-ap- -ap-
48
BLOG

Drzwi od stodoły

-ap- -ap- Polityka Obserwuj notkę 4

W ciągu ostatniego tygodnia po raz kolejny w historii rządów po 89 roku został poruszony problem - czym powinny latać nasze najwyższe władze państwowe.

Oglądając niedawne relacje telewizyjne z rządowej wycieczki rejsowym lotem do Brukseli, od razu przypomniała mi się wspomniana w tytule myśl Bronisława Komorowskiego, o tym na czym potrafią latać polskie asy przestworzy. W zasadzie na dowcipnym spostrzeżeniu marszałka można by poprzestać, gdyby człowieka nie irytowały w tym wszystkim dwa fakty.

Po pierwsze - bezpieczeństwo. Wczorajszy dzień był czwartą rocznicą wypadku śmigłowcowego Leszka Millera. I co? I nic. Cztery kolejne rządy nie zrobiły niczego, by zapewnić je ludziom decydującym o losach naszego państwa. Ze względu na szeroko pojętą polską rację stanu, kwestia bezpieczeństwa naszych oficjeli powinna być "oczywistą oczywistością".

Tymczasem w obawie przed postawieniem się w negatywnym świetle przed społeczeństwem, odpowiedzialni za kolejne przetargi samolotów dla VIPów z godnym najwyższej sprawy uporem dążą do tragedii. Dostarczenie nowych samolotów za przewidywane w przetargu 2,5 roku bez wynajmu samolotów zastępczych, skazuje rządzących na ryzyko, że zapłacą cenę podobną do tej jaką w 2004 roku przyszło zapłacić prezydentowi Macedonii - Borysowi Trajkowskiemu. Dla niewtajemniczonych przypomnę, że zginął on w katastrofie lotniczej, podczas lotu na konferencję w Bośni.

Stawiając sprawę pod kątem racji stanu, a zarazem drastycznie - wystarczy wyobrazić sobie, że podczas lotu na szczyt w Lizbonie, w katastrofie lotniczej giną, podróżujący tym samym samolotem polski prezydent i premier.

Oddzielną kwestią jest sprawa pewnego prestiżu. Nie jesteśmy światowym mocarstwem i nie są nam potrzebne Jumbo Jety. Ale jako normalne cywilizowane europejskie państwo powinniśmy uznać, że reprezentującej nas na świecie władzy należą się pewne przywileje - niezależności czasowej od samolotów rejsowych, dostępu do najświeższych informacji, a także komunikacji podczas lotu poprzez łącza satelitarne.

Nie tak dawno, w polskiej prasie pojawił się argument, że prezydent Kaczyński lata na weekend na Hel rządowym Tu 154, w którym koszt godziny lotów wynosi circa about 50 tysięcy złotych. Nie dziwie mu się, skoro do takich celów nie posiada własnego, dyspozycyjnego, a przede wszystkim bezpiecznego śmigłowca.

-ap-
O mnie -ap-

Aktualnie na: olo.webatu.com Kontakt: paszkowski_malpa_op.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka