acmd acmd
61
BLOG

A co będzie z naszą Rosją? Was nie będzie...

acmd acmd Polityka Obserwuj notkę 13

Ja z samolotami wojskowymi miałem tyle wspólnego co z mercedesami, więc o  "zamachu"/"braku zamachu" pisał nie będę - jakkolwiek sprawa ta wywołuje już wiele niezdrowych emocji, nawet u ludzi inteligentnych czego dowodzi dość durna wojenka między Filipem Memchesem a Chevalierem....

Cała ta awantura po-Smoleńska dowodzi, między innymi jednego: że Polska ma problem ze zdefiniowaniem swoich celów i swojego miejsca w świecie. A dokładniej: że ścierają się u nas dwie wizje roli międzynarodowej naszego kraju.

Pierwszy obóz, pieszczotliwie nazwijmy go, wzorem jego oponentów, obozem "agentów wpływu, pożytecznych idiotów i zdracjów" jest zbiorowiskiem ludzi, którzy są przekonani, iż Polska nie ma do odegrania żadnej istotnej roli w geopolitycznym układzie sił. Że jesteśmy skazani, mówiąc metaforycznie, na bycie Słowenią - krajem może i w jakimś sensie niepodległym, tzn. nie okupowanym przez żadne obce wojsko, ale nie mogącym się wybić na żadną realną politykę, poza wysyłaniem 4 żołnieży do Iraku.

Druga grupa, równie uroczo określania mianem "oszołomów, rusofobów, nacjonalistów" ma wizję prowadzenia przez Polskę niezależniej i niepodległościowej polityki zagranicznej. Przy czym ta niezależność jest rozumiana głównie jako niezależność od Rosji - quasi-wasalny stosunek do USA nie jest uważany za problematyczny, a wręcz przeciwnie, za coś pożądanego (na co już zdążyłem sobie ponarzekać). A jeśli komuś bycie amerykańskim wasalem przeszkadza, to jest przez naszych "niepodległościowców" odsyłany do pierwszego obozu.

Oosbiście (może to kwestia uczęszczania do liceum gdzie panował kult patrona - Sobieskiego) odpowiada na tę chwilę wizja druga - choć wolałbym, aby kwestię niezależności traktować bardziej kompleksowo, tzn., jako niezależność od każdego suwerena. Przyznam jednak, iż z wizją stony "prawdziwych patriotów" mam pewien problem: to znaczy kompletnie nie wiem o co im chodzi. Nie potrafię sobie wyobrazić jaki stan rzeczy uważają oni za pożądany.

Wydaje się, że zwolennicy tego podejścia mają wrażenie że Rosja jest dla nas teraz głównym zagrożeniem. Może to i prawda. Pytanie jednak brzmi - jak z tą Rosją mamy mieć ułożone stosunki? W polskiej literaturze "polit-fiction" istnieje topos "zniszczenia Rosji" - czego doskonałym przykładem jest Xavras Vyrżyn Dukaja. Ale życie to nie literatura i Rosja nie przestanie istnieć, nawet jakbyśmy tego bardzo chcieli. Istnienie Rosji z jej zasobami i ambicjami impreralnymi jest faktem. Rosjanie nie podejmą decyzji o zbiorowym samobójstwie z powodu poczucia winy za Katyń i tragedię w Smolensku. Każdy kto rozum ma w spadku przyznać musi, iż na więcej niż zdawkowe przepraszam w kwestii Katynia liczyć się nie da.

Więc pytanie jest proste: czego tak naprawdę chcecie od świata, ze szczególnym uwzględnieniem Rosji, Panie i Panowie? Do czego mamy zmierzać? Jak, realistycznie, ma wyglądać nasz kawałek globu za 10 lat? Ciekawym odpowiedzi, szczerze.

acmd
O mnie acmd

Należę do inicjatywy blogerskiej "Nowe Peryferie" http://lubczasopismo.salon24.pl/noweperyferie/

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka