Atrazymach Atrazymach
100
BLOG

Tydzień po tygodniu

Atrazymach Atrazymach Polityka Obserwuj notkę 0

 Tytułem wstępu.

W każdym tygodniu są takie wydarzenia, którym szkoda poświęcać i czas i atrament. Są też takie o których choćby słowem nie wspomnieć po prostu nie wypada. Okoliczności te skłaniają ku formom prostym i krótkim. Mamy niedzielę pora na podsumowanie:

 

W rządzie Donalda Tuska trwa spór między wicepremierem Waldemarem Pawlakiem i ministrem administracji i cyfryzacji Michałem Bonim o objęcie nadzoru nad Polską Agencją Kosmiczną, której powołanie planuje rząd – nieoficjalnie dowiedział się "Wprost".

 Będziemy mieli Biuro ds. polityki kosmicznej. Wprawdzie niewiele na ten temat jeszcze wiadomo, ale ja już czuję rozpierającą dumę. Polska będzie podbijać kosmos! Nie mogę się doczekać startu pierwszej rakiety – chodzą słuchy, że będzie napędzana gazem głupkowym, bądź niewyczerpanymi pokładami samozadowolenia, jakimi dysponuje premier Tusk. Pod uwagę brane są również bon moty Prezydenta Komorowskiego, choć to akurat paliwo mało kaloryczne i niema pewności czy wystarczy ich do zasilenia rakiety, w końcu to nie żyrandol! W ostateczności nasi dzielni astronauci polecą na drzwiach od stodoły…


 

Robert Biedroń:

 „Krzyż w najważniejszym miejscu Sejmu jest pogwałceniem zasady neutralności światopoglądowej państwa i należy zrobić wszystko, aby go przenieść w inne miejsce. Wykorzystamy, więc wszystkie możliwości prawne w tym zakresie. Szkoda, że Lech Wałęsa - symbol walki o demokrację i prawa człowieka, nie rozumie tej zasady. Ale nie oczekiwałbym od człowieka, który będąc prezydentem RP nosił w klapie symbol religijny i udostępniał pomieszczenia Pałacu Prezydenckiego na mieszkanie dla swojego kapelana zrozumienia dla tej kwestii. Lech Wałęsa w tej materii jest niereformowalny.”

 Składam osobiste podziękowania panu Biedroniowi, dzięki niemu znów dostrzegłem u Lecha Wałęsy coś wartego uwagi. Bardzo mnie cieszy fakt, że w tej jednej przynajmniej kwestii nie daje się zmanipulować i mówię to dziś bez cienia ironii. Wracając do samego pana Biedronia – może i ma rację, że Lech Wałęsa czegoś nie rozumie, nie świadczy to jednak, że on sam cokolwiek pojmuje. Dla niego sprawa Krzyża to kwestia sztandaru pewnej organizacji. Pozwolę sobie pominąć ważniejsze - metafizyczne ujęcie, bo to chyba zbyt subtelne jak na początek i nierozumienie tych spraw uznać można za dopuszczalne. Gorzej, że pan poseł nie rozumie, że dla tego państwa krzyż, jako symbol jest jednym z historycznych fundamentów czy mu się to podoba czy nie.


 

Prof. Wiesław Godzic, medioznawca i socjolog, mówi Wirtualnej Polsce:

Reporter zawsze stoi przed dylematem – skupić się na rejestrowaniu zdarzeń czy w nich uczestniczyć? Np. podczas wypadku – powinien robić zdjęcia, czy pomóc ofierze? – Nie ma ogólnej zasady, co ma robić dziennikarz, który jest świadkiem szokującego zdarzenia.

 Ja nie wiem, kim jest pan profesor, ja nie wiem czy jego wypowiedź dla wp była zmanipulowana… jeżeli była to radzę, czym prędzej złożyć pozew, jeżeli nie i faktycznie tak sądzi to polecam zapoznać się z Kodeksem karnym art. 162:

 Kto człowiekowi znajdującemu się w położeniu grożącym bezpośrednim niebezpieczeństwem utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu nie udziela pomocy, mogąc jej udzielić bez narażania siebie lub innej osoby na niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.

 Jeżeli moralność nie podpowiada żadnej „ogólnej zasady”, na całe szczęście w tym wypadku z pomocą przychodzi prawo, taki dziennikarz w razie wypadku najpierw musi pomóc ofierze, później ewentualnie może wrócić do pracy… proste. (PS. I proszę nie wmawiać, że ekstremalna sytuacja, że postrzał, krew na podłodze i szok. Skoro taki szok to się człowiek odwraca… a nie chwyta za kamerę).


 

[Gen.Jaruzelski] Pytany, co sądzi o tym, że sąd uznał autorów stanu wojennego za "grupę przestępczą o charakterze zbrojnym", Jaruzelski przypomniał dokonany przez wojsko zamach majowy z 1926 r. "Józef Piłsudski, wielka postać naszej historii, która wprowadziła więcej niż stan wojenny, bo czterystu ludzi zginęło. Był zamach stanu, zdjęcie prezydenta itd. To nikomu nie przeszkadza, to nie był związek zbrojny"

 Że przyzwoitości towarzysz generał niema za grosz, to widać już od jakiegoś czasu. Byłbym w związku z tym przemilczał to porównanie się do J. Piłsudskiego, gdyby nie to, że jest w pewnym sensie zasadne i bardzo kształcące. Istotnie Piłsudski podjął działania w wyniku, których śmierć poniosło wiele osób i to w ogóle nie da się usprawiedliwić, jako przyczyna i skutek. Tym niemniej są okoliczności, które sprawiają, że tak radykalne działanie jak pozbawienie kogoś życia jest uzasadnione, np. wtedy, kiedy na szli życia i śmierci ważą się nasze własne losy. Różnica między Piłsudskim a towarzyszem Generałem jest taka, że losy tego pierwszego były nieodłącznie związane z losami wolnej Rzeczpospolitej. Z kolej pan Jaruzelski swoje losy nieodłącznie splótł z podległym Moskwie PRLem. Piłsudski bronił suwerenności i rozwoju, Jaruzelski zaś podległości i zniewolenia obywateli. Stąd prawdopodobnie inna ocena tych wydarzeń panie Jaruzelski. 

Atrazymach
O mnie Atrazymach

...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka