Za przyjęciem ustawy o KRS zagłosowało 227 posłów, przeciwna reformie sądownictwa była opozycja, która próbowała zerwać kworum w Sejmie. Nie udało się tego zrobić - PO, Nowoczesnej, Kukiz'15 i PSL-owi zabrakło trzech "szabelek".
W głosowaniu nad nowelizacją ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa wzięło udział 232 posłów. Ustawowa liczba głosujących nad ustawą, czyli kworum, wynosi 230. Na sali plenarnej zabrakło kilku polityków Zjednoczonej Prawicy - w tym m.in. Jarosława Gowina, Stanisława Pięty i Bartłomieja Wróblewskiego.
Mimo absencji w szeregach PiS, partia Jarosława Kaczyńskiego wygrała głosowanie. Sejm nie przychylił się również do wniosków opozycji o odrzucenie w całości projektu zmian w KRS. - Zrobimy wszystko, aby szkodliwa ustawa, demolująca sądownictwo, nie weszła w życie - komentował Borys Budka po głosowaniach. Posłowie PO i Nowoczesnej w trakcie debaty sejmowej mówili, że ministerstwo sprawiedliwości demoluje wymiar sprawiedliwości i czeka Polskę powrót do PRL. - Sądy są upolitycznione jak nigdy dotąd. Tak być nie może - odpowiadał Stanisław Piotrowicz z PiS.
Projekt noweli ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa, przygotowany przez resort Zbigniewa Ziobry, przewiduje m.in. wygaszenie kadencji 15 członków Radym, będących sędziami - ich następców wybrałby Sejm. Do tej pory członków KRS wybierali przedstawiciele sądów. Według ministerstwa sprawiedliwości, taki tryb ma zobiektywizować wybór kandydatów, gdyż decydujący głos miały "sędziowskie elity".
Zastrzeżenia do części nowelizacji zgłaszał prezydent Andrzej Duda. - Uważam, że nie powinno wprowadzać się takich rozwiązań jak wygaszenie kadencji członków KRS przed upływem konstytucyjnego terminu zakończenia tej kadencji - mówił 5 maja. Decyzję głowy państwa poznamy w ciągu najbliższych dni.
GW
© Artykuł jest chroniony prawem autorskim. Wykorzystanie tylko pod warunkiem podania linkującego źródła.
