Jak przewidział jeden z internautów odpowiadając na moje pytanie jaka będzie reakcja Premiera na interpelację o abolicję na niezapłacony abonament radiowo- telewizyjny, Donald Tusk zepchnął odpowiedź na urzędnika niższego szczebla, panaPiotra Żuchowskiego - sekretarza stanu w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Pełny tekst znajduje się na http://orka.sejm.gov.pl/izo7.nsf/www1/i02109o0/$File/i02109o0.pdf
Pan Żuchowski nie odnosi się jednym słowem ani do mojej prośby o abolicję ani do jej uzasadnienia. Na zakończenie swojego pisma wyraża przekonanie, że Pani Marszałek Ewa Kopacz uzna jego wyjaśnienia za wystarczające. Pani Marszałek zapewne została usatysfakcjonowana brakiem odpowiedzi ale nie jestem pewny czy podobne uczucia będą miały tysiące oszukanych przez Premiera Polaków.
Ponieważ redakcja Biala24 nadała moim felietonom tytuł: „prosto z Sejmu” nie mogę , dwa dni po głosowaniu wniosku o referendum w sprawie przedłużenia wieku emerytalnego, nie odnieść się do tak gorącego tematu. Połączenie tych dwóch spraw: abonamentu i planów podniesienia wieku emerytalnego nie będzie trudne. Dlaczego? Donald Tusk w swoim działaniu politycznym jest specjalistą od dialektyki stosowanej. Do obydwu tych problemów Premier podchodził właśnie tą metodą.
Mistrzami w zastosowaniu dialektyki jako narzędzia propagandy służącym elastycznemu zmienianiu znaczeń słówi pojęć byli komuniści.
Józef Maria Bocheński podaje następujący przykład praktycznego stosowania "metody dialektycznej" w ZSRR:
Gdy mówisz: to jest stara, źle pomalowana ściana, osądzasz ją metafizycznie, wyodrębniasz chwilę obecną. Gdy natomiast mówisz: to błyszcząca, ładna, nowa ściana, to mylisz się z punktu widzenia chwili obecnej bo ściana jeszcze taka nie jest; ale z dialektycznego punktu widzenia masz rację, ponieważ będzie taka jutro. Gdybyś powiedział, że ludzie sowieccy mieszkają w starych chałupach, pełnych robactwa, skłamałbyś, mimo że przeważnie tak jest. Jeśli natomiast mówisz, że ludzie sowieccy mieszkają w nowych, pięknych domach, mówisz prawdę, pomimo że w rzeczywistości niewielu mieszka tak dzisiaj. Widzieć w dniu dzisiejszym to, co będzie jutro — to widzieć dialektycznie. (...) Komuniści - po pierwsze - sami przyznają, że wszelkiego rodzaju kłamstwo jest dla nich moralne, gdy służy potrzebom partii; po drugie - mają w zwyczaju widzieć rzeczy "dialektycznie", czyli twierdzić, że już obecnie są tym, czym w myśl swej doktryny”
A oto przykłady tuskodialektyki. Kiedy KRRiT stanowili członkowie mianowani przez PiS, LPR i Samoobronę abonament na publiczna telewizję i radio był określany przez Tuska jako :„archaiczny sposób finansowania mediów publicznych, haracz ściągany z ludzi ”. Kiedy telewizję i radio obsadzili działacze PO, v-ce minister w imieniu Premiera pisze: „Opłaty abonamentowe są ustawową daniną publiczną, której obowiązek uiszczania wynika z ustawy z dnia 21 kwietnia 2005 r. o opłatach abonamentowych. (….)W związku z powyższym należy uznać, iż zgodnie z obowiązującym obecnie prawem osoby, które nie są zwolnione z obowiązku uiszczania opłat abonamentowych na podstawie art. 4 ww. ustawy, są zobowiązane do ich uiszczania. Niewykonywanie tego obowiązku wiąże się z sankcjami określonymi w ustawie, które są egzekwowane przez Krajową Radę Radiofonii i Telewizji.”
Rok temu Donaldowi Tuskowi były potrzebne pilnie pieniądze do bieżącego zasilenia ZUS-u ponieważ Rządowi groziło przekroczenie konstytucyjnego wskaźnika zadłużenia. Sięgnął wtedy po środki z OFE, czyli emerytur kapitałowych, które gwarantowałyby wyższe wypłaty świadczeń w przyszłości. Uzasadniając ten krok mówił:“Reformy dla nas mają sens tylko wtedy, kiedy zachowując elementarną odpowiedzialność za budżet, dają ludziom satysfakcję z życia tu i teraz, a nie satysfakcję doktrynerom albo wyłącznie przyszłym generacjom. Czujemy się odpowiedzialni za ludzi, za Polaków, którzy żyją tu i teraz, a nie w dalekiej przyszłości”.
W imię tych zasad PO i PSL zlikwidowało w praktyce dziedziczenie pieniędzy zgromadzonych na naszych indywidualnych kontach oraz drastycznie obniżyło wysokość wpłat na OFE kierując odebrane składki do ZUS, co w przyszłości obniży wypłaty emerytur z II filaru.
W latach 2009-2011 Rząd Donalda Tuska, z podobnych pobudek sięgnął kilkukrotnie po pieniądze z Funduszu Rezerwy Demograficznej. Fundusz miał być polisą bezpieczeństwa dla starzejącego się społeczeństwa i gwarantować wypłatę emerytur dzisiejszym czterdziestokilkulatkom i ich dzieciom. Fundusz utworzono w ramach reformy emerytalnej z 1999 roku zakładając, że w przyszłości będzie coraz więcej emerytów a coraz mniej osób, które pracują i płacą składki. Posłanka Domicela Kopaczewska (PO) uzasadniając tę grabież mówiła w Sejmie , że pożyczki z budżetu państwa i FRD pozwolą sfinansować wypłatę rent i emerytur tańszym kosztem niż miałoby to miejsce wtedy, gdyby FUS musiał zaciągać kolejne kredyty bankowe. "Pozwoli to na obniżenie długu finansów publicznych" Ta „pożyczka” jak się okazało była „na wieczne oddanie” bo po ponownym zdobyciu władzy przez PO i PSL Donald Tusk wygłosił expose w którym zawarł tezę o bezwzględnej potrzebie podniesienia wieku emerytalnego z powodu zbyt dużego długu publicznego oraz problemów demograficznych w przyszłości. Premier mówił : " Musimy myśleć także w perspektywie nie najbliższego budżetu i tej kadencji, ale także bezpieczeństwa emerytalnego dzisiaj ludzi młodych, ale być może przede wszystkim też takiej stabilności finansowej, która nam umożliwi stabilne wypłacanie emerytur dzisiejszym i przyszłym w niedalekiej perspektywie emerytom (…..) Ubocznym efektem tej reformy jest to, że te emerytury będą wyraźnie wyższe. Pójdziemy na nie później, ale będą one wyższe.”
Teraz już, po zdemolowaniu OFE oraz Funduszu Rezerwy Demograficznej, opcja „najbliższego budżetu i tej kadencji” oraz opcja „tu i teraz” dla Donalda Tuska nie jest dobra, obecnie trzeba dialektycznie myśleć w kategoriach: „bezpieczeństwa emerytalnego dzisiaj ludzi młodych” i w związku z tym trzeba zmusić Polaków aby pracowali do 67 roku życia , bo jak mówił w expose Premier da to „ efekt pozytywny, jeśli chodzi o reputację Polski, a co za tym idzie także bezpieczeństwo naszych papierów dłużnych nie tylko wtedy, kiedy ten wiek osiągniemy, ale już dzisiaj, bo tylko te państwa, nieliczne w Europie, ale tylko te państwa, które zaczęły wprowadzać podobną reformę emerytur mają opinię, a ta opinia jest dzisiaj bezcenna, państw, które stabilnie będą przechodziły te najtrudniejsze lata. ” Na marginesie warto tutaj dodać, że dług publiczny w latach 2008-12, a więc za rządów Tuska, wzrósł o ok. 300 mld złotych z ok. 500 mld które pożyczyły wszystkie poprzednie rządy od 1999 roku, a więc o tę dobrą reputację Polski w oczach międzynarodowej finansjery zabiega ten który nas wcześniej w łapy tych bankierów sam wepchnął.
Wygląda jednak na to, że takie „dialektyczne” podejście do polityki kiedyś przestaje być skuteczne nawet jeżeli jest wsparte przez najpotężniejsze media. Żeby się o tym przekonać wystarczy wsiąść do taksówki, pociągu czy autobusu i posłuchać co mówią na ten temat zwykli ludzie.
Jak przewidział jeden z internautów odpowiadając na moje pytanie jaka będzie reakcja Premiera na interpelację o abolicję na niezapłacony abonament radiowo- telewizyjny, Donald Tusk zepchnął odpowiedź na urzędnika niższego szczebla, panaPiotra Żuchowskiego - sekretarza stanu w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Pełny tekst znajduje się na http://orka.sejm.gov.pl/izo7.nsf/www1/i02109o0/$File/i02109o0.pdf
Pan Żuchowski nie odnosi się jednym słowem ani do mojej prośby o abolicję ani do jej uzasadnienia. Na zakończenie swojego pisma wyraża przekonanie, że Pani Marszałek Ewa Kopacz uzna jego wyjaśnienia za wystarczające. Pani Marszałek zapewne została usatysfakcjonowana brakiem odpowiedzi ale nie jestem pewny czy podobne uczucia będą miały tysiące oszukanych przez Premiera Polaków.
Ponieważ redakcja Biala24 nadała moim felietonom tytuł: „prosto z Sejmu” nie mogę , dwa dni po głosowaniu wniosku o referendum w sprawie przedłużenia wieku emerytalnego, nie odnieść się do tak gorącego tematu. Połączenie tych dwóch spraw: abonamentu i planów podniesienia wieku emerytalnego nie będzie trudne. Dlaczego? Donald Tusk w swoim działaniu politycznym jest specjalistą od dialektyki stosowanej. Do obydwu tych problemów Premier podchodził właśnie tą metodą.
Mistrzami w zastosowaniu dialektyki jako narzędzia propagandy służącym elastycznemu zmienianiu znaczeń słówi pojęć byli komuniści.
Józef Maria Bocheński podaje następujący przykład praktycznego stosowania "metody dialektycznej" w ZSRR:
Gdy mówisz: to jest stara, źle pomalowana ściana, osądzasz ją metafizycznie, wyodrębniasz chwilę obecną. Gdy natomiast mówisz: to błyszcząca, ładna, nowa ściana, to mylisz się z punktu widzenia chwili obecnej bo ściana jeszcze taka nie jest; ale z dialektycznego punktu widzenia masz rację, ponieważ będzie taka jutro. Gdybyś powiedział, że ludzie sowieccy mieszkają w starych chałupach, pełnych robactwa, skłamałbyś, mimo że przeważnie tak jest. Jeśli natomiast mówisz, że ludzie sowieccy mieszkają w nowych, pięknych domach, mówisz prawdę, pomimo że w rzeczywistości niewielu mieszka tak dzisiaj. Widzieć w dniu dzisiejszym to, co będzie jutro — to widzieć dialektycznie. (...) Komuniści - po pierwsze - sami przyznają, że wszelkiego rodzaju kłamstwo jest dla nich moralne, gdy służy potrzebom partii; po drugie - mają w zwyczaju widzieć rzeczy "dialektycznie", czyli twierdzić, że już obecnie są tym, czym w myśl swej doktryny”
A oto przykłady tuskodialektyki. Kiedy KRRiT stanowili członkowie mianowani przez PiS, LPR i Samoobronę abonament na publiczna telewizję i radio był określany przez Tuska jako :„archaiczny sposób finansowania mediów publicznych, haracz ściągany z ludzi ”. Kiedy telewizję i radio obsadzili działacze PO, v-ce minister w imieniu Premiera pisze: „Opłaty abonamentowe są ustawową daniną publiczną, której obowiązek uiszczania wynika z ustawy z dnia 21 kwietnia 2005 r. o opłatach abonamentowych. (….)W związku z powyższym należy uznać, iż zgodnie z obowiązującym obecnie prawem osoby, które nie są zwolnione z obowiązku uiszczania opłat abonamentowych na podstawie art. 4 ww. ustawy, są zobowiązane do ich uiszczania. Niewykonywanie tego obowiązku wiąże się z sankcjami określonymi w ustawie, które są egzekwowane przez Krajową Radę Radiofonii i Telewizji.”
Rok temu Donaldowi Tuskowi były potrzebne pilnie pieniądze do bieżącego zasilenia ZUS-u ponieważ Rządowi groziło przekroczenie konstytucyjnego wskaźnika zadłużenia. Sięgnął wtedy po środki z OFE, czyli emerytur kapitałowych, które gwarantowałyby wyższe wypłaty świadczeń w przyszłości. Uzasadniając ten krok mówił:“Reformy dla nas mają sens tylko wtedy, kiedy zachowując elementarną odpowiedzialność za budżet, dają ludziom satysfakcję z życia tu i teraz, a nie satysfakcję doktrynerom albo wyłącznie przyszłym generacjom. Czujemy się odpowiedzialni za ludzi, za Polaków, którzy żyją tu i teraz, a nie w dalekiej przyszłości”.
W imię tych zasad PO i PSL zlikwidowało w praktyce dziedziczenie pieniędzy zgromadzonych na naszych indywidualnych kontach oraz drastycznie obniżyło wysokość wpłat na OFE kierując odebrane składki do ZUS, co w przyszłości obniży wypłaty emerytur z II filaru.
W latach 2009-2011 Rząd Donalda Tuska, z podobnych pobudek sięgnął kilkukrotnie po pieniądze z Funduszu Rezerwy Demograficznej. Fundusz miał być polisą bezpieczeństwa dla starzejącego się społeczeństwa i gwarantować wypłatę emerytur dzisiejszym czterdziestokilkulatkom i ich dzieciom. Fundusz utworzono w ramach reformy emerytalnej z 1999 roku zakładając, że w przyszłości będzie coraz więcej emerytów a coraz mniej osób, które pracują i płacą składki. Posłanka Domicela Kopaczewska (PO) uzasadniając tę grabież mówiła w Sejmie , że pożyczki z budżetu państwa i FRD pozwolą sfinansować wypłatę rent i emerytur tańszym kosztem niż miałoby to miejsce wtedy, gdyby FUS musiał zaciągać kolejne kredyty bankowe. "Pozwoli to na obniżenie długu finansów publicznych" Ta „pożyczka” jak się okazało była „na wieczne oddanie” bo po ponownym zdobyciu władzy przez PO i PSL Donald Tusk wygłosił expose w którym zawarł tezę o bezwzględnej potrzebie podniesienia wieku emerytalnego z powodu zbyt dużego długu publicznego oraz problemów demograficznych w przyszłości. Premier mówił : " Musimy myśleć także w perspektywie nie najbliższego budżetu i tej kadencji, ale także bezpieczeństwa emerytalnego dzisiaj ludzi młodych, ale być może przede wszystkim też takiej stabilności finansowej, która nam umożliwi stabilne wypłacanie emerytur dzisiejszym i przyszłym w niedalekiej perspektywie emerytom (…..) Ubocznym efektem tej reformy jest to, że te emerytury będą wyraźnie wyższe. Pójdziemy na nie później, ale będą one wyższe.”
Teraz już, po zdemolowaniu OFE oraz Funduszu Rezerwy Demograficznej, opcja „najbliższego budżetu i tej kadencji” oraz opcja „tu i teraz” dla Donalda Tuska nie jest dobra, obecnie trzeba dialektycznie myśleć w kategoriach: „bezpieczeństwa emerytalnego dzisiaj ludzi młodych” i w związku z tym trzeba zmusić Polaków aby pracowali do 67 roku życia , bo jak mówił w expose Premier da to „ efekt pozytywny, jeśli chodzi o reputację Polski, a co za tym idzie także bezpieczeństwo naszych papierów dłużnych nie tylko wtedy, kiedy ten wiek osiągniemy, ale już dzisiaj, bo tylko te państwa, nieliczne w Europie, ale tylko te państwa, które zaczęły wprowadzać podobną reformę emerytur mają opinię, a ta opinia jest dzisiaj bezcenna, państw, które stabilnie będą przechodziły te najtrudniejsze lata. ” Na marginesie warto tutaj dodać, że dług publiczny w latach 2008-12, a więc za rządów Tuska, wzrósł o ok. 300 mld złotych z ok. 500 mld które pożyczyły wszystkie poprzednie rządy od 1999 roku, a więc o tę dobrą reputację Polski w oczach międzynarodowej finansjery zabiega ten który nas wcześniej w łapy tych bankierów sam wepchnął.
Wygląda jednak na to, że takie „dialektyczne” podejście do polityki kiedyś przestaje być skuteczne nawet jeżeli jest wsparte przez najpotężniejsze media. Żeby się o tym przekonać wystarczy wsiąść do taksówki, pociągu czy autobusu i posłuchać co mówią na ten temat zwykli ludzie.
Jak przewidział jeden z internautów odpowiadając na moje pytanie jaka będzie reakcja Premiera na interpelację o abolicję na niezapłacony abonament radiowo- telewizyjny, Donald Tusk zepchnął odpowiedź na urzędnika niższego szczebla, panaPiotra Żuchowskiego - sekretarza stanu w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Pełny tekst znajduje się na http://orka.sejm.gov.pl/izo7.nsf/www1/i02109o0/$File/i02109o0.pdf
Pan Żuchowski nie odnosi się jednym słowem ani do mojej prośby o abolicję ani do jej uzasadnienia. Na zakończenie swojego pisma wyraża przekonanie, że Pani Marszałek Ewa Kopacz uzna jego wyjaśnienia za wystarczające. Pani Marszałek zapewne została usatysfakcjonowana brakiem odpowiedzi ale nie jestem pewny czy podobne uczucia będą miały tysiące oszukanych przez Premiera Polaków.
Ponieważ redakcja Biala24 nadała moim felietonom tytuł: „prosto z Sejmu” nie mogę , dwa dni po głosowaniu wniosku o referendum w sprawie przedłużenia wieku emerytalnego, nie odnieść się do tak gorącego tematu. Połączenie tych dwóch spraw: abonamentu i planów podniesienia wieku emerytalnego nie będzie trudne. Dlaczego? Donald Tusk w swoim działaniu politycznym jest specjalistą od dialektyki stosowanej. Do obydwu tych problemów Premier podchodził właśnie tą metodą.
Mistrzami w zastosowaniu dialektyki jako narzędzia propagandy służącym elastycznemu zmienianiu znaczeń słówi pojęć byli komuniści.
Józef Maria Bocheński podaje następujący przykład praktycznego stosowania "metody dialektycznej" w ZSRR:
Gdy mówisz: to jest stara, źle pomalowana ściana, osądzasz ją metafizycznie, wyodrębniasz chwilę obecną. Gdy natomiast mówisz: to błyszcząca, ładna, nowa ściana, to mylisz się z punktu widzenia chwili obecnej bo ściana jeszcze taka nie jest; ale z dialektycznego punktu widzenia masz rację, ponieważ będzie taka jutro. Gdybyś powiedział, że ludzie sowieccy mieszkają w starych chałupach, pełnych robactwa, skłamałbyś, mimo że przeważnie tak jest. Jeśli natomiast mówisz, że ludzie sowieccy mieszkają w nowych, pięknych domach, mówisz prawdę, pomimo że w rzeczywistości niewielu mieszka tak dzisiaj. Widzieć w dniu dzisiejszym to, co będzie jutro — to widzieć dialektycznie. (...) Komuniści - po pierwsze - sami przyznają, że wszelkiego rodzaju kłamstwo jest dla nich moralne, gdy służy potrzebom partii; po drugie - mają w zwyczaju widzieć rzeczy "dialektycznie", czyli twierdzić, że już obecnie są tym, czym w myśl swej doktryny”
A oto przykłady tuskodialektyki. Kiedy KRRiT stanowili członkowie mianowani przez PiS, LPR i Samoobronę abonament na publiczna telewizję i radio był określany przez Tuska jako :„archaiczny sposób finansowania mediów publicznych, haracz ściągany z ludzi ”. Kiedy telewizję i radio obsadzili działacze PO, v-ce minister w imieniu Premiera pisze: „Opłaty abonamentowe są ustawową daniną publiczną, której obowiązek uiszczania wynika z ustawy z dnia 21 kwietnia 2005 r. o opłatach abonamentowych. (….)W związku z powyższym należy uznać, iż zgodnie z obowiązującym obecnie prawem osoby, które nie są zwolnione z obowiązku uiszczania opłat abonamentowych na podstawie art. 4 ww. ustawy, są zobowiązane do ich uiszczania. Niewykonywanie tego obowiązku wiąże się z sankcjami określonymi w ustawie, które są egzekwowane przez Krajową Radę Radiofonii i Telewizji.”
Rok temu Donaldowi Tuskowi były potrzebne pilnie pieniądze do bieżącego zasilenia ZUS-u ponieważ Rządowi groziło przekroczenie konstytucyjnego wskaźnika zadłużenia. Sięgnął wtedy po środki z OFE, czyli emerytur kapitałowych, które gwarantowałyby wyższe wypłaty świadczeń w przyszłości. Uzasadniając ten krok mówił:“Reformy dla nas mają sens tylko wtedy, kiedy zachowując elementarną odpowiedzialność za budżet, dają ludziom satysfakcję z życia tu i teraz, a nie satysfakcję doktrynerom albo wyłącznie przyszłym generacjom. Czujemy się odpowiedzialni za ludzi, za Polaków, którzy żyją tu i teraz, a nie w dalekiej przyszłości”.
W imię tych zasad PO i PSL zlikwidowało w praktyce dziedziczenie pieniędzy zgromadzonych na naszych indywidualnych kontach oraz drastycznie obniżyło wysokość wpłat na OFE kierując odebrane składki do ZUS, co w przyszłości obniży wypłaty emerytur z II filaru.
W latach 2009-2011 Rząd Donalda Tuska, z podobnych pobudek sięgnął kilkukrotnie po pieniądze z Funduszu Rezerwy Demograficznej. Fundusz miał być polisą bezpieczeństwa dla starzejącego się społeczeństwa i gwarantować wypłatę emerytur dzisiejszym czterdziestokilkulatkom i ich dzieciom. Fundusz utworzono w ramach reformy emerytalnej z 1999 roku zakładając, że w przyszłości będzie coraz więcej emerytów a coraz mniej osób, które pracują i płacą składki. Posłanka Domicela Kopaczewska (PO) uzasadniając tę grabież mówiła w Sejmie , że pożyczki z budżetu państwa i FRD pozwolą sfinansować wypłatę rent i emerytur tańszym kosztem niż miałoby to miejsce wtedy, gdyby FUS musiał zaciągać kolejne kredyty bankowe. "Pozwoli to na obniżenie długu finansów publicznych" Ta „pożyczka” jak się okazało była „na wieczne oddanie” bo po ponownym zdobyciu władzy przez PO i PSL Donald Tusk wygłosił expose w którym zawarł tezę o bezwzględnej potrzebie podniesienia wieku emerytalnego z powodu zbyt dużego długu publicznego oraz problemów demograficznych w przyszłości. Premier mówił : " Musimy myśleć także w perspektywie nie najbliższego budżetu i tej kadencji, ale także bezpieczeństwa emerytalnego dzisiaj ludzi młodych, ale być może przede wszystkim też takiej stabilności finansowej, która nam umożliwi stabilne wypłacanie emerytur dzisiejszym i przyszłym w niedalekiej perspektywie emerytom (…..) Ubocznym efektem tej reformy jest to, że te emerytury będą wyraźnie wyższe. Pójdziemy na nie później, ale będą one wyższe.”
Teraz już, po zdemolowaniu OFE oraz Funduszu Rezerwy Demograficznej, opcja „najbliższego budżetu i tej kadencji” oraz opcja „tu i teraz” dla Donalda Tuska nie jest dobra, obecnie trzeba dialektycznie myśleć w kategoriach: „bezpieczeństwa emerytalnego dzisiaj ludzi młodych” i w związku z tym trzeba zmusić Polaków aby pracowali do 67 roku życia , bo jak mówił w expose Premier da to „ efekt pozytywny, jeśli chodzi o reputację Polski, a co za tym idzie także bezpieczeństwo naszych papierów dłużnych nie tylko wtedy, kiedy ten wiek osiągniemy, ale już dzisiaj, bo tylko te państwa, nieliczne w Europie, ale tylko te państwa, które zaczęły wprowadzać podobną reformę emerytur mają opinię, a ta opinia jest dzisiaj bezcenna, państw, które stabilnie będą przechodziły te najtrudniejsze lata. ” Na marginesie warto tutaj dodać, że dług publiczny w latach 2008-12, a więc za rządów Tuska, wzrósł o ok. 300 mld złotych z ok. 500 mld które pożyczyły wszystkie poprzednie rządy od 1999 roku, a więc o tę dobrą reputację Polski w oczach międzynarodowej finansjery zabiega ten który nas wcześniej w łapy tych bankierów sam wepchnął.
Wygląda jednak na to, że takie „dialektyczne” podejście do polityki kiedyś przestaje być skuteczne nawet jeżeli jest wsparte przez najpotężniejsze media. Żeby się o tym przekonać wystarczy wsiąść do taksówki, pociągu czy autobusu i posłuchać co mówią na ten temat zwykli ludzie.