robak robak
69
BLOG

Wyrób tekstów

robak robak Kultura Obserwuj notkę 1

Siedzę po uszy w cudzym tekście i posuwam się w nim powoli, słowo za słowem - tłumaczę książkę. Nieśpiesznie, i pewnie niedoskonale, choć staram się. Z pomocą słownika od czasu od czasu, kolegi, uniwersyteckiego "bi-lingwała", gdy nawet w słowniku czegoś nie ma, siostry-redaktorki i wyroczni w sprawach polszczyzny. Po tym wszystkim i tak mój pół-produkt wezmą na warsztat bystre panie korektorki, ostre, jak ich zatemperowane ołóweczki, którymi skubią nawet samego Ojca Świętego. A myślę sobie w przerwach także o autorze i jego sztabie, któremu wytwornie dziękuje on w swoim "acknowledgments". Kogóż w nim nie ma. Jest agent literacki, spec od komputerów, korektorki, edytorki, sekretarki, asystentka, troskliwa żona, kilkoro dzieci, które na czas pisania Taty musiały się uzbroić w cierpliwość, są bracia i siostry, którzy dodawali otuchy, uczniowie, którzy "namówili", by wreszcie rzecz całą spisać i wydać drukiem,  dwóch profesorów, którzy służyli cenną radą i konsultacjami, jest "researcher", który odwalił czarną robotę, dostarczając wyniki badań statystycznych, jest Jane, która parzy wyśmienita kawę, no i jest Pan Bóg, który Słowo wymyślił. Gdzieś w tej całej machinie jestem ja, drobny trybik-przekładnia, który nocami łamie sobie zęby, by sprząc oryginał z polską wersją, i żeby nie zgrzytało. Za miesiąc niewielka książeczka wyjdzie w mało efektownej szacie graficznej, choć w Zacnym Wydawnictwie i znajdzie się w księgarni, posród pięciuset cotygodniowych nowości, gdzieś na dolnej półce, do której chce się schylać tylko naprawdę wytrwałym poszukiwaczom prawdy. Jeśli nie odstraszy ich cena, to w dwa trzy dni przekartkują to, nad czym pracowało trzydziestu ośmiu ludzi, i nad czym spędzono łącznie rok pracy, a może i dwa. Czytelnik zapamięta z tego wszystkiego ze dwa trzy zdania, które sobie podkreśli, a może pozostanie w nim jedynie jakiś ulotny nastrój, chwila zachywtu, a może nadzieji (mam nadzieję)?

OK, nie przeszkadzam, wracam do tekstu, bo zatrzymałem się tylko na chwilę dla oddechu, przy kolejnym przecinku. (Rzecz całą należy wziąć w nawias). Bo stronę swojego "tekstu" machnąć prościej, niż cudze zdanie zgłębić.

 

robak
O mnie robak

"Bardzo nam śpieszno, żeby zbudować telegraf z Maine do Teksasu; ale być może Maine i Teksas nie mają sobie nic ważnego do zakomunikowania. … Jak gdyby głównym celem było mówić szybko, a nie mówić sensownie". (H. D. Thoreau, Walden)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura