Jeśli chodzi o medialność - w zasadzie niczym. I jeden i drugi podczas pracy na dwóch najważniejszych stanowiskach w tym kraju nie potrafili choć przez chwilę stworzyć pozytywnego PR wokół swojej osoby.
Mimo to według mnie Janas jest lepszy. Bo potrafił przyjść na konferencję prasową przedstawiającą Beenhakera, siąść z nim przy jednym stoliku, ba, potrafił nawet podać mu rękę w błysku fleszy!
Niestety, odchodzący premier, jeszcze niedawno sam ubolewał nad jakością informacji dotyczących swojego rządu a podawanych przez media. Dzień po pamiętnym wieczorze wyborczym w którym wspominał coś o szerokim froncie zaczynającym się na "Faktach i Mitach", mówił coś o niskiej jakości języka w polskiej polityce.
Widać Kaczyński musi cierpieć na zaniki pamięci. Dziś dał temu kolejny przykład. Przykład zwyczajnej buty i zadufania, ale przede wszystkim - co najgorsze dla polityka po raz kolejny wraz ze swoją świtą, pokazał jaką niechęcią darzy media. I jak bardzo nie zależy mu na pozytywnym kształtowaniu wizerunku swojej osoby. Na tym nowoczesny polityk XXI wieku daleko nie zajedzie.
Przejrzałem dziś kilka for internetowych komentujących przejęcia urzędów przez poszczególnych ministrów. Oczywiście internauci to grupa mało reprezentatywna, i zdecydowanie przeciwna PiSowi, ale podejrzewam, że epitety jakich użyła nasuwały się na usta większości ludzi kojarzących podstawowe normy życia pośród ludzi. Pisomatoł, pisokomuna, pisuary - to tylko niektóre. W pamięć zapadł mi jednak nie ten określający nową opozycję nie z nazwy, lecz z zachowania - "zachowali się jak zawsze". Niestety.
Kaczyński mówił niedawno, że w przeciwieństwie do Tuska nie wychowywał się na podwórku. To widać. Bo w podwórkowym zwyczaju podanie sobie ręki jest jednym z tych standardów, których nawet dzieci nie muszą się uczyć.
Komentarze