zetjot zetjot
145
BLOG

Znaj proporcją, mocium panie

zetjot zetjot Społeczeństwo Obserwuj notkę 2

Jeżeli sporządzamy jakąś miksturę medyczną, to kwestią zasadniczą jest nie tylko rodzaj i ilość składników, lecz także ich proporcja. Kucharze też doskonale wiedzą,że dobry przepis kulinarny musi uwzględniać proporcję ingrediencji. Także dietetyk powie wam, że dieta musi być zrównoważona, co znowy wskazuje na rolę proporcji.

Lecz w życiu osobowym okazuje się że wszystkie te zasady diabli biorą.

Proporcje ? Jakie proporcje - ktoś zapyta. Między czym a czym ? Człowiek współczesny skonfrontowany z tak postwioną kwestią, rpzdziawi paszczę ze zdziwienia, bo kompletnie nie wie o co chodzi jako że usunięto mu z pola widzenia pewne niezbędne elementy tego świata. Wyprano mu mózg.

Ale jeżeli przez chwilkę pomyślimy i zastanowimy się nad balansowaniem składników naszej rzeczywistości, to kwestia proporcji staje się jaśniejsza  i zacznie nam świtać myśl, że tu po prostu chodzi o umiar, umiarkowanie. I zaczynająć od umiaru, pwoli po nitce dotrzemy do kłębka, w którym się znajdują celowo ukryte, lecz od dawna znane rzeczy..

Wróćmy jednak na chwilę do rekwizytorini współczesnych wybobrażeń.

Fantazje, nawet najbardziej fantastyczne scenariusze cieszą się nieodmiennie popularnością. Całą popkultura niemal funkcjonuje w oparciu o różne fantastyczne scenariusze, choćby Harry Potter czy Wiedźmin. Możemy więc taki scenariusz zmian na Ziemi wykreować.

Ekipa badaczy Antarktyki zaczyna się dziwnie zachowywać. Dziwnie zaczynają się zachowywać także pingwiny żyjące w ogromnej kolonii nieopodal bazy badawczej. Zaniepokojone medialnym zainteresowaniem władze amerykańskie i ONZ wysyłają grupę specjalistów do zbadania sprawy. Po powrocie do Nowego Jorku grupa przedstawia raport, w którym bagatelizuje sprawę. Reporterzy z Fox News nie dają jednak za wygraną i kontynuują śledztwo, w ramach którego okazuje się, że w rodzinach, z których pochodzą badacze także dzieją się niewytłumaczalne rzeczy.

Na dodatek z ośrodka badawczego na północy Grenlandii dobiegają sygnały o innych niepokojących oznakach dziwnych zachowań. Grupa reporterów udaje się tam i dowiaduje się, żę przy okazji wierceń pokrywy lodowej doszło do wycieku spod masy lądolodu jakiegoś nieznanego gazu wywołującego efekty halucynogenne. Po powrocie na Islandię, wśród reporterów wybucha dziwna epidemia, która atakuje także populację rdzennych  Islandczyków.W efekcie cała Islandia zostaje uznana za strefę zagrożoną i zostaje otoczona pierścieniem okrętów wojennych i łodzi podwiodnych NATO, blokujących dostęp do wyspy.

Gaz, jak wiadomo z wojny o klimat, spełnia ważną rolę, nie jest więc czynnikiem fikcyjnym. Zmiana stężenia różnych gazów, tych tradycyjnie obecnych w atmosferze,  może zmienić nie tylko klimat, ale także nasz los, bo do oddychania niezbędna jest odpowiednia proporcja. Widać więc, że nie tyle sam gaz spełniać może fatalną rolę, co jego relacja wobec innych, a konkretnie zmiana tej relacji. Tak więc to relacje i proporcje między nimi decydują o losach świata. Badajmy więc relacje.

Z podobnym efektem, jak z tym w historyjce, mamy do czynienia na Zachodzie od kilkudziesięciu lat. Jakiś dziwny czynnik zmienia mentalność zachodniej populacji i wywołuje globalną histerię, mnożą się dziwaczne pomysły, rozwijają paranoiczne ideologie, świadczące o zgłupieniu rozsianym. Niepotrzebny tu jest żaden nadzwyczajny czynnik w postaci toksycznego gazu, jest inny czynnik spełniający rolę tego gazu, doskonale wszystkim znany - postulat wolności, a dokładnie rzecz biorąc - usytuowanie relacji wolności w systemie wobec innych relacji. Widać wyraźnie, że proporcje stężenia zostały zakłócone. Problem znany od zamierzchłych czasów, bo przecież już Ewa i Adam odczuli na własnej skórzy jego działanie, gdy to zderzyły się trzy czynniki: ciekawość poznawcza, zaufanie do Stwórcy i potrzeba wolności. Nikt więc nie powinien dziwić się paradoksalnym na pozór efektom tego czynnika.

To nic innego jak niewłaściwa proporcja tej relacji wolności w pakiecie relacji społecznych powoduje te rozmaite zakłócenia.

A skąd się bierze relacja wolności ? Proszę zajrzeć  do mojej notki poświęconej wychowaniu po chrześcijańsku. Tu się pojawia interesująćy naukowo problem: jaki jest biologiczne, ewolucyjnie ukształtowane podłoże wolnej woli, a jaki jest wkład modelu kulturowego opartego na tym podłożu i je rozwijającego ? Umysł jest kulturowym tylko konstruktem, obejmującym szereg modułów, ale musi mieć jakieś biologiczne zakorzenienie.

Jak wygląda logika liberalna pokazuje kuriozalny stosunek do imigracji. Postulat liberałów brzmi: przyjmować imigrantów bezwarunkowo. Czyli wykluczając wolność wyboru, co ewidentnie sprzeczne jest z liberalizmem. Ignorując tę sprzeczność liberałowie grożą palcem katolikom, którzy jakoby sprzeniewierzają się swojej wierze. Katolicy jednak, w kontraście do determinizmu wyznawanego przez liberałów, mają wolną wolę i dokonują wyboru, po racjonalnym namyśle.

Odstąpmy jednak od górnolotnych, abstrakcyjnych  rozważań nad wolnością i popatrzmy na nią bardziej praktycznie.

Otóż symbolem wolności jest wysoko latający orzeł. Ale jaką wolność ma orzeł ? To nie jest wolność, to jest ciągłe poszukiwanie pokarmu, a więc działanie instynktowne. Popatrzmy na orły, którymi zajmują się sokolnicy czy badacze. Taki człowiek wypuszcza orła i przeprowadza pewne eksperymenty, mając pewność, że orzeł nie odleci, lecz do niego powróci, bo przyzwyczaił się do pewnej relacji z racji otrzymywanej regularnie karmy i taka sytuacja mu najwidoczniej odpowiada.

Albo weźmy psa, którego wyprowadzamy na spacer. Pies ma znacznie wyższą świadomość niż orzeł. Jeśli spuścimy go ze smyczy, chwilkę pobiega ucieszony z wolnośći, by zaraz powrócić i namolnie upominanać się o chwilę zabawy. Pies potrzebuje relacji, relacji społecznej z panem i o nią świadomie, uparcie zabiega. I w tym momencie nasz udział w zabawie gwarantuje mu pewien margines wolności, dzięki relacji. Nie ma wolności bez relacji społecznych.

Modne obecnie pojęcie wolności oznacza wolność robienia tego co się chce. Robię to co chcę i jestem wolny ? A co chcę ? Skąd się biorą moje preferencje ? Ten kierunek rozważań, prowadzący do badania wewnętrznych motywacji jest kierunkiem błędnym. Ja żyję w określonej rzeczywistości, w której stoję przed konkretnymi wyborami, które ta rzeczywistość przede mną stawia a ta oferta rzeczy do wyboru nie pochodzi ode mnie, ma charakter społeczny i społeczny charakter ma moja droga dochodzenia do mojego osobistego systemu preferencji, który kształtuje się w toku rozlicznych interakcji społecznych. Tak więc wolność jest relacją powstałą w wyniku pewnego procesu społecznego pod naciskiem ewolucji.

W toku najrozmaitszych interakcji ćwiczone są relacje prawdy, miłośći i wolności i dzięki tym ćwiczeniom powstają najrozmaitsze umiejętności decydujące o zakresie  mojej osobistej sprawności czy efektywności, w tym także co do zakresu mojej osobistej wolności. Moja skuteczność  w zakresie realizacji tych relacji daje mi pewną społeczną moc, która przekłada się na zwiększenie zakresu wolności i pola moich wyborów. To jest pewien proces, bo nie jest tak, że Stwórca zainstalował w moim mózgu jakiś wyspecjalizowany moduł wolności.

Z tego wniosek, że wolności trzeba się praktycznie nauczyć, bo nie jest stanem naturalnym, jest raczej rodzajem sztuki balansowania między rozmaitymi wspólwystępującymi relacjami. W koncepcjach lew-lib stan natury sprzed tysiącleci był uważany jako stan wolności, ale to bzdura. Wolności mogło być tylko tyle na ile pozwalała grupa, a odstępstwo od reguł grupy było wprost nie do pomyślenia i jeśli się wydarzyło, spotykało się z surowymi represjami.


.

zetjot
O mnie zetjot

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo