Wrowitek Wrowitek
1038
BLOG

co się stało w Izraelu

Wrowitek Wrowitek Izrael Obserwuj temat Obserwuj notkę 16

image

Wszyscy wiemy, że w Izraelu sytuacja jest gorąca. Gwałtowny bieg wydarzeń znów doprowadził do zamieszek, które właściwie wyglądają jak regularna wojna. Kiedy oglądamy telewizję lub czytamy prasę, otrzymujemy różne informacje. Często naprawdę nie wiadomo, co o tym wszystkim sądzić. Może ci Palestyńczycy są jednak pokrzywdzeni, a Izrael jest agresorem? Oto jedna z relacji, na jakie się natknąłem:

Od rozpoczęcia świętego miesiąca Ramadan ważnego dla muzułmanów nasiliły się ataki na ludność palestyńską. Wczesnym rankiem w poniedziałek doszło do bezpardonowego ataku na ludzi w meczecie Al-Aksa w trakcie, którego służby izraelskie użyły nieproporcjonalnej siły w postaci gazu łzawiącego, gumowych kul i granatów hukowych, szacuje się że rannych zostało około 300 osób.

Bardzo ważne jest, że do eskalacji napięć przyczynił się plan eksmisji około 40 mieszkańców osiedla z sąsiedztwa Sheikh Jarrah we Wschodniej Jerozolimie na wniosek grupy żydowskich osadników. Izraelski Sąd Najwyższy miał w poniedziałek wydać wyrok w tej sprawie, jednak został on odroczony "ze względu na okoliczności". W mediach społecznościowych można znaleźć informację m.in pod hastagiem #savesheikhjarra. Żydowscy osadnicy są zmorą palestyńskich mieszkańców okupowanych ziem w Jerozolimie Wschodniej.

Palestyńczycy w poniedziałkowy ranek ustawili się na Wzgórzu Świątynnym tworząc barykady. Planowali nie dopuścić do przemarszu izraelskiej skrajnej prawicy z okazji Dnia Jerozolimy, upamiętniającego zdobycie przez Izrael arabskiej części miasta w wojnie sześciodniowej w 1967 roku. Ostatecznie władze zakazały nacjonalistom wstępu do tego miejsca, choć dozwolony był ich przemarsz przez Dzielnicę Muzułmańską Starego Miasta.

Wydarzenia poprzedzające poniedziałkowy poranek to m.in wielodniowe ataki Izraelczyków na Palestyńczyków w czasie ich wieczornej kolacji Iftar kończącej długi dzień postu w czasie Ramadanu, starcia Palestyńczyków z policją w sobotni wieczór w trakcie muzułmańskiego święta Lajlat al-Kadr (zwanego również Nocą Siły lub Nocą Przeznaczenia) w rejonach Sheikh Jarrah i Bab al-Zahra we Wschodniej Jerozolimie. Ponadto pod koniec kwietnia skrajna prawica izraelska przeszła w triumfalnym marszu przez Jerozolimę krzycząc m.in śmierć Arabom.

Wieczorem świat obiegły zdjęcia i filmy ze Wschodniej Jerozolimy przedstawiające martwe palestyńskie dzieci oraz dorosłych po ostrzale Izraela na Strefę Gazy, szacuje się że 26 osób zginęło.

Hamas wystrzelił jako pierwszy rakiety w stronę Izraela jako ostrzeżenie. Wzajemne ataki są wynikiem wcześniej opisanej sytuacji.

RFM również opublikował felieton Łukasza Federka, Instytutu Bliskiego i Dalekiego Wschodu Uniwersytetu Jagiellońskiego. W tekście wyjaśnia, że przyczyną konfliktu jest eksmisja palestyńskich mieszkańców ze Wschodniej Jerozolimy. Według doktora UJ, Izrael łamie prawa człowieka, buduje osady we Wschodniej Jerozolimie, dokonuje interwencji w meczecie, bierze pod uwagę tylko dokumenty strony żydowskiej. Kiedy czytamy tekst uniwersyteckiego pracownika naukowego, spodziewamy się, że będzie rzetelny. Ilość fałszywych, mylnych, lub wprowadzających w błąd informacji w jednym krótkim tekście jest porażająca.

Kiedy czyta się takie wiadomości, trudno się oprzeć wrażeniu, że Izrael jest ciemiężcą i nie tylko uciska, ale z premedytacją morduje ludność palestyńską. Jednak prawda jest bardzo daleka od takiej narracji. Wszystko zaczęło się od ramadanu. Ramadan to pewien świąteczny okres w islamie, kiedy muzułmanie poszczą w ciągu dnia, a po zachodzie słońca obficie i wystawnie ucztują. Jest to ruchome święto, które trwa 29 dni (czasem 30). W tym czasie pobożni muzułmanie są zobowiązani do codziennego odwiedzania meczetu. Ponieważ imamowie (muzułmańscy duchowni) wykorzystują ten okres i nawołują do nienawiści przeciw Izraelowi, zawsze w czasie ramadanu dochodzi do rozgrzania atmosfery i do jakichś zamieszek.

W tym roku w tym szczególnym czasie dla muzułmańskich wiernych pojawiło się na tiktoku wyjątkowe wyzwanie. Starsze pokolenie nie zawsze wie, co to jest tiktok, a tym bardziej jak działa. Większość z nas jednak pamięta wyzwanie z kubłem lodu. Kiedy ktoś rozpoczyna jakieś wyzwanie, wykonuje jakieś zadanie. Następnie inne osoby do tej samej muzyki, co w oryginalnym zadaniu, nakręcają siebie wykonujących to samo zadanie. Palestyńska młodzież od początku ramadanu nakręcała spiralę przemocy propagując wyzwanie tiktoka polegające na pobiciu ortodoksyjnego Żyda. Celem szykan często byli studenci jesziw, które się znajdują na Starym Mieście Jerozolimy. Piętnastoletni Jedidia Epsztajn relacjonuje, że kiedy wychodził ze Starego Miasta przez Bramę Damasceńską i filmował wychodzący tłum, kilku arabskich wyrostków podeszło do niego i pobiło go. Jedidia upadł na ziemię, a jego kamera się rozbiła. Ci, którzy byli przed Bramą Damasceńską, wiedzą, że jest tam zawsze patrol policji. Całe zdarzenie miało miejsce na oczach policji, która nie zdążyła zatrzymać napastników. Jeden z napastników podszedł następnego dnia do Epsztajna i pokazał mu filmik na Tiktoku: zobacz, jak cię wczoraj zlaliśmy. Epsztajn podszedł do policjanta, wskazując napastnika, ale ten znów uciekł.

https://youtu.be/36VSosIHRTU

Policja zaczęła badać zjawisko i ustaliła, że pierwszy film pokazywał młodego studenta jesziwy, który został spoliczkowany, czekając na światłach przy przejściu dla pieszych. Zaczęły się dochodzenia i pierwsze aresztowania. W sumie aresztowano ponad 50 podejrzanych. Na innych filmach widać Arabów rzucających kamienie w przechodzących ortodoksów, grożących im, lub pryskających gazem łzawiącym.

Sprawę zaognili izraelscy nacjonaliści, którzy w odpowiedzi na ataki na religijnych Żydów organizowali marsze ulicami Starego Miasta, wykrzykując „śmierć Arabom”. Policja nie dopuściła do ich przemarszu przez Wzgórze Świątynne.

W związku z wieloma takimi wydarzeniami policja izraelska postanowiła wzmocnić swoje siły na Starym Mieście, szczególnie przy Bramie Damasceńskiej do końca ramadanu. Ponieważ policja izraelska jest bardzo skuteczna i zdołała utrzymać porządek, wywołało to wielkie niezadowolenie wśród palestyńskiej młodzieży. Niezadowolona młodzież była wodą na młyn imamów, którzy zaczęli głosić, że Izrael chce właśnie przejąć meczet Al-Aqsa i dlatego jest tyle policji na Starym Mieście. Informacja o zamiarze przejęcia Wzgórza Świątynnego wraz z meczetem Al-Aqsa spowodowała, że w tym meczecie zaczęło pojawiać się znacznie więcej ludzi niż zazwyczaj. Postawiona w stan gotowości policja izraelska zaczęła pojawiać się również na Wzgórzu Świątynnym w okolicach niesławnego meczetu.

Wielki Mufti Jerozolimy, duchowy przywódca palestyńskich muzułmanów, Szejk Muhamad Hussein potępił ataki izraelskiej policji oraz izraelskich osadników w swoim kazaniu w piątek, 7 maja. Należy przyznać, iż nawoływał on do zachowania spokoju i po tym nabożeństwie nie doszło do żadnych niepokojów.

Jednak do zamieszek doszło, kiedy wychodzący z meczetu Al-Aqsa zobaczyli kordon policji ustawionej, by nie dopuszczać do napaści na przechodzących ortodoksyjnych Żydów. Tłum zaczął rzucać w policjantów kamieniami i petardami, składowanymi na tę okazję w meczecie, który jest rzekomo trzecim najświętszym miejscem islamu. Policjanci odpowiedzieli gumowymi kulami. Ponieważ tłum napierał coraz mocniej na kordon policji, ta zaczęła rzucać granatami hukowymi. Niektóre z nich trafiły do wnętrza meczetu.

W całej sytuacji pojawił się jeszcze inny, polityczny wątek. W Palestynie powinny się odbyć wybory, które są przekładane od 2009 roku. Abbas wybrany w 2006 roku powinien dawno stracić władzę, ale nadaj jest przy władzy, gdyż wciąż przekłada wybory. Ostatni podany termin był na 15 maja, ale ponieważ sondaże były dla niego bardzo niepomyślne, więc z powodu zamieszek został przełożony na czas nieokreślony. Abbas publicznie zrzucił winę na Izrael za anulowanie terminu wyborów. To wywołało wzmożenie niezadowolenia wśród ludności palestyńskiej.

W okolicznościach tak wielkiego napięcia Izraelski Sąd Najwyższy ma wydać wyrok o prawomocności sądu niższej instancji, nakazującego wysiedlenie mieszkańców domów, które prawnie zostały nabyte przez Żydów we Wschodniej Jerozolimie, w dzielnicy Szeich Dżara przed 1948 rokiem. Po wojnie o niepodległość Izraela Jordania wypędziła wszystkich żydowskich mieszkańców Wschodniej Jerozolimy wywłaszczając ich. Pozostawione mieszkania zostały zasiedlone przez arabską ludność. Problem polega na tym, że niektórzy sprzedawali zasiedlone lokale, jakby były ich własnością. Dzisiejsi mieszkańcy czują się bardzo pokrzywdzeni, kiedy sąd nakazuje im opuścić lokale, które nabyli w dobrej wierze. To sytuacja podobna do nabywcy kradzionego samochodu. Kiedy się znajdzie prawowity właściciel, bez względu na zawarte umowy pojazd wraca do pierwotnego właściciela. Jednak informacje o wysiedleniach pojawiły się w sytuacji bardzo wysokiego napięcia. To spowodowało społeczną furię i wywołało linczowanie Żydów na ulicach, zamieszki i całkowity chaos, który trwa do tej pory. Palestyńczycy rozpoczęli demonstracje, które szybko zmieniły się w zamieszki, a w starciach protestujących z izraelskimi służbami bezpieczeństwa setki osób zostało rannych.

Sprawa, w której musiały wypowiedzieć się izraelskie sądy, a która jest obecnie rozpatrywana przez Sąd Najwyższy, dotyczy próby odzyskania przez izraelskich właścicieli niektórych gruntów i budynków w Szeich Dżarra, których okazali się prawnymi właścicielami.

Szeich Dżarra to arabska dzielnica założona w 1865 roku na północ od murów Starego Miasta w Jerozolimie. Od 1875 do 1948 roku istniał w nim również sektor żydowski. Od wieków zresztą okolica ta znana jest pod nazwą Szimon HaCadik" (Szymon Sprawiedliwy), nazwaną tak na cześć słynnego mędrca rabinicznego z okresu Drugiej Świątyni, którego grób znajduje się w sąsiedztwie. Właśnie ze względu na obecność czczonego grobowca, w 1875 r. rabini Avraham Aszkenazi i Meir Auerbach zakupili grobowiec i otaczającą go ziemię (4,5 akra, ok. 1,82 ha) od arabskich sprzedawców w imieniu społeczności sefardyjskiej i aszkenazyjskiej w Ziemi Izraela, będącej wówczas pod osmańską władzą. Wkrótce potem w tej okolicy, a także w Kfar Hasziloa, innej dzielnicy Jerozolimy, zwanej również Silwan, zamieszkało kilku Żydów, głównie Jemeńczyków, którzy "wstąpili na Syjon" w 1881 roku. Należy pamiętać, że od 1844 r. Żydzi stanowili największą grupę etniczną wśród zróżnicowanej ludności Jerozolimy. W latach 1936-1938, w obliczu narastającej przemocy arabskiej, jemeńska społeczność żydowska została eksmitowana z Silwan na polecenie władz brytyjskich. Zamiast tego, kilku Żydów pozostało w Szeich Dżarra przynajmniej do 1948 roku.

W 1946 r. żydowskie organizacje pozarządowe Va'ad Eidat HaSfaradim i Va'ad HaKlali L'Knesset Yisrael zabiegały o zarejestrowanie aktu notarialnego przez władze ówczesnego Mandatu Brytyjskiego Palestyny. Dwa lata później, w 1948 roku, Transjordania (obecnie Jordania) zaatakowała nowo powstałe państwo Izrael, jako część deklarowanych intencji całej Ligi Arabskiej, aby zapobiec siłą wdrożeniu rezolucji ONZ 181/47 (która przewidywała narodziny dwóch państw palestyńskich, jednego żydowskiego i jednego arabskiego), aby zdusić państwo żydowskie w zarodku i "wyrzucić Żydów za burtę". Wraz z tą agresją, arabski Legion Transjordanii nielegalnie zajął Judeę i Samarię (od tego czasu przemianowaną na Zachodni Brzeg Jordanu), całe Stare Miasto Jerozolimy i kilka okolicznych dzielnic, w tym dzielnicę Szimon HaCadik/Szeih Dżarra. Legion arabski narzucił całkowitą "czystkę etniczną" na wszystkich podbitych terenach: żaden Żyd nie mógł pozostać, nawet ci, których rodziny mieszkały w tym regionie od wieków, od czasów przed arabską inwazją w VII wieku. W 1956 r. do pustych domów w Szeich Dżarra Jordania przesiedliła około trzydziestu rodzin uchodźców palestyńskich, którzy w międzyczasie otrzymali obywatelstwo jordańskie. Podobno zaczęli płacić czynsz jordańskiemu Zarządowi Mienia Nieprzyjaciela. W 1967 roku Izrael, ponownie zaatakowany przez kraje arabskie (wojna sześciodniowa), przejął od Jordanii kontrolę nad Zachodnim Brzegiem i wschodnią Jerozolimą.

Ponieważ w najbliższy poniedziałek spodziewany był wyrok Najwyższego Sądu Izraela, Hamas wystrzelił kilka rakiet w stroną Izraela ze Strefy Gazy. W odpowiedzi Izrael zaatakował obiekty Hamasu. Wydawało się, że Hamas był dobrze przygotowany na taką sytuację i wystrzelił w ciągu 2 godzin ponad 400 rakiet. Do tej pory ze Strefy Gazy zostało wystrzelonych ponad 2000 rakiet w stronę Izraela. W chwili obecnej Sąd Najwyższy odłożył wydanie wyroku w tej drażliwej sprawie na czas nieokreślony.

Całe nadbrzeżne pasmo od Sderot po Cezareę zostało ostrzelane. 90% rakiet została przechwycona przez Żelazną Kopułę. Jednak niektóre pociski trafiły w przypadkowe cele, często raniąc ludność cywilną Izraela, niszcząc cywilne budynki i pojazdy. Rakiety zostały wystrzelone nie tylko ze Strefy Gazy, ale także z Libanu. W Aszkelonie zostały zniszczone dwa prywatne domy, w Sderot zginął kilkuletni chłopiec. Izrael zaatakował wyselekcjonowane cele w Strefie Gazy. Zawaliły się już trzy wieżowce, w których były siedziby Hamasu i Islamskiego Dżihadu. Mieszkańcy wszystkich bloków zostali ostrzeżeni o zamierzonym ataku i mieli możliwość ewakuacji. W Strefie Gazy jest ok. 135 ofiar śmiertelnych, w tym również 32 dzieci. Te ofiary są nieuniknione, gdyż bojownicy Hamasu celowo kryją się w tłumie cywilnej ludności bądź w szkołach czy przedszkolach. W ciągu tylko ostatniej doby zginęło co najmniej 30 osób.

Wyjątkowy tym razem jest udział arabskiej ludności mieszkającej w Izraelu. Tradycyjnie izraelscy Arabowie milczeli, nie włączając się w Palestyńskie działania. Tym razem jednak postanowili wyrazić swoje niezadowolenie z dyskryminacji, jaka ich spotyka w Izraelu. Zamieszki wybuchły w Nazarecie, w Kanie, w Akce i w Lod. W Akce dwukrotnie doszło do ciężkiego pobicie Żydów, którzy krwawiący, w stanie krytycznym zostali porzuceni na ulicy. W Lod koło Tel Awiwu zamieszki zaczęły się od pogrzebu Araba, który zginął w czasie protestu poprzedniego dnia. Żałobnicy zaczęli jednak rozprzestrzeniać informację, że zabił go Żyd. W tym mieście zginęli też Arabowie w wyniku ostrzału rakietowego Hamasu. To wywołało kolejne niepokoje. Ludność arabska i żydowska atakuje ludzi, samochody, sklepy, firmy i hotele.

Premier Netanjahu ogłosił stan wyjątkowy w tym mieście. Choć sytuacja staje się coraz bardziej dramatyczna, dla Netanjahu wojna z Palestyńczykami to szansa na ocalenie stołka, bo – w czasie kiedy wydawało się, że po ostatnich wyborach jest na wylocie - wywołane konfliktem zamieszanie utrudni opozycji stworzenie koalicji, która mogłaby odsunąć go od władzy.

W Bat Jam z kolei rozwścieczony tłum wyciągnął z samochodu Araba, skopał go i dotkliwie pobił. Premier Netanjahu potępił to zajście, mówiąc: Nie obchodzi mnie, że krew burzy wam się w żyłach. Nie możecie brać sprawiedliwości w swoje ręce, nie możecie łapać przypadkowego Araba i próbować go linczować, tak jak nie możemy patrzeć jak arabscy obywatele robią to obywatelom żydowskim.

Eskalacja przemocy rośnie. Doszło już ataków na pojedynczych żołnierzy wracających ze służby oraz na policjantów, którzy zostali poważnie ranieni. Płoną meczety, synagogi, samochody, budynki firm.

Obie strony, już w kilka godzin po rozpoczęciu walk, wymyśliły dla swoich operacji nazwy. U Izraelczyków kryptonim nalotów to „Strażnicy Murów”, a Hamas i Islamski Dżihad swoją kampanię ochrzciły mianem „Miecz Jerozolimy”.

Kiedy się poznaje fakty, oczywiste jest, że przytoczona na początku relacja nie tylko nie mówi wszystkiego, ale przestawia wręcz kłamliwe informacje, które dla przeciętnego czytelnika nie są do sprawdzenia. Nie było żadnych ataków Izraelczyków na pobożnych muzułmanów, którzy po całodziennym poście zasiadali do wieczornych kolacji. Gdyby takie incydenty miały miejsce, wszystkie światowe media pokazywałyby to, aby podeprzeć swoją stronniczą narrację. Nie było też żadnego zdobywania przez Izraelczyków Starego Miasta w 1967 r. Snajperzy jordańscy, którzy byli znani z tego, że strzelali z murów Starego Miasta do ludności cywilnej, jeżeli ktoś za bardzo zbliżył się do ich terenów, w obliczu rozpoczętych działań wojennych uciekli tak szybko, że izraelscy żołnierze byli zaskoczeni, że nagle znaleźli się przed słynną Ścianą Zachodnią, znana u nas jako Ścianą Płaczu.

Hamas widząc wielkość zniszczeń od razu zaczął wykrzykiwać, że jest gotowy do rozejmu. Jednak Izrael, zgodnie ze swoją polityką, musi odpowiednio ukarać ataki na ludność cywilną. Ze względu na rozmiar ataku Hamasu lista obiektów które Izrael zamierza ostrzelać w ramach odwetu jest dość długa. Spodziewana była poza nalotami również interwencja lądowa. Nie byłaby to łatwa operacja, ponieważ według szacunków Hamas zgromadził ponad 30 000 rakiet. Jednak samo ogłoszenie takiego zamiaru spowodowało, że ludność cywilna zaczęła ewakuację, pozostawiając samych bojowników Hamasu na polu walki, którzy już więcej nie mogli się osłaniać ludnością cywilną. Doszło do likwidacji całych komórek Hamasu. Przestraszeni bojownicy zaczęli chronić się w tunelach, które zostały zbudowane do przemytu oraz infiltracji Izraela. IDF ponownie wykorzystał sytuację, obserwując, gdzie znajdują się wejścia do tuneli i dokonał zmasowanego ataku na tunele. Nie wiadomo, ilu bojowników zostało pogrzebanych w nielegalnych konstrukcjach, budowanych kosztem szkół, szpitali i pomocy dla mieszkańców Strefy Gazy.

Wyeliminowaliśmy kilku ważnych dowódców Hamasu, a to dopiero początek – pochwalił się w środę izraelski premier, Beniamin Netanjahu. Oto lista przywódców Hamasu , którzy już nikomu nie zagrożą:

1 ) Bassam Issa - od 2017 przywódca Hamasu odpowiedzialny za setki ataków terrorystycznych i walk przeciw Izraelowi. Bardzo ważna osoba , jego strata jest ogromnym osłabieniem Hamasu. Jest prawą ręką mega-terrorysty Muhamada Deifa, którego trzy razy próbowano zlikwidować bez skutku. Jest unieruchomiony po ostatnich atakach, siedzi w bunkrach pod ziemia ( 7 pięter w głąb ziemi). Jest symbolem Hamasu i celem armii izraelskiej. Ukrywa się pod szpitalem, wiec jest niedostępny, armia izraelska w szpital nie uderzy.

2) Gamal Zabda, Szef projektów rakietowych, wykształcony technik i konstruktor technologii rakietowych

3)Adam Hativ, Zastępca terrorysty numer 2

4)Sami Raduan, Szef działu technicznego i informacyjnego (zbierał dane o punktach strategicznych w Izraelu)

5) Valid Shamaly, Szef działu produkcji rakiet,

Oprócz tych ważnych ludzi, zlikwidowano dodatkowo dziesiątki innych, mniejszej rangi działaczy Hamasu. Zaczynają się pogrzeby, okrzyki zemsty i pogróżki.


Wrowitek
O mnie Wrowitek

Izrael oraz jego konflikt z Arabami jest w centrum moich zainteresowań. Ale moja zainteresowania są o wiele szersze.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka