Zmowa-pisania Zmowa-pisania
643
BLOG

Polska - Rosja: Interesy czy symbole? Zgubna dychotomia.

Zmowa-pisania Zmowa-pisania Polityka Obserwuj notkę 3

 

 Ostatnio miałem okazje uczestniczyć w wykładzie traktującym m.in. o stosunkach polsko-rosyjskich. Głoszone tam tezy są dla mnie niedorzeczne.Przepełniający je absurd zmotywował mnie do głębszej analizy tematu. Na wspomnianym wykładzie zostały wyśmiane polskie wysiłki w kierunku wyjaśnienia „sprawy katyńskiej” czy „katastrofy smoleńskiej”. Przedstawiono je jako zupełnie „nienowoczesne” oraz przeszkadzające w realizowaniu obecnych  „interesów”, gdyż Miedwiediew przyjechał z „ofertą”.

 Uważam, za niesłychanie groźną sytuacje, gdzie stawiamy po dwóch różnych stronach mord katyński i umowę gazową. Dychotomia teraźniejszość – przeszłość jest zabójcza dla ludzi. W efekcie jest zabójcza dla społeczeństwa i narodu. Oddzielanie przeszłości linijką od teraźniejszości pozbawia nas pewnych korzeni, fundamentów. Czy tego chcemy, czy nie jesteśmy uwarunkowani kulturą cywilizacji łacińskiej, moralnością chrześcijańską, filozofią grecką i nie powinniśmy tego rozpatrywać w kategoriach ograniczeń czy zagrożeń. Czerpanie ze źródła przeszłości jest ogromną szansą i czymś na kształt trampoliny. W płaszczyźnie świadomości społecznej, tego kim jestem, skąd pochodzę, co sprawiło że taki jestem, pozwala racjonalnie wybierać, zdroworozsądkowo myśleć, nie będąc zdanym tylko i wyłącznie na własny osąd i własne doświadczenia. Idąc tym tropem widzimy, iż odcinając sprawy historyczne od bieżących popełniamy pomyłkę co najmniej dwukrotnie. Pierwszy raz to sama decyzja na rozgraniczanie, w tym przypadku „sprawy bieżące (szansy na profit)” i „historia (brak profitów)”, drugim zaś jest „miejsce” tego rozgraniczenia. Gdziekolwiek byśmy nie postawili granicy, zawsze będzie ona sztuczna, a podział przez nią czyniony – fałszywy.

 

Podział taki jest zgubny również na płaszczyźnie politycznej. Po pierwsze świadczy o tym to o czym już pisałem w stosunku do społeczeństwa, co samo w sobie politycznie jest niepożądane. Po drugie historia wpływa na politykę w sposób niesłychanie konkretny. Przykładem, którego nie sposób nie przywołać jest znaczenie samego faktu bycia tajnym współpracownikiem SB na aktualną pozycję, a czasem także, działanie tychże osób. Historia i polityka są systemem naczyń połączonych, kto nie chce tego zaakceptować, boleśnie się o tym przekona. Wracając do  tematu, same nazwanie czegoś tylko i wyłącznie „emocjami, wartościami” stawia nas na straconej pozycji w kategorii „interesy”. W trudnych relacjach z Moskwą liczy się każdy cal. To tak jak gra w rugby. Przesuwa się cała linia sporu. Moskwa z roku na rok jest trudniejsza, gdyż rośnie w siłę. Nie ma wątpliwości. Ze słabego post-sowieckiego molocha, po „nieudolnych” rządach Jelcyna, Rosja wraca na ścieżkę mocarstwa co najmniej regionalnego. Przykładów aż nadto. Sąsiad, w moim odczuciu, odradza się na starych zasadach. Starych gdyż, wg tamtejszej akademii nauk, 70% elity politycznej pochodzi w pewnym stopniu, od GRU, KGB itp... Warto także dodać, że trzon  GRU, ani KGB nie ucierpiał w wyniku próby demokratyzacji Rosji. Ludzi, którzy mieli się zająć sowieckimi służbami... byli agentami GRU. Naiwnym było by twierdzenie, że o to te „elity” wierzą w demokracje i ,choćby, najszerzej rozumiane demokratyczne idee (a więc i zasady politycznej gry), zwłaszcza po tym jak widzieli tak słabą Rosję w latach 90. Tak więc znając sposób mocarstwowego myślenia decydentów rosyjskich musimy przyjąć, że w tych relacjach liczy się tylko i wyłącznie siła. Siła jest tym co przemawia. Zdaj sobie sprawę ,że cechuje to także inne relacje, jednakże żadnych w stopniu większym niż rosyjskie. Siłę okazuje się we wszystkich sprawach! Także, a może przede wszystkim w sprawie „Katynia” czy katastrofy smoleńskiej. To jest papierek lakmusowy wszelkich „przełomów”. Jeżeli Polska nie będzie konsekwentna, stanowcza na całej linii, to polegnie. Rosjanie badają, co mogą, czego jeszcze nie. W moim odczuciu właśnie wizyta w Gruzji, w tak dramatycznym momencie, miała taki wydźwięk. Była ruchem prewencyjnym przeciwko próbie ponownego przesunięcia strefy wpływów. Przyjrzyjmy się mapie Europy Wschodniej, gdzie Rosja nie próbuje przesunąć tej „granicy”? Wizyta śp. Lecha Kaczyńskiego zadziałała bo była oparta na sile. Nie sile Polski, ale NATO. Rosja bardzo długo by się zastanawiała nim wystrzeliłaby choć jeden pocisk w kierunku miasta w którym MOŻE być prezydent jednego z krajów NATO. Na tym samym powinno być oparte wystąpienie na międzynarodowej konferencji prasowej, gdzie Donald Tusk powiedziałby że „Rząd Polski i Polacy oczekują, żądają międzynarodowej komisji w przeciągu 48h”. Tekst ten byłby transmitowany na całym świecie, przez wszystkie telewizje, w najważniejszych dla Rosji krajach. I gdyby wykorzystać tą potencjalną szanse to byśmy to wygrali. Rosji w tym momencie najbardziej zależy na wizerunku demokratycznego państwa na zachodzie. Oczy całego zachodu, na którym tak bardzo zależy Putinowi, były by skierowane na jego osobę w oczekiwaniu na odpowiedz. Odpowiedz na pytanie: „Czy Rosja zachowa się jak każde inne, demokratyczne państwo?”. Być może Miedwiediew przyjechał do Polski z interesem. Na pewno był to interes rosyjskich elit. Czy był interesem także naszym? Śmiem wątpić. Interesy z Rosją trzeba robić, ale trzeba je także twardo negocjować. Twardo o nie walczyć, w przeciwnym wypadku przegramy na pewno. Bez walki Rosja zaakceptuje scenariusz tylko dobry dla neoimperializmu rosyjskiego, a tym samym zły dla Polski. Nie jestem przeciwnikiem Rosji, jestem przeciwnikiem imperializmu rosyjskiego. Nie ma co liczyć na „prezenty”. Nie byliśmy grzeczni, a nawet Ci grzeczni,videBiałoruś, ostatnio też nie dostają „prezentów”. Nasz interes, nasza oferta musi być jasna i spójna. Nie może być miejsca na „interesy” i „tylko emocje”. Jest to okazywanie słabości, co natychmiast zostanie wykorzystane. „Interesem” jest nie tylko Nord-stream (choć tutaj sprawa w tym momencie jest przegrana), gospodarcza wymiana (bardzo dobra nota bene) ale także Katyń i Smoleńsk. Walka o prawdę katyńską nie jest walką tylko o zadośćuczynienie, mającą wymiar czysto symboliczny. Ma także wymiar praktyczny i znaczący dla polsko-rosyjskich stosunków. I poza moralnym zobowiązaniami należy pamiętać, że kolejnym powodem dla którego nie możemy porzucić sprawy katyńskiej jest troska o „lepsze jutro” naszej Ojczyzny! Zbrodnia Katyńska i Katastrofa Smoleńska. Te dwa historyczne wydarzenia i sposób w jaki będą wyjaśnione, wiele powie Rosjanom o Polakach i Polsce. Czy jest silna, czy też jest w stanie zrezygnować z najważniejszych, teoretycznie tylko symboli, dla teoretycznie tylko korzyści. Wynika z tego jasno, jeżeli chcemy realizować interesyscrictegospodarcze, bieżące w sposób dobry dla Polski, musimy walczyć w sprawach innych, na przykład Katynia. Walka o prawdę dotyczącą mordu na Polskich oficerach jest jednocześnie walką o naszą pozycje. I to od tej pozycji zależeć będzie co uda nam się wytargować z Rosją w przyszłości. 

Almayer

p.s. Aloha!

 

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka