z lornetką wśród...blogerów z lornetką wśród...blogerów
299
BLOG

O wójciku, dzięciole białoszyim i trotylu z tutki...

z lornetką wśród...blogerów z lornetką wśród...blogerów Rozmaitości Obserwuj notkę 3

Jestem ornitologiem. Rozpoznaję bez trudu ogromną większość ptaków spotykanych w Polsce. Jednak oprócz gatunków pospolitych, zdarza się obserwować u nas prawdziwe rzadkości. I – powiem nieskromnie – udawało mi się to po wielokroć.

Mieszkam w mieście, gdzie mogę bez żadnego kłopotu obserwować dzięcioła białoszyjego, który u nas jest wręcz pospolity. Podobnie ma się sprawa z innym gatunkiem – wójcikiem. Obydwa w wielu innych miejscach są niezwykle rzadkie, albo ich po prostu nie ma. Tworzy to pewną, kuriozalną sytuację. Ja je widuję na co dzień, a wielu moich znajomych z różnych miast może tylko o tym pomarzyć.

Ale mamy tu jedno „ale”. I to takie, że ho, ho! Widzieć to jedno, uwierzyć – drugie! Dlaczego? Otóż każdą moją obserwację musi zatwierdzić Komisja Faunistyczna Polskiego Towarzystwa Zoologicznego. Jeśli wyda negatywną opinię, jestem „oszołomem” i „oszustem”. Moje przekonanie nie ma żadnego znaczenia. Widziałem, mogę przysiąc, ale bez skomplikowanych procedur „zgłoszenia obserwacji”, ten fakt w nauce nie zaistnieje. Przez wiele lat zgłaszałem swoje obserwacje zgodnie z obowiązującymi procedurami rzeczonej Wysokiej Komisji. Uzyskiwałem zawsze jej pozytywne opinie. Ale pewnego dnia zbuntowałem się! I od tej pory nie wysyłam tzw. formularzy zgłoszeń, uważając to za rzecz wysoce ogłupiającą. Przecież ja te ptaki naprawdę znam i wiedziałem je setki razy. Ale dla oficjalnej nauki te FAKTY NIE ISTNIEJĄ!!!

No i teraz popatrzmy na fachowców, którym w Smoleńsku czujniki przekraczały wszelkie normy. Był trotyl? Według nich był! To przecież takie oczywiste! I co ? I nic! Wysoka Komisja złożona z wojskowych pułkowników niezmiennie zapewnia o braku dowodów. To nie musiał być trotyl. Bo to np. pasta do butów była, albo i jakaś kiełbasa!

Widziałeś wójcika? Eeee! To pewnie musiał być jakiś dziwny wróbel, albo może sikorka! Nie wierzymy Ci! 

Powiem coś dziwnego. Ja to nawet na swój sposób rozumiem! Tym bardziej, że polityka to nie jakieś zabawy z ptaszkami!

I jeszcze jedno. Ta cała afera z trotylem to - moim zdaniem - kolejna wrzutka Rosjan. Ot, zabawiają się z nami okrutnie! I zaśmiewają do rozpuku. Oni mają już scenariusz na następnych parę lat. No, ale to są wytrawni gracze!

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości