zetjot zetjot
359
BLOG

Czy wychować dziecko po chrześcijańsku czy po marksistowsku?

zetjot zetjot Społeczeństwo Obserwuj notkę 105


Podsłuchałem dyskusję między lemingami na temat wychowania dzieci, a rzecz jest o tyle interesująca, że dotyczy zakresu wolnej woli. Otóż jedna z panienek twierdziła, że wychowa dzieci bez religii, żeby dać im okazję do wyboru. Kompletna bzdura. Nawet jeżeli zrezygnujemy z teorii i oprzemy się tylko na zdrowym  rozsądku.

Otóż dzieci wychowujemy w jakimś systemie, co oznacza, że formujemy w nich jakieś trwałe nawyki. Zawsze za wyborem trybu wychowania tkwi jakaś ideologia czy system waertości, więć wychowanie nie jest neutralne aksjologicznie.. To że ktoś podejmie decyzję, że wychowuje dziecko, nie znaczy że daje mu wolną wolę wyboru, bowiem wychowuje je w pewnym systemie, a jednocześnie nie wychowuje w innym. W naszym konkretnym polskim przypadku mamy do wyboru: albo model chrzęścijański, którym przesiąknięta jest dogłębnie cała nasza kultura i cywilizacja chrześcijańska, albo mamy model, a właściwie pseudomodel laicki czyli właściwie marksistowski, który nie ma żadnego oparcia w kulturze.

I teraz wyobraźmy sobie dziecko, wychowane w modelu bezchrześcjańskim czyli w marksiststowskim. I wyobraźmy sobie, że matka, gdy osiągnie ono wiek lat 16 czy 18 daje mu wolną rękę w wyborze. A coż to za wybór, gdy dziecko wychowane w jednym systemie, czyli w systemie marksistowskim, miałoby nagla zrezygnować z całej struktury psychicznej tak ukształtowanej i spróbować zastąpić tę strukturę strukturą nową ? Miałoby ni z tego ni z owego porzucić utrwalone nawyki i zachowania ? Totalna bzdura, bo to przecież niemożliwe.

Jak można wygadywać takie bzdury, choć nawet codzienne doświadczenie zaprzecza mitom o wolnym wyborze ? Panienki przecież muszą wiedzieć z własnego codziennego doświadczenia,  że nie każdą kieckę z wieszaka w markecie mogą założyć. Kiecka musi być dobrana do urody, do karnacji ciaia, do figury, a poza tym ważne jest w jakich okolicznościach będzie noszona - na imprezę, na codzień czy do pracy ? Nawet w tak banalnych kwestiach trzeba wykazać się pewnymi kompetencjami kulturowymi. A co dopiero w kwestiach życia i śmierci.

Dokonując pewnego skrótu możemy powiedzieć, że zwolennicy modelu laickiego/marksistowskiego ciułają , najczęściej całkiem nieświadomie, swoje grzeszki, które w sumie złożą się, po upływie pewnego czasu, na system nowych gułagów albo rozpad cywilizacji, jeżeli ich nie powstrzymamy. Taka jest logika tego procesu.

Ale to co wyżej to tylko pewna dygresja, bo do analizy potrzebna jest nam dobra teoria oraz, ewentualnie, precyzyjnie opisana praktyka systemowa.

Otóż naukowcy analizują kwestię wolnej woli i część z nich kwestionuje istnienie takiego zjawiska. Wskazują oni, opierając się na badaniach neurobiologicznych,  że decyzje co do mojego zachowania zapadają o ułamek sekundy wcześniej niż świadomie tę decyzję podejmę. Rzeczywiście wygląda na to, że decyzje zapadają poza moją świadomością, ale to nie znaczy że podejmuje je ktoś inny, wynikają one bowiem z utrwalonych w mojej psychice mechanizmów.

Ale to tylko częściowy punkt widzenia, bowiem jednostka, i tu mamy okazję posłużyć się teorią szerszego zasięgu,  teorią  uwarunkowania społecznego. nigdy nie jest sama - bierze udział w permanentnej interakcji z innymi i decyzje jakie podejmuje są efektem wspólnych rekursywnych iteracji i ustaleń na drodze do ostatecznie podjętych decyzji.

Drugi punkt takiej analizy nawiązuje do jeszcze bardziej ogólnej teorii ewolucji, która wskazuje na społecznie zdeterminowany los ludzki. Ewolucja zmusiła jednostki do zycia w grupie i ciągłych interakcji, w wynku których ukształtowały się w toku wspólpracy określone relacje społeczne i umysły.  Zatem jest oczywiste, że ewolucja narzuciała pewne ramy determinujące zakres indywidualnej decyzyjności. Można zatem przyjąć wstępnie, że indywidualna wolność nie istnieje, że nasz los jest społecznie zdeterminowany.

Ale przecież tyle się mówi o indywidualnej wolności i widzi się społeczności rozmaite, o mniej lub  bardziej widocznym marginesie indywidualnej wolności. Więc z tą wolnością to nie może być tylko mit. Trzeba zatem  dokładniej przeanalizować kwestię teorii ewolucji. Ewolucja wyznacza bardzo szerokie i elastyczne ramy, w których mieszczą się rozmaite modele kulturowe i może się tam znależć jakaś szczelina, którą uda się rozszerzyć na tyle by mogła zafunkcjonować wolna wola, a mówiąc precyzyjnie - by dało się stworzyć nowy, indywidualny mechanizm realizacji wolnej woli.

I jak rozejrzymy się po różnych modelach, to zobaczymy, że chrześcijaństwo oferuje taki model, który w innych kulturach nie występuje. Ale jest to model nader wyrafinowany, oparty na wysokich i trudnych w realizacji standardach. Stąd biorą się pokusy odejścia od niego i jak dotąd nieudane próby stworzenia lepszego modelu. Bo jeżeli mechanizm wolnej woli nie występuje w sposób biologiczny lecz jest programowany, to nie tylko można go utworzyć, ale także zlikwidować.

Porażki zabałaganionego myślenia mozna zilustrować bardzo prostym przykladem. Otóż w naszym systemie kulturowym jest siedmiodniowy tydzień z niedzielą jako świętem. Niedziela nie wzięła się znikąd. Jeżeli ktoś myśli o zastąpieniu naszego systemu innym, to automatycznie musi pozbyć się niedzieli nie tylko z kalendarza ale i ze swego życia. I nie ograniczyłoby się to do niedzieli, bo i architekturę miast także trzeba by zmienić, żeby pozbyć się skrzyżowań, które mają zdecydowanie chrześcijańskie konotacje z krzyżem. Proszę poeksperymentować i popróbować - ale z góry wiadomo że to się nie uda. Francuscy rewolucjoniści już próbowali i zakończyło się to klapą.

A jak wygląda indywidualizm obecnie, w obecnych warunkach społecznych i technologicznych ? 

Indywidualista to ten, który sam wybiera. A do tego wybiera niezależnie, bez ulegania manipulacjom.

W związku z eksplozją technologii cyfrowej, która wybiera za ciebie, czy  można jeszcze mówić o indywidualnym wyborze ? Wybierają faktycznie specjalnie zaprojektowane algorytmy, a nie jednostka.

Do tego można dodać doświadczenia z wyborami politycznymi. Wybory polityczne podejmuje się,  wedle doktryny, w interesie wspólnym, Są też ludzie, którzy uważają, że w efekcie wyborów politycznych mają być realizowane ich osobiste interesy. Jeśli jednak, po serii takich wyborów okazuje się że były one błędne, jednostka powinna, ucząc się na błędach, podjąć wreszcie właściwe decyzje. Jak jednak widzimy z praktyki, jednostki nie są zdolne do racjonalnego dzialania i uwolnienia się od błędnych decyzji i brną dalej w ślepą uliczkę. A to znaczy, że nie dokonują faktycznych wyborów.

To potwierdza moją tezę, że zasadniczą rolę w tym procesie odgrywa dominujący czynnik presji społecznej , a nie indywidualna wolna wola. W ten oto sposób jednostki nie tylko ulegają wpływowi czynnika zewnętrznego, ale, tworząc mitologię, odcinają sobie drogę świadomego dzialania.

Tak więc odpowiedź na tytułowe pytanie nie powinna budzić wątpliwości. Żadnych złudzeń drodzy państwo, tzw wolnomyślicielstwo kojarzy się bardzo fatalnie, odwrotnie niż struktura słownikowa by sugerowała.

Na użytek  średnio kumatych można skorzystać z tezy o modelu kulturowym, z której wynika konieczność wychowania dziecka w modelu kulturowym. Mamy model chrześcijański, czy to się komu podoba czy nie. Abstrahując od systuacji w Polsce, wiadomo, że do szkół katolickich posyłają swoje dzieci ludzie z innych kultur czy też politycy dalecy od katolicyzmu i wiadomo dlaczego to czynią - nie ma lepszych szkół z własciwym modelem relacji międzyludzkich.

A wracająć do kwestii lokalnej - pytanie retoryczne: gdzie małe dziecko zetknie się ze wspólnotą,  śpiewem, muzyką i refleksją na takim poziomie jaki oferują msze dla małuchów ?

zetjot
O mnie zetjot

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo