Dawno, dawno temu...
Z Platformy Obywatelskiej odeszła Zyta Gilowska. Musiała odejść, ponieważ nie rozumiała co to nepotyzm (lub co w nim złego). Przeniosła się do PIS-u. Tam poczuła się jak u pana boga za piecem, choć wymolestowali TW Beatę, oj wymolestowali :) Ale widocznie, nie to było najważniejsze.
Potem pojawiła się tzw IV PR, czyli bracia bliźniacyna stołkach prezydenta i premiera (vide rodzinne kłamstwo "nie będę premierem, jeśli brat zostanie prezydentem" oraz starania Lecha aby brat zastąpił Marcinkiewicza).
Jeszcze później bracia bliźniacyprzerżnęli wszystko co mogli i prezydentem został Bronisław Komorowski, który zaczął czyścić stajnię Augiasza - i tutaj, dlaczego ja o tym nepotyźmie:
"Szef Kancelarii Prezydenta Jacek Michałowski rozpoczął czyszczenie kadr z urzędników zatrudnionych jeszcze w okresie prezydentury Lecha Kaczyńskiego (...)
W środę rano wręczono pierwszych siedem wypowiedzeń, ale w czwartek ma być ich znacznie więcej (...)
Wśród osób, które mają odejść, jest m.in. Małgorzata Gosiewska, była żona nieżyjącego posła PiS Przemysława Gosiewskiego.
Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy Małgorzata Gosiewska nie odebrała wypowiedzenia, gdyż przebywa na zwolnieniu lekarskim. - Na czarnej liście znalazła się także matka i żona jednego z posłów PiS"
Ciekawe ile jeszcze pisorodzinki upchnął Lech Kaczyński w Pałacu Namiestnikowskim :)
Prezydentowi Bronisławowi Komorowskiemu życzę powodzenia i hartu ducha, bo z usunięciem tych Gosiewskich na zwolnieniach, matek i żon PIS-owych może być kłopot, jeśli pamiętać jak to córka i zięćmiesiącami rękoma i nogami się zapierali, nie chcąc wynieść się z pałacu...
http://www.newsweek.pl/artykuly/sekcje/polska/czystka-w-kancelarii-prezydenta-,65443,1
