BoanergesX BoanergesX
178
BLOG

Człowiek z marketu

BoanergesX BoanergesX Polityka Obserwuj notkę 1

 Moja skrzynka poczty elektronicznej zawiera bardzo dużo wiadomości. Od czasu do czasu, trafiają się tam pewne wiadomości zwane wiadomości-śmieci, czyli spamem. W dzisiejszych czasach poczta elektroniczna jest wyposażona w odpowiednie algorytmy, których zasady działania znane są już od średniowiecza, dość szybko pozbywające się spamu. Problem niechcianych wiadomości występuje powszechnie, wśród właścicieli skrzynek pocztowych w świecie rzeczywistym. Dotyczy to zarówno mieszkańców wsi i miast. Oczywiście w miastach jest to poważniejszy problem. Do mojej ręki dotarła jedna z takich wiadomości.

Była to reklama, a właściwie gazeta reklamowa, jednej z sieci marketów, której właścicielem jest najbogatszy obywatel Związkowej Republiki Niemieckich Ziem. Przeglądając ową gazetę reklamową, ze zdziwieniem odkryłem, że ów market posiada w swojej ofercie bardzo ciekawą książkę. Książką tą jest najnowsza pozycja p. Sławomira Cenckiewicza, pod tytułem Wałęsa. Człowiek z teczki. Okazało się też, że wydawca książki postanowił ja wypromować i zorganizował serię spotkań, w różnych miejscach, z jej autorem. Odkryłem, iż najbliższe mi geograficznie i czasowo spotkanie, odbędzie się w tym mieście, gdzie Pani Jasnogórska okrywa swym blaskiem najmocniej.

Przybyłem, zobaczyłem i usiadłem. Spotkanie odbyło się bez większych problemów. Chociaż można pochwalić się tym, że jeden poważny problem jednak był. Był to problem logistyczny, swego rodzaju. Z niewielkiej garstki osób, która przybyła tuż przed wyznaczoną godziną rozpoczęci, w ciągu kilku chwil zrobił się tłum, a właściwie tłumy ludzi. W takim przypadku, zabrakło chwilowo miejsc i można było zobaczyć, w pewnym momencie, chodzące krzesła i znikających ludzi w tłumie. Jednak to był mały problem. Spotkanie się rozpoczęło. Dr hab. Sławomir Cenckiewicz odpowiadał na pytania publiczności w formie nie nużącej, interesującej i ciekawej. Ja z tego spotkania zapamiętałem trzy sprawy.

Pierwsza, to sprawa ś+p Grzegorza Lewandowskiego. Był on nieślubnym synem Lecha Wałęsy, który zmarł tragicznie w wieku lat czterech. Tutaj muszę nadmienić, że Sławomir Cenckiewicz oznajmił, iż życie erotyczne Lecha Wałęsy go nie interesuje, chyba że ma ono wpływ na życie polityczne. Lech Wałęsa, mimo tego, że nie uznał ś+p Grzegorza Lewandowskiego za syna, to w czasie pogrzebu pojawił się i tym sposobem symbolicznie przyznał się do ojcostwa. W tym momencie Lech Wałęsa zachował się jak mężczyzna – stwierdził Cenckiewicz. Nie to jednak jest kanwą tej sprawy. Standardowo i zwyczajnie na grobie umieszcza się tabliczkę z informacja, kto tu został pochowany. Taka tabliczka została umieszczona, jednakże po pewnym czasie w niewyjaśniony sposób znikła. Dr hab. Sławomir Cenckiewicz, jako historyk, postanowił odszukać informacji w dokumentach o ś+p Grzegorzu Lewandowskim. Zwrócił się z prośbą o dostęp do archiwum parafialnego, do miejscowego proboszcza. Proboszcz odmówił z wiadomych tylko sobie powodów. Ponieważ archiwa kościelne nie są archiwami publicznymi, nawet historyk nie ma możliwości do nich dotrzeć bez zgody władz kościelnych. W takim przypadku Sławomir Cenckiewicz zwrócił się do władz publicznych, lokalnych, tj. miejscowego wójta, o udostępnienie informacji. Wójt stwierdził, że tego nie zrobi, a powołał się na ustawę o ochronie danych osobowych. Co jest dziwne i bezprawne, gdyż w myśl tej zasady, każdy obywatel ma prawo do dostępu, do podstawowych danych osoby zmarłej. Z relacji Cenckiewicz, wynika, że póki co jest „szarpanina prawna” i wójt nadal nie chce udostępnić tych danych, a powinien. Po tylu latach nadal nie można się dowiedzieć, kogo pochowano w tym grobie. Czy te informacje są tak kompromitujące i niebezpieczne? I dla kogo?

`Druga sprawa dotyczy sławy Lecha Wałęsy. Kiedy doszedł on do takiego momentu, gdzie miał już pieniądze, w wersji milion. Kiedy dostał nagrodę Nobla i rozsławił się na cały świat. Wtedy uzyskał wielki autorytet i wszystko, po ludzko, co człowiek mógł osiągnąć – słowa Cenckiewicza – mógł stanąć na czele narodu i z dużym prawdopodobieństwem wygrać z ówczesnymi władcami peerlu, ze względu na ten autorytet i sławę. Nieważne co kompromitującego służby by na niego wyciągnęły, mogły mu wtedy tylko pomachać i to z daleka. Mimo to, Lech Wałęsa nadal był wierny wszystkim tajnym układom i samopomocy chłopaków z układu. Pozostał wierny do dziś.

Trzecia sprawa, dotyczy tego jak podchodzili do sprawy Wałęsy sami towarzysze. Sławomir Cenckiewicz stwierdził, że większość działaczy i służbistów komunistycznych podchodziła do Lecha Wałęsy z pogardą, wielką pogardą. Wyrażali się o nim niezbyt przychylnie i prawie zawsze pogardliwie. Jednak uczucie pogardy nie przeszkadzało im we współpracy i współdziałaniu. Nie kierowali się uczuciami, tylko twardą, rozsądkową rachubą.

Dlatego na koniec mogę tylko napisać: „Nigdy nie przeceniaj, nie ufaj i nie wierz pogardzie”.

BoanergesX
O mnie BoanergesX

"W ostatecznym rozrachunku nie będzie ważne, czy pisaliśmy dobrze czy kiepsko, czy walczyliśmy szpadą czy cepem, ważne będzie po której stronie walczyliśmy." i "Gdyby ludzie myśleli niezależnie - to jest, niezależnie od innych ludzi - każdy zaczynałby rozumować zawsze od początku i docierał prawdopodobnie tam, gdzie dotarł przed nim jego ojciec. Postęp, o ile w ogóle istnieje, musi oznaczać wnikliwe studia nad przeszłością i przejęcie całego jej dziedzictwa." G. K. Chesterton "To co wiem, już mi w pełni wystarczy. Jesteśmy w strasznym stanie. To co oni z nami zrobili, i to cośmy ze sobą pozwolili zrobić, woła o pomstę do Nieba. Mam nadzieję, że Pan Bóg jest naprawdę nieskończenie wyrozumiały." Krzysztof Osiejuk „Jeśli chcecie mnie obrazić, to nazywajcie mnie dziennikarzem” Ja

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka