypomnieć los dumnych Prusów, którzy nie dali sobie narzucić chrześcijaństwa, woleli polec z honorem niż ulec przemocy obcej religii i obcych obyczajów.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Prusowie

Uwzględniając domysły Jasienicy przyjęcie przez Mieszka chrześcijaństwa w Polsce to „upieczenie wielu pieczeni na jednym ogniu”:

1) Pierwsze to oczywiście zapobiegnięcie obcym krucjatom przeciwko „poganom” polskim (słowiańskim);

2) Wejście jako istniejące i rozwinięte państwo polskie (początkowo tylko wielkopolska, dynastia piastowska po zniszczeniu najeźdźczej dynastii Słowian połabskich - Popielidów) w obszar międzypaństwowej polityki europejskiej;

3) Odróżnienie od innych ówcześnie tworzących się organizmów państwowych słowiańskich opartych o rodzimowierstwo (Wieleci);

4) Rozerwanie sojuszu czesko-wieleckiego i poprzez małżeństwo zawiązanie nowego sojuszu polsko-czeskiego;

5) W polityce wewnętrznej przebudowa demokratycznej struktury społecznej w kierunku odebrania znaczenia rodzimej wierze i jej kapłanom oraz tradycyjnym demokratycznym obyczajom, oraz budowy państwa stanowego, feudalnego, z warstwą rządzącą wyraźnie odrębną od warstw poddanych.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Pawe%C5%82_Jasienica

https://pl.wikipedia.org/wiki/S%C5%82owia%C5%84ski_rodow%C3%B3d

Ad 2. Drugi upadek Polski, który nastąpił w drugiej połowie XVIII w. był już wielokrotnie analizowany przez historyków, ale przeczytałem właśnie książkę Ryszarda Przybylskiego „Klasycyzm, czyli Prawdziwy koniec Królestwa Polskiego”, który ujmuje ten temat z pozycji utworów literatury polskiego klasycyzmu po III rozbiorze, i chcę podzielić się paroma refleksjami: może nie całkiem uporządkowanymi i kompletnymi.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Ryszard_Przybylski

Cechy I RP odziedziczone po słowiańskich przodkach:

1) Wolność osobista człowieka i samorządowa – ograniczona do szlachty i arystokracji;

2) Parlamentaryzm szlachecki (sejmowy) – też wywiedziony wprost z wieców słowiańskich;

3) Pospolite ruszenie - jako powszechne wezwanie do obrony ojczyzny przez szlachtę.

Przede wszystkim upadek Polski był rozciągnięty w czasie na 23 lata (1772-1795).

Zgodnie z moją teorią to, co się dzieje, jest optymalnym złotym środkiem Arystotelesa pomiędzy znaną przeszłością a nieznaną (planowaną) przyszłością, i dokona się wtedy, jeżeli nikt temu nie zapobiegnie (wbrew determinizmowi).

Próby ratowania Polski były podejmowane, ale wobec wpływów obcych na sprzedajną szlachtę polską (obcą narodowościowo?) nie dały pozytywnych rezultatów.

• - kodeks Andrzeja Zamoyskiego z 1776 r.

• - konstytucja 3 maja 1791 r.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Zbi%C3%B3r_praw_s%C4%85dowych

https://pl.wikipedia.org/wiki/Konstytucja_3_maja

Wszystko to były półśrodki, które nie zmieniały zasadniczo układu sił.

Absolutystyczne państwa ościenne dysponowały armiami zawodowymi utworzonymi z niższych warstw społecznych, które swojego działania nie wiązały ani z moralnością, ani ze stosunkiem emocjonalnym do swojej ojczyzny lub przeciwnika.

Jakby najświatlejsze umysły polskie tej epoki nie dostrzegły świadomej i jawnej potrzeby wyjścia poza uregulowania prawne polskie w celu ocalenia państwa polskiego.

Wobec drugiego upadku Polski klasy panujące w Polsce, tj. szlachta i arystokracja, magnateria, powszechnie szukały pociechy u pierwszego okupanta naszej ziemi (za Żeleńskim „Boyem”), tj. Kościoła.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Tadeusz_Boy-%C5%BBele%C5%84ski

https://pl.wikipedia.org/wiki/Nasi_okupanci

Zaborcy też zauważyli, że najłatwiej będzie rządzić Polakami za pomocą religii, więc raczej wykorzystywali Kościół do swoich celów niż z nim walczyli.

Pomijam rozterki religijne i analogie biblijne, które nie bardzo do mnie trafiają.

Wielki dylemat: czy trzeba popełnić zbiorowe samobójstwo na gruzach własnego państwa.

Destrukcja własnego państwa skierowała myśli elit polskich na tematy moralne i etyczne.

Oczywiście: wychowanie w kierunku utrzymania polskości.

Utwory literackie, które analizuje Autor RP, pokazują różny stosunek ówczesnych elit polskich do klęski i demontażu państwa.

Utwory analizowane przez Autora RP:

1. Krasicki - "Rozmowy zmarłych";

2. Trembecki - "Sofijówka";

3. Woronicz - "Rozprawa o pieśniach narodowych";

4. Godebski - "Wiersz do legiów polskich";

5. Feliński - "Barbara Radziwiłłówna";

6. Koźmian - "Ody napoleońskie";

7. Koźmian - "Ziemiaństwo";

8. Mickiewicz - "Romantyczność".

https://pl.wikipedia.org/wiki/Ignacy_Krasicki

https://pl.wikipedia.org/wiki/Stanis%C5%82aw_Trembecki

https://pl.wikipedia.org/wiki/Jan_Pawe%C5%82_Woronicz

https://pl.wikipedia.org/wiki/Cyprian_Godebski_(pisarz)

https://pl.wikipedia.org/wiki/Alojzy_Feli%C5%84ski

https://pl.wikipedia.org/wiki/Kajetan_Ko%C5%BAmian

https://pl.wikipedia.org/wiki/Adam_Mickiewicz

https://pl.wikipedia.org/wiki/Jan_%C5%9Aniadecki

Ad 1.

Krasicki zwraca uwagę, że przetrwanie wartości narodu zapewni kontynuowanie kultury: słowa, druku, obrazu – ukrywa swoje refleksje przypisując je zmarłym osobom historycznym, które argumentują swoje opinie w ahistorycznej dyskusji, abstrakcyjny spór bezczasowy, filozofia przetrwania w kulturze.

Ad 2.

Trembecki opisuje poematem nowy ogród stworzony przez Szczęsnego Potockiego (zdrajcę targowiczanina na żołdzie Rosji), którego był domownikiem, gdzie i życie, i śmierć (groby) ma swoje miejsce, i szuka pociechy w filozofii wiecznego powrotu (determinizm).

Ad 3.

Woronicz ucieka w tematy biblijne, szuka analogii - filozofia próby, niezasłużonego cierpienia.

Ad 4.

Godebski – filozofia walki o ojczyznę takim narzędziem, które jest pod ręką: pługiem, piórem, bagnetem.

Ad 5.

Feliński ukrył tematy aktualne uciekając w tematy historyczne polskie, filozofia poszukiwania nadziei i rozwiązania w samej istocie narodu, jego obyczajach, tradycji, idea zrozumienia i pogodzenia się z dualizmem następstwa dobra i zła w historii.

Filozofia dualizmu i równowagi, harmonii sił dobra i zła w świecie jako pociecha w ciężkich czasach.

Ad 6.

Koźmian w "Odach" – filozofia nadziei związanej z Napoleonem przy świadomości jego dwuznacznej polityki względem Polaków i wielkim rozczarowaniem z jego upadku.

Ubóstwienia Napoleona jako nie tylko ręki Opatrzności, ale samego Jowisza, wielkie nadzieje z nim związane i rozczarowanie.

Ad 7.

Koźmian w „Ziemiaństwie” śpiewa pochwałę pracy na roli i filozofię przetrwania narodu poprzez rolnictwo w chwili ostatecznego kryzysu przy przechodzeniu do kapitalizmu, dwór szlachecki, folwark pańszczyźniany, jako idea pracy, która przywraca hierarchię wartości, równowagę, ziemia, która z równą obojętnością grzebie wszystkie nadzieje, jest wartością nadrzędną.

Argumentacja w kierunku utrzymania pańszczyzny jest jedna: rolnictwo, praca na roli, jest specyficzną misją, która powinna opierać się na moralności, a nie na stosunkach kapitalistycznych: praca za płacę (ale jednocześnie popadanie w długi względem bardziej agresywnych finansowo środowisk miejskich).

Pierwsze próby (udane) zakładania spółdzielczości polskiej przez Staszica.

Ad 8.

Na koniec badanie granic klasycystycznej, oświeceniowej interpretacji nauki w postaci romantyzmu, wielkie odkrycie człowieka jako ważnego elementu życia, którego cech indywidualnych nie wolno pomijać w dążeniu do obiektywności i ogólności, abstrakcji – można powiedzieć: filozofia pozornego odpuszczenia tematu niepodległości narodowej w kierunku dostrzeżenia i pogłębienia poznania wartości, właściwości i cech indywidualnego człowieka: Mickiewicz kontra Śniadecki.

W zakończeniu: rozważania o istocie polskości, odmienności i wyższości etosu Polaka od innych narodów, które podejmą intensywne próby, by zniszczyć kręgosłup moralny narodu polskiego z pozycji siły, przemocy, metodą kija i marchewki, demoralizacji jednostek i grup, szczególnie demoralizacji instytucjonalnej, bo mało kto potrafi znieść wyższość moralną poddanego – filozofia dumy i chwały narodowej.

Ad 3. Trzeci upadek Polski (II RP) to temat bardzo obszerny wobec wielu zachowanych źródeł - aż dziwne, jak konsekwentnie, a może też siłą bezwładu, kontynuowana była polityka Polski i dawnych mocarstw zaborczych, aż chce się wskazać analogię do starożytnych tragedii greckich, gdzie końcowa katastrofa jest nieunikniona, nie można jej zapobiec, można tylko obserwować kolejne kroki, które do niej prowadzą.

---

Polak

Polacy

Polska

Pole

Poles

Polish

Poland

---

- dominujące cechy obecnie wśród Polaków to podejrzliwość i interesowność.

- jest mnóstwo takich, którzy wyjeżdżają z Polski - uważają, że gdzie indziej żyje się łatwiej, ale w ten sposób przyznają tylko, że w Polsce nic się nie da zrobić, sami pozbawiają się ojczyzny, nie biorą za nią odpowiedzialności.

- miło jest Polskę opisywać spoza niej (z zagranicy) i użalać się nad nią, czy ironizować z niej i Polaków.

---

Rzeź wołyńska

Moje osobiste zdanie na ten temat jest takie – fakty podaję za Wikipedią:

Rzeź po bitwie pod Batohem polskich jeńców wojennych w 1652 r. - Kozacy zaporoscy i Tatarzy nogajscy;

https://pl.wikipedia.org/wiki/Rze%C5%BA_polskich_je%C5%84c%C3%B3w_pod_Batohem

Rzeź humańska Polaków i Żydów w 1768 r. - ruskie chłopstwo i hajdamacy (zbiegłe ukraińskie chłopstwo, zubożali mieszczanie i Kozacy zaporoscy);

https://pl.wikipedia.org/wiki/Rze%C5%BA_huma%C5%84ska

Rzeź Pragi polskiej ludności cywilnej w 1794 r. – Kozacy;

https://pl.wikipedia.org/wiki/Obrona_Pragi

Rzeź wołyńska polskiej ludności cywilnej w 1943 r. – nacjonaliści ukraińscy przy częstym aktywnym wsparciu miejscowej ludności ukraińskiej;

https://pl.wikipedia.org/wiki/Rze%C5%BA_wo%C5%82y%C5%84ska

Rzeź Woli polskiej ludności cywilnej w 1944 r. – m.in. Kozacy;

https://pl.wikipedia.org/wiki/Rze%C5%BA_Woli

Rzeź Ochoty polskiej ludności cywilnej w 1944 r. – m.in. RONA;

https://pl.wikipedia.org/wiki/Rze%C5%BA_Ochoty

https://pl.wikipedia.org/wiki/Kategoria:Masakry

https://pl.wikipedia.org/wiki/Kategoria:Zbrodnie_nacjonalist%C3%B3w_ukrai%C5%84skich

I ciągle Polakom konfiskowano majątki, a rozdawano je najbardziej „zasłużonym” najeźdźcom, zabójcom.

I NIKT NIE WYCIĄGNĄŁ WNIOSKÓW?!

A wniosek powinien być oczywisty!

Jeśli państwo wspólne z Ukraińcami – to tylko FEDERACJA!

Z szeroką autonomią dla Ukrainy!

Plus zachęta dla etnicznych Polaków do powrotu z Ukrainy na macierzyste ziemie polskie (repatriacje i wymiany majątków, ziemi).

Nie da się stworzyć imperium polskiego, gdy Ukraińcy w ramach państwa polskiego uważają się za gorszych i gorzej traktowanych (podobnie zresztą Żydzi).

Przypomnijmy, że koncepcję państwa jednolitego, unitarnego, forsował Piłsudski, a Dmowski popierał koncepcję państwa narodowego, czyli w konsekwencji federacyjnego.

Zwyciężyła siłowa koncepcja Piłsudskiego, i w rezultacie mieliśmy od początku problemy z Ukraińcami, a w końcu rzeź wołyńską.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Pa%C5%84stwo_unitarne

I znowu polski patriotyzm zaczyna być kształtowany wokół narodowych tragedii: Katyń, Wołyń, Sybir, itd., itp.

A ja się spytam: Dlaczego?!

Dlaczego wszyscy sąsiedzi Polaków i Polski nienawidzą: Ukraińcy, Litwini, Białorusini, Niemcy, Czesi, Słowacy, itd. - nienawidzą i pogardzają!

No przecież te pogromy Polaków nie wzięły się znikąd, nie ma dymu bez ognia, a kto sieje wiatr zbiera burzę!

I nikt nie chce uderzyć się we własne piersi - dostrzec belkę we własnym oku!

Jest to spowodowane przez to, że Polska preferowała w kontaktach z sąsiadami przemoc i wyzysk, zamiast normalnych stosunków handlowych - szczególnie przemoc powiązaną z religią.

Czyż to nie Polacy (polscy szlachcice) złamali i przerobili przemocą na chłopów dumny i wolny naród kozacki?

hasła do sprawdzenia:

- hajdamaczyzna;

- koliszczyzna;

"chamy honoru nie mają"

Ja tu widzę pewną analogię do tego, co zrobili napływowi Amerykanie z rdzenną ludnością Ameryki Północnej, a wcześniej Hiszpanie i Portugalczycy z pierwotnymi mieszkańcami Ameryki Południowej.

Można powiedzieć to tak:

- Polska ma doskonałe położenie geopolityczne między Niemcami i Rosją, moglibyśmy na tym doskonale zarabiać, służyć jako zaufany pośrednik obu stronom - coś jak kontakt w ścianie.

Ktoś tego nie chce (kto?), komuś to przeszkadza (komu?), więc nas Nord Stream-em (I i teraz II-im) omijają.

Po kolei:

1. wojnę polsko-bolszewicką 1920-tego roku zainicjowali Polacy, była ona zła, bo upokorzyła ZSRR, co bezpośrednio zaskutkowało ich atakiem z 17.09.1939 i pogromem polskiej inteligencji na kresach - podobnie upokorzenie Niemiec w traktacie Wersalskim (Republika Weimarska) po I wś. zaskutkowalo II wś.;

https://pl.wikipedia.org/wiki/Wojna_polsko-bolszewicka

2. Krzyżacy - wbrew temu, co naczytałeś się u Sienkiewicza, też nie byli tacy źli, od nich pochodzi pierwszy pisany zwód prawa polskiego, trzeba się było od nich uczyć, a nie z nimi walczyć!

https://pl.wikipedia.org/wiki/Ksi%C4%99ga_elbl%C4%85ska

---

Turystyka Polaka

Jestem wielkim miłośnikiem wszelkiej turystyki i zwiedzania.

Ale nie chodzi o samo podziwianie krajobrazu czy architektury.

Bardziej chodzi mi o nawiązywanie kontaktów międzyludzkich, spotkania na szlakach turystycznych, czy nawet spotkania w sensie odwiedzania miejsc, które zapisały się historii, gdzie można oddychać atmosferą kultury minionej, ale trwającej.

Z tego powodu mało ciekawią mnie podróże zagraniczne, które owszem prowadzą do spotkań z ludźmi, jednak mają oni odmienne doświadczenia kulturowe, i są interesujące jedynie na zasadzie „ciekawostki”.

Obcych turystów wolę spotykać w Polsce.

Spośród miejsc za granicą, które odwiedziłem, to:

• Berlin Wschodni, dawne NRD;

• Seul w Korei Południowej;

• Lwów na Ukrainie - cmentarz Orląt, miejsce gdzie każdy Polak być powinien, Wilno na Litwie też trzeba odwiedzić, jest więcej takich miast obecnie za granicą, w których Polacy pozostawili wpływ kulturowy, np. Grodno, Brześć na Białorusi, itp.

Spośród mnóstwa miejscowości, wsi, miasteczek i miast, miejsc w Polsce:

• Raków na kielecczyźnie, gdzie można spotkać się z kulturą Arian - braci polskich;

• Nagłowice na kielecczyźnie związane z Mikołajem Rejem - kalwinem (dworek nie autentyczny oryginalny pierwotny, ale park może tak?!), ciekawostka: założył on w dobrach swojej żony na Lubelszczyźnie miasto Rejowiec - tam też byłem;

• Czarnolas pod Zwoleniem - Jan Kochanowski;

• Suwałki - Maria Konopnicka (grająca ławka w rynku): pochowana na cmentarzu łyczakowskim we Lwowie;

• większe miasta: Warszawa, Kraków, Poznań, Białystok, Łódź, Szczecin, Katowice, Rzeszów, itd. - o każdym z nich można napisać coś ciekawego, są wspomnienia ciekawych spotkań z ludźmi…

Wszędzie można spotkać i dostrzec w Polsce miejsca godne uwagi - wystarczy tylko chcieć?!

---

Bieszczady - Otryt - Chata socjologa

Byłem ostatnio w Bieszczadach, niecałe dwa dni.

Dzień był słoneczny i prawie upalny.

Dojechałem autobusem z Rzeszowa (pkp:6.30 do Nw.Łupkowa, pks: 6.45 do Bukowca, 8.35 do Polańczyka) do Polańczyka i przeszedłem się pieszo za drogą przez Wołkowyję, Bukowiec, Chrewt do Polany (na końcowym odcinku zabrałem się na autostop z miłą rodziną), gdzie skręciłem niebieskim szlakiem na Otryt (około 4 godz.).

Buty chińskie dobre do szosy okazały się nieodpowiednie (miękkie podeszwy) do drogi pod górę szutrowej i kamienistej, która jednak wyżej przeszła w tradycyjny i ulubiony szlak turystyczny.

Na ostatnich nogach, już po ciemku (latarka konieczna), dociągnąłem do "Chaty socjologa", gdzie nocowałem (15 zł).

Młody gospodarz tego miejsca (Lubosz) zachęcał mnie, że powinienem coś wnieść do wspólnoty, było około 10 osób: chłopaków, dziewczyn z różnych stron Polski: Śląsk, Poznań, Gdynia, ale byłem zbyt zmęczony, by czegoś dokonać poza kontaktem słownym w przyjaznej atmosferze.

Skorzystałem tylko z kilku kubków źródlanej wody, bo byłem solidnie odwodniony po wytężonym marszu w słoneczny dzień, wcześniej w czasie drogi posiliłem się w przydrożnym sklepie w Bukowcu.

Padłem i spałem jak zabity na najbliższym materacu.

Następnego dnia padało, nie byłem na to przygotowany i przemokłem do spodu, zmarzłem podczas zejścia do Lutowisk (około 1,5 godz.), stromo i ślisko, grząsko w deszczu, ubrudziłem się przy upadku - konieczna jest peleryna i osłona od deszczu na plecak.

Moje uwagi:

- między Polańczykiem a Wołkowyją stoi przy drodze pomnik z PRL-owskim godłem opatrzony napisem, że to żołnierze KBW z Rzeszowa wybudowali tę drogę - takie pomniki trzeba chronić, by zachować pamięć, że PRL nie był całkiem zły, dawał żyć życiem niewolnika systemu - podobny pomnik z napisem jest przy drodze między Ustrzykami Górnymi a Wetliną;

- szeroko znanym napojem turystycznym jest piwo, dlatego zdziwiło mnie, że para (chłopak, dziewczyna) piła wódkę, nie jestem abstynentem, ale kto ma "pałera" do życia, nie potrzebuje dodatkowych używek: wódki, papierosów, narkotyków, itp.;

- wódka na pewno ułatwia nawiązywanie znajomości, ale nie są to trwałe przyjaźnie;

- na pytanie o sens życia wspólną odpowiedzią było: "tu i teraz", jednak ja dodałem, że jutro też będzie "tu i teraz", więc trzeba pomyśleć o przyszłości, żeby to jutrzejsze "tu i teraz" było co najmniej tak samo dobre jak dzisiejsze;

- w ogóle cieszy mnie, że obecnie z powrotem w dyskursie publicznym są słowa: "uczciwość", "przyzwoitość" - nawet jeżeli obecnie te słowa są wypaczane przez ...

to poprzednio za rządów PO, były przygłuszone, a priorytetem była przedsiębiorczość i zaradność, też kosztem społeczeństwa;

- dzikie Bieszczady są polskim dobrem narodowym, którym trzeba zarządzać oszczędnie, a nie dzieje się w tej sprawie dobrze, bo nowobogacka zabudowa wchodzi coraz wyżej w góry, a znacznie pogorszyło się to od czasów PRL, który można potraktować jako punkt odniesienia; gdzie są duże pieniądze do wydania, zarobienia, przymyka się oko i działa metodą faktów dokonanych - duża szkoda dla przyszłości;

- każde nowe pokolenie odkrywa Bieszczady na nowo, więc raczej należy wzmocnić rozsądną ochronę tych okolic;

Tak, że wszystkim polecam krótkie wypady w tym kierunku, bo "jeszcze Polska nie zginęła", a w każdym razie nie całkiem.

---


zenjk
O mnie zenjk

spokojny - zdziwiony

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura