Mariusz Gierej Mariusz Gierej
128
BLOG

Wszyscy jesteśmy Chrystusami - tylko niektórzy bardziej.

Mariusz Gierej Mariusz Gierej Polityka Obserwuj notkę 2
Polski liberalizm czeka na swojego Zbawiciela. A nie… Przepraszam… Już ma! Mamy przecież cotygodniowe nauki gospodarcze i polityczne, i nie, nie w niedzielę, nie piszę o swoich kazaniach politycznych, no nie jestem samobójcą nie chcę spłonąć na stosie jako heretyk (XD). Ale Wybraniec co sobotę zbiera swoje audytorium na nauki i jak w Kanie Galilejskiej wodę zamienia w… piwo. Wiecie, jest lato, człowiek nie zwierzę wody pił przecież nie będzie. A i przy piwku to jakoś tak raźniej, więcej fantazji to i pomysły powstają nowe, szlachetne i najlepsze, żeby nie było niczego.

„My, Prawdziwi Polacy, żądamy Żadnego Państwa, Żadnych Podatków, Żadnych Emerytur, Żadnych Przepisów, bo My, Prawdziwi Polacy sami lepiej wiemy co dla nas dobre, sami wiemy jak zadbać o swoje życie. Pozwólcie nam czynić życie prostszym!” Ewangelia wg. świętego „Lesefera”.

Tylko czemu jest tak nudno… wszystko to już było, i zawsze wszystko co się powtarza powraca w formie coraz większej karykatury.

Nasz Zbawiciel liberalizmu pełnymi garściami czerpie z dziejów „liberalnej” Polski Ludowej, a następnie sięga do podstaw tej znienawidzonej III RP, bo przypomnijmy że kwintesencją myśli liberalnej, jej najwyższą formą, niedościgłym ideałem, crème de la crème leseferyzmu była ustawa nie tak pięknego i ulizanego, ale jednak wielkiego mistrza liberalizmu ministra Mieczysława Wilczka z 1988 roku. To wiekopomne dzieło tak celebrowane przez polskich liberałów wprowadzało zasadę „co nie jest zakazane, jest dozwolone”. Manuskrypt ten spisany w postaci 54 artykułów w 6 rozdziałach i 11 zakazami został okrzyknięty jako Wielkie Narodowe Szczytowe Osiągnięcie Myśli Gospodarczej. W Wikipedii możemy przeczytać, że umożliwiła ona polski cud gospodarczy, który (przypomnijmy) rozpoczął się teoretycznie od 1989 rok. Skąd więc pomysł na wprowadzenie jej w 1988? No właśnie… i tu historia (jak mówią pisma gnostyckie) zaczyna się komplikować i ginąć w szarościach grzechu.

Wszak to wprowadził lewak, jeszcze przed upadkiem komunizmu… to polscy komuniści byli liberałami, ukradli szoł Polskim Prawdziwym Liberałom. Na miejscu Zandberga i Czarzastego walczyłbym o prawa autorskie i pozywał liberałów, konfederatów… bo to naprawdę jest nieprzyzwoite tak kraść dziedzictwo polskiej lewicy. Z resztą, umówmy się: „polska prawica i liberałowie zawsze tylko gadają, prawdziwie reformy wprowadzała zawsze lewica”, że muszę wspomnieć o kolejnym świętym Graalu polskich liberałów, czyli podatku liniowym, który wprowadził nie kto inny, jak pierwszy liberał Rzeczpospolitej premier Leszek Miller (no tu muszę serdecznie pozdrowić!). W tle tych wielkich postaci polskiej myśli liberalnej zawsze co prawda stał Janusz Korwin-Mikke, popierał, bił brawo, kibicował. Zawsze to robił od niepamiętnych czasów, za co oczywiście wielki szacuneczek całej trzódki i wdzięczność lewicy.

I teraz docieramy do czasów współczesnych, gdzie narodził nam się nowy Zbawiciel zamieniający wodę w piwo, mówiący o tym, że on będzie Wilczkiem 2.0, a stary, fałszywy prorok - Tusk musi zostać spalony na stosie Nowej Prawdziwej Rewolucji Liberalno-Konserwatywnej. A wtedy ten kraj - PiSland -wyrwany zostanie z rąk tych kapłanów fałszywej socjalistycznej religii, stanie się mlekiem i piwem płynący, a opary piwska każdemu pozwolą zobaczyć swój wymarzony dom, dwa samochody, zieloną (być może wysuszoną) „trawkę” i co tam sobie jeszcze wymarzycie. Oczywiście wyznawcy, kochający piwo i cierpiący głód wiedzy na tematy ekonomiczne, spijają słowa z jego ust i karmią się chlebem ewangelii Świętego Prawdziwego Liberalizmu.

Generalnie rzecz biorąc, ta muzyka to przesłanie, te dekalogi liberalizmu świetnie brzmią. Wspominamy dokonania pana Wilczka i wszystko byłoby super, gdyby nie Ci wścibscy gnostycy i ich głupie manuskrypty, w których od czasu do czasu poddadzą w wątpliwość prawdy wiary.

Spójrzmy na ustawę Wilczka. Zostaje wprowadzona w 1988 roku. Komunizm się chwieje, ale jeszcze się trzyma. Nagle Wilczek, z poparciem premiera Rakowskiego, wprowadza ustawę, która pozwala zakładać firmy i… „róbta co chceta”. W jakim celu oni to robią? Oczywiście… myśleli o Polsce, Polakach, żeby Polacy mogli się dorobić. To oczywiste, no bo po co innego. Po wprowadzeniu tych przepisów (przypomnijmy, w dobie pełnej jeszcze komuny) wszyscy dostają „równe” szanse by się dorobić. Ty! Człowieku, który masz 300 milionów złotych na koncie (luźnego majątku), znajomości i Ty, który masz 3 zł w kieszeni, startujący od zera dzieciaku po studiach. Wszyscy macie takie same Równe Szanse. Taka sama sytuacja jak wtedy: komuniści mający znajomości, dostęp do państwowych pieniędzy i zwykły obywatel z kilkoma dolarami w kieszeni, bo złoty nie miał żadnej wartości. Prawda tej ewangelii liberalizmu jest taka, że w tym układzie zawsze, ale to zawsze przewagę ma ten kto ma kapitał, know-how, wykształcenie, znajomości i koneksje. Cała ta ustawa Wilczka została pomyślana jako fantastyczny wehikuł do uwłaszczenia się komunistycznej nomenklatury na państwowym majątku. To komuniści z PZPR mieli zostać krzewicielami polskiej gospodarki rynkowej, to oni przejmowali na bazie ustawy Wilczka majątek państwowy, oni mieli dostęp do kredytów i publicznych pieniędzy, z których czerpali garściami. To oni mieli zasoby. Lewacy okazali się całkiem niegłupi i potrafili w liberalizm i kapitalizm. Ustawa Wilczka była ciekawym mechanizmem utworzenia nowej klasy właścicielskiej w Polsce, bazującej na komunistach, ale w końcu kto miał wykształcenie i doświadczenie menadżerskie jak nie oni?! Cała reszta nie miała pojęcia o kapitalizmie, cała ta Solidarność (umówmy się co do jednego) nie miała zielonego pojęcia o zarządzaniu państwem. Nigdy tego nie robili, nigdy nie zarządzali niczym nawet tak kulawym jak komunistyczna Polska. To nie oni zarządzali przedsiębiorstwami. Robili to komuniści, a dzięki ustawie Wilczka zamiast zarządzać państwowym zaczęli zarządzać … swoim. Nie ma się co oszukiwać, wiedzieli mniej więcej jak kapitalizm powinien wyglądać, bo go zwalczali, a jak wiadomo wroga trzeba dobrze poznać, żeby go lepiej zwalczać. I jak przyszedł ten moment dziejowy, kiedy trzeba było dokonać zwrotu na kapitalizm, to wysmarowali coś co było skrajnym liberalnym rozwiązaniem, które pozwoliło uwłaszczyć się i zbudować przewagi konkurencyjne dla… swoich. I to do tego służyła ustawa Mieczysława Wilczka.

Dziś, nasz Zbawiciel Liberalizmu chce wprowadzić znowu takie rozwiązania, tylko zastanówmy się po co? Kto miałby na tym skorzystać? On? Jego koledzy? A może firmy tytoniowe? A może mafie, które mają na granicy wagony „zielonej trawki”, a może wielkie korporacje, które są w stanie kapitałowo zjeść każdą konkurencję? A może to plan na „dom i grilla” dla kumatych kolegów? Zawsze warto się zastanowić kto na tym zyskuje… bo ja - człowiek (przyznaję) małej wiary…

Jakoś mam takie przeczucie, że wkrótce po… mogłoby dojść do jakiegoś ukrzyżowania, bez happy endu w postaci zmartwychwstania. I specjalnie nie będę się już rozwodził i dywagował kogo, bo może chodzić przecież o każdego z nas, bo każdy z nas ma równe szanse.


Blog autorski ze wszystkimi artykułami: http://www.mariuszgierej.mpolska24.pl Zapraszam. FB: https://www.facebook.com/GierejMariusz Twitter: https://twitter.com/MariuszGierej Na koniec życia chciałbym stanąć przed lustrem i powiedzieć sobie: Byłeś uczciwym człowiekiem. 1. Nie zgadzam się z Twoimi poglądami ale do końca będę bronił Twojego prawa do ich głoszenia... pod warunkiem, ze Ty gwarantujesz mi dokladnie to samo prawo. 2. Demokracja jest wtedy, kiedy dwa wilki i owca głosują, co zjedzą na obiad. Wolność jest wtedy, kiedy dobrze uzbrojona owca podważa wynik głosowania! 3. "Przemoc nie jest konieczna, by zniszczyć cywilizację. Każda cywilizacja ginie z powodu obojętności wobec unikalnych wartości jakie ją stworzyły." Nicolás Gómez Dávila

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka