Adam Laskowski Adam Laskowski
888
BLOG

Good Bye Shrek

Adam Laskowski Adam Laskowski Polityka Obserwuj notkę 4

Jak dowiaduje się tygodnik "Wprost", Donald Tusk nie zgłosi podczas Rady Krajowej do władz partii obecnego pierwszego wiceprzewodniczącego PO. Tym samym Grzegorz Schetyna znalazłby się poza zarządem PO. Znaczy to ni mniej ni więcej tyle, że w białych rękawiczkach dokona politycznej egzekucji na jednym z założycieli Platformy Obywatelskiej. Doprowadzając do całkowitej marginalizacji swego głównego oponenta zakończy tym samym pewien etap walki o samodzielne przywództwo w Platformie, do którego dążył od dawna. Jedynym człowiekiem jaki może mu jeszcze zagrażać jest Radek Sikorski, ale jego Panu Premierowi z uwagi na wysokie poparcie społeczne opłaca się na dzień dzisiejszy trzymać pod względną kontrolą niż puszczać w samopas kierując się hasłem „ oswoiłeś mnie, więc jesteś za mnie odpowiedzialny”

Za nami już pierwsze przymrozki, szron na szybach samochodów,a nawet huragan. Reklamy zdążyły nasycić się już świątecznym klimatem a w sobotni wieczór po raz kolejny na ekranach telewizorów pojawił się „ Kelvin sam w domu” wieszcząc nieuchronnie zbliżający się wielkimi krokami okres Świąt Bożego Narodzenia, oraz koniec roku anno domini 2013. Jak to często bywa jest to świetna okazja do wszelkiego rodzaju rankingów, plebiscytów czy konkursów podsumowujących wydarzenia i ludzi będących bohaterami mijających 12 miesięcy.

Jeśli ktoś wpadnie na pomysł stworzenia rankingu na największych męczenników politycznych roku 2013 to pomimo silnej konkurencji konkurs ten w cuglach wygrać powinien właśnie Grzegorz Schetyna zostawiając w tyle księdza Lemańskiego, Prezydent Hannę Gronkiewicz - Waltz, oraz ofiarę prawicowej hordy Kubę Wojewódzkiego.

Schetyna grilowany”, „ Poniżony Schetyna”, „ Schetyna wyatutowany przez Tuska” mniej więcej takie komentarze towarzyszyły doniesieniom o kolejnych ruchach Donalda Tuska względem jednego z czołowych działaczy i założycieli Platformy Obywatelskiej. Krok po kroku pozycja Pana Grzegorza słabła, a jej kulminacyjnym momentem była jego rezygnacja z kandydowania w wyborach na przewodniczącego, co ostatecznie utwierdziło Donalda Tuska w przekonaniu, że nie musi się już z nim liczyć, a przyszłość dolnośląskiego barona i pozycja w Platformie jeszcze nigdy nie była tak słaba i uzależniona od wewnętrznych rozgrywek. Dziś prawdopodobnie będziemy świadkami jednego z ostatnich odcinków serialu politycznego z minimalną szansą na produkcję kolejnego sezonu z udziałem obu bohaterów

Czy w takim razie jest wam tak po ludzku szkoda Grzegorza Schetyny? Bo mi jakoś wcale!

Przez wiele lat funkcjonowania w polityce Grzegorz Schetyna nawet nie próbował ukierunkować swojej postaci politycznej w żadnym konkretnym kierunku. Nie interesowała go zbytnio polityka społeczna, rodzinna, czy chociażby sfera sportowo-kulturalna, z której przecież się wywodzi jako działacz Śląska Wrocław. Słuchając jego wywiadów, czy komentarzy trudno posądzać go nawet o szerszą wiedzę z zakresu obronności kraju i jego koordynacji administracyjnej pomimo sprawowania funkcji wicepremiera i ministra spraw wewnętrznych i administracji. Pomimo wielu okazji ku temu w kwestiach ideologicznych były minister w rządzie Donalda Tuska nie potrafił jednoznacznie określić swoich poglądów, oraz miejsca na którymś ze skrzydeł Platformy.

Czy bylibyście w stanie dziś z całą stanowczością powiedzieć jakie zdanie ma Pan Grzegorz na temat in vitro, związków partnerskich, relacji Państwo-Kościół? Czy bliżej mu do Jarosława Gowina, a może do Janusza Palikota? Podejrzewam, że przyszłoby to wam z taką samą trudnością jak i wielu obserwatorom życia publicznego, a nawet jego kolegom i koleżankom z ugrupowania, w którym od lat funkcjonuje.

Jest jednak jedna rzecz jednoznacznie kojarząca się z Grzegorzem Schetyną, a mianowicie wewnętrzna, zakulisowa polityka wpływów i ludzi za tym stojących w interesie bliżej niezidentyfikowanych interesów. „Grupa Schetyny” , która niczym Yeti budziła strach w najbliższym otoczeniu Premiera, choć tak naprawdę nie ma dowodów na jej istnienie zapisze się na stałe w historii rządów Donalda Tuska, jako przykład wewnętrznej opozycji bez jasno określonych poglądów i celów politycznych. Przykładem jej działania były chociażby ostatnie wybory na przewodniczącego dolnośląskich struktur PO, oraz wydarzenia będące ich następstwem. Pomimo porażki w nich Grzegorza Schetyny są jednak dowodem na ciągłe istnienie zagrożenie z jego strony i obawę, o to że zranione zwierze potrafi wciąż być niebezpieczne czego Donald Tusk ma pełną świadomość.

Wewnętrzna walka frakcji jest czymś oczywistym, i występującym w każdym ugrupowaniu politycznym, a nawet potrzebnym pod warunkiem iż niesie za sobą starcie odmiennych światopoglądów czy pomysłów na rozwiązanie konkretnych problemów z jakimi zmaga się Państwo. Jeśli niesie za sobą jedynie walkę o miejsca w zarządach spółek Skarbu Państwa, wewnętrznych rozgrywek, czy osobistych porachunków śmiało może być potraktowana niczym zgniłe jabłko, które bez żalu można wyrzucić by nie psuło pozostałych. Jak się okazuje uczeń przerósł mistrza i Donald Tusk pokonał Grzegorza Schetynę jego własną bronią, uderzając go od środka i bez pozostawiania śladów.

Jeśli już o jabłkach mówimy to szansę na to by ze zgniłego jabłka zrobić ładne i zielone są tak mało realne jak przyszłość Grzegorza Schetyny w nowej partii Jarosława Gowina.

Zapewne będziemy zmuszeni słuchać przez najbliższy czas dywagacji na temat dalszych losów Grzegorza Schetyny i jego cichych zwolenników. Najsensowniejsze dla nich wydaje się być to zaczerpnięte ze „Shreka 2” a mianowicie „Dobra. To ja mam plan. Wracamy do środka, że niby nas nie ma” 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka