Atrazymach Atrazymach
53
BLOG

Ustawiczne kłopoty marszałka - JOW

Atrazymach Atrazymach Polityka Obserwuj notkę 4

 Ja się w zasadzie nie znam, może znajdzie się ktoś, kto dysponuje odpowiednią wiedzą i wyprowadzi mnie z błędu.

 Otóż pewne opowieści dziwnej treści, które miał przyjemność wygłosić marszałek Komorowski na spotkaniu z wyborcami mogą chyba budzić niepokój.

 Postanowił on wypowiedzieć się nt. jednomandatowych okręgów wyborczych. Jest oczywiście za, pod warunkiem, że nikt mu we wprowadzaniu projektu nie przeszkodzi. Nie to jednak jest niepokojące. Dziwnie zaczyna się robić, kiedy szanowny pan Komorowski uskutecznia apologię słynnej kartonowo pudłowej, szumnej inicjatywy PO, która uwzględniała JOWy. Otóż ten znakomity projekt przepadł właśnie z uwagi na przeszkody w postaci niechętnych posłów partii konkurencyjnej. Dalej dowiadujemy się, że dzielne PO nie mogło powrócić do swojej wybitnej koncepcji w następnej kadencji – mając już większość parlamentarną – ponieważ projekt uległ „wykasowaniu” jak raczył się wyrazić sam kandydat na Urząd Prezydenta RP. A ja się pytam, o co chodzi?

Oto wzmiankowana wypowiedź:

 

 

I to jest ten właśnie niepokojący moment. Bo w myśl ustawy O WYKONYWANIU INICJATYWY USTAWODAWCZEJ PRZEZ OBYWATELI z dnia 24 czerwca 1999 r. art. 4 ust. 3:

„Projekt ustawy, w stosunku, do którego postępowanie ustawodawcze nie zostało zakończone w trakcie kadencji Sejmu, w której został wniesiony, jest rozpatrywany przez Sejm następnej kadencji bez potrzeby ponownego wniesienia projektu ustawy. W takim wypadku Marszałek Sejmu zarządza ponowne drukowanie projektu ustawy oraz jego doręczenie posłom.”

Po marszałku Sejmu RP, pełniącym obowiązki głowy państwa i kandydacie na Urząd Prezydenta RP spodziewałbym się lepszej znajomości jednej z podstawowych ustaw. Bo w celowe okłamywanie wyborców nie chciałbym wierzyć.

A może pan Komorowski ma rację i archiwa sejmu skrywają jakąś nowelizację, do której nie dotarłem? Jest wprawdzie kilka projektów, o których pan marszałek powinien wiedzieć, jednak żaden z nich nie przemawia na jego korzyść w sensie potwierdzenia jego wątpliwości, co więcej losy projektu senackiego stawiają pana Komorowskiego w nienajlepszym świetle.

W roku 2008 zmiany w ustawie zaproponował senat:

http://www.senat.gov.pl/k7/dok/dr/100/121.pdf <--- szczególnie ciekawe.

http://www.zientarski.pl/uploads/files/00660_druk_sejmowy_926.pdf

Sejmowa komisja ustawodawcza przyjęła projekt jednogłośnie bez poprawek, posłem sprawozdawcą została poseł Danuta Olejniczak (PO), a na jej pytanie, kiedy ustawa ma być przedstawiona parlamentowi pada odpowiedź, że nie wiadomo…

http://orka.sejm.gov.pl/Biuletyn.nsf/0/49F89B423829CB2CC12574EA004ACF01?OpenDocument

Dalsze losy projektu skrzętnie skrywa archiwum sejmu.

I jeszcze wzmianka prasowa

http://www.radio.koszalin.pl/regionalne/88,11562,zmiany_ustawy_o_wykonywaniu_inicjatywy_ustawodawczej_przez_obywateli.html

Były też poselskie projekty zmian:

http://orka2.sejm.gov.pl/Debata3.nsf/main/34696B4E

 

 Choć ich dalszych losów nie mogłem dociec to żaden z tych projektów nie dyskwalifikuje możliwości kontynuowania prac nad ustawą pochodzącą z inicjatywy obywatelskiej przez sejm następnej kadencji. A już z całą pewnością niema mowy o jakimś „kasowaniu”. Służyć mogą jedynie uniknięciu wspomnianych poniżej problemów. Ponadto projekt senatu, który z całą pewnością oglądał marszałek Kmorowski, ujawnia możliwe problemy wynikające z brzmienia ustawy z roku 99 i postuluje słuszne jej zmiany. Zatem zmiana paskudnego prawa, na które tak zżyma się marszałek sejmu leżała w ostatnim czasie w rękach jego kancelarii, wystarczyło chcieć.

 

Jeszcze o koncepcji PO (4xTAK).

 

Projekt referendum został wniesiony w czasie trwania V kadencji sejmu w roku 2005 i w tej kadencji nie został rozpatrzony z sukcesem, marszałkiem był wtedy Marek Jurek. Po niej następuje VI kadencja z większością parlamentarną w ręku PO i Bronisławem Komorowskim na stanowisku marszałka sejmu. Prawo nie przeszkadza rządowi ani marszałkowi w zajmowaniu się projektem odpowiedniej ustawy choćby z własnej poselskiej inicjatywy! W tym wypadku nawet ważność projektu obywatelskiego traci na znaczeniu. Skoro jego zagorzali zwolennicy mieli możliwość by zająć się projektem bez konieczności zbierania 100tys podpisów, to, czemu z tej możliwości nie korzystają i zrzucają odpowiedzialność na jakieś „kasowanie” projektu obywatelskiego?

(Sprawę poruszał również całkiem głośny ostatnio dokument „Władcy marionetek” produkcji TVN!)

 

Wątpliwości na koniec.

Otóż pojawiają się wątpliwości związane z „Zasadą dyskontynuacji prac parlamentu”, jednak i tu wiele wskazuje na to, że niema ona zastosowania (a już z całą pewnością nie powinna mieć!) wobec inicjatywy obywatelskiej i nie przekreśla możliwości prac nad ustawą przez sejm kolejnej kadencji. Dopiero trzecia z rzędu kadencja mogłaby przekreślać możliwość powodzenia ustawy (pierwsza w trakcie, której projekt wpływa, lecz nie rozpatruje go z powodzeniem, druga, która również nie daje rady się nim zając i trzecia, która nie musiałaby do niego wracać). Choć problemem tym próbował już zająć się senat i komisja sejmowa, o czym wspomniałem wyżej. Skoro to jednak tak ważna ustawa, to, czemu parlament dwóch kadencji miałby nie znaleźć czasu na zajęcie się nią? Tym bardziej, że PO ma w wypadku tej drugiej większość, a JOWy bardzo leżą tej partii i samemu marszałkowi Komorowskiemu na sercu.

Gdzie tu sens, gdzie logika?

Jeszcze trochę prasy o dyskontynuacji:  http://www.edukacjaprawnicza.pl/index.php?mod=m_artykuly&cid=2&id=548

Atrazymach
O mnie Atrazymach

...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka