Wiekszośc blogerow S24 wie jedno, albo Peło albo PiS, a tu nagle pojawia się p. Palikot z p. Korwin-Mikkem i wyzywają sie na debatę, apelujac do Polaków, ażeby nie oddawali glosu na beton parlamentarny. I co się na S24 dzieje! Wielkie oburzenie. Głównie ze strony PiSowcow w mniejszej części Pełowców. Jak on prawicowiec JKM mógł wspólnie z Palikotem (nie lubie go rozni mnie od niego praktycznie wszystko w sensie politycznym jak i światopogladowym gwoli ścisłosci) pójsc na debate i jeszcze wspólnym językiem namawiać do rozbicia betonu politycznego! Nie mogłby sie obrazic jak p. prezes Kaczynski i olac wszystkich?
Co jest złego w debacie przedwyborczej? Staja naprzeciwko siebie ludzie o odmiennych pogladach i argumentuja. No tak w debacie p. Tusk vs p. Kaczyński argumentow by nie było. Byłyby obietnice p. Tuska, martyrologia p. Kaczynskiego, a w kącie p. Pawlak chytrym oczkiem wyczekiwałby zwycięzcy.
Poruszył sie tez nadkonserwatysta i nadrealista p. Adam Wielomski, który nic złego nie widzi w karierowiczostwie p. Libickiego (próbujacego stworzyc prawe skrzydło w partii o dosc wyraźnym lewackim profilu), oportunizmie Jaruzelskiego nazywając to realpolitik, a w debacie tych dwoch panow zauwaza jakies moce piekielne. Czy to źle, że p. JKM zje na śniadanie p. Palikota i moze zagrabi jego ogłupiony elektorat?
Czy to źle, że tych dwóch jest alternatywą dla skostniałego systemu, w ktorym każdy przerzuca sie obietnicami/inwektywami a chodzi tylko o zachowanie statusu quo?
Jeszcze jedna rzecz jest całkiem ciekawa, w tym roku jakos dziwnie wszyscy przestali śmiać się z JKM za zaczeli zwalczacć I to ostro zarowno z "prawej" jak i z grubsza z lewej. Najpierw Michalski i GW, teraz wyborcy partii molochów.
