Audyt Komendy Głównej Policji: dziennikarze po wybuchu afery taśmowej na podsłuchu służb specjalnych, podległych Bartłomiejowi Sienkiewiczowi.
Wobec siedmiu policjantów wszczęto postępowania dyscyplinarne. Według informacji ujawnionych w "Rzeczpospolitej", od czerwca do lipca 2014 roku powołano dwie grupy śledcze, liczące łącznie 29 osób. Wszystko po to, by sprawdzić, z kim dziennikarze się kontaktują, skąd mają nagrania z warszawskich restauracji i kto odpowiada za podsłuchiwanie najważniejszych osób w państwie. Audyt zlecił komendant główny policji, Zbigniew Maj.
Nagrani przez kelnerów Sienkiewicz i Belka
Pierwsza grupa śledcza została powołana tuż po ujawnieniu pierwszych stenogramów z rozmów m.in. byłego szefa MSW z Markiem Belką. Funkcjonariusze CBŚ, Biura Służby Kryminalnej i Biura Spraw Wewnętrznych we współpracy z policją działali tylko miesiąc. BSW przejęło sprawę inwigilacji dziennikarzy w lipcu 2014 roku. Jej celem było "ustalenie ewentualnego udziału funkcjonariuszy organów ścigania w rozpowszechnianiu nagrań ze spotkań funkcjonariuszy publicznych w warszawskich restauracjach" - czytamy w dokumentach resortu spraw wewnętrznych, o których pisze "Rzeczpospolita". Nadzorem nad działaniami grup specjalnych zajmował się poprzedni komendant główny policji, Marek Działoszyński.
Druga grupa, powołana do zbadania afery taśmowej, działała przez rok. Audyt oskarża śledczych o łamanie procedur: zakładano podsłuchy NN (na osoby nieznane), nie prowadzono żadnego rejestru w związku z działaniami operacyjnymi. Sądy, które powinny otrzymywać od służb specjalnych informacje, były wyłączone z tego procesu.
Funkcjonariusze służb zniszczyli dokumentację i nagrania z podsłuchów, dlatego bardzo trudno będzie odtworzyć, jak duży krąg osób - wliczając rodziny dziennikarzy - objęto kontrolą. Siedmiu funkcjonariuszy ma postępowanie dyscyplinarne. Innym z grup śledczych zarzuty się przedawniły.
Sienkiewicz nic nie wie o podsłuchiwaniu dziennikarzy
Bartłomiej Sienkiewicz zdecydowanie zaprzeczał, by posiadał wiedzę o podsłuchiwaniu dziennikarzy: - Nie jestem świadomy żadnych nielegalnych działań służb mi podwładnych z czasów, gdy stałem na czele MSW. Jeśli było nielegalne podsłuchiwanie, to za to jest odpowiedzialność karna, i te działania zostaną ujawnione w toku działań prokuratury - powiedział przed tygodniem.
Audyt Komendy Głównej Policji wykazał, że do nielegalnych działań w grupach śledczych dochodziło. - Nie potrafię Ci na tym etapie udowodnić, że osobiście wydałeś dyspozycję, by przeprowadzić nielegalną akcję. Ale znając Twoją ówczesną omnipotencję, nie daję wiary, byś o pewnych rzeczach nie wiedział. Natomiast ponad wszelką wątpliwość już dziś można powiedzieć, że ponosisz polityczną i moralną odpowiedzialność za te działania - napisał w liście do Sienkiewicza Michał Majewski, dziennikarz portalu kulisy24.com.
Źródło: Rzeczpospolita, TVN24, kulisy24.com.
GW
© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.
Komentarze