zeszyt-w-kratke zeszyt-w-kratke
478
BLOG

Jam jest Waszą Drogą, Prawdą i Życiem.

zeszyt-w-kratke zeszyt-w-kratke Religia Obserwuj temat Obserwuj notkę 4

Dzień to wyjątkowy więc dzisiaj opowiem Wam o wyjątkowej postaci w historii naszego Świata. Postaci, która jest tak tajemnicza, że wokół niej narosło mnóstwo legend, mnóstwo (nie)dopowiedzeń i mnóstwo zadziwień.

Na pewno zgadliście już, że rzecz będzie o pewnym żydowskim młodzieńcu, o którym wiemy tylko to, co napisali po jego śmierci, jego najbliżsi przyjaciele, a co i tak w większej całości jest tylko zlepkiem poklejonych historii.

Nie wiemy dokładnie gdzie i kiedy się urodził. Może w Nazarecie, a może w Betlejem. Nie wiemy co tak naprawdę rozświetliło niebo w czasie jego narodzin, a co dało impuls trzem mędrcom, by ruszyć w kierunku światła i zatrzymać się w prostej stajence. Mogła być to kometa, mogło to być połączenie dwóch planet, a mogło tego w ogóle nie być - zaś nawiązanie do gwiazdy na niebie mogło być tylko ozdobieniem historii narodzin, podobnie jak robili to rzymscy cesarze. 

Nie wiemy czy leżał w żłobie czy też tylko na sianie, a może tylko w ramionach swojej matki. W greckich przekazach była mowa o prostym, zwykłym miejscu, które później mogło być uznane jako stajenka i żłóbek.

Jak było naprawdę – pewnie nigdy się nie dowiemy. Tak jak nie dowiemy się co robił do trzydziestego roku życia. Jedyna wzmianka dotyczy czasów gdy miał 12 lat i swoją elokwencją wprowadził w osłupienie przebywających w świątyni rabich. Potem znowu była biała plama nie wypełniona żadnymi informacjami co robił, z kim układał sobie życie, czy może był samotnikiem bez żadnych zobowiązań. 

Nie wiemy nawet jak wyglądał. Możemy domyślać się, że miał czarne włosy, może brodę, ciemne oczy i śniadą cerę. Ale historia pokazała, że i jego wygląd zmieniał się dla potrzeb społeczności, które przyjmowały jego nauki. I tak z semickiej urody nabierał cech dionizyjskich, później stawał się coraz bardziej europejski i zmienił nawet kolor oczu z czarnych na niebieskie. Ja widziałam w Fatimie jego portugalską wersję i przyznam, że zadziwiła mnie – tak inna była od tego co znałam.

Jezus z Nazaretu. 

Po czasie nieistnienia w przekazach, pojawił się nagle dzięki poznaniu ekscentrycznego Jana Chrzciciela i przyjęciu przez niego chrztu, czy raczej przyjęciu symbolicznego oczyszczenia, symbolicznego obmycia swojego ciała z trosk jakie towarzyszyły mu przez życie.  A życie nie było wtedy łatwe. Czasy podobne były do dzisiejszych: biedni ubożeją – bogaci się bogacą. Imperium rzymskie wyciągało z ludności tyle ile się dało, ale nie na tyle by ją zabić. Imperium doprowadzało ludzi do nędzy, nie pozwalając im zarazem umrzeć z głodu.  

Jezus chodził od wsi do wsi, by przeżyć i zarobić na chleb, spał tam gdzie było miejsce, często pod gołym niebem. Widział ludzkie nieszczęście, jej niewyobrażalną biedę i po spotkaniu z Janem Chrzcicielem doświadczył dramatycznej przemiany, jakże ludzkiej w chwili upadków czy załamania. Któż tego choć raz nie doświadczył w swoim życiu? Kto choć raz nie stanął nagle w tłumie i nie zdał sobie sprawy, że na horyzoncie pojawił się właśnie całkiem nowy cel, jasny i nie pozostawiający żadnych wątpliwości, co do istoty swojego przeznaczenia?

Oto stał przed prostymi, biednymi ludźmi ówczesny pacyfista, nawołujący do życia duchowego: miłuj nieprzyjaciół swoich, ostatni będą pierwszymi, ślepiec nie poprowadzi ślepca.. Skarbnica złotych myśli, które do dzisiaj nie straciły na aktualności, choć nawet dzisiaj tak trudno wcielać je w życie.  

Zgromadził przy sobie ludzi, którzy rzucili wszystko.. a może mieli tak rozpaczliwie mało, że nie musieli się długo zastanawiać. Potrzebowali zmian, a każda dobra nowina jest jak powiew nadziei dla ludzi wyczekujących światełka w tunelu. I gdy grupa wokół Nazareńczyka już się zawiązała – rozpoczęło się wędrowne nauczanie.  

I to właśnie było niezwykłe. 

Tamtejszy świat obfitował w ogromną ilość proroków, magów, osób, które doznały objawienia. Ale nie było do tej pory nauczania połączonego z uzdrawianiem i niewątpliwą charyzmą jaką posiadał trzydziestoletni chłopak, nie znany jeszcze szerszej społeczności. Już samo jego podejście do ludzi wykluczonych, stawiało go w gronie wyjątkowych postaci – nie obawiał się podać ręki żebrakowi, porozmawiać z kobietą czy obmyć nóg swoim uczniom. Kobietę traktował jak równoprawnego partnera, a nawet ją wyróżnił, gdyż niezależnie od relacji jakie go łączyły z Marią Magdaleną, zawsze przy nim była jako nieodłączny towarzysz i powiernik. 

I pewnie byłby happy end w tej historii, gdyby nie weszła w nią polityka. Czas Paschy, czas pielgrzymek do Jerozolimy i wejście do miasta za odpłatnością mimo tego, że pielgrzymi i tak niewiele grosza przy sobie mieli. Kajfasz i gubernator prowincji - Piłat, liczyli się z konfrontacją. Nie dlatego, że w gronie pielgrzymów był Jezus ze swoimi wyznawcami, ale dlatego, że miała się spotkać w jednym miejscu religia, władza i bieda.

Konfrontacja nieunikniona. Do tego doszła gwałtowna reakcja Jezusa na wydarzenia, które miały miejsce w świątyni i wyrzucenie stamtąd handlujących i kupujących. To w tych dniach Jezus powiedział Kajfaszowi, że jest synem Boga, ale i nie to było powodem jego skazania. W końcu na każdym rogu, stał wtedy jakiś mesjasz i ogłaszał nadejście innego mesjasza.

Ukrzyżowanie Jezusa było publicznym upokorzeniem i miało zastraszyć ludność coraz bardziej niechętną władzy. Cierpienia i bestialstwo przy krzyżowaniu było najbardziej barbarzyńskim przekazem jaki dawało imperium podbitemu narodowi: wyjątkowy człowiek otrzyma wyjątkową śmierć. Wszak zazwyczaj skazańców tylko przywiązywano do krzyży.. Jego przybito, nakładając na głowę koronę z cierni, a nad nią przybijając tabliczkę z napisem „Oto król”.

Ale w tej historii zdarzyło się coś, co ruszyło bryłę z posad świata. Oto Józef z Arymatei poprosił Piłata o ciało Jezusa, by móc je złożyć w osobne miejsce do czasu, gdy zgodnie z prawem żydowskim zostanie ono pochowane w tradycyjnym obrządku.  

Tak też się stało. Ale trzy dni później ciała już nie było. Za to Jezus ukazał się Marii Magdalenie dając jej, poprzez to zdarzenie, centralne miejsce w późniejszych Ewangeliach. Był to pierwszy świadek Zmartwychwstania. Była to kobieta. Apostoł wszystkich Apostołów aż do trzeciego wieku naszej ery.

Potem ponownie weszła w tą historię polityka. W chwili gdy Konstantyn ogłosił się pierwszym chrześcijańskim cesarzem – historia Jezusa, jego życie i nauki, stały się narzędziem władzy. 

Na co on nie miał już żadnego wpływu.

Pewnie nikt w tamtych czasach nawet przez moment nie pomyślał, że ten wygadany dzieciak ze świątyni, czy chłopak chodzący od wsi do wsi, stanie się kamieniem węgielnym Nowego Porządku Świata. Że jego nauki przetrwają już ponad dwa tysiąclecia, a jego poświęcenie i śmierć będzie codziennie czczone poprzez Eucharystię. Że tak ten świat się zorganizuje, że wyznaczy dzień Jego Narodzin i Zmartwychwstania jako najważniejsze święta, które obchodzą wszyscy dzisiejsi wyznawcy jego nauk, niezależnie od tego, czy bliżej czy też dalej związani są z instytucją, która te nauki czasami mieczem utrwalała. 

I nie ma znaczenia czy urodził się cztery lata wcześniej czy cztery później od roku zerowego, ponieważ i tak wiemy, że daty z tamtych czasów są tak samo umowne jak i to, czy leżał w żłobie czy też nie, z osiołkami czy też bez. 

Bo w tej historii najważniejsze jest to, że narodził się, był wśród nas i Jego śmierć nie poszła w zapomnienie.

 

Radosnych i Spokojnych Świąt :)     

Przemyślenia czasem potargane

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo