Jest cudownie i wspaniale
Zombi się nie martwi wcale
Bo przez następne pół roku
Więcej zombie wyjdzie z mroku
Dziś nasz cudny kraj odwiedzi
Ku uciesze mas, gawiedzi
Ku radości mrowia, rzeszy
Która szczerze się ucieszy
Wielu ważnych dostojników
Którzy wprost i bez uników
Na Okęciu wylądują
I gotowość zameldują
Będą śmigać autostradą
Raz dwa do Gdańska dojadą
Potem całkiem bez kłopotu
Sobie skręcą do Sopotu
I zobaczy lud miejscowy
Czasem kawałeczek głowy
Czasem skrawek płaszcza, plecy
Niech się lud miejscowy cieszy
Widząc w nadwiślańskim kraju
W zagajniku, przy ruczaju
Obok wartkich wód strumyka
Jak Angela się przemyka
Jak łysawy Berlusconi
Jakąś pannę dziarsko goni
Bunga bunga nas zachwyca:
Silvio! I polska dziewica!
Już radują się ludziska;
„Będzie imprez ponad trzysta”
Każdy w mieście i grajdole
Stary, średni i pachole
Będzie na koncercie skakał
I z radości prawie płakał
Bo ten koncert dał mu Kuba
Nasza Narodowa Chluba!
Dumnie się wypina klata
„Polska w samym centrum świata”
Dziś jesteśmy na językach
U nas wielka polityka
Tu, nad Wisłą, sami wielcy
Dostojnicy nadbrukselscy
I z Madrytu i z Paryża
Bo tu ważna głowa ryża
Ważne usta, choć zacięte
Sepleniące jak najęte
To nasz futbolista znany
Zalet wachlarz nieprzebrany
To dla Niego przyjechali
Urzędnicy przewspaniali
I przyjechał też, o zgrozo
Osobiście pan Barroso
Niezliczona liczba gości
Przyjechała ku radości
Także ludu miejscowego
Bardzo świata spragnionego
Chociaż Polska to kraj brzydki
Tu i tam sklecony z dykty
Państwo sznurkiem podwiązane
Mamy ciepłą wodę w kranie
Bo tą wodę obiecali
Obietnicę dotrzymali
Woda w kranie i Orliki
Nietrafne PiS-u przytyki
Zombi kładzie się w swym grobie
Lecz na głos powtarza sobie
Że przez najbliższe pół roku
Nie spuści z Ryżego wzroku
Bo to polityka wzorzec
Trudno nam inaczej orzec
Sami zresztą zobaczycie
Po półrocznym polskim szczycie…
