-ap- -ap-
219
BLOG

Chodząca kompromitacja

-ap- -ap- Polityka Obserwuj notkę 9

Poseł Karol Karski w wywiadzie dla Radia Zet zechciał przedwczoraj popisać się typową dla polskich polityków głęboką troską o polską rację stanu. Konkretniej, chodzi o wypowiedź dotyczącą pilota (lub dokładnie pilota lecącego w zależności od tego czy stery dzierży pierwszy oficer czy kapitan), który miał "być tchórzem i powinien stanąć przed sądem wojennym", za to, że nie zechciał wylądować na lotnisku w Tbilisi.

Przy wypowiedziach takich jak ta, zastanawiam się, na ile słowa danej gadającej głowy w szklanym ekranie wynikają z jej głębokiej inteligencji, a co za tym idzie dość perfidnego manipulowania słowami tak, by uzyskać przychylne głosy w pewnej określonej grupie docelowej, a na ile wynika z jej skrajnej głupoty. Bo teoretycznie, mający choć trochę rozumu pod tzw. kopułą człowiek, stara się unikać wypowiedzi na tematy na które się nie zna... Nie pierwszy raz mam wrażenie, że polski polityk ma w w tej sferze poważne zaniki.

Ale po kolei. Możliwość pierwsza: Karol Karski, wybitny prawnik i intelektualista, próbuje pokazać prostym ludziom - prezydent Kaczyński, mąż stanu, leci na ratunek naszym gruzińskim przyjaciołom, tymczasem pilot zdrajca, nie podporządkowuje się rozkazom zwierzchnika, czym naraża na szwank powodzenie całej misji. Jakże prosta logika. Brakuje tylko dodania, że pilot był w układzie - nie wiadomo tylko z kim, z Tuskiem, z Rosjanami? Nie muszę chyba dodawać, że takie postawienie sprawy z pewnością znajdzie wielu zwolenników, głównie tych którzy albo układu się boją, albo na lotnictwie znają się słabo, albo i jedno i drugie.

Jest też druga możliwość. Poseł Karski naprawdę szczerze wierzy w słowa w które mówi. W takim przypadku sprawa jest przegrana podwójnie. Nie dość, że okazuje się, że jest skrajnym ignorantem w dziedzinie lotnictwa, to jeszcze ma skłonność do publicznego wypowiadania się o sprawach o których nie ma zielonego pojęcia.

Którejkolwiek z powyższych opcji nie wybrać, wypowiedź Karskiego jest zwyczajnie skandaliczna. Po pierwsze, na pokładzie jakiegokolwiek samolotu, cywilnego czy wojskowego, absolutnie decydujący i niepodważalny głos ma pilot. Tak było od zawsze, jest i będzie.

Proszę sobie wyobrazić sytuację w której naszą polską zakopianką mknie limuzyna. Siedzi w niej Ważny Urzędnik Państwowy Nigdy Nie Mający Prawa Jazdy (dla wzmocnienia efektu może siedzieć tyłem do kierunku jazdy). W pewnym momencie dochodzi do wniosku, że może spóźnić się na ważne spotkanie, i w związku z tym nakazuje kierowcy by ten poruszał się z minimalną prędkością 110 km/h i wyprzedzał także na zakrętach. Kilka dni później w mediach pojawia się pan Karski i oskarża kierowcę o tchórzostwo. Śmieszne? Wątpliwe.

Pilot to gość który odpowiada za całkiem sporo rzeczy, które w całości odpowiadają za życie wszystkich na pokładzie. Plan lotu jaki składa tuż przed nim uwzględnia wiele czynników. Przede wszystkim wagę samolotu w stosunku do pokonywanego dystansu i ogromnie ważnego czynnika jakim jest wiatr. Przed lotem musi mieć dokładnie opanowane procedury dotyczące podejścia i lądowania na danym lotnisku. Jego stanu, długości pasa, systemów nawigacyjnych, warunków atmosferycznych, ciśnienia i tym podobnych rzeczy o których zwykły śmiertelnik nie ma zielonego pojęcia. Tylko posiadając pełen zakres potrzebnych mu informacji siada za sterami. Coś jak odpowiedzialność lekarza wobec pacjenta.

Dlatego, parafrazując naszego olimpijczyka, bardzo proszę wszystkich urzędników państwowych, żeby łaskawie powstrzymali się od podobnych komentarzy, albo niech sami skończą szkolenia (zapewniam że niełatwe) i zasiadają za sterami. Bo inaczej zamiast latającej kompromitacji wychodzi troszkę inna, chodząca na dwóch nogach.

-ap-
O mnie -ap-

Aktualnie na: olo.webatu.com Kontakt: paszkowski_malpa_op.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka