Janusz Palikot ogłosił, że za ponad dwa miesiące wystąpi z Platformy Obywatelskiej. Dokładnie stanie się to 6 grudnia - czyli daje sobie dużo czasu. A na razie na kogresie swoich zwolenników wygłosił kilka antyklerykalnych haseł. I nie tylko, bo nie stronił od zwykłego populizmu - krytyka establishmentu, urzędników i procedur administracyjnych, polityków, partii, itd.
To, że zwrot antykościelny w Polsce prawdopodobnie nastąpi, tak jak nastąpił w wielu krajach Europy Zachodniej można było przewidzieć. Część komentatorów życia politycznego sugerowała, że wszystko przyśpieszy w związku ze sprawą krzyza przed Pałacem Prezydencki - spontaniczna akcja społeczna miała o tym świadczyć. Czy to już ten moment? Wydaje mi się, iż jeszcze nie.
Chcący od dawna odgrywać w życiu politycznym większą rolę Janusz Palikot wyczuł swój moment. Liczy, że to będzie stały trend, że na retoryce antykościelnej można pozyskać elektorat. I że taki elektorat zapewni mu funkcjionowanie w życiu politycznym. Bo chyba to jest dla niego najważniesze - wywiady, kamery, mikrofony. Owszem, to lubi prawie każdy polityk, ale Palikot - jak myślę - w sposób wyjątkowy.
Wyborcy mogą się pojawić, ale czy Janusz Palikot zorganizuje zaplecze? , Na sukce partii muszą pracować struktury w regionach, a nawet powiatach? To nie udało się Polsce XXI oraz kilku innym ruchom politycznym, w tym SdPl. Wiem, że czasu do wyborów parlamentarnych w 2011 roku jest jeszcze dużo, ale mam wątpliwości, czy silne struktury powstaną.
Czy sam lider - polityczny celebryta - będzie w stanie wciągnąć za sobą ważne osoby na listy wyborcze? Na pewno część kadry nowego ruchu to będą ideowcy - trudno tego odmówić prof. Środzie. Ale z drugiej strony mam wrażenie, iż to osoba z fiksacją na jednym czy dwóch tematach, ale oderwana od normalnego życia. Inny z uczestników kongresu Kazimierz Kutz (skądinąd ceniony filmowiec) to krzykacz i także polityczny celebryta - bez zadnego dorobku politycznego.
Oceniam tworzy się ruch populistyczny, może z pewnymi szansami na sukces wyborczy (ale on nigdy nie przyjdzie bez pracy), ale jeszcze bez widoków na zmiany w kraju.
