Sędziowie Sądu Najwyższego. Fot. PAP
Sędziowie Sądu Najwyższego. Fot. PAP

Prawnicy podzieleni ws. uchwały Sądu Najwyższego i prawa łaski prezydenta Dudy

Redakcja Redakcja Prezydent Obserwuj temat Obserwuj notkę 111

Część przedstawicieli środowiska prawniczego uważa, że Sąd Najwyższy miał prawo wydać uchwałę ws. ułaskawienia Mariusza Kamińskiego. Niektórzy dostrzegają jednak zagrożenie, polegające na ograniczaniu prerogatyw prezydenta.

Według Sądu Najwyższego, prawo łaski dotyczy tylko prawomocnie skazanych osób, dlatego Andrzej Duda nie mógł zastosować prawa łaski wobec Mariusza Kamińskiego i trzech byłych innych funkcjonariuszy CBA. Sędziowie skrytykowali również to, że - ich zdaniem - prezydent wkroczył w kompetencje władzy sądownicze. W drugiej instancji, sprawa przekroczenia uprawnień przez CBA została umorzona po ułaskawieniu prezydenta.

Akt łaski tylko dla prawomocnie skazanych

Z orzeczeniem Sądu Najwyższego zgadza się prof. Piotr Kardas - pracownik naukowy na Wydziale Prawa i Administracji UJ, wiceprezes Naczelnej Rady Adwokackiej. - Sąd Najwyższy prawidłowo ocenił sprawę i uznał, że prezydent nie miał prawa stosować aktu łaski wobec Mariusza Kamińskiego i pozostałych nieprawomocnie skazanych - dlatego, bo nie były to właśnie osoby skazane prawomocnie. Nie można bowiem stosować aktu łaski dopóki nie zapadnie orzeczenie skazujące lub warunkowo umarzające postępowanie. Takie stanowisko wyrażałem już wcześniej i cieszę się, że podzielił je Sąd Najwyższy - powiedział.

Teraz zastosowanie prawa łaski wobec Mariusza Kamińskiego i b. pracowników CBA będzie rozpatrywane przez trzyosobowy skład Sądu Najwyższego. Uchwałę w środę wyraziło grono siedmiu sędziów. - Nie wiemy na pewno, co zrobi trójka sędziów SN, ale możemy postawić taką supozycję, że mając taką a nie inną uchwałę składu siedmioosobowego, zwróci sprawę sądowi odwoławczemu, aby ten merytorycznie rozpoznał złożone apelacje - stwierdził prof. Kardas.

Chociaż wszystko wskazuje na to, że proces wróci do sądu II instancji, to prawnik z UJ nie wyklucza rozpatrzenia apelacji przez Sąd Najwyższy. - Dzieje się tak niezwykle rzadko, w wyjątkowych sytuacjach. Ta sprawa ma wyjątkowe znaczenie nie tylko prawne, ale też pozaprawne i być może są jakieś powody, aby SN przejął tę sprawę od sądu odwoławczego do samodzielnego rozstrzygnięcia, ale moim zdaniem sąd nie będzie chciał stosować tu żadnych specjalnych ścieżek, tylko zwróci tę sprawę do sądu odwoławczego, żeby przeszła pełną ścieżkę instancyjną. Inna sprawa, że powinniśmy być gotowi na to, że jeszcze ta sprawa wróci do SN - gdy po wyroku sądu odwoławczego kasację złoży któraś ze stron - tłumaczy Kardas.

Uchwała Sądu Najwyższego błędna

Z wykładnią profesora z UJ i sędziów Sądu Najwyższego nie zgadza się mecenas Piotr Kruszyński, wykładowca Uniwersytetu Warszawskiego i autor publikacji o prawie karnym. - Uważam, że uchwała SN jest całkowicie i absolutnie nietrafna, żeby nie powiedzieć, że z prawnego punktu widzenia błędna. Ona mnie bardzo zdziwiła, ale uchwała jest już wydana - komentował.

Kruszyński dostrzega różnicę między pojęciem ułaskawienia, o którym mowa w uchwale Sądu Najwyższego, a prawem łaski. - Ułaskawienie, to instytucja uregulowana w K.p.k. i dotyczy rzeczywiście prawomocnego orzeczenia. Innym pojęciem jest jednak prawo łaski, wskazane w art. 139 konstytucji. Prawo łaski jest pojęciem szerszym niż ułaskawienie i może obejmować indywidualne akty abolicyjne - wyjaśnił.

Według prof. Kruszyńskiego, sprawa Mariusza Kamińskiego wróci do drugiej instancji i po ewentualnym wyroku skazującym decyzja prezydenta będzie wiążąca. Choć sędziowie się mylą, to uchwała Sądu Najwyższego jest, zdaniem prawnika, wiążąca w tym sporze prawnym.

"Rzeczpospolita" w artykule z listopada 2015 roku przypomniała o wykładni znanego uczonego, karnisty prof. Stanisława Waltosia, którego podręczniki obowiązują na wyższych studiach prawniczych. "Prezydent może skorzystać z prawa łaski w każdej sprawie o przestępstwo i o wykroczenie, również jeszcze przed prawomocnym skazaniem, mimo, że praktyka nie zna, jak na razie, wyjątków od ułaskawienia dopiero po uprawomocnieniu się wyroku skazującego; mówiąc inaczej, dopuszczalne jest ułaskawienie w postaci abolicji indywidualnej, skoro konstytucja nie czyni tu żadnych restrykcji". 

Rację mają i sędziowie i prezydent

Z kolei sędzia Trybunału Stanu, Piotr Łukasz Andrzejewski, przyznał rację obu stronom sporu: sędziom i prezydentowi Andrzejowi Dudzie. - Osobiście twierdzę, iż szersze prawo łaski niż wynika to tylko z procedury karnej jest prerogatywą prezydenta wynikającą z Konstytucji. Natomiast nie może to ograniczać uprawnień władzy sądowniczej do rozstrzygnięcia merytorycznego i formalnego zarzutów związanych z apelacją - ocenił adwokat.

Andrzejewski jest przekonany, że mimo uchwały Sądu Najwyższego, prawo łaski wobec byłych funkcjonariuszy CBA obowiązuje. - Jest to antycypacja niejako stwierdzenia, iż Mariusz Kamiński uwolniony przez Sejm od odpowiedzialności został na zasadzie złamania podstawowej zasady "ne bis in idem" (nie można sądzić dwa razy za to samo) - skazany z pominięciem przesłanki zakazu powtórnego orzekania w tej samej sprawie - dodał.

Źródło: PAP, Polskie Radio, "Rzeczpospolita"

GW


© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.




Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka