zetjot zetjot
150
BLOG

Jakie są początki tego i owego i jaki może być koniec

zetjot zetjot Społeczeństwo Obserwuj notkę 4

Komentatorzy w s24 myślą mało spójnie, a jezeli chcemy analizować świat to trzeba zadbać o spójność systemową.

Zacznimy od życia na Ziemi. O formach życia na Ziemi trzeba myśleć spójnie w kategoriach określonych wymogów. Żeby życie na Ziemi mogło zaistnieć, to niezbędne były pewne rygorystyczne warunki, które się zmaterializowały dzięki długiej ewolucji kosmicznej planety. Woda, tlen, atmosfera, grawitacja.

Żeby na Ziemi mogło zaisnieć życie inteligentne, życie o charakterze społecznym, bo wysoka inteligencja jest niezbędna do interpretacji zachowań partnerów i negocjacji z nimi, też musiały być spełnione rygorystyczne warunki. Duże grupy, gęste interakcje, efektywna wspólpraca, rozwój niezbędnych modułów umysłowych.

Żeby w spoleczeństwie ludzkim powstały warunki do dynamicznego rozwoju też było niezbędne spełnienie rygorystycznych warunków. Jak wiadomo, gatunki zwierzęce mogą żyć przez wiele milionów lat bez większych zmian ewolucyjnych, jak na przyklad krokodyle. Dynamiczny rozwój jest mozliwy dopiero w określonych warunkach, gdy procesy demokratyzacji, bo przecież u początków grup homo sapiens leży pierwotna demokracja, doprowadzą do rozwoju spoleczeństwa i uwolnią potencjał kreatywności jednostek, a państwo stworzy odpowiednie normy prawne tę kreatywność chroniące i wykorzystujące i gdy obie te strony procesu - społeczeństwo i państwo - będą się wzajemnie nakręcać w ramach.mechanizmu Czerwonej Królowej.

Pojawia się w tym momencie pytanie kluczowe: skąd się bierze ten kreatywny potencjał jednostek i skąd ta tendencja do demokratyzacji ? Czemu on nie występował w grupach nie notujących rozwoju, ktore były typowe dla różnych regionów Ziemi aż do w. XIX ? Ludzie w takich grupach byli przecież inteligentni i żyli w warunkach pierwotnej demokracji. Czego brakowało ?

A teraz kolej na następne pytanie: co trzeba zrobić żeby rozwój zastopować ? Jeżeli bowiem rozwój może mieć początek to może mieć i koniec.

Wystarczy wyeliminować czynnik fundamentalny, generujący kreatywność. Niektórzy doktrynerzy mogą stwierdzi, że byłoby to efektem wyeliminowania chciwośći, bo wielu uznaje, że to chciwość napędza przedsiębiorczość wyzwalającą dynamiczny rozwój. Chciwość jednak nie jest dobrym kandydatem na generator rozwoju, bo choć może występować w przypadkach indywidualnych. to nie jest społecznie aprobowany, a przez to nie nadaje się do instytucjonalizacji na poziomie społecznym, a tu przecież chodzi o motywację zarówno pożądaną indywidualnie jak i spolecznie.

Na upartego możnaby uznać, że banki są instytucjami wcielającymi indywidualną chciwość, ale byłaby to błędna ścieżka. Natomiast możnaby obecną formę systemu bankowo-finansowego uznać za instytucję wcielającą motyw indywidualnego chciejstwa, z którego chciwość się wywodzi. Jednak, po bliższej analizie okazuje się, że chciejstwo jest motywem wykreowanym i wzmacnianym odgórnie przy pomocy marketingowej manipulacji na umysłach.

Tak więc prawdziwym elementem generującym rozwój jest kreatywność a ta ma charakter indywidualny i musi znależć aprobatę społeczną, co można osiągnąć z łatwością w demokratycznej, a więc zindywidualizowanej społeczności. To że kreatywność jest motorem rozwoju nie jest pełną odpowiedzią, bo niby dlaczego wymaga demokratyzacji ? Co się kryje za kreatywnością i co ją uwalnia i  pozwala jej objawić się w demokratyzujacym się środowisku ? Kreatywność bowiem nie jest modułem umysłu, który wchodzi tu w grę, bo kreatywność jest tylko objawem innej właściwości umysłu. Jak sugeruje zwrot "uwolnić kreatywność", tym modułem jest wola, wolna wola, której rezultatem jest kreatywność. A skąd się bierze wolna wola, to już omawialiśmy gdzie indziej.

Wystarczy więc ograniczyć wolną wolę, by zastopować rozwój. A wolna wola nie występuje i nie działa  tak sobie na zawolanie i nie może być podtrzymywana w otoczeniu spolecznym bez instytucjonalizacji. Instytucja to jest to. A tą instytucją indywidualną i spoleczną jest sumienie i spowiedź je kształtująca, elementy  wykształcone przez chrześcijaństwo. Instytucja, jak wiadomo, jest pamięcią zewnętrzną, konserwująćą niezbędne spolecznie elementy. Pamięć jednostkows jest, jak wiemy, elementem ulotnym.

W ostatnich latach mieliśmy sporo przypadków negowania instytucji sumienia przez prawników liberalnych i te działania są właśnie metodą na zablokowanie rozwoju. Oczywiście, jako że społeczeństwo jest rozbudowane i posiada wiele instytucji i wiele poziomów organizacji,  załamanie nie nastąpi natychmiast, bo te zabezpieczenia będą opóźniały rozpad, ale upadek jest nieunikniony. Społeczeństwo pozbawione instytucji wolnego sumienia będzi dryfować aż osiądzie na mieliźnie lub rozbije się na skałach.

Sygnałem tego niebezpieczeństwa były systemy totalitarne, które sumienie  usiłowały wymazać. Zwycięstwo liberalizmu nad komunizmem wywołało idelogiczne złudzenia i wepchnęło nas w pułapkę zadufania w samowystarczalność jednostki. Wyniesiona na sztandary wolność jednostki okazała się elementem niewystarczającym, o czym dobitnie świadczy pojęcie "przestrzeni spolecznej". Przestrzeń wymaga współuistnienia kilku wymiarów, a usunięcie jednego z nich niszczy całą przestrzeń. NIe ma wyjścia, trzeba dbać o całość strukturalną.

Żeby to zrozumieć, trzeba przyjrzeć się uważnie relacji wolności, jej pochodzeniu i instytucji stojących na jej straży.

Skąd się bierze wolność ?

Żeby móc odpowiedzieć na to pytanie, trzeba odnieść się do przedstawionego wcześniej przeze mnie szkicu przestrzeni społecznej i kluczowych relacji tę przestrzeń wypełniających, w tym właśnie relacji wolności.

Najpierw może ustalmy czym jest wolność, bo na pewno nie jest rzeczą, więc jej status ontologiczny jest trudny do ustalenia. Wolność jest zjawiskiem społecznym, ale określenie "zjawisko" nic nie znaczy, trzeba więc pójść o krok dalej i stwierdzić, że to rodzaj relacji społecznej.

A co jest źródłem tej relacji ?

Jako że człowiek jest bytem biologicznym z jednej strony, a istotą społeczną z drugiej, źródła są dwa. Po pierwsze, chodzi o pewną cechę umysłu, a dokładniej jego moduł wolicjonalny, odpowiadający za autonomię tej jednostki w jej kontaktach z innymi i dbanie o swój stan i interes w tych kontaktach. Ale to jest cecha umysłu a więc cecha wewnętrzna. Jest ona jednak produktem ukształtowanym w toku interakcji społecznych w toku ewolucji.

Po drugie musimy ustalić na czym polega społeczne uwarunkowanie wolności. Niezbędne jest pytanie kolejne: skąd się bierze wolność już nie w umyśle jednostki, lecz w przestrzeni społecznej, zewnętrznej wobec niej ? Pewne myśli jednostki są przecież ulotne i przemijające, jak je więc utrwalić ?

Wolność zostaje uznana za rzecz cenną i ulega wobec tego instytucjonalizacji społecznej i staje się stałym elementem w społeczności.

Ale dlaczego zyskuje taki status ?

Otóż relacja wolności nie występuje samodzielnie, występuje w kontekście interakcji społecznych w towarzystwie innych relacji występujących w przestrzeni społecznej i jest przez nie wspierana, a także je sama wspiera  - w ten sposób powstaje dynamiczny układ rozwojowy relacji. A te relacje to prawda i miłość, które także ulegają instytucjonalizacji.

W jakim momencie historii doszło do instytucjonalizacji tych relacji ?

Otóż pewne zaczątki tych relacji pojawiały sie we wcześniejszych systemach społecznych, jak grecki czy rzymski, gdzie powstawały pewne instytucje jak filozofia, prawo, wolność obywatelska ale kluczem do jej utrwalenia było uznanie wolnej woli jako jednego z podstawowych elementów wiary chrześcijańskiej. W ten sposób wolna wola została zinstytucjonalizowana i stała się trwałym elementem systemu społecznego, najpierw w teorii, a potem w praktyce społecznej całego chrześcijańskiego Zachodu.

Jak wygląda ta instytucja w wierze chrześcijańskiej ?

Wierny posiada wolną wolę, a wobec tego jest odpowiedzialny za swoje czyny. Ze złych czynów musi się rozliczyć indywidualnie i do tego służy instytucja spowiedzi i tajemnica spowiedzi.  Instytucja spowiedzi wymaga sporządzenia rachunku sumienia, co w oczywisty sposób wiąże się z kwestią prawdy i miłości wobec innych. Ta instytucja gwarantuje, dzięki zaangażowaniu wszyskich trzech kluczowych relacji, pełną spójność systemową. Następnie wolność jednostki zostaje uznana w przestrzeni politycznej i zostaje zagwarantowana prawnie w systemie społeczno-politycznym.

Z tego statusu wolnośći wynika jednoznacznie, że upadek chrześcijaństwa automatycznie oznacza upadek cywilizacji. Może (?) wyłącznie nastąpić regres do cywilizacji pierwotnej, plemiennej, bo całej złożonej infrastruktury cywilizacyjnej nie da się utrzymać, bez istnienia fundamentalnych relacji społecznych wyżej opisanych.

Upadek chrześcijaństwa oznacza likwidację mechanizmu wolnej woli i autokontroli, gwarantowanego przez instytucje religijne, w tym wypadku sakramenty. W tej sytuacji jednostka staje się całkowicie bezradna mentalnie - zawodzą jej moduły poznawczy, emocjonalno-uczuciowy i oczywiście wolicjonalny. Intuicyjnie ludzie wiedzą o tym od dawna, o czym świadczy powiedzenie: "gdy rozum śpi, rodzą się potwory". I te potwory, drodzy państwo, mamy okazję obserwować w akcji na ulicy.

Jak pokazała pandemia a teraz pokazuje wojna, złożona cywilizacja  to system bardzo kruchy. Kruchość ta bierze się ze stopnia skomplikowania i wyrafinowania mechanizmów cywilizacji chrześcijańskiej, ktora, z jednej strony oferuje dużo wolności w dzialaniu nakazując kierowanie się własnym sumieniem  tylko, lecz , z drugiej strony, wymaga sporego rygoryzmu moralnego i konsekwencji w postępowaniu według reguł moralności. Dla kontrastu weźmy system cywilizacyjny znacznie prostszy, czyli islam, który gwarantuje, a właściwie narzuca znacznie większą spójność społeczną, przez połączenie religii z władzą, ale kosztem indywidualnej wolności i kreatywności, co mozna obserwować gołym okiem. Islam tworzy pewną klatkę.

Przyjrzyjmy się cywilzacji chrześcijańskiej bardziej szczegółowo.

Nasz gatunek odziedziczył po przodkach, u początków swojej ewolucji,  dwie skłonności: skłonność do wspólpracy wynikającą z życia grupowego i skłonności do rywalizacji o pożywienie, status w grupie i partnerki wynikającej z odrębnego statusu pojedyńczego organizmu.

Dalsza ewolucja, która odbywała się w warunkach dużych grupo społecznych i gęstych interakcji między osobnikami oddziaływała na obie te skłonności i położyła nacisk na rozwój wspólpracy kształtujący złozone relacje społeczne, ograniczając relacje rywalizacyjne i je przekształcając tak by służyły wspólpracy. Rywalizacja dla wspólpracy czy w ramach wspólpracy to jest to co obserwujemy w naszej cywilizacji na codzień..

W ten sposób ewolucja doprowadziła do ukształtowania się umysłu społecznego, w którym pojawiły się moduły: poznawczy,  emocjonalno-uczuciowy i wolicjonalny. Dominował oczywiście moduł odpowiedzialny za relacje w grupie. To grupa była ostatecznym sędzią. I na tym etapie w wielu populacjach ludzie pozostali. Zachód poszedł dalej.

Nas interesuje tu rozwój refleksji i autorefleksji. Współpraca wymagała refleksji nad organizacją wewnętrznych relacji w grupie, rozumienia interesów poszczególnych partnerów w grupie, a także autorefleksji wynikającej z indywidualnej perspektywy i rozumienia własnych, osobistych interesów i negocjowania ich z partnerami. We wczesnym etapie ewolucji, indywidualny osobnik musiał podporządkować się obyczajom grupy. W stałych i niezbyt licznych grupach, gdzie wszyscy się znali, łatwo było obserwować partnerów i na podstawie obserwacji tworzyć listy rankingowe reputacji. To grupa i reprezentanci grupy była tą instytucją, która wydawała werdykt oceniający zachowania jednostki i tak było w życiu plemiennym i tak pozostaje dotychczas w cywilizacjach takich jak chińska czy japońska. Chińczycy własnie ustanowili  nową instytucję przyznająćą obywatelom punkty w ramach rankingu zaufania tworzonego przez Wielkiego Brata.

Żeby pojawił się w życiu społecznym jakiś nowy element, nie wystarczy sam ciekawy pomysł, On musi zostać zaakceptowany przez grupę jako ważny dla jej interesu, ale co najważniejsze, musi zostać zinstytucjonalizowany, żeby wszedł w obieg społeczny i został utrwalony. Kluczem jest więc instytucja.

Taki nowy element wprowadziło chrześcijaństwo, które uznało wolną wolę człowieka, wynikającą jak widzielismy wyżej z aspektu rywalizacyjnego poddanego wyrafinowanej obróbce. Wolna wola została oficjalnie uznana i zinstytucjonalizowana w postaci instytucji sumienia i sakramentów religijnych. Ten mechanizm okazał się bardzo przydatny w liczniejszych populacjach, gdzie ludzie znali się mniej lub wcale się nie znali, więc obserwacja poszczególnych jednostek nie wchodziła w grę. Potrzebny był inny mechnizm, bo plotki ustalające listę rankingową nie zdają egzaminu w licznej populacji.. Wiara i instytucje religijne sprawiały, że relacje między ludźmi stały się bardziej stabilne i  przewidywalne.

W ten sposób moduł autorefleksji został rozbudowany, poszerzony i przeksztalcił się w moduł samokontroli. To nie grupa nadzoruje od tego momentu jednostkę, ona ma szeroki zakres wolności i nadzoruje się sama dzięki sumieniu wchodzącemu w skład modułu samokontroli, a sumienie to jest kontrolowane przez  instytucję spowiedzi. To zapewnia jednostce spory zakres autonomii i jest źródłem jej kreatywności i dynamiki społecznej, bo czyni procesy spoleczne płynnymi, eliminując zakłocenia i potrzebę dodatkowej kontroli.. A na dalszym etapie składa się na kapitał społeczny niezbędny dla rozwoju społecznego. Jest jednak rzeczą oczywistą, że moduł samokontroli także jest wytworem ewolucyjnej zdolnośći do współpracy, tyle że wypracowany w sposób bardzo wyrafinowany.

Likwidacja indywidualnego sumienia opartego na wspólnej wierze i wszystkich mechanizmów jego dzialania oznacza utratę samokontroli i zanik indywidualizmu, co oznacza zanik kreatywności i kapitału społecznego, a to prowadzi nas w stronę kolektywizmu i totalitaryzmu i utratę generatora rozwoju. A jak widzimy liberalizm zmierza do likwidacji chrześcijaństwa, bo autonomia jednostki zagraża interesom wpływowych grup interesów, chcących sterować społeczeństwem w sposób arbitralny. Te grupy interesów ignorują fakt, że tego rodzaju anarchia zagraża także im samym przez rozbicie struktur społecznych, rozpad więzi społecznych, nieprzewidywalność zachowań i ostatecznie - upadek systemu.

Rozwój społeczny musi być skorelowany z rozwojem jednostki. Społeczeństwo może oczywiscie trwać bez rozwoju jednostki, ale to będzie trwanie na poziomie plemiennym i w niewielkich liczebnie grupach. Jeżeli chcemy rozwoju, to rozwój musi być, primo, społeczny, a secundo, musi uwzględniać wyrafinowane mechanizmy jednostkowej samokontroli. Poza tym istnieje, na obecnym etapie dziejów, ryzyko, że choć z akwarium mozna zrobić zupę, to z zupy akwarium zrobić się nie da i to ryzyko trzeba brać pod uwagę.

Fałszywy argument demoliberałów brzmi, że religia stanowi ograniczenie wolności, choć przecież z powyższego wywodu wyraźnie widać, że jest dokladnie odwrotnie - to chrześcijaństwo jest warunkiem i gwarantem osobistej i spolecznej wolności.

Społeczeństwo typu zachodniego składa się z dwóch zasadniczych czynników: z pojedyńczych, zindywidualizowanych jednostek i z systemu społecznego, czyli z pewnej struktury wiążacej te jednostki w całość. W obu tych warstwach musi występować ten sam kluczowy element pozwalający na sterowanie społecznością - po stronie jednostki mechanizm samokontroli oparty na wierze, a po stronie systemu instytucja Kościoła, z której jednostki czerpią wiarę, oraz instytucje polityczne demokracji.

Jeżeli z tego mechanizmu współzależności wykluczymy instytucję Kościoła, to usuniemy ze społeczności jądro systemu i system, choć ma jeszcze inne, drugorzędne, pochodne elementy kontroli, zacznie się powoli rozpadac. Likwidacja generatora energii społecznej unicestwia system. A w Polsce widać doskonale próby demontażu systemu chrześcijańskiego i towarzyszące temu objawy rozpadu indywidualności przemieniające się w rynsztok. Ten rozpad moralny  jest podobny do rozpadu ciała wrzuconego do próżni. Tak po prostu skonstruowane są złożone systemy.

A gdyby państwa zainteresowało sprawdzenie opisanego tu modelu, to polecam zastanowienie się nad modelem islamskim i  opisanie jego funkcjonowania w sposób w jaki ja uczyniłem powyżej w odniesieniu do chrześcijaństwa. Bo i model islamski musi być w jakiś sposób tak skonstruowany żeby zapewniać funkcjonowanie, ale najbardziej interesująca może być jakość funkcjonowania tego modelu. Można też zastanowić się nad możliwością skonstruowania modelu ateistycznego i jego funkcjonalnością. Do dzieła drodzy państwo.



zetjot
O mnie zetjot

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Społeczeństwo