Grzegorz Braun, świetny reżyser filmów dokumentalnych (mam nadzieję, że wkrótce także fabularnych), w jednym swoim wystąpieniu, stwierdził, że ciągle się mówi iż ludzie nie interesują się historią, a mimo to, wszystkie tygodniki od prawa do lewa posiadają dodatki historyczne i specjalne wydania historyczne. Logiczne, prawda? Z tym pozostawiam czytelników samym sobie, gdyż uważam ich za mądrych ludzi.
Drugą sprawę, podsunął mi mój przyjaciel. Powiedział on, że większość, a może nawet wszyscy politycy, parlamentarzyści, członkowie rządu i inni zajmujący się władzą, mają wykształcenie historyczne lub mieli z badaniem historii styczność. Ja się mogę tu odnieś do mojej anglofobii.
Niejaki Jan Vincent vel Jacek Rostowski, już były wicepremier i minister finansów w rządzie premiera Donalda Tuska, zadłużył on Polskę na kwotę liczoną w setkach milionów i przyczynił się do jeszcze większego drenowania Polaków z ich bogactw. Jan Antony Vincent-Rostowski, oprócz obywatelstwa polskiego posiada też brytyjskie. Skończył London School of Economics – szkoła ta prawdopodobnie ma największy wpływ ze wszystkich instytucji uniwersyteckich na kształt polityczny naszego świata, jest to spowodowane tym, że jej absolwentami są: głowy państw i szefowie rządów, żony wpływowych postaci, dyplomaci, naukowcy, gubernatorzy banków i inni bankowcy, profesorowie prawa, senatorowie i posłowie, przedsiębiorcy, miliarderzy i spekulanci (zob.George Soros), a nawet terroryści (zob. Carlos). Nasz były minister finansów ukończył także University College London, którego dewizą jest Cuncti adsint meritaeque expectent praemia palmae, co się tłumaczy Niech przybędą ci, którym wraz z zasługą należy się największa nagroda – wspominam te słowa, gdy sobie uświadomimy, że dług zaciągnięty przez Jacka Rostowskiego, będzie obsługiwany przez niego samego. Ukończył on na University College London, właśnie historię.
Jak tu nie być anglofobem?