Spędzany nad Morzem Czarnym jesienny urlop towarzysza Chruszczowa okazał się jego ostatnim - 13 października 1964 roku został wezwany do Moskwy na nadzwyczajne posiedzenie prezydium Komitetu Centralnego Sowieckiej Partii Komunistycznej. Na lotnisku zamiast komitetu powitalnego czekały na niego tylko dwie osoby…
Towarzysz Chruszczow nie opierał się - można powiedzieć, iż był prawdziwym szczęściarzem: poza prawem do mieszkania na Leninowskich Wzgórzach, daczy, samochodu służbowego i emerytury w wysokości pięciuset rubli miesięcznie uniknął aresztowania i zachował życie.
W piątek trzynastego marca nadal nie wiadomo, co się stało z obecnym prezydentem Federacji Rosyjskiej. Firmowane przez pana Putina zajęcie Krymu i walki na wschodzie Ukrainy doprowadziły Rosję do upokarzającej sytuacji - z partnera stała się agresorem, w dodatku nałożone przez Zachód sankcje stały się dokuczliwe także dla samych beneficjentów in spe ubiegłorocznej aneksji.
Do upadku Chruszczowa doszło w podobnych okolicznościach: mimo propagandowych peanów zakończenie wywołanego przez Rosjan kryzysu kubańskiego było dla ówczesnych aparatczyków jawnym poniżeniem Związku Sowieckiego, do tego doszła fatalna sytuacja spowodowana słabymi zbiorami (Sowieci musieli skorzystać z rezerw złota i dewiz by zakupić zboże).
Obecna kondycja Rosji jest znacznie gorsza od tej pięćdziesiąt lat temu. Nie zmieniła się jedynie łatwość, z jaką można wskazać winnego. Tylko gdzie on się podział?
